Styczeń 2020

Ocean Spokojny jest tak mocno zakwaszony, że rozpuszczają się w nim kraby

Wzrost dwutlenku węgla na Pacyfiku spowodował, że woda stała się tak kwaśna, że dosłownie rozpuszcza pancerzyki krabów.

 

Szokujące wyniki uzyskano w badaniu opublikowanym w tym tygodniu w czasopiśmie Science of the Total Environment, opartym na przeglądzie wybrzeży w stanie Oregon, Waszyngtonie i Kolumbia Brytyjska w 2016 roku.

 

Naukowcy zbadali młode osobniki Dungeness, czyli gatunek kraba żyjącego w zaroślach i na dnie zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej, i stwierdzili, że niskie pH w Oceanie Spokojnym powoduje korozję skorupy kraba Dungeness.

 

Oceany pochłaniają znaczną ilość dwutlenku węgla emitowanego do atmosfery, a poziomy dwutlenku węgla mają bezpośredni wpływ na kwasowość oceanu. W miarę wzrostu poziomu dwutlenku węgla z powodu spalania paliw kopalnych, pH oceanu spada, przez co ten wielki akwen staje się coraz bardziej kwaśny.

 

Oczywiście wysoka kwasowość nie jest wskazana, ponieważ stanowi zagrożenie dla życia morskiego. Poziomy kwasów rozpuszczają węglan wapnia, który tworzy „skorupy” większości organizmów w oceanie. Dlatego organizmy z egzoszkieletami, takie jak kraby, są szczególnie podatne, ponieważ ich skorupy węglanu wapnia mają bezpośredni kontakt z wodą. Naukowcy spodziewali się, że w pewnym momencie bieżącego wieku kwasowość wpłynie na życie morskie, ale nie myśleli, że nastąpi to tak szybko.

 

Naukowcy odkryli, że niektóre Dungeness na wolności mają już „poważne uszkodzenia skorupy”, co oznacza, że ich pancerze są częściowo rozpuszczone. Kraby te osiągają też mniejsze rozmiary.

 

Badanie ujawniło również uszkodzenie struktur podobnych do włosów, które działają jako receptory czuciowe u krabów. Naukowcy uważają, że może to prowadzić do spowolnienia ruchu, wadliwego pływania i innych problemów.

 

Stwierdzono, że w wodach przybrzeżnych zamieszkałych wcześniej przez kraby odkryto niedawno „gorące miejsca” zakwaszenia oceanów spowodowane połączeniem okresowego silnego wypływu głębszych wód oceanicznych bogatych w dwutlenek węgla i wód powierzchniowych, które emitowały pochłonięty gaz przez spalanie paliw kopalnych i inne działania ludzi.

 

Eksperci twierdzą, że potrzebne są dalsze badania, aby zrozumieć, co to wszystko może oznaczać dla przyszłości kraba Dungenness. Wody przybrzeżne Pacyfiku nadal pochłaniają dwutlenek węgla.

 


Silny wiatr zniszczył płot między Meksykiem a USA

Amerykański patrol graniczny poinformował, że część muru na granicy między USA a Meksykiem została zburzona przez silne wiatry.

 

Panele stalowe o wysokości ponad dziewięciu metrów są nachylone pod ostrym kątem na granicy między kalifornijskim miastem Galexico i Mexicali. Ta część ściany była jeszcze w budowie podczas incydentu. Kilka godzin wcześniej wylano betonowe fundamenty. Silny wiatr przechylił stalowe panele w stronę meksykańskiej granicy, zanim beton stwardniał.

„Na szczęście meksykańskie służby szybko zareagowały i zdołały odwrócić ruch z pobliskich dróg” - powiedział funkcjonariusz straży granicznej.

Panele zostały już usunięte od strony Meksyku i są wymieniane na nowe.

 


Karykatura w duńskiej gazecie wywołała skandal dyplomatyczny z Chinami

Obrazek opublikowany w duńskiej gazecie Zeeland - Posten o epidemii nowego koronawirusa wywołała spór dyplomatyczny między Danią a Chinami.

 

Na zdjęciu widać chińską flagę, której gwiazdy zostały zastąpione małymi... wirusami otaczającymi większego wirusa. Reakcja polityczna była niemal natychmiastowa. Chińska ambasada w Danii powiedziała, że oczekuje przeprosin za niefortunny rysunek.

