Listopad 2019

Laureat nagrody Nobla twierdzi, że nasz Wszechświat jest tylko symulacją

Ludzkość tak bardzo zagoniła się w rozwoju technologii, że nie jest w stanie zauważać pewnych rzeczy. Obserwujemy świat i uczestniczymy w jego tworzeniu bardzo często bez świadomości możliwości wpływania na to, co nas spotyka. Fizycy szukali niegdyś potwierdzenia istnienia pola Higgsa pełnego bozonów cechujących zwanych boską cząsteczką, ale informacje o takich poszukiwaniach traktujemy w oderwaniu od naszego małego wąskiego świata.

 

Znany astrofizyk i laureat nagrody Nobla George Smoot, zaprezentował niedawno kilka przekonujących argumentów na to, że ludzkość może żyć wewnątrz komputerowej symulacji. Jak twierdzi jest to możliwe choćby ze względu na rozwój gier komputerowych, które teoretycznie stanowią zalążek wirtualnej rzeczywistości. Jak powiedział:

"Czy ludzie wyprodukują realistyczne symulacje ? Odpowiedź brzmi TAK. Wyraźnie widać, że dokonuje się w tej kwestii znaczący postęp. Wystarczy spojrzeć na pierwszego Ponga i gry tworzone dzisiaj. Nie minie wiele czasu gdy już około 2045 roku (zdaniem niektórych ekspertów) będziemy mogli przenosić całe umysły na komputery."

Zgodnie z teorią naukowca, biorąc pod uwagę to że już teraz dzięki użyciu rezonansu magnetycznego możemy mapować konkretne neurony w mózgu, to wykorzystanie tej technologii do innych celów nie powinno być problemem. Trudności pojawiają się jednak już po zgraniu umysłu na komputer. Jak określił to Smoot:

"Jeśli po prostu wgrasz umysł na komputer i nie dasz mu nic do roboty będzie się po prostu nudził. Umysł chce rozrywki, interakcji z otoczeniem."

Rozwiązaniem tego problemu mają być właśnie rzeczywistości wirtualne, które umożliwią kontakt z tysiącami ludzi i będą stanowiły formę stymulacji dla mózgu. Jednakże zdaniem badacza coś takiego mogło mieć już miejsce w przeszłości, a nasz świat jest jedynie warstwą tej ogromnej sieci wirtualnych symulacji. Problem ten staje się o tyle zawiły, że biorąc pod uwagę jak blisko znajdujemy się do rozwinięcia rzeczywistości wirtualnej cała ta historia mogła mieć już miejsce kilkanaście a nawet kilkaset razy.

 

Jednym z doskonałych dowodów potwierdzających tę śmiałą teorię jest tak zwany paradoks obserwatora, czyli założenie, że sama obserwacja eksperymentu fizycznego wpływa na jego przebieg. To może świadczyć o tym, że rzeczywistość jest iluzją, która jest tworzona w momencie naszej interakcji z poszczególnymi jej elementami. Hipotezę tę można powiązać z teorią strun bozonowych.

 

Upraszczając można to opisać tak, że każdy z nas wchodząc w interakcje ze światem wpływa na niego na poziomie kwantowym. Aby przybliżyć jak działa ten mechanizm można posłużyć się słynnym eksperymentem myślowym, tak zwanym kotem Schroedingera. Zwierzę to znajduje się w zamkniętej szczelnie i niewidocznej dla obserwatora klatce. Jest tam też urządzenie z trucizną uwalnianą zdarzeniem probabilistycznym, czyli rozpadem połowicznym izotopu. Do momentu, gdy otworzymy to pudełko kot będzie w superpozycji kwantowej, czyli będzie jednocześnie żywy i martwy. Nasza obserwacja zdeterminuje przyszłość.

 

 

W taki sam sposób codziennie otwieramy wiele pudełek z przysłowiowymi kotami Schroedingera. Tak tez działa pozytywna werbalizacja i wizualizacja. Sekret wpływu na rzeczywistość jest do wyjaśnienia na poziomie kwantowym. Niestety niewiele osób sobie z tego zdaje sprawę i często przechodzą przez życie nieświadomi tego, że sami sobie generują swój los czy to poprzez negatywne myśli, czy brak pewności siebie. Niektórzy idą dalej i stwierdzają wręcz, że jesteśmy Bogami z amnezją.

 

 

 


Odnaleziono nowy sposób na walkę z alkoholizmem

Jednorazowe zażycie ketaminy może pomóc osobom uzależnionym od alkoholu w walce ze swoim nałogiem. Tak dowodzi eksperyment przeprowadzony przez Uniwersytet College London. Substancja ma wpływać na wspomnienia ludzi, dlatego zapominają oni, dlaczego mieli ochotę spożywać alkohol. Naukowcy uważają, że ketamina może być skutecznym lekiem także wobec innych uzależnień.

 

Ketamina to wielofunkcyjny, organiczny środek chemiczny, który zalicza się także do substancji psychoaktywnych. Jest wykorzystywana jako środek znieczulający, uspokajający i przeciwbólowy, nie tylko u ludzi, ale również u zwierząt. Ze względu na swoje działanie halucynogenne, ketaminę uznaje się także jako narkotyk.

