Marzec 2021

Superksiężyc utworzył w Kanale Sueskim nienormalną falę pływową, co uwolniło kontenerowiec Ever Given

Kulisy odblokowania żeglugi w Kanale Sueskim okazały się bardzo zaskakujące. Okazuje się, że w operacji pomógł tzw. Superksiężyc. To właśnie fakt dużego zbliżenia naszego ziemskiego satelity napędzał falę pływową o wysokości 46 cm powyżej normy, co ułatwiło ponowne poruszenie kontenerowca Ever Given, który skutecznie zablokował Kanał Sueski.

W ciągu roku występuje 12-13 pełni Księżyca, ale tylko 6-8 z nich jest w stanie wywołać falę pływową tak wysoką, jak niedzielny superksiężyc, który był pierwszym w tym roku. Często takie pływy są o około 30 cm wyższe niż zwykle w ciągu roku, kiedy Księżyc jest dalej od Ziemi. Nie można wykluczać, że te wysokie fale pływowe były częścią strategii uwolnienia z mielizny tak masywnego statku.

W sobotę Biuro Kanału Sueskiego poinformowało, że przypływ, który się rozpoczął, pomógł zepchnąć kontenerowiec i zwiększa szanse na powrót do normalnych operacji tego kluczowego toru wodnego.

 

W poniedziałek kontenerowiec Ever Given o wyporności 220 tys. ton i długości 400 metrów, należący do japońskiej firmy Shohei Kisen, który 23 marca zablokował jednotorową południową część Kanału Sueskiego z powodu silnych wiatrów i burz piaskowych, został usunięty z mielizny. Statek blokujący kanał kanału stał się przyczyną całkowitego zablokowania żeglugi. W rezultacie około 400 statków było ustawionych w kolejce do przejścia.

 

Przez te wszystkie dni próbowano osadzić statek na mieliźnie. Początkowo próbowali go po prostu odciągnąć za pomocą holowników, których liczba w tych dniach wzrosła z pięciu do 17, a następnie w rejonie dziobu prowadzono prace z wykorzystaniem koparek poszerzających nabrzeże.

Rozładowanie wielkich korków po obu zakończeniach kanału potrwa jeszcze wiele tygodni a skutki tej dziwnej blokady z pewnością odczujemy na skutek nieuchronnego czasowego ograniczenia dostaw towarów transportowanych z Azji.

 


Największa rafineria ropy w Indonezji doszczętnie spłonęła

Największa rafineria ropy naftowej w Indonezji stoi w płomieniach. Lokalne władze informują, że do pożaru doszło po eksplozji spowodowanej uderzeniem pioruna. Płomienie szybko wymknęły się spod kontroli, w wyniku czego 5 osób zostało poważnie rannych. Dokładna przyczyna pożaru jest obecnie nieznana.


Wiadomo jedynie, że tuż przed wybuchem zaobserwowano ulewny deszcz i błyskawice. Stąd też wziął się wniosek, że pożar został spowodowany uderzeniem pioruna. W trakcie ewakuacji okolicznej ludności około 1000 osób musiało uciekać z domu. Zgodnie z doniesieniami jeden z mieszkańców zmarł na zawał serca. W mediach społecznościowych pojawiły się wezwania do dokładnego śledztwa w sprawie przyczyn pożaru.

 

Rafineria Balongan jest jedną z największych rafinerii w Indonezji i państwową spółkę naftowo-gazową. Dziennie przerabiała ona około 125 000 baryłek ropy. Na konferencji prasowej, która odbyła się w poniedziałek, rzeczniczka państwowej firmy Pertamina odpowiedzialnej za te placówkę, stwierdziła że ​​pożar nie naruszył zdolności przerobowych rafinerii. Władze firmy, mają nadzieję, że operacje powrócą do normy w ciągu najbliższych dni.


Naukowcy zarejestrowali nowy rekord zimna na Ziemi

Nowy rekord zimna wynosi -111 stopni Celsjusza. Najniższa temperatura została zarejestrowana... na szczycie chmury burzowej na Pacyfiku.