„Bez współczucia narusza granice każdego cywilizowanego społeczeństwa, a także etyczne granice wolności słowa, które obrażają ludzki umysł” - podała w oświadczeniu ambasada.

Redaktor naczelny Jacob Nibro powiedział, że zdjęcie nie zostało opublikowane w celu ośmieszenia sytuacji w Chinach i odmówił przeprosin.

„Nie możemy przepraszać za to, że nie wierzymy, że się mylimy. Nie wyśmiewamy sytuacji w Chinach i nie uważamy, że taki obraz ma taki kontekst” - powiedział Nibro.

Dziennikarzy broni także premier Danii Mette Frederiksen.

„Dania ma bardzo silną tradycję wolności słowa i satyrycznych zamiarów. I tak będzie zawsze” - powiedziała premier w wywiadzie dla duńskiej gazety.

To nie pierwszy raz, kiedy publikacje wywołują skandale polityczne za sprawą rysunków. W 2005 r. wydrukowano satyryczne wizerunki proroka Mahometa, co spowodowało ostre niezadowolenie wśród muzułmanów na całym świecie.

 


Odkryto mechanizm, który przedłuża życie o 500%

Międzynarodowy zespół naukowców dokonał zaskakującego odkrycia. Badania wykazały, że wystarczy wprowadzić kilka prostych zmian genetycznych, aby przedłużyć życie nicieni aż o 500%. Sukces pozwoli lepiej zrozumieć zmiany zachodzące podczas starzenia się i być może uda się w jakimś stopniu spowolnić ten proces u ludzi.

 

Nicienie, takie jak Caenorhabditis elegans, które były przedmiotem najnowszych badań, mogą nam wiele powiedzieć o funkcjonowaniu ludzkiego organizmu. Stworzenia te żyją zaledwie kilka tygodni i są doskonałym obiektem badań genów i szlaków metabolicznych ze względu na ich liczne podobieństwa do ludzi.

 

W przeszłości wykazano, że zmiany wprowadzone w szlaku sygnalizacji insulinowej u nicieni powoduje wydłużenie życia o 100%. Inny eksperyment, w którym wprowadzono tymczasową zmianę w tzw. szlaku TOR (cel rapamycyny), przedłużył życie o 30%.

Caenorhabditis elegans - źródło: Volker Kern, NASA Ames Research Center

Podczas najnowszych badań, przeprowadzonych przez naukowców z Laboratorium Biologicznego MDI w Maine, Instytutu Badań nad Starzeniem się Bucka w Kalifornii oraz Uniwersytetu Nankińskiego w Chinach, wprowadzono zmiany genetyczne w obu szlakach. Pozwoliło to osiągnąć efekt synergiczny – życie nicieni zostało wydłużone aż o 500%.

 

Eksperyment wykazał, że starzenie się nie jest efektem działania pojedynczego genu lub szlaku. To z kolei wyjaśnia, dlaczego nie udało się dotychczas odnaleźć genu lub sygnalizacji komórkowej, której zmodyfikowanie zapewniłoby dłuższe życie ludziom lub zwierzętom.

 

Nie wiadomo, czy odkryty mechanizm można byłoby bezpośrednio wykorzystać wśród ludzi. A nawet gdyby człowiek mógł żyć te 500 lat, z pewnością pojawiłyby się inne trudności, np. zwiększyłaby się podatność na choroby, w tym nowotwory. Chodzi przede wszystkim o to, aby człowiek mógł żyć dłużej i pozostawał zdrowy przez większość swojego życia.

 


Hipopotamy Pablo Escobara wpłynęły na ekosystem w Ameryce Południowej

Naukowcy po raz pierwszy przedstawili ocenę wpływu na lokalny ekosystem, gwałtownie wzrastającej populacji hipopotamów, przywiezionych do Ameryki Południowej przez barona narkotykowego Pablo Escobara. Wyniki prac zostały opublikowane w czasopiśmie Ecology.

 

Tradycyjnie, siedlisko hipopotamów to Afryka na południe od Sahary. Ale teraz na mapie świata nie jest to jedyne miejsce, gdzie żyją te zwierzęta. Winny temu jest słynny Pablo Escobar, który zapragnął aby w jego willi Napoles, w miejscowości Puerto Triunfo stworzył zoo koło domu, do którego kupił afrykańskie nosorożce, żyrafy, zebry i inne zwierzęta egzotyczne, w tym wspomniane hipopotamy.

