Sierpień 2021

Talibowie przejęli Afganistan, a wraz z nim amerykańską broń, myśliwce i helikoptery

Szybka ofensywa Talibów w Afganistanie zakończyła się ich zwycięstwem. Była to zarazem wielka porażka Stanów Zjednoczonych, które w bardzo chaotyczny sposób wycofały się z tego kraju. Po 20 latach wojny, Talibowie, z którymi walczyli Amerykanie, stali się jeszcze silniejsi.

 

W ostatnich tygodniach sytuacja w Afganistanie rozwijała się bardzo dynamicznie. Odwrót amerykańskich żołnierzy był zarazem początkiem wielkiej ofensywy Talibów. Ci drudzy bez większych przeszkód pokonali afgańską armię w wielu miejscach, zajęli stolicę Kabul i zaczęli tworzyć swój własny rząd, jednocześnie zmuszając dotychczasowe władze do ucieczki.

 

Podczas gdy USA w pośpiechu i chaosie ewakuują swoich żołnierzy, afgańska armia poddała się niemal bez walki. Co za tym idzie, Talibowie położyli ręce na broni i nowoczesnym wyposażeniu, które siły zbrojne Afganistanu otrzymały wcześniej od Stanów Zjednoczonych. Broń i amunicja, pojazdy opancerzone, samoloty i myśliwce - znaczna część wyposażenia w krótkim czasie zmieniła właściciela.

Zagraniczne media wyliczają, że armia Afganistanu miała do swojej dyspozycji m.in. 43 śmigłowce MD-530, 33 śmigłowce UH-60 Black Hawk, 33 śmigłowce Mi-17, 38 samolotów C-208/AC-208, 23 lekkie myśliwce A-29 i 4 wojskowe samoloty transportowe C-130 Hercules. Do tego dochodzi ponad 22 tysiące pojazdów terenowych Humvee, ponad 600 pojazdów opancerzonych M1117 i 8 tysięcy ciężarówek. Pozostałe uzbrojenie to głównie setki tysięcy karabinów szturmowych, dziesiątki tysięcy karabinów maszynowych, ponad 25 tysięcy granatników i ponad 170 sztuk artylerii.

 

Według mediów afgańska armia mogła zabrać część amerykańskiej broni, samolotów i myśliwców w bezpieczne miejsce, ale pewne jest, że spora część arsenału trafiła w ręce Talibów. Strona Oryxspioenkop.com wylicza, że Talibowie z całą pewnością przejęli co najmniej 10 samolotów, 38 śmigłowców i 7 dronów, co zostało potwierdzone chociażby w mediach społecznościowych, gdzie islamiści sami chwalą się nową zdobyczą. Talibowie często pozują również z amerykańskimi karabinami i innym sprzętem wojskowym.

Przypomnijmy, że wojna Stanów Zjednoczonych w Afganistanie trwała całe 20 lat. Amerykanie wydali na ten cel około 2 biliony dolarów. Światowe supermocarstwo z najpotężniejszą armią świata ostatecznie przegrało tę wojnę. Przegrał ją również sam Afganistan, który bez pomocy Amerykanów zapewne już od samego początku byłby pod kontrolą Talibów. Nie dość, że islamiści stali się jeszcze silniejsi to jeszcze zaczęli otwarcie mówić o nawiązaniu bliskiej współpracy z Chinami i Rosją - największymi rywalami Stanów Zjednoczonych.

 


Kończy się najzimniejszy sierpień w XXI wieku

Sierpień w 2021 roku okazuje się najchłodniejszym miesiącem od 1998 roku. Jest tak zimno, że w Tatrach spadł śnieg, a Polacy muszą rozpoczynać sezon grzewczy jeśli nie chcą marznąć. Biorąc pod uwagę fakt, że w tym roku dogrzewać trzeba się było nawet w czerwcu można powiedzieć, że obecnie w Polsce budynki trzeba ogrzewać przez 10 miesięcy w roku! 