 

29 grudnia 2018 roku, około 400 kilometrów na południe od wyspy Nauru w Mikronezji na południowo-zachodnim Pacyfiku uformowała się potężna burza. W tym czasie w okolicy znajdował się satelita NOAA-20, który "obserwował" zjawisko z pomocą czujnika VIIRS.

 

Najnowsza analiza danych, przeprowadzona przez zespół badawczy pod kierownictwem dr Simona Prouda z Departamentu Fizyki Narodowego Centrum Obserwacji Ziemi wykazała, że szczyt chmury burzowej osiągnął wysokość 20,5 kilometrów nad poziomem morza. To oznacza, że chmura sięgała dolnej stratosfery.

Źródło: VIIRS/NOAA/NASA

To właśnie na szczycie tej chmury burzowej odnotowano nowy rekord zimna, który wyniósł -111 stopni Celsjusza. Przy typowych chmurach burzowych, obserwowanych podczas silnych letnich burz czy systemów tropikalnych, temperatura zwykle jest niższa o ponad 30 stopni.

 

Zdaniem naukowców, ocieplenie wód oceanu spowodowane zmianami klimatycznymi może sprawić, że tego typu zjawiska będą występowały częściej. To oznacza, że prędzej czy później może zostać pobity kolejny rekord zimna.

 


W ciągu kilku dni doszło do trzech spektakularnych upadków metorów

W ciągu ostatnich kilku dni, doszło do trzech zarejestrowanych upadków meteorów. WIdziano je na niebie nad Wielką Brytanią i USA. Prawdopodobnie fragmenty żadnego z tych obiektów nie dotarły do powierzchni naszej planety. Niezwykłe jest to, że ta seria obserwacji, zaszła w ciągu zaledwie kilku dni.

 

Pierwszy meteor pojawił się na niebie nad amerykańskim stanem Oklahoma, wieczorem 27 marca 2021 roku. Okoliczni mieszkańcy zdołali uwiecznić jego upadek dzięki przydomowym kamerom minitorującym. W zaledwie dwa dni później w ten sam sposób zarejestrowano meteoryt spadający na niebie nad Los Angeles.

 

Jak się okazało, nie był to koniec serii a już 30 marca, zarejestrowano kolejny meteo spadający na niebie nad Bristolem. Żaden ze wspomnianych obiektów nie zdołał dolecieć do powierzchni naszej planety. Nagrania z ich przelotów, możecie jednak zobaczyć poniżej.


Eksplozja w Bejrucie wstrząsnęła jonosferą bardziej niż erupcja wulkanu

4 sierpnia 2020 roku, światem wstrząsnęła informacja o tragicznej eksplozji, jaka wydarzyła się w porcie w Bejrucie, stolicy Libanu. Ładunek składający się z 2750 ton azotanów amonu eksplodował, wywołując jedną z największych sztucznych eksplozji niejądrowych w historii. Międzynarodowy zespół naukowców opublikował właśnie wyniki badań szczegółowo opisujące wpływ, jaki podmuch wywarł na ziemską jonosferę.

 

Jonosfera, to zjonizowany region górnej atmosfery Ziemi, rozciągający się na ponad 900 kilometrów. Wszelkie czynniki, które zaburzają jej działanie, wywołują zakłócenia w łączności radiowej. Mowa tu o takich zjawiskach jak burze geomagnetyczne, czy chociażby erupcje wulkanów. Działalność człowieka również wywiera na nią wpływ, czego skrajnym przykładem są testy jądrowe.

Zdaniem badaczy, eksplozja w Bejrucie, wstrząsnęła jonosferą bardziej niż wybuch wulkanu Asama w Japonii w roku 2004. Zespół naukowców, w skład którego wchodzili badacze z Narodowego Instytutu Technologii Rourkela w Indiach, obliczył zmiany całkowitej zawartości elektronów w ziemskiej jonosferze. Jak twierdzi Kosuke Heki, naukowiec z Uniwersytetu Hokkaido i współautor publikacji:

„Odkryliśmy, że podmuch wywołał falę, która przemieszczała się w jonosferze w kierunku południowym z prędkością około 0,8 kilometra na sekundę.”