 

Po śmierci barona narkotykowego większość zwierząt została przeniesiona do innych ogrodów zoologicznych. Ale cztery hipopotamy uciekły do dżungli. I wydaje się, że znalazły bardzo dobre warunki, ponieważ według biologów, ich obecna populacja jest tam szacowana na 80 osobników.

 

Naukowcy z University of California w San Diego wraz ze swymi współpracownikami z kolumbijskich uczelni przeprowadzili kompleksową ocenę wpływu tych największych inwazyjnych zwierząt na świecie na lokalny ekosystem. Efekt ten obejmuje między innymi negatywny wpływ na zasoby wodne, przyczyniając się do rozwoju szkodliwych glonów i bakterii.

Przez dwa lata, naukowcy przeprowadzali kompleksową ocenę jakości wody oraz poziom tlenu, a także porównali mikrobiom i skład gatunkowy owadów, skorupiaków i innych organizmów w zbiornikach wodnych z populacją hipopotamów i bez nich. Badanie wykazało, że hipopotamy, pasą się w nocy na lądzie, a potem nawożą zbiorniki wodne sprzyjając szybkiemu rozwojowi bakterii i glonów.

 

Naukowcy szacują, że liczba hipopotamy w najbliższych latach będzie nadal rosnąć, a to spowoduje wiele problemów i dla naukowców i władz lokalnych. Hipopotamy, z reguły są bardzo trudne do uchwycenia, a spotkanie z nimi jest poważnym zagrożeniem dla ludzi. Nie wiadomo, jaki będzie wynik nieuchronnych potyczek z hipopotamami rodzimych zwierząt takich jak, aligatory, manaty czy żółwie olbrzymie, które zamieszkują pobliskie rzeki i jeziora.

 

Liczba hipopotamów ma tendencję do gwałtownego wzrostu i w ciągu najbliższych dwudziestu lat mogą być ich już tysiące. Według konkluzji badania to sugeruje, że konieczne jest, aby już teraz zdecydować, co zrobić, aby nie było zbyt późno. Bo znacznie łatwiej znaleźć i przewieść 80 hipopotamów niż tysiące.

 


Czy zielona herbata rzeczywiście pomaga w odchudzaniu?

Picie naparu z zielonej herbaty może wiązać się z wieloma korzyściami zdrowotnymi ze względu na jej bogaty skład odżywczy i zawartość cennych przeciwutleniaczy. Zieloną herbatę od pokoleń stosuje się w tradycyjnej medycynie chińskiej, gdzie leczy ona wiele schorzeń, od bólu głowy po przyspieszone gojenie ran. Wiele mówi się także o właściwościach odchudzających zielonej herbaty, jednak czy to prawda?

 

Uważa się, że zielona herbata wspomaga utratę wagi poprzez przyspieszenie metabolizmu. Napar zawiera kofeinę oraz przeciwutleniacz zwany katechiną i to właśnie te związki mogą przyspieszyć nasz metabolizm. Co więcej, katechina może wspomóc także w spalaniu nadmiaru tłuszczu w organizmie.

 

Przegląd badań opublikowany w 2010 roku wykazał, że suplementy zawierające zieloną herbatę mają niewielki, jednak pozytywny wpływ na utratę wagi. W najnowszych badaniach postanowiono zweryfikować klinicznie, czy stosowanie zielonej herbaty przyspieszy odchudzanie osób ze stwierdzoną nadwagą i otyłością. Jednak ostatecznie autorzy badań doszli do wniosku, że wynik jest nieznaczny i zielona herbata nie ma istotnego wpływu na utratę wagi. 

Należy pamiętać, że jakiekolwiek korzyści zielonej herbaty względem odchudzania prawdopodobnie będą bardzo małe. Wpływ zielonej herbaty nie jest tak korzystny, jak inne metody zdrowego odchudzania, na przykład ćwiczenia fizyczne.

 

Niemniej, picie herbaty z pewnością nie zaszkodzi i jest o wiele lepszą alternatywą od picia niezdrowych, słodzonych napojów. Zieloną herbatę można pić do woli, jednak warto wybrać tę najmniej przetworzoną, aby posiadała jak najbogatszą zawartość odżywczą. Jedynym ograniczeniem w piciu zielonej herbaty jest jej zawartość kofeiny, która może powodować na przykład problemy ze snem lub wysokim ciśnieniem krwi.