 

Należy pamiętać, że niewłaściwe użycie ketaminy może stanowić realne zagrożenie dla zdrowia lub życia. Przyjmowanie ketaminy może nieść za sobą negatywne skutki uboczne, m.in. poważne problemy z pęcherzem, mdłości, splątanie myśli, problemy z pamięcią, porażenie mięśni, omamy, depresję.

 

Naukowcy przeprowadzili badanie z udziałem 55 mężczyzn i 35 kobiet. Uczestnicy pili około 30 litrów piwa tygodniowo, czyli pięć razy więcej niż zalecany limit. Nie zdiagnozowano jednak u nich uzależnienia od alkoholu i osoby te nie były wcześniej leczone. W eksperymencie najpierw pokazywano uczestnikom zdjęcia piwa i innych napojów, a następnie proszono o ocenę chęci ich wypicia oraz opisanie przyjemności, którą im to da. Następnie osoby te mogły wypić piwo.

 

W drugim etapie badania podzielono uczestników na trzy grupy i powtórzono proces, jednak z pewnymi różnicami. W pierwszej grupie zamiast piwa podano dożylnie niewielką dawkę ketaminy, w drugiej podano placebo, a w trzeciej całkowicie zrezygnowano z pierwotnego procesu i po prostu podano dożylnie ketaminę.

 

 

Obserwacje trwały 9 miesięcy i w ich trakcie każdemu uczestnikowi udało się ograniczyć spożycie alkoholu. Jednak to pierwsza grupa osiągnęła największe postępy. Dotyczyły one ograniczenia spożycia alkoholu o połowę, z zachowaniem dni całkowitej abstynencji. Co więcej, uczestnicy zgłaszali również mniejszą chęć do picia alkoholu. Naukowcy planują już powtórzyć eksperyment podczas badań klinicznych.

 

 


Według brytyjskich mediów, królowa Elżbieta II może wkrótce abdykować

Jeśli wierzyć doniesieniom brytyjskich mediów, 93-letnia królowa Elżbieta II może w niedalekiej przyszłości ogłosić abdykację. Rzekome zamiary monarchini mogą mieć związek nie tylko z jej sędziwym wiekiem, ale także z wielkim skandalem w rodzinie królewskiej.

 

Książę Andrzej, któremu zarzuca się udział w aferze pedofilskiej wraz z Jeffrey'em Epsteinem, został zmuszony do rezygnacji ze sprawowania obowiązków publicznych. Przyczynił się do tego książę Karol, następca tronu Wielkiej Brytanii. Według dziennika The Sun, jest to wyraźny sygnał, że książę Karol wkrótce przejmie koronę po królowej Elżbiecie II.

 

Media wskazują również na wiek monarchini. Królowa Elżbieta II ma już 93 lata. Jej mąż, książę Filip, wycofał się z życia publicznego w wieku 95 lat. Dlatego możliwe jest, że królowa Elżbieta II „przejdzie na emeryturę” już w 2021 roku.

Książę Karol - Foto: Dan Marsh/CC BY-SA 2.0

Jeśli monarchini ogłosi swoją abdykację, książę Karol zostanie regentem, czyli przejmie jej obowiązki, lecz królem Wielkiej Brytanii zostanie dopiero po śmierci Elżbiety II. Brytyjskie media zwracają uwagę, że królowa coraz rzadziej bierze udział w uroczystościach. W 2018 roku pojawiła się na 283 oficjalnych wydarzeniach, tj. o 49 mniej niż w 2017 roku. Dla porównania, w 2018 roku, książę Karol brał udział w 507 uroczystościach.

 

Królowa Elżbieta II może tak naprawdę abdykować wcześniej, jeśli stan zdrowia nie pozwoli jej sprawować obowiązków. Tak się składa, że w ostatnich latach brytyjskie media dużo pisały o jej problemach zdrowotnych, a nawet o działaniach, które już dawno temu zostały zaplanowane na wypadek śmierci królowej Elżbiety II.

 


Jeremy Clarkson nazwał idiotką klimatyczną aktywistkę Gretę Thunberg

Znany prezenter telewizyjny Jeremy Clarkson oskarżył szesnastoletnią aktywistkę Gretę Thunberg o bycie jednym z głównych powodów, dla których nowoczesna młodzież nienawidzi samochodów.



Clarkson powiedział: „Wszyscy, którzy znam przed 25 rokiem życia, nie interesują się samochodami - Greta Tunberg zabijała pokazy samochodowe. „Uczą się w szkole, zanim zaczną mówić „ mama i tata”, że samochody są złe i to jest w ich głowach”.



Richard Hammond, jego wieloletni partner ekranowy, zgadza się: „Nie jestem zadowolony z tego, ale myślę, że Jeremy ma rację. Młodzi ludzie nie są zainteresowani samochodami. Ile dzieci dorasta teraz z plakatami samochodowymi w swoich pokojach?”

 

Jeremy jest znany z ostrych komentarzy, a tezy o szwedzkiej ekoaktywistce zostały ostatecznie usunięte z programu. Po raz pierwszy w ciągu ostatnich dwudziestu lat Clarkson wywołał dyskusję na temat zmian klimatu bez ośmieszenia tematu.

 

Na efekt globalnego ocieplenia duży wpływ miał specjalny odcinek The Grand Tour Presents: Seamen, który zobaczymy w grudniu. To pierwszy program przygodowy emitowany na Amazon Prime Video. Premiera odcinka odbędzie się 13 grudnia. Wszyscy trzej prezenterzy będą podróżować (każdy na swój sposób) 500 mil z Kambodży do Wietnamu.