Naukowcy obliczyli zmiany zawartości elektronów w jonosferze, analizując różnice w opóźnieniach, jakich doświadczają sygnały mikrofalowe przesyłane przez satelity GPS do ich stacji naziemnych. Zmiany zawartości elektronów wpływają na te sygnały, gdy przechodzą one przez jonosferę i muszą być regularnie brane pod uwagę w celu dokładnego pomiaru pozycji GPS.

Eksplozja była spowodowana słabo zmagazynowaną saletrą amonową (używaną głównie jako nawóz i składnik materiałów wybuchowych), która została porzucona w magazynie w 2014 roku. W magazynie, w którym znajdowały się również fajerwerki, wybuchł pożar. Te eksplodowały jako pierwsze z siłą równoważną około 2 tonom trotylu. Około pół minuty później całe złoże eksplodowało z siłą równoważną 1,1 kilotonowi trotylu, podobnie jak w przypadku bomby atomowej o niskiej wydajności.

Eksplozję w Bejrucie słychać było na Cyprze w odległości ponad 240 kilometrów. Została ona zarejestrowana przez United States Geological Survey jako zdarzenie sejsmiczne o wielkości 3,3 i pozostawiła krater widoczny z orbity o średnicy 140 metrów. To druzgocące wydarzenie zabiło 210 osób, zraniło 7500 innych i pozostawiło bez dachu nad głową 300 000 osób.

 


W Wielkiej Brytanii odsłonięto pomnik Grety Thunberg

Kilka dni temu odsłonięto naturalnej wielkości pomnik słynnej osiemnastoletniej działaczki ekologicznej Grety Thunberg. Inwestycja w wysokości 24 tys. funtów pochodzi z budżetu uniwersytetu, a decyzja wywołała duże kontrowersje wśród mieszkańców.

 

Po pierwsze, Greta Thunberg nie ma związku z miastem, a po drugie na stworzenie monumentu przeznaczono znaczną kwotę. Ponadto zawarcie umowy na wykonanie pomnika było niejasne i wywołało napięcie wśród studentów. Aby zwiększyć tę kwotę, uniwersytet nałożył cięcia budżetowe na wydziałową bibliotekę i, co jeszcze bardziej skandaliczne, zmniejszył liczbę etatów, jak twierdzi Jake Simmons, publicysta brytyjskiego The Spectator.

 

Z drugiej strony oburzenie mieszkańców Winchester wynika z estetyki rzeźby. Wygląda bardziej jak socjalistyczny pomnik niż rzeźba stworzona w XXI wieku, utrwalająca wizerunek osiemnastoletniego eko-wojownika, który chce powstrzymać zmiany klimatyczne.

 

Mimo brzydoty rzeźba jest faktem i jeśli nie będzie zamieszek obrazoburczych, studenci i mieszkańcy Winchester będą musieli przyzwyczaić się do obecności aktywisty w swoim mieście. Innymi słowy, jest oczywiste, że wszędzie na naszej planecie rosną pomniki bez smaku i gustu, co powoduje coraz większe rozłamy społeczne.

 


Nowy eksperyment CERN narusza standardowy model cząstek. Czy odkryto nową siłę przyrody?

Jeden z czterech eksperymentów prowadzonych na Wielkim Zderzaczu Hadronów, wykazał coś co narusza standardowy model fizyki cząstek elementarnych. W nowej pracy badawczej napisanej w ramach projektu LHCb, podsumowano serię obserwacji stanowiących potwierdzenie dziesiątek teoretycznych prac naukowych z laboratoriów z całego świata.