 

Zielona herbata zawiera: witaminy z grupy B, kwas foliowy, magnez oraz przeciwutleniacze. Regularne picie tego napoju pomoże w: obniżeniu poziomu cholesterolu, poprawie funkcjonowania serca, zmniejszeniu ryzyka choroby Alzheimera, leczeniu cukrzycy typu 2 oraz zmniejszeniu ryzyka wystąpienia niektórych nowotworów.

 

 


AliExpress wstrzymuje dostawę towarów z Chin z powodu koronawirusa

AliExpress wstrzymuje dostawy towarów z Chin z powodu nowego wirusa. Kupujący z wielu krajów, w tym z Rosji i Ukrainy, już otrzymują wiadomości od niektórych sprzedawców, że towarów nie można dostarczyć. Jednocześnie nie wszyscy sprzedawcy nadal zawiesili pracę i nadal przyjmują zamówienia. Może się to jednak w najbliższej przyszłości zmienić.

 

Wiadomości są wysyłane do kupujących przez samych sprzedawców, którzy proszą o anulowanie zamówienia i informują, że zapłacone pieniądze zostaną zwrócone na konto kupującego.

 

Z powodu niemożności dostarczenia towarów z Chin wielu sprzedawców towarów straci zarobki. Jednocześnie dotyczy to nie tylko drobnych sprzedawców, ale także dużych parkietów handlowych, w których prawie wszystkie towary pochodzą z Chin. W niedalekiej przyszłości można spodziewać się wzrostu cen elektroniki produkowanej głównie w Chinach. Biorąc pod uwagę fakt, że koronawirus rozprzestrzenia się coraz bardziej każdego dnia, musimy teraz szukać nowych rynków produktów elektronicznych i innych.

 

Chiński wirus ponosi straty finansowe nie tylko w swoim kraju, ale także uderza we wszystkich przedsiębiorców, którzy budowali swój biznes na bazie chińskich towarów.

 


Wielka Brytania ostatecznie opuszcza Unię Europejską. Nigel Farage twierdzi, że następna będzie Polska

Brexit staje się faktem. Już w ten piątek Wielka Brytania formalnie opuści Unię Europejską. Rozpocznie się wtedy trwający 11 miesięcy okres przejściowy, w trakcie którego zostaną opracowane szczegółowe zasady wymiany handlowej i innych aspektów kooperacji Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej po Brexicie. Brytyjczycy członkiem Wspólnoty przestaną być wieczorem 31 stycznia.

 

Ostateczna umowa brexitowa została już zaakceptowana przez Parlament Europejski. Swoistą mowę końcową wygłosił też znany eurosceptyk z Wielkiej Brytanii, Nigel Farage. Brytyjski polityk powiedział "odchodzimy i nigdy nie wrócimy". 

 

Wytknął Unii Europejskiej, że ze wspólnoty handlowej przekształciła się w superpaństwo i została strukturą ponadnarodową narzucającą państwom członkowskim różne lewicowe ideologie. Wypomniał również próby forsowania Konstytucji UE, które poniosły sromotną klęskę, co było bezpośrednią przyczyną narzucenia Traktatu Lizbońskiego, będącego de facto nową wersją tej odrzuconej konstytucji, tylko już bez referendów.

Farage stwierdził, że UE jest instytucją antydemokratyczną, gdyż zarządzają nią nominaci wybierani według niejasnych kryteriów. Dodał, że jego zdaniem obecna Unia Europejska stała się bardzo niebezpiecznym projektem politycznym. 

 

Potem Farage wyciągnął mała flagę Wielkiej Brytanii, a wraz z nim zrobili to inni europoslowie UKIP w Parlamencie Europejskim. Oświadczył przy tym, że wie, że flagi narodowe mają być zakazane, ale oni będą nimi machać na pożegnanie czekając na przyszłą współpracę. Tego było za dużo dla prowadzącej obrady, która odłączyła mu mikrofon. 

Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej wydawało się czymś niemożliwym. Już jutro o 24:00 stanie się ono faktem. Nikt nie wie czym skończy się Brexit, zarówno dla Wielkiej Brytanii jak i dla Unii Europejskiej. Niewątpliwie będzie to moment historyczny i przetarcie szlaku wyjścia z UE dla kolejnych krajów. 