Od niedawna ideolodzy klimatyczni twierdzą, że nawet gdy jest zimniej to jest tak dlatego, że jest cieplej Ludzie, którzy chcą spowodować aby nie było nas stać na ogrzewanie swoich domów zmieniają już też nomenklaturę. Coraz częściej nie mówi się już o "ociepleniu klimatu", teraz promowany jest zwrot "zmiany klimatu". A pod nie można podciągnąć dowolne zjawiska. Nawet wyjątkowo zimny sierpień, który zostanie uznany za ich objaw.

 

Pożary? Zmiany klimatu. Powodzie? Zmiany klimatu. Koronawirus? Zmiany klimatu i tak dalej. Zmiany klimatu mogą być winne za wszystko. Za ocieplenie, za ochłodzenie, za powstanie nowych patogenów. A gdy okazuje się, że pokrywa lodowa na Antarktydzie jest coraz większa, dla klimatystów oznacza to, że jest ona cieńsza i waży mniej. Na wszystko w tej klimatycznej ideologii jest gotowa odpowiedź.

 

W ostatnich latach byliśmy stale atakowani informacjami o kolejnych rekordach temperatur notowanych w poszczególnych miesiącach. Nawet miniony dość pochmurny lipiec uznano za najcieplejszy w historii ludzkości. Zwolennicy klimatycznej ideologii antropogenicznego globalnego ocieplenia, przedstawiali to jako koronny dowód na to, że stoimy u progu klimatycznej katastrofy, którą zakończyć może tylko zniszczenie gospodarki na świecie, zmiana zachowań żywnościowych ludzkości i w ogóle zmniejszenie populacji największego szkodnika Homo sapiens. 

 

Jeśli świat się nie otrząśnie z ekologicznego szaleństwa przyszłość nie jawi się w jasnych barwach, a naszym dzieciom można tylko współczuć i to bez względu na to czy zniczy ich zapowiadana przez ideologów wielka katastrofa klimatyczna czy też narzucane przez nich regulacje.

 


Korea Północna uruchomiła reaktor jądrowy, produkujący pluton dla broni nuklearnej

Kruche porozumienie między Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi ostatecznie się rozpadło. Po trzech latach Korea Północna wznowiła prace w reaktorze jądrowym, który wytwarza pluton do produkcji broni jądrowej.

 

W 2018 roku miało miejsce historyczne spotkanie Donalda Trumpa i Kim Dzong Una w Singapurze. Miał to być początek poprawy relacji między Koreą Północną a USA, a także większego bezpieczeństwa na Półwyspie Koreańskim i w Azji Wschodniej w ogóle. Obie strony wzajemnie stawiały sobie warunki - międzynarodowe sankcje mogłyby zostać zniesione, gdyby Korea Północna porzuciła swój program nuklearny. Jednak Kim Dzong Un chciał, aby sankcje zostały zniesione natychmiast.

 

Z powodu nieporozumień, negocjacje przeciągały się, a ostatecznie utkwiły w miejscu. W 2018 roku Korea Północna dobrowolnie zatrzymała reaktor jądrowy w Jongbjon o mocy 5 megawatów i zawiesiła produkcję plutonu, aby po trzech latach ponownie go uruchomić. Raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej powołujący się na komercyjne zdjęcia satelitarne wskazuje na zrzut wody chłodzącej. Aktywność w tym obiekcie obserwowana jest od lipca.

Eksperci twierdzą, że Korea Północna może ponownie zacząć rozwijać swój program nuklearny i przystąpić do prac nad kolejnymi bombami. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej wskazuje na pilną potrzebę wznowienia negocjacji. Jednak rozmowy na linii Korea Północna-Stany Zjednoczone utknęły na dobre.