 

Leptony to klasa cząstek, które obejmują elektrony, neutrina i cząstki znane jako miony i tau. Elektrony, miony i cząsteczki tau mogą oddziaływać na siebie poprzez siłę elektromagnetyczną i słabe oddziaływania jądrowe, które są odpowiedzialne za rozpad radioaktywny. Model standardowy zakłada, że leptony powinny mieć identyczne siły słabych oddziaływań elektromagnetycznych. Najnowsze obserwacje wskazują jednak na to, że jest inaczej.

Wyniki ujawniły, że naruszenie istnieje przy poziomie ufności 99,81%. Jest to wysoki poziom, który nadal jest jednak poniżej złotego standardu poziomu ufności (99,99994%) dla takiego odkrycia. Dla porównania, prawdopodobieństwo, że uzyskany w tym badaniu wynik okaże się nieprawidłowy, jest wyższe niż prawdopodobieństwo otrzymania karety w pokerze. LHCb przyjrzał się rozpadowi kwarków pięknych (lub dolnych), które są jednymi z sześciu rodzajów kwarków.

Wszystkie te cząstki definiuje się jako różne „smaki” leptonów. Pomiar dotyczył tego, w jaki sposób kwarki zmieniają się w inny smak kwarków (kwark dziwny). Jest to bardzo rzadki rozpad i może się zdarzyć w wyniku produkcji elektronów lub mionów. Model standardowy przewiduje, że obydwa zdarzenia, zachodzą z prawie takim samym prawdopodobieństwem, jednak eksperyment ukazał coś zupełnie innego. Być może stajemy przed epokowym momentem zmiany w paradygmacie fizyki.

 


Nowe badanie sugeruje, że czarne dziury to klucz do zrozumienia wszechświata

Naukowcy z Instytutu Fizyki i Matematyki Kavli w Japonii, odkryli sposób na udowodnienie istnienia słynnej teorii strun. Jej efekty, powinny być bowiem obserwowalne w pobliżu horyzontu zdarzeń czarnej dziury. Jeśli badacze zdołają to dowieść, mogą przy okazji udowodnić teorię kwantowej grawitacji. Nowe badanie na ten temat, zostało opublikowane w Physical Review D.

 

Fizycy, już od lat rozważali problem, który pojawia się w teorii kwantowej przy opisywaniu zachowania fotonów w pobliżu horyzontu zdarzeń czarnej dziury. Trajektorię cząstek z jednego punktu do drugiego określa funkcja korelacji, jednak płaskiej czasoprzestrzeni istnieje tylko jedna możliwa trajektoria. W tym samym czasie, w zakrzywionej przestrzeni może istnieć wiele trajektorii, co prowadzi do matematycznych osobliwości.

Czarne dziury mają niezwykle silne pole grawitacyjne, które zakrzywia czasoprzestrzeń do teggo stopnia, że fotony mogą zostać „uwięzione”, owijając się kilkukrotnie wokół sfery Schwarzschilda. Rezultatem tego procesu, jest sfera fotonowa - jasne halo wokół cienia czarnej dziury widoczne na zdjęciu wykonanym przez Teleskop EHT i opublikowanym w 2019 roku. W przypadku wielokrotnych zwojów fotonów wokół czarnej dziury, te osobliwości zaczynają stanowić problem dla mechaniki kwantowej.

Naukowcy doszli do wniosku, że teoria strun pozwala pozbyć się osobliwości, ponieważ rozważa foton nie w postaci cząstki punktowej, ale w postaci struny. Oddziaływanie pływowe wywołane grawitacją czarnej dziury, powoduje rozciągnięcie struny, a gdy uwzględni się ten efekt, zachowanie cząstek zaczyna spełniać oczekiwania fizyków. Zdaniem naukowców dalsze badania czarnych dziur i uzyskanie bardziej szczegółowych obrazów potwierdzą przewidywania teorii strun oraz niejako dowiodą istnienia światów równoległych. Być może słynna fizyczna teoria "wszystkiego" pojawi się jeszcze za naszego życia.