 

Sam Nigel Farage na konferencji prasowej stwierdził, że następnym krajem, który wyjdzie z UE będzie Polska. Jego zdaniem Polacy coraz bardziej mają dość ciągłych obraz i wtrącania się w polskie sprawy. Uważa on, że Polacy pamiętają jeszcze komunizm i widzą, że nagle znaleźli się w nim ponownie i traktowani w ten sposób mogą pójść drogą wytyczoną przez Wielką Brytanię. 

 

 


Premier Indii znowu mówi o wojnie z Pakistanem - "możemy ich pokonać w 10 dni"

Ryzyko konfliktu nuklearnego między Indiami a Pakistanem cały czas istnieje. Co więcej, jak twierdzi premier Indii, Narendra Modi jego kraj może pokonać Pakistan w mniej niż dziesięć dni.

 

Jak dotąd te dwa kraje, posiadające bronią nuklearną, stoczyły już trzy wojny, a w lutym ubiegłego roku doszło do czwartego konfliktu po atakach powietrznych spowodowanych uderzeniem na wojska indyjskie w Kaszmirze. Modi znajduje się pod presją po kilku tygodniach trwających protestów przeciwko nowej ustawie o obywatelstwie, spowolnieniu wzrostu gospodarczego i perspektywie zwycięstwa w New Delhi w przyszłym miesiącu.

„Pakistan przegrał już trzy wojny. Zbombardowanie Pakistanu przez nasze siły zbrojne zajmie nie więcej niż 7-10 dni ”- powiedział Modi we wtorek w przemówieniu skierowanym do wojska.  „Takie jest myślenie młodych. Będziemy przeprowadzać chirurgiczne uderzenia i atakować terrorystów w ich domach” - dodał

Indie i Pakistan toczyły wojny w 1947, w 1965 i w 1971 r.,  a w 1999 r. miał miejsce tak zwany konflikt Kargil. Modi powiedział, że Pakistan nadal prowadzi „wojnę pośrednią” z Indiami, wspierając bojowników w zarządzanym przez Indie Kaszmirze, w którym w ostatnich dziesięcioleciach zginęły dziesiątki tysięcy ludzi. Kaszmir został podzielony między Indie i Pakistan po uzyskaniu niepodległości od Wielkiej Brytanii w 1947 roku. W sierpniu rząd Modi pozbawił Kaszmir częściowej autonomii.

 


Zagrożone wyginięciem gepardy mają powrócić do indyjskich lasów

Sąd Najwyższy w Indiach podjął decyzję o ponownym sprowadzeniu do kraju gepardów. Drapieżniki te występowały naturalnie na terenie Indii, jednak doszczętnie wybito je 70 lat temu. Dzikie gepardy mają zostać sprowadzone do Indii z Afryki. Jak zapowiedziano, będą wypuszczone na wolność w starannie dobranych lokalizacjach.

Gepardy stanowią najszybsze na Ziemi zwierzęta lądowe, które na krótkim dystansie są w stanie osiągnąć prędkość do 100 kilometrów na godzinę. Drapieżniki te są jednocześnie stale zagrożone wyginięciem. Główne czynniki, które zagrażają gepardom, to choroby genetyczne, złe warunki środowiskowe oraz silna rywalizacja ze strony ich naturalnej konkurencji, między innymi w postaci lwów oraz hien. W efekcie nawet 95% młodych gepardów ginie, a na świecie naliczono ich nieco ponad 7 tysięcy.

Do małej liczebności gepardów w dużej mierze przyczynił się człowiek. Na dzikie koty intensywnie polowano, w przekonaniu, że stanowią one zagrożenie dla zwierząt hodowlanych. Na podstawie historycznych zapisków szacowane jest, że w latach 1556-1605 na terenie Indii żyło około 10 tysięcy gepardów. Ich liczebność spadła gwałtownie w XIX wieku, do zaledwie kilkuset. Badania wskazują na to, że w okresie kolonialnym pasterze owiec i kóz wybili co najmniej 200 gepardów. Gepard jest również jedynym dużym ssakiem, który wyginął w Indiach po 1947 roku, gdy kraj odzyskał niepodległość.