 

Przypomnijmy, że w 2019 roku Kim Dzong Un zaoferował Amerykanom likwidację reaktora jądrowego w Jongbjon w zamian za zniesienie międzynarodowych sankcji. Wtedy Donald Trump uznał, że propozycja Una jest niewystarczająca. Teraz Korea Północna odmawia dalszych negocjacji, jeśli USA nie przystaną na zniesienie sankcji.

 


Naukowcy odkryli trwały i elastyczny materiał do biodruku 3D

W Singapurze stworzono nowy atrament do biodruku z pyłku słonecznika. Inżynierowie z Uniwersytetu Technologicznego Nanyang w Singapurze odkryli nowy materiał do biodruku 3D, który jest trwały, a przy tym elastyczny, a także biokompatybilny. Pyłek słonecznika jest wręcz idealny.

 

Najpierw naukowcy wykonali mikrożel ze stałych cząstek pyłku i zmieszali go z kwasem hialuronowym i biokolagenem. Następnie wydrukowali bioskaffold z powstałego bio-tuszu. Jest to trójwymiarowy polimer, który wszczepia się do organizmu i pomaga w regeneracji komórek.

 

Kolagen został następnie dodany do biorusztowania, aby utworzyć punkty kotwiczenia dla komórek tkanki ludzkiej. W rezultacie naukowcy odkryli, że biorusztowanie działa w 96 - 97% wydajnie i jest wypełnione komórkami, które następnie rozmnażają się i nadal tworzą tkankę biologiczną.

 

Autorzy zauważają, że tylko materiały wykonane z odwróconych koloidalnych hydrożeli krystalicznych mają taką wydajność. Ich stworzenie zajmuje znacznie więcej czasu i wysiłku.

 

Autorzy uważają, że mikrożel pyłkowy może zostać wykorzystany do stworzenia nowej klasy przyjaznych dla środowiska materiałów do druku 3D.

 


W ciągu jednego dnia do Włoch przybyło ponad 500 migrantów

Migranci z Afryki w dalszym ciągu przybywają do Europy. W sobotę w ciągu jednego dnia na wyspę Lampedusa przybyło 539 migrantów. Od sierpnia 2020 roku do lipca 2021 roku do Włoch przybyło ponad 49 tysięcy migrantów - o 128% więcej niż w poprzednim roku.

 

Niedawna akcja ratunkowa na Morzu Śródziemnym była jedną z największych. Włoska straż przybrzeżna dostrzegła łódź rybacką u wybrzeży Lampedusy. Okazało się, że na pokładzie łodzi było 539 migrantów, którzy zdecydowali się pokonać szlak morski. Migranci wyruszyli z libijskiego wybrzeża. Straż przybrzeżna zabrała ich na Lampedusę.

Źródło: MOAS.eu

Podobna sytuacja miała miejsce w maju, gdy na wyspę w ciągu zaledwie kilku godzin dotarło ponad 1000 migrantów. Na Lampedusie znajduje się obóz, który pierwotnie miał pomieścić maksymalnie 300 osób. Jednak migranci stale przybywają do Włoch. W obozie przebywa aktualnie ponad pięć razy więcej osób, niż powinno, a kolejni koczują w jego najbliższej okolicy. Media zauważają, że większość z nich przybywa z krajów, które nie kwalifikują się do azylu.

 

Z danych ministerstwa spraw wewnętrznych wynika, że od sierpnia 2020 roku do lipca 2021 roku do Włoch przybyło ponad 49 tysięcy migrantów - tj. o 128% więcej niż w poprzednim roku. We Włoszech rosną obawy przed kolejną falą migrantów z Tunezji, gdzie sytuacja polityczna jest niestabilna. Prezydent Kais Saied zawiesił parlament i zdymisjonował rząd. W zeszłym roku liczba tunezyjskich migrantów zmierzających do Europy była najwyższa od 2011 roku.