 

 


Fale wyrzuciły na brzeg w Islandii ogromne lodowe diamenty

W połowie marca Islandia ponownie otworzyła swoje granice dla turystów już zaszczepionych przeciwko COVID-19. Pierwsi podróżnicy, którzy odwiedzają ten kraj, pędzą na Diamentową Plażę, pięć godzin jazdy od Reykjaviku, aby zobaczyć naprawdę niesamowity widok. To miejsce w lagunie lodowcowej Jökulsarlon jest uważane za jedno z najpiękniejszych na wyspie.

 

Tutejszy lodowiec szybko się cofa, a laguna dosłownie rośnie na naszych oczach. Jökulsarlon podwoił swoją wielkość w ciągu ostatnich 15 lat. Przezroczyste bloki, które oderwały się od lodowca, ustawiają się w tak zwanej „widmowej procesji gór lodowych”, a mniejsze fragmenty są przenoszone na brzeg.

 

Kawałki, lśniąc w słońcu, przypominają rozproszenie ogromnych diamentów. Turyści udostępniają najciekawsze zdjęcia z Jökulsarlon w mediach społecznościowych.

 


Apokaliptyczne niebo nad francuskimi Pirenejami

Takie dziwne chmury zaobserwowano na niebie nad Circus w Gavarnie. Jest to kocioł polodowcowy znajdujący się w środkowych Pirenejach, w południowo-zachodniej Francji, w pobliżu granicy z Hiszpanią.

Tęczowe chmury są raczej rzadkim zjawiskiem optycznym. Niektóre obłoki oświetlone silne promienie słoneczne niekiedy są zabarwione na kolory spektralne. Zwykle te kolory są pastelowe, blade, ale w pewnych warunkach mogą być bardzo jasne. Zjawisko to nazywa się iryzacją i jest to najpowszechniejszy rodzaj atmosferycznych zjawisk optycznych związanych z dyfrakcją światła na kropelkach przechłodzonej wody w chmurach i tworzeniem się kolorowych kręgów wokół Słońca.

Obecnie aktywnie badane jest zjawisko opalizacji nienormalnie wysokich i zimnych chmur Cirrus, składających się z kryształków lodu. Chmury te znajdują się w pobliżu tropopauzy (wąskiej warstwy atmosfery oddzielającej troposferę i stratosferę), ich temperatura wynosi około –70 do –75 stopni Celsjusza. Wielkość cząstek lodu znajdujących się tam to zaledwie 2 do 5 mikronów.

 


Kanał Sueski został odblokowany. Kontenerowiec został zepchnięty z mielizny

Po niemal tygodniu udało się wreszcie poruszyć kontenerowiec Ever Given, który utknął w Kanale Sueskim. Statek został uwolniony z mielizny. Żegluga w kanale ustała niemal na tydzień. Wszyscy zadają sobie pytanie czy odczujemy skutki tego zdarzenia.

Statek, który 24 marca utknął w Kanale Sueskim, mógł go zablokować na kilka dni, a nawet na miesiąc. Obawiano się, że niski poziom wody nie pozwoli na uwolnienie jednostki. Na szczeście stało się inaczej ale korki jakie powstały po obu stronach kanału są już monstrualne i rozładowanie tego potrwa wiele tygodni.

 

Blokada Kanału Sueskiego uświadomiła wszystkim jak łatwe jest zerwanie łańcuchów dostaw z azjatyckich fabryk. Oczywiste wydaje się teraz dążenie do uruchomienia drogi północnej przez Arktykę. Żegluga z tej strony jest możliwa przez wiele miesięcy w roku bez konieczności stosowania lodołamaczy.

 

Z punktu widzenia Chin, które stały się fabryką świata, blokada kanału dowodzi jak bardzo ważne jest rozwijanie lądowych dróg zaopatrzenia zwanych umownie nowym jedwabnym szlakiem. Bez takiej alternatywnej drogi może się okazą, że opanowanie Cieśniny Sundańskiej i Kanału Sueskiego skutecznie odetnie Europę od dostaw ropy i towarów, od których jest ona uzależniona.