Gepard azjatycki, który niegdyś przemierzał spory obszar Indii, aktualnie występuje wyłącznie na terenie Iranu. Stado liczy zaledwie 50 osobników. Z tego powodu władze Indii zdecydowały się na eksperymentalne sprowadzenie nowych dzikich kotów. Ruch ten zainicjował były minister środowiska Indii, Jairam Ramesh, chcąc w ten sposób zweryfikować, czy afrykańskie gepardy będą w stanie przystosować się do nowych warunków bytowania.

 

 


W lodowcach Tybetu odkryto nieznane nauce starożytne wirusy

Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Ohio i Lawrence Berkeley National Laboratory zidentyfikowali starożytne wirusy w tybetańskich lodowcach. Wirusy zostały uwięzione w lodzie około 15 tysięcy lat temu, a większość z nich jest nieznana współczesnej nauce.

 

W 1992 roku, zespół naukowców pobrał próbki rdzeni lodowych z lodowca na płaskowyżu tybetańskim. Analiza wykazała, że lód ma około 15 tysięcy lat. Materiał został umieszczony w chłodni z przeznaczeniem do dalszych badań. W 2015 roku, inny zespół badawczy pobrał próbki rdzenia lodowego z tej samej lokalizacji.

 

Naukowcy, zanim przystąpili do badań, musieli oczyścić rdzenie lodowe, ponieważ nie upewniono się, czy sprzęt, który został użyty do jego pobrania, nie zanieczyścił przypadkiem próbek materiału. W tym celu odcięto zewnętrzną część warstwy próbek rdzenia lodowego.

Dokładne analizy oczyszczonych próbek wykazały, że rdzenie lodowe z lodowców tybetańskich zawierają 33 grupy wirusów, z czego aż 28 grup nie jest znanych nauce. Naukowcy zauważyli, że wirusy znalezione w próbkach pobranych w 1992 i 2015 roku różnią się między sobą.

 

Naukowcy nie wiedzą, czy nowe wirusy mogą być niebezpieczne dla ludzkości. Badania tego typu mają ważne znaczenie ze względu na globalne ocieplenie, które spowoduje topienie się lodowców, a co za tym idzie – uwolnienie potencjalnie śmiertelnych wirusów.

 


W Utah odnaleziono ogromnego dinozaura z radioaktywną czaszką

Paleontolodzy znaleźli prawie cały szkielet należący do nieznanego gatunku allozaura. Ten drapieżnik poruszał się na dwóch tylnych kończynach, posiadał osiemdziesiąt zębów, a nad oczami znajdowała się narośl w kształcie rogu. Zwierzę żyło około 155 milionów lat temu na terytorium, na którym obecnie znajduje się Utah.

 

Na początku specjaliści zdołali odkryć szkielet bez głowy, który był w wielkim kamiennym bloku. Czaszkę dinozaura odkryto dopiero sześć lat później, badając ten obszar za pomocą detektora, który natrafił pod ziemią na pewien „świecący” obiekt.

 

Eksperci zauważyli, że bardzo często spotykane są radioaktywne kości dinozaurów, w których różne substancje gromadziły się przez wiele tysiącleci. Po zakończeniu badań naukowcy zdali sobie sprawę, że odkryli nowy gatunek, który w rezultacie nazywał się Allosaurus jimmadseni.

 

Ten dinozaur okazał się najstarszym ze wszystkich alozaurów, które można było wykryć. Warto zauważyć, że był on także jednym z największych stworzeń, które w tym czasie żyły na Ziemi. Jego długość wynosiła około dziewięć metrów, a waga osiągała prawie dwie tony. Ze względu na to, że czaszka jest dość lekka i węższa, dinozaur nie miał tak dużego zasięgu widzenia. Właśnie dlatego jego styl polowania może różnić się od stylu polowania innych gatunków allozaurów.

 


Talibowie zestrzelili amerykański samolot wojskowy. Mógł tam zginąć szef CIA na Bliski Wschód

Jak donoszą media irańskie, we wczorajszej katastrofie lotniczej w Afganistanie, do której doszło na skutek zestrzelenia maszyny należącej do amerykańskiej armii, zginął oficer CIA, Michael D' Andrea, który jest szefem agencji wywiadu na Irak, Iran i Afganistan. Źródła amerykańskie oczywiście nie potwierdzają tej wiadomości. 

 

Wczoraj, w afgańskiej prowincji Ghazni doszło do katastrofy lotniczej. Talibowie twierdzą, że zdołali zestrzelić amerykański samolot wsparcia operacyjnego typu Bombardier E-11A. Krótko potem w internecie pojawiły się nagrania pokazujące miejsce katastrofy, której nie przeżył nikt znajdujący się na pokładzie. 