 


Podróż jest planowana na porę deszczową, ale kiedy dotrą do Azji Południowo - Wschodniej, nie będzie deszczu. System rzeczny Mekong prawie wysechł, łodzie są uwięzione w błocie, a ludzie zastanawiają się, jak przetrwać.

 


Clarkson przyznaje, że zawsze lekceważył problemy, bo inaczej musiałby się teraz zachować jak Lewis Hamilton. Sześciokrotny mistrz świata Formuły 1 w tym miesiącu napisał na Instagramie, że chce „porzucić wszystko”, ponieważ świat jest „zdezorientowany” z powodu zmian klimatu.

 

Opinia Clarkson na temat Grety oczywiście się nie zmieni: „Ona jest idiotką. Chodzi i mówi, że wszyscy umrzemy, to niczego nie rozwiąże, moja droga”.

 

 


Zagrożone wyginięciem rekiny wielorybie regularnie trawią plastik

Międzynarodowy zespół naukowców ze Stanów Zjednoczonych, Indonezji i Australii przeprowadził badania określające ilość mikroplastiku znajdującego się w oceanach. Za pomocą specjalnych sieci, obliczono stężenie cząstek z tworzywa sztucznego znajdujących się w oceanie u wybrzeży Indonezji. To właśnie w tym miejscu znajdują się stałe siedliska rekinów wielorybich, żywiących się planktonem.

 

Rekin wielorybi to największa ryba na świecie. Spędza większość czasu na ukrywaniu się przed ludźmi. Jednak od marca do lipca można je często zobaczyć na wybrzeżu Australii lub Indonezji. Zwykle stanowią nie lada atrakcję turystyczną.

 

Ze względu na specyfikę żeru tych wielkich ryb ustalono, że oprócz planktonu, do układu trawiennego tych rekinów, w procesie filtrowania wody morskiej , dostaje się wiele tworzyw sztucznych. Wyniki badań wykazały, że w ciągu jednej godziny rekin wielorybi zwykle połyka średnio 137 nano-fragmentów plastiku.

Wraz z tworzywami sztucznymi, stworzenia te wchłaniają liczne toksyny, które niszczą ich jelita. Niestety rekiny wielorybie są gatunkiem bardzo wrażliwym na zanieczyszczenia, co potęguje ryzyko ich wyginięcia. Eksperci twierdzą, że w ciągu ostatnich 50 lat ich populacja zmniejszyła się o prawie 90 procent. 

 

Oczyszczenie oceanów z plastiku nie będzie rzeczą prostą. Jedynie Unia Europejska, w ekologicznym szale, robi cokolwiek z ograniczeniem produkcji tworzyw sztucznych. Cała Azja używa ich na potęgę i to właśnie Azjaci odpowiadają za największe zanieczyszczenie oceanów za pomoca mikroplastiku, czyli formy do jakiej sprowadzana jest po jakimś czasie każda torebka foliowa lub plastikowy śmieć, wyrzucony do wody.

 

 


Księżyc może być sztucznym tworem a nie naturalnym satelitą ziemskim

Naukowcy wciąż nie wiedzą w jaki sposób powstał Księżyc, a wszystkie teorie są jedynie spekulacjami nie potwierdzonymi dowodowo. Najpopularniejsza teoria zakłada, że Księzyc powstał na skutek kolizji Ziemi z planetą wielkości Marsa. Inna hipoteza zakłada, że ciało niebieskie orbitujące wokół Ziemi jest puste w środku i sa na to poważne dowody w postaci eksperymentów wykonywanych przez NASA. Czym zatem jest Księżyc i czy na pewno tym czym nam się wydaje?

 

Czy Ksiezyc może być rzeczywiście pusty w środku? Istnieją precedensy astronomiczne, które tego nie wykluczają. Tak jest na przykład w przypadku innego tajemniczego księżyca z Układu Słonecznego, Fobosa, którego wnętrze też może być częściowo puste. W przypadku Fobosa wskazują na to analizy dokonane dzięki bliskiemu przelotowi w jego okolicy europejskiej sondy kosmicznej Mars Express. Jeśli chodzi o nasz Księżyc kluczowe w tym kontekście są eksperymenty amerykańskie przeprowadzone przy okazji misji księżycowych.

 

Astronauci biorący udział w misji kosmicznej Apollo 12 już w 1969 roku dokonali pierwszego z serii uderzeń w powierzchnię Księżyca niepotrzebnym już lądownikiem. Wcześniej rozmieszczono na jego powierzchni sejsmografy. Celem było oczywiście poszerzenie stanu wiedzy na temat geologii naszego satelity. Jakież było zaskoczenie naukowców, gdy dane wskazały na to, że mała fala sejsmiczna stopniowo nabierała tempa, a wibracje trwały przez wiele godzin. Wielkość eksplozji po impakcie szacowano na 1 tonę TNT. Po tym eksperymencie, Maurice Ewing, dyrektor projektu Lunar Seismic Experiment (Księżycowy Eksperyment Sejsmiczny), powiedział "To było jakby ktoś walnął w dzwon, jedno uderzenie a wibracje odbieraliśmy przez 30 minut."