 

 


Dwa satelity z nieznanego powodu eksplodowały na orbicie Ziemi

Specjaliści Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych analizują dziwne incydenty do których ostatnio doszło na niskiej orbicie okołoziemskiej. Wygląda na to, że ktoś lub coś niszczy satelity, rozrywając je na strzępy.

Wojsko USA poinformowało o zniszczeniu chińskiego satelity meteorologicznego Yunhai 1-02. Biorąc pod uwagę, że urządzenie zostało wystrzelone na orbitę zaledwie półtora roku temu, incydent ten wygląda bardzo dziwnie.

 

Warto zauważyć, że tydzień wcześniej, na tej samej wysokości 800 kilometrów, eksplodował amerykański satelita meteorologiczny NOAA-17, który działał przez około 20 lat. Podejrzane jest to, że oba uszkodzone satelity zostały po prostu rozerwane na kawałki. Tak jakby zostały zestrzelone.

Niektórzy eksperci uważają, że w obu przypadkach eksplodowały baterie znajdujących się w satelitach, ale jest to tylko przypuszczenie i trudno powiedzieć, co dokładnie doprowadziło do tych zdarzeń. Eksperci nie wykluczają rozpoczęcia wojny w kosmosie. Istnienie broni antysatelitarnej nie jest specjalną tajemnicą. Odpowiednie systemy zdolne do zestrzeliwania satelitów poruszających się na niskich orbitach posiadają Chiny, Rosja.

 

Czy to możliwe, że nad naszymi głowami rozgrywa się jakaś operacja wojskowa? Przeniesienie konfliktów zbrojnych w przestrzeń kosmiczną wydaje się nieuniknione mimo istnienia stosownych umów międzynarodowych tego zakazujących. Militaryzacja przestrzeni kosmicznej jest już faktem i tylko kwestią czasu pozostaje to, kiedy dojdzie do pierwszej bitwy na orbicie. A może już dawno do nich doszło tylko jeszcze o tym nie słyszeliśmy. Jedno jest pewne - be względu na to czy te dwa satelity uległy awarii czy też zostały zestrzelone, zostanie po nich ogromna ilość kosmicznych śmieci, które będą zagrażały pracy innych satelitów.


Na Tajwanie władze ograniczają dostęp do wody pitnej

Tajwan stoi w obliczu największej suszy od 50 lat. Rząd wydał pierwszy od sześciu lat czerwony alert dotyczący zaopatrzenia w wodę ostrzegając, że zbiorniki w regionie centralnym spadają do niebezpiecznie niskiego poziomu. Władze zadecydowały, że użytkownicy nieprzemysłowi w Taichung i hrabstwie Miaoli, stracą dostęp do wody dwa dni w tygodniu począwszy od 6 kwietnia.

 

Władze tego kraju, zintensyfikowały swoją walkę z najgorszym okresem suszy od 50 lat. Jeszcze bardziej ograniczono dostawy wody do wielu obszarów, w tym również głównego ośrodka produkcji półprzewodników. Według ministra gospodarki Wang Mei Hua o 15 procent zmniejszy się zaopatrzenie w wodę firm w dwóch głównych parkach naukowych w Taichung. Niektóre fabryki już teraz ogłosiły zwiększony udział wody z cystern.

Rząd Tajwanu, znajduje się pod wyraźną presją. Z jednej strony mamy bowiem zwyczajnych obywateli, a z drugiej branże wymagające dużych ilości wody, takie jak fabryki półprzewodników. Na początku marca Tajwan miał wystarczające rezerwy wody, aby firmy technologiczne działały bezproblemowo do Maja. Zazwyczaj w tym okresie, sezonowe deszcze uzupełniają zasoby wyczerpane w bardziej suche zimowe miesiące. Trwająca susza, zmusiła jednak władze tego kraju do podjęcia trudnych decyzji.