 

Amerykanie przyznali, że doszło do katastrofy, ale nie potwierdzili, że samolot został zestrzelony. Nie poinformowano również oficjalnie o ilości ofiar, ale Talibowie twierdzą, że zginęło kilkanaście osób Czy to możliwe, że wśród nich śmierć poniósł również najwyższy rangą oficer wywiadu, Michael D'Andrea? 

 

Jeśli potwierdzą się informacje, że rzeczywiście D'Andrea zginął, będzie to niewątpliwie wielki sukces Talibanu i satysfakcja dla Iranu. To właśnie on był uważany za odpowiedzialny za liczne zamachy przeprowadzane na Bliskim Wschodzie przez amerykańskie drony. Zdaniem Irańczyków, to właśnie Michael D'Andrea stał za zabiciem generała Kassima Sulejmaniego. 

 

Bardzo możliwe, że strącony samolot nie pełnił tylko funkcji wsparcia komunikacji, tylko był czymś w rodzaju mobilnego centrum dowodzenia dla Michaela D'Andrea. Jeśli to się potwierdzi, będzie to oznaczało, że Iran, z wykorzystaniem Talibów ostatecznie wyrównał rachunki z USA. 

 

 


Memphis Meats zbuduje pierwszą fabrykę sztucznego mięsa w USA

Produkcja mięsa z probówek może wkrótce osiągnąć poziomy komercyjne, a przemysł mięsnych surogatów roślinnych będzie miał nowego poważnego konkurenta.

 

Kalifornijski producent mięsa z probówek Memphis Meats ogłosił zamknięcie pewnego etapu finansowania o wartości 161 milionów dolarów. Większość funduszy zostanie przeznaczona teraz na budowę pilotażowej fabryki w Stanach Zjednoczonych.

 

Według Quartz oznacza to, że firma jest gotowa zastosować swój model, tj. zwiększyć wielkość produkcji, aby obniżyć koszty dla konsumentów i zdobyć udział w rynku z mięsa roślinnego.

 

Obecnie większość rynku sztucznego mięsa zajmują analogi roślinne, na przykład produkty Beyond Meat i Impossible Foods. Alternatywna technologia, czyli hodowla mięsa z komórek macierzystych, wciąż się rozwija.

 

Przed Memphis Meats tylko izraelska firma Future Meat Technologies ogłosiła budowę fabryki probówek. Fabryka na południe od Tel Awiwu zacznie działać w latach 2021 – 2022. Kolejny startup, JUST, nigdy publicznie nie ogłosił budowy fabryki, ale firma rzekomo rozpoczęła produkcję pilotażową w Kalifornii w połowie 2019 roku.

 

Informacje o przyszłej fabryce mięs Memphis Meats są wciąż bardzo skromne. Nic nie wiadomo ani o jej lokalizacji, ani o wielkości produkcji, ani też o liczbie bioreaktorów. Uma Valeti, dyrektor generalny startupu, stwierdza tylko, że pierwsze produkty firmy, które trafią do sprzedaży, będą w 100% wykonane z tkanek hodowanych.

 

Jednym z ważnych zadań produkcji pilotażowej jest uzyskanie zielonego światła od organów regulacyjnych. Obecnie żaden kraj na świecie nie wydał zezwolenia na komercyjną sprzedaż mięsa z probówki. Jednak Memphis Meats ma nadzieję, że produkcja zostanie wysoko oceniona przez urzędników.

 


NASA ostrzega, że do Ziemi zbliża się potencjalnie niebezpieczna asteroida

Według NASA za dwa tygodnie do Ziemi zbliży się potencjalnie niebezpieczna asteroida. Średnica tego obiektu to od 440 do 990 metrów. 

 

Ciało niebieskie oznaczone numerem 163373, zbliży się na minimalną odległość od naszej planety już 15 lutego. Będzie to 15 razy więcej niż średnia odległość między Ziemią a Księżycem.

 

Asteroida ta została odkryta po raz pierwszy w 1995 roku. Należy ona do grupy Apollo, a jej trajektoria przecina orbitę Ziemi. Z tego powodu jest wymieniona jako potencjalnie niebezpieczna. Następnym razem asteroida 163373 przeleci obok naszej planety dopiero w 2075 roku.