 

Po jednej z kolejnych misji powtórzono ten eksperyment, a hipotetyczna siła eksplozji sięgnęła wtedy 11 ton TNT. Po takim uderzeniu Księżyc rezonował aż przez 3 godziny i 20 minut. Ten eksperyment pokazał też coś nieoczekiwanego. Księżyc zakołysał się w tak precyzyjny sposób jakby miał jakiś wielki system hydraulicznego zderzaka. Wtedy właśnie Sean C. Soloman z MIT powiedział, że wyniki eksperymentu sugerują "przerażającą możliwość, że Księżyc może być pusty."

 

Niektórzy specjaliści próbują tłumaczyć to niezwykłe zachowanie brakiem wilgoci na powierzchni srebrnego globu. Poza tym wskazuje się na to, że nie jest możliwe, aby Księżyc był pusty, ponieważ biorąc pod uwagę jego wielkość nie byłby wystarczająco gęsty, aby zapewnić, odpowiednią wielkość grawitacji, której wpływ na naszą planetę obserwujemy.

Jednak włoski fizyk, Lorenzo Iorio, już w 2011 roku opublikował artykuł poświęcony "anomalnemu zachowaniu" orbity Księżyca. Według niego, małych trwałych zmian w orbicie księżycowej nie można wyjaśnić w ramach istniejącego paradygmatu astrofizycznego. Mimośród (miara odchylenia orbity od idealnego okręgu) orbity księżycowej wciąż rośnie. Wnioski z publikacji Iorio wskazują na to, że konieczne jest znalezienie zadowalającego wyjaśnienia dla anomalnego zachowania i tak zwanej ekscentryczności orbity Księżyca.

Ale nie tylko to wskazuje na to, że Księżyc skrywa jakąś tajemnicę. Nauka nie potrafi wyjaśnić, dlaczego niektóre księżycowe kratery są wypukłe. Ich powierzchnia jest zakrzywiona na zewnątrz, a nie wklęsła, czego należałoby się spodziewać po zderzeniach z meteorami. Według niektórych badaczy oznacza to, że pod warstwą pyłu i gleby księżycowej może się znajdować jakaś dodatkowa powłoka. Specjaliści głównego nurtu nauki i na to znajdują rozwiązanie sugerując, że wypukłe kratery to w istocie pozostałości po aktywności wulkanicznej. Jest to jednak hipoteza, na którą nie ma żadnych dowodów, przynajmniej w przypadku Księżyca.

Poza faktami przytoczonymi powyżej warto wspomnieć o paru innych poszlakach sugerujących, że Księżyc pełni funkcję stabilizującą dla naszej planety i może to nie być przypadkiem. Przede wszystkim dzięki naszemu satelicie ogranicza się zjawisko kołysania się naszej planety. Dzieje się tak dzięki dodatkowemu oporowi, jaki stawiają pływy oceaniczne. Ma to zbawienny wpływ na stabilizację rotacji Ziemi. Wpływa to też na jej delikatne spowolnienie, co z kolei nieznacznie zwiększa długość dnia. Wygląda to tak, jakby Księżyc został umieszczony intencjonalnie, aby wywoływać takie efekty.

 

Kolejnym szczegółem wartym wspomnienia są pozostałe parametry Księżyca. Gdy popatrzymy na cały układ Ziemi, Słońca i naszego satelity, okazuje się, że średnica naszej gwiazdy wynosi 400 razy więcej od średnicy Księżyca. Poza tym nasz satelita znajduje się 400 razy bliżej Ziemi niż Słońce (odpowiednio 360 000 km i 149 600 000 km). Orbita Księżyca wygląda jakby była dokładnie zaplanowana. Dzięki swej wielkości i lokalizacji, znajduje się on w dokładnie takim miejscu miedzy Słońcem i Ziemią, aby idealnie przykrywać tarczę naszej gwiazdy podczas zaćmień Słońca.

Księżyc ze swoją średnicą wynoszącą 3474 km, jest nieprawdopodobnie duży w stosunku do Ziemi. Jowisz, który jest największą planetą Układu Słonecznego ma 67 księżyców, a największy z nich Ganimedes ma średnicę 5268 km. Duża wielkość naszego Księżyca czyni go piątym pod względem wielkości satelitą w naszym Układzie Słonecznym. Co więcej tylko wielkie gazowe olbrzymy takie jak Jowisz, Saturn i Neptun mają odpowiednią grawitację, aby uchwycić i utrzymać tak masywny obiekt, jakim jest nasz Księżyc. Jak zatem znalazł się on na orbicie Ziemi?

 

Zaskakujące jest również to, że cienka skorupa księżycowa ma jedynie około 32 kilometry grubości i jest ona stworzona z takiej listy pierwiastków, które czynią ją nadzwyczajnie twardą, prawie jak pancerz zaprojektowany do wytrzymanie potężnych uderzeń. Naukowcy nie są w stanie policzyć ogromnych ilości tytanu znajdujących się tam i znalezionych w skałach księżycowych. Na powierzchni odkryto również izotopy uranu 236 i neptuna 237, które powstają wyłącznie w wyniku reakcji jądrowych i są znajdowane na Ziemi w odpadach nuklearnych.