Rekordowe upały *na Bliskim Wschodzie. Słupki rtęci pokazały aż 44,6°C

Mieszkańcy Kuwejtu nie mają ostatnio łatwego życia. Po niespodziewanej burzy piaskowej i atakach olbrzymich rojów szarańczy, tym razem zarejestrowano tam najgorętszą marcową temperaturę w kraju i na całym Półwyspie Arabskim. Władze Kuwejtu biją na alarm i nalegają aby obywatele, starali się unikać wychodzenia z klimatyzowanych pomieszczeń.

 

Stacja pogodowa Mitribah w północno-zachodnim Kuwejcie, zarejestrowała rekordową temperaturę 44,6 °C. Rekord padł w czwartek 25 marca 2021 roku. Wysokie temperatury nie są oczywiście niczym niezwykłym na Bliskim Wschodzie, jednak większość upalnych dni na Półwyspie Arabskim ma miejsce od początku czerwca. Tak wysokie odczyty na samym poczatku wiosny, to niebywała anomalia.


Źródło: @ScottDuncanWX (Twitter)


Sąsiednie kraje również biją rekordy temperatur.  W ciągu ostatnich kilku dni, niezwykle wysokie temperatury zgłaszano w Arabii Saudyjskiej (42,8 °C), Bahrajnie (40 °C) i Katarze (41,5 °C. Meteorolodzy obawiają się, że długotrwałe upały, mogłyby spowodować braki w dostawach wody. Sytuacja Kuwejtu, jest szczególnie problematyczna, ze względu na wspomnianą na początku burze piaskową. Obydwa zjawiska przeszkadzają w walce z plagą szarańczy, która pożera duże połacie pól uprawnych.

 


Tajemnicze obszary w płaszczu Ziemi mogą być pozostałością prehistorycznej kolizji

Zespół naukowców z Arizona State University w USA sugeruje, że duże skupiska materiału znajdujące się w płaszczu Ziemi (tak zwane LLSVP), mogą stanowić pozostałość Teii. Mowa tu o hipotetycznej protoplanecie, która w odległej przeszłości rzekomo zderzyła się z Ziemią i uczestniczyła w formowaniu się księżyca.

Wielu astronomów uważa, że ​​Księżyc powstał w wyniku takiego zderzenia. Dominująca wersja tej teorii zakłada, że fragmenty Ziemi, Teii lub obydwu tych ciał, wyrzucone w kosmos w wyniku zderzenia, ostatecznie połączyły się i utworzyły Księżyc. Dodatkiem do tej teorii, może być nowe badanie, opublikowane przez zespół kierowany przez Q. Yuan. Sugeruje ono, że znaczna część płaszcza Theii, ostatecznie została włączona do płaszcza Ziemi. Ten obcy materiał na naszej planecie, ma stanowić źródło regionów LLSVP.

 

Naukowcy od wielu lat badają naturę tych obszarów, w takim stopniu na jaki pozwala nam współczesna technika. Ich istnienie, potwierdzają głównie dane sejsmiczne. Kiedy przechodzą one przez region LLSVP, spowalniają wskazując na wyższą gęstość materiału w tych regionach w porównaniu z pozostałą częścią materiału płaszcza planety. Znane nauce regiony LLSVP są bardzo duże i znajdują się na krawędzi zewnętrznego rdzenia. Jeden z takich obszarów skrywa się pod częścią kontynentu afrykańskiego, a inny pod Oceanem Spokojnym.

Zespół zauważa, że ​​jeśli gęstość płaszcza Teii byłaby wyższa niż gęstość płaszcza Ziemi, to ostatecznie opadłby do jądra. Sam pomysł, że regiony LLSVP mogą być wynikiem koalescencji skupisk materiału z płaszcza Theii wewnątrz płaszcza naszej planety, nie jest nowy i został już wcześniej wyrażony przez innych badaczy. Jednak analiza przeprowadzona w tej pracy jest jak dotąd najbardziej szczegółowym testem tej hipotezy. Wyniki badania zostały już opublikowane w czasopiśmie Geophysical Research Letters.