 

Powyższe argumenty wskazują na to, że Księżyc może być sztuczną strukturą, a to wymusza kolejne niewygodne pytania. Najważniejsze z nich brzmi, dlaczego ktoś miałby tworzyć taki obiekt i umieścił go w tym konkretnym miejscu? Czy to możliwe, że jest to sztuczny twór? Każdy musi to sam ocenić na podstawie przytoczonych powyżej dowodów.

 

 


Jak najłatwiej unormować wysokie ciśnienie krwi

Ciśnienie krwi powinno być stabilne – jego zmiany z bardzo wysokiego na bardzo niskie mogą powodować wiele komplikacji zdrowotnych. Oczywiście całkowicie normalne jest, że nasze ciśnienie zmienia się nieznacznie w ciągu dnia, jednak skrajne skoki ciśnienia powinny być monitorowane oraz leczone. W tym przypadku należy postawić nie tylko na leki, ale także na zmianę stylu życia.

 

Lekarstwa, które mogą tymczasowo obniżyć ciśnienie krwi, to przede wszystkim beta-blokery i inne leki nasercowe, diuretyki, trójcykliczne leki przeciwdepresyjne, leki na chorobę Parkinsona oraz leki na zaburzenia erekcji. Ich stosowanie jest często koniecznością, bo nadciśnienie jest plagą naszych czasów i bywa przyczyną wielu zgonów.

 

Niewątpliwie istnieje korelacja między stresem, a nadciśnieniem. Zdenerwowanie, niepokój, lęk oraz stres mogą powodować podwyższone ciśnienie krwi. Jest to naturalna reakcja organizmu na stresory. W końcu, gdy stres mija, ciśnienie także powraca do normy. Jednak długotrwały stres może mieć trwały, szkodliwy wpływ na nasze ciśnienie oraz ogólny stan zdrowia.

Nie bez znaczenia jest również temperatura. Przebywanie w ciepłym pomieszczeniu lub wzięcie gorącej kąpieli może tymczasowo obniżyć ciśnienie krwi. Zwykle nie jest to powód do niepokoju, jednak zbyt niskie ciśnienie krwi też nie jest zdrowe i może doprowadzić do zawrotów głowy, nudności oraz omdlenia.

 

Oprócz tego istnieją inne czynniki ryzyka. Do gwałtownych zmian w naszym ciśnieniu może doprowadzić także zażywanie narkotyków, takich jak kokaina i amfetamina, ale również praca zmianowa (szczególnie na zmiany nocne), a także palenie tytoniu, przewlekły stres, niewłaściwie dobrane leki na ciśnienie oraz ich niewłaściwe dawkowanie. Oprócz tego nie wolno bagatelizować bezdechu sennego i innych zaburzeń snu, choroby nerek, cukrzycy, problemów z tarczycą, zdjagnozowanych chorób serca i nieprawidłowego funkcjonowania układu nerwowego.

Jak można leczyć skoki ciśnienia? Kluczowe do leczenia nadciśnienia jest ustalenie jego przyczyny. Wówczas należy przenalizować historię chorobową danej osoby, a także prowadzony przez nią styl życia. Przykładem może być tzw. nadciśnienie białego fartucha, które występuje podczas kontroli lekarskiej, czyli w sytuacjach stresowych. Pacjenci wykazujący takie objawy powinni być badani pod kątem czynników ryzyka chorób serca, w szczególności nieprawidłowego poziomu cukru we krwi.

 

Jeżeli staramy się ustabilizować nasze ciśnienie krwi, oprócz zażywania zapisanych leków, dodatkowo powinniśmy rzucić palenie, jeść więcej owoców, warzyw, produktów pełnoziarnistych i chudego białka, zredukować spożycie cukru i przetworzonej żywności, wykonywać regularny wysiłek fizyczny o umiarkowanej intensywności, np. marsz, ograniczyć spożycie alkoholu, ograniczyć spożycie soli oraz kofeiny i znaleźć sposoby na radzenie sobie ze stresem, np. medytacja,

 

Wahania ciśnienia krwi mogą zwiększać ryzyko zawałów serca, choroby tętnic obwodowych, udaru, choroby nerek, utraty wzroku oraz impotencji. Dodatkowo, badanie z 2017 roku wykazało, że osoby starsze z codziennymi wahaniami ciśnienia krwi częściej doświadczają demencji.

 

 

 


Czy planeta karłowata Goblin, dowodzi istnienia Planety X?

Naukowcy wciąż poszukują tajemniczej Planety X. Tak się złożyło, że w trakcie badań udało się odkryć zupełnie nową planetę karłowatą, która posiada wyjątkowo ekscentryczną orbitę. Co więcej, jej orbita zdaje się potwierdzać istnienie Dziewiątej Planety.

 

Nowa planeta karłowata o średnicy 300 km otrzymała nazwę „Goblin”. Jej druga nazwa, 2015 TG387 wskazuje, że astronomowie odkryli ją już w 2015 roku. Badacze prowadzili obserwacje przez kolejne lata i ustalili, że „Goblin” to planeta karłowata o niezwykłej orbicie.

 

2015 TG387 został odkryty w odległości około 80 jednostek astronomicznych od Słońca przez naukowców z Waszyngtońskiego Instytutu im. Carnegiego, którzy posłużyli się japońskim teleskopem Subaru. „Goblin” potrzebuje aż 40 tysięcy lat, aby wykonać jeden pełny obieg wokół Słońca. Dla porównania, Pluton potrzebuje „tylko” 247 lat. W peryhelium, „Goblin” zbliża się do Słońca na odległość 65 jednostek astronomicznych, ale w aphelium ucieka aż do Wewnętrznego Obłoku Oorta na odległość 2300 jednostek astronomicznych.

Źródło: Roberto Moalar Candanosa, Scott Sheppard/Carnegie Institution for Science

Wiadomość o odkryciu „Goblina” to nie wszystko. Astronomowie twierdzą, że ekscentryczna orbita nowej planety karłowatej wskazuje na obecność słynnej Planety X. Nieuchwytna Dziewiąta Planeta najwyraźniej wpływa na kształt orbity „Goblina”.

 

Im więcej odkrywamy ciał niebieskich o takich orbitach, tym bliżej jesteśmy namierzenia Planety X. Naukowcy są coraz bardziej przekonani o jej istnieniu, ale potrzebne są dalsze obserwacje, aby namierzyć kolejne obiekty kosmiczne o ekscentrycznych orbitach, a być może pewnego dnia odkryjemy wreszcie kolejną planetę Układu Słonecznego.

 

 


Picie wody z sodą oczyszczoną może zapobiegać chorobom autoimmunologicznym

Najnowsze badania naukowe wykazały, że spożywanie sody oczyszczonej może zapobiegać problemom zdrowotnym, w tym chorobom autoimmunologicznym.

 

Czasopismo Journal of Immunology opublikowało badanie przeprowadzone przez Medical College of Georgia, w którym odkryto, że woda pitna z sodą oczyszczoną może zmniejszyć szanse zachorowania na reumatoidalne zapalenie stawów oraz tocznia. Zespół badawczy, kierowany przez nefrologa Paula O'Connora, postanowił przeprowadzić eksperyment na ludziach oraz szczurach.

 

Naukowcy odkryli, że roztwór sody oczyszczonej pozytywnie wpływa na pracę komórek odpornościowych. Komórki te, znane również jako makrofagi, lepiej radziły sobie ze stanami zapalnymi i chorobami, a także lepiej pozbywały się martwych komórek. Makrofagi występują w śledzionie, nerkach oraz krwiobiegu.

Kolejną korzyścią wynikającą z picia roztworu sody oczyszczonej jest powiększenie śledziony. Część osób w grupie uważa, że ​​organ powiększył się dzięki spożywaniu roztworu. Paul O'Connor jest optymistycznie nastawiony do wyników badania i wierzy, że mogą być one pomocne dla osób zmagających się z chorobami autoimmunologicznymi.

 

Soda oczyszczona to środek o ogromnej ilości zastosowań. Oprócz zastosowań czysto medycznych, może służyć jako składnik domowych środków czyszczących, czy kosmetyków. Soda sprawdza się również jako środek na zgagę.

 


Na plażach Morza Azowskiego odnaleziono tysiące martwych meduz

Plażowicze wypoczywający na wybrzeżu Morza Azowskiego na Krymie byli bardzo zaskoczeni gdy znaleźli na plażach tysiące martwych meduz, które przykrywały je niemal całkowicie. Według władz ta masowa śmierć jamochłonów została spowodowana przez sztorm jaki wystąpił na tym akwenie.

Morze Azowskie zostało zalane meduzami, a niektóre z nich zostały wyrzucone na brzeg. Do zdarzenia doszło we wtorek, 26 listopada. Zdaniem specjalistów ta gigantyczna ilość martwych meduz to nie wymieranie na skutek skażenia tylko efekty burzy na morzu.

 

Za relokację dużej ilości tych morskich zwierząt odpowiada wiatr i prądy morskie, które po prostu wyrzucają meduzy na brzeg. Dzieje się tak dlatego, że nie są one w stanie wydostać się na otwarte morze o własnych siłach i w dużej mierze płyną z prądem bez dużej kontroli. 

 

Oprócz tego rosyjscy biolodzy morscy wyjaśniają, że na na wyrzucenie tak dużej ilości jamochłonów ma wpływ tegoroczna inwazja meduz na Morzu Azowskim, która jest spowodowana czynnikami środowiskowymi, takimi jak wczesna wiosna i rosnący poziom zasolenia. Eksperci zwracają też uwagę, że meduzy zaczynają umierać w momencie, gdy trafią na plażę, ale nadal mogą żądlić ludzi, jeśli ci wejdą w kontakt z ich zwłokami. Z tego powodu zaleca się szczególną ostrożność.

 

 


W Zambii jeden piorun zabił aż 49 krów

W zachodniej prowincji Zambii, podczas burzy, pojedyncze wyładowanie atmosferyczne zabiło aż 49 sztuk bydła.

Według rolnika krowy chroniły się pod drzewem podczas burzy, gdy nagle uderzył w nie piorun. W sumie zginęła ponad połowa jego stada liczącego 91 krów.


Jak na ironię, drzewo pod którym zgromadziły się zwierzęta nie zostało trafione piorunem. Martwe bydło zostało skontrolowane przez urzędników, którzy uznali, że nie jest bezpieczne do spożycia przez ludzi.

Przypadki masowych porażeń zwierząt i ludzi przez wyładowania atmosferyczne występują na całym świecie. Nie ma dobrych sposobów ochrony bydła przed takimi zagrożeniami, ponieważ nie można ich przewidzieć.
 

 

 


Rekordowa podwójna "bomba cyklonowa" uderzyła na Stany Zjednoczone

Wczoraj w Stanach Zjednoczonych odbywało się święto dziękczynienia, które często gromadzi amerykańskie rodziny. Niestety w momencie szczególnego wzmożenia ruchu na pojazdów i samolotów, wielu mieszkańców USA nie zdołało dotrzeć do domów rodzinnych ze względu na gwałtowny atak zimy i potężne opady śniegu.

 

Kraj znalazł się pod wpływem dwóch frontów atmosferycznych, które miejscowi meteorolodzy nazwali bombami cyklonowymi. Przyniosły one obfite opady śniegu i porywisty wiatr. Konsekwencją ataku zimy było sparaliżowanie ruchu na drogach gdzie utknęło kilkadziesiąt tysięcy pojazdów. Opóźnienione lub odwołane są tysiące lotów.

 

Śnieżny niż nadciągnął nad północno-zachodnie stany. W niektórych miejscach spadło ponad metr śniegu. Wiele autostrad międzystanowych jest nieprzejezdnych. Chaos komunikacyjny potęguje fakt, że aż 50 milionów Amerykanów podróżowało tego dnia gdy nadeszła śnieżyca.

 

Zła pogoda rozpoczęła się już we wtorek, a potem obszar dotknięty działaniem niżów cały czas poszerzał się aż doszło do opadów śniegu nawet w Kalifornii. Wszystko wskazuje na to, że również powrót ze Święta Dziękczynienia będzie dla Amerykanów bardzo trudny na skutek zjawisk pogodowych. 

 


Fizycy twierdzą, że czas jest złudzeniem i tak naprawdę nie istnieje

Istnienie czasu wydaje się być czymś zupełnie normalnym i realnym, gdyż żyjemy z dnia na dzień, funkcjonujemy, chodzimy do pracy czy szkoły a gdy kładziemy się spać - budzimy się następnego dnia. Samo istnienie czasu prawdopodobnie jest jedynie zakodowane w naszych umysłach a jak twierdzą naukowcy, czas sam w sobie tak naprawdę nie istnieje.

 

Stare powiedzenie o czasie, który ucieka, wydaje się dobrze opisywać jego właściwość. Jednak, gdy powstała ogólna teoria względności Einsteina, która opisuje prawa fizyki na dużą skalę, nagle okazało się, że to co nam się wydaje może być dalekie od prawdy.

 

Fizyka kwantowa próbuje opisać zależności najmniejszych nawet cząstek we Wszechświecie, a jej osiągnięciem jest między innymi teoria dualizmu korpuskularno-falowego, stwierdzająca, że światło jest zarówno falą jak i cząstką. Przez wiele lat fizycy próbowali łączyć ze sobą obowiązujące ustalenia naukowe poszukując teorii wszystkiego, która bez względu na skalę układu opisuje wszystko we Wszechświecie, jako ze sobą powiązane - od cząsteczek do galaktyk.

 

Już ponad 40 lat temu, wyprowadzono równanie Wheelera-DeWitta, z którego wynikało, że czasu jako takiego nie ma. Jednak ich odkrycie przez długi czas wydawało się zbyt kontrowersyjne, bo nikt nie mógł tego pojąć jak to możliwe, że czas nie istnieje na poziomie materii.

 

Nasz przywiązany do „szkiełka i oka” sposób postrzegania świata jest też podstawowym problemem w zrozumieniu koncepcji świata bez czasu. To co obserwujemy i to, co subiektywnie postrzegamy jako "czas" jest w rzeczywistości efektem wymiernych globalnych zmian w świecie wokół nas. Im bardziej zagłębimy się w świat atomów, protonów i fotonów, zrozumiemy, że pojęcie czasu staje się coraz mniejsze.

 

Według naukowców zegary, które towarzyszą nam na co dzień, z fizycznego punktu widzenia nie mierzą jego upływu, tylko pomagają nam w organizacji naszego życia. Teoria o nieistniejącym czasie jest nieco szokująca i trzeba sobie umieć to jakoś uporządkować, ponieważ w przeciwnym wypadku zadziała typowy psychologiczny mechanizm wypierania.

 

Gdy jednak zdamy sobie sprawę z istnienia takich zjawisk jak superpozycja kwantowa, czy splątanie kwantowe, to zrozumiemy, że bez nas czas nie ma prawa istnieć i upływać, bo dopiero fakt świadomej obserwacji tego jak staje się Wszechświat powoduje, że odczuwamy coś takiego jak upływający czas.

 

 

 


Odkryto skąd w mózgu bierze się wolna wola

Filozof Thomas Hobbes twierdził, że osoba działa z własnej woli tylko wtedy, gdy jej życzeniem jest uczynić konkretną rzecz i mogłaby ona bez przeszkód uczynić także co innego, gdyby tak zdecydowała. Definicja naukowa jest jednak o wiele bardziej precyzyjna. Sprowadza się ona do dwóch procesów poznawczych: woli oraz sprawczości.

 

Dzięki przeprowadzonemu badaniu, naukowcy zidentyfikowali w mózgu dokładną lokalizację obszaru odpowiedzialnego za wolną wolę. Jak twierdzą badacze, na nasze pojęcie wolnej woli składają się dwa czynniki: wola, czyli „pragnienie działania”, oraz sprawczość, czyli „poczucie odpowiedzialności za nasze czyny”. Aby poruszać się lub mówić, potrzebujemy obu procesów poznawczych. Zaburzenia w którymkolwiek z nich mogą spowodować, że ludzie stracą motywację do działania lub będą czuć się tak, jakby działali wbrew sobie.

 

Naukowcy z Beth Israel Deaconess Medical Center zbadali 28 przypadków, w których uszkodzenie mózgu wpłynęło na wolę pacjenta, uniemożliwiając mu poruszanie się lub mówienie. Kolejne 50 przypadków przeanalizowano pod kątem odczuwania działania wbrew sobie, gdy pacjentom wydawało się, że porusza nimi ktoś inny lub, że ich kończyny nie stanowią części ich ciała.

 

Aby dowiedzieć się, co dokładnie odpowiada za takie zaburzenia, wykorzystano tzw. metodę mapowania sieci. Nowa technika, która wcześniej umożliwiła naukowcom zlokalizowanie źródeł nieprawidłowych ruchów, złudzeń lub utraty świadomości, i tym razem pozwoliła na odkrycie przyczyny. Obrażenia były różne, w zależności od przypadku, jednak wszystkie posiadały dwa wspólne obszary: przedni zakręt kory obręczy (odpowiedzialny za wolę) i przedklinek (odpowiadający za sprawczość).

 

Naukowcy postanowili potwierdzić swoje przypuszczenia także poprzez eksperyment na zdrowych pacjentach. Stymulowano te dwa obszary u ochotników i skutkowało to podobnymi, krótkoterminowymi zaburzeniami. Zdaniem specjalistów, odkrycie może okazać się bardzo ważne w przypadku prób leczenia różnego rodzaju zaburzeń psychicznych.

 

Odkrycie to opublikowano w czasopiśmie naukowym Proceedings of National Academy of Sciences.

 


Jak można uchronić się przed rakiem skóry

Czerniak to złośliwy nowotwór skóry o dużym wskaźniku śmiertelności. Ryzyko zachorowania na czerniaka można zminimalizować poprzez stosowanie filtrów ochronnych, ograniczenie przebywania na słońcu, zrezygnowanie z solarium i wprowadzenie do jadłospisu beta-karotenu.

 

Nie każde znamię jest niebezpieczne
Na skórze niemal każdej osoby dorosłej znajdują się znamiona barwnikowe, czyli tak zwane pieprzyki. Część z nich znajduje się na skórze już od momentu urodzenia, część rozwija się później. Zwykle są to zmiany łagodne i niegroźne, co można poznać po:
 
  • regularnym kształcie znamienia,
  • symetrycznej budowie,
  • dobrze odgraniczonym brzegu,
  • jednolitym kolorze.
W przypadku tak wyglądających zmian ryzyko nowotworu jest bardzo niskie (około 5% szans na zachorowanie).
 
Co to jest czerniak?
Czerniak to nowotwór złośliwy skóry lub błon śluzowych. Może tworzyć się też pod paznokciem lub w gałce ocznej. Najczęściej przyjmuje formę nieregularnej grudki, plamki lub guzka. Jest to nowotwór występujący stosunkowo rzadko (około 1% wszystkich chorób nowotworowych), ale o bardzo wysokiej śmiertelności. Umiera niemal połowa osób, u których wykryto czerniaka.
 
Jak rozpoznać czerniaka?
Czerniak u kobiet pojawia się najczęściej na nogach w okolicy kolan i poniżej, a u mężczyzn na klatce piersiowej. U osób starszych czerniak pojawia się zazwyczaj na twarzy. Znamię może okazać się czerniakiem, jeśli:
 
  • jest to nowy pieprzyk (szczególnie jeśli do tej pory nie było znamion na ciele),
  • stare znamię zmieniło kształt, wielkość lub kolor,
  • jest większe niż rozmiar gumki w ołówku,
  • ma różne kolory (na przykład środek jaśniejszy niż brzegi),
  • jego struktura jest nieregularna, chropowata,
  • ma nieregularny, niesymetryczny kształt,
  • znamię swędzi i krawawi.
Ochrona przed czerniakiem: jak zmiejszyć ryzyko zachorowania
Ryzyko zachorowania na czerniaka można zminimalizować poprzez odpowiednie dbanie o skórę. 
 
  • Należy unikać przebywania na intensywnym słońcu, zwłaszcza w godzinach 11-15.
  • Powinno się stosować filtry do ciała z wysokim wskaźnikiem ochrony przed promieniowaniem UVA i UVB (co najmniej 30 SPF).
  • Skórę należy chronić przed słońcem także za pomocą odzieży, nakryć głowy i okularów przeciwsłonecznych.
  • Nie jest wskazane korzystanie z solarium.
  • Dieta powinna być bogata w przeciwutleniacze, zwłaszcza beta-karoten. Jego źródłem są czerwone i pomarańczowe warzywa i owoce (pomarańcze, pomidory, marchew).
  • Co kilka miesięcy należy przeprowadzać samokontrolę zmian barwnikowych, czyli dokładnie obejrzeć znamiona, zwrócić uwagę na ich kształt i kolor.
W przypadku wykrycia jakichkolwiek niepokojących zmian, należy jak najszybciej skonsultować się z lekarzem specjalistą.