 


Kanadyjscy restauratorzy mogą wzywać policję w ramach egzekwowania paszportów szczepionkowych

Premier Kolumbii Brytyjskiej, zachęca tamtejsze restauracje do rozwiązywania konfliktów związanych z żądaniem potwierdzenia szczepień, za pośrenictwem policji. Premier powiedział, że jeśli firmy mają problemy z klientami, mogą dzwonić do organów ścigania. Według Briana Sauve, prezesa Narodowej Federacji Policji, policja nie ma ani czasu, ani środków, aby wyegzekwować obowiązkowy paszport szczepionkowy.

 

Federacja, która reprezentuje około 20 000 funkcjonariuszy RCMP w całej Kanadzie, wydała w niedzielę oświadczenie, w którym wyraziła zaniepokojenie ostatnimi komentarzami premiera Johna Horgana, że ​​firmy będą mogły wezwać policję, aby pomogła z "trudnym klientom". Wygląda więc na to, że sanitarny apartheid osiągnął tam poziom Australii, a wszelkie "problematyczne osoby", będą wkrótce traktowane niczym trędowaci w starożytności.

Niektóre prowincje Kanady, jak choćby Kolumbia Brytyjska i Quebec, już stworzyły paszporty szczepionkowe na smartfony, których można użyć do potwierdzenia statusu szczepień, przeciwko chorobie COVID-19. Mowa tu zarówno o miejscach komercyjnych jak i publicznych. Obecność w barach, restauracjach, kręgielniach i lodowiskach do hokeja na lodzie, będzie wymagać dowodu zaszczepienia. Podobne ustawodawstwo, ma się wkrótce pojawić w innych rejonach Kanady.


 


Czterokrotne zwiększenie poziomu CO2 podniesie temperaturę tylko o 1 °C

Nowe badanie naukowe, sugeruje że rosnące poziomy CO2 nie zmienią znacząco temperatury Ziemi. Nowa publikacja w International Journal of Atmospheric and Oceanic Science stwierdza, że znaczenie klimatyczne CO2 zostało nadmiernie wyolbrzymione przez ekspertów z ONZ. W publikacji autorzy wskazują na duże zróżnicowanie w szacunkach potencjału ocieplenia CO2.

 

Opublikowane szacunki IPCC dotyczące wrażliwości klimatu na podwojenie stężenia CO2 mieszczą się w zakresie od 1,5 ° C do 4,5 ° C. W swoich badaniach, autorzy dążyli do uproszczenia metody uzyskiwania wartości wrażliwości klimatycznej dla CO2, ale także dla CH4 i N2O. Ich celem było określenie jak dokładnie absorpcja atmosferyczna doprowadziła do obecnego ocieplenia o 33 K. Ekstrapolacja tego wyniku, miała doprowadzić do obliczenia ocieplenia wynikającego z przyszłych wzrostów stężeń gazów cieplarnianych.

Autorzy doszli do wniosku, że H2O pod postacią pary wodnej, odpowiada za 29,4 K z 33 K ocieplenia, przy czym CO2 wnosi 3,3 K, a CH4 i N2O łącznie tylko 0,3 K. Wrażliwość klimatu na przyszłe wzrosty stężenia CO2 oblicza się przy 0,50°K, z uwzględnieniem efektu dodatniego sprzężenia zwrotnego H2O. Wrażliwość klimatu na CH4 i N2O jest praktycznie niewykrywalna i ma wynosić odpowiednio 0,06K i 0,08K. Według autorów, wynik ten silnie sugeruje, że wzrost poziomu CO2 nie doprowadzi do znaczących zmian temperatury Ziemi, a wzrost CH4 i N2O będzie miał bardzo mało zauważalny wpływ.

Ocieplenie jest niemal całkowicie spowodowane absorbującym działaniem pary wodnej. Czułość klimatyczna na podwojenie CO2 wynosi 0,45 K i wzrasta do 0,5 K po uwzględnieniu sprzężenia zwrotnego pary wodnej wynoszącego 12%. Czterokrotny wzrost stężenia CO2 do 1600ppm spowodowałby wzrost temperatury o 1°C, a osiągnięcie tego punktu zajmie około 800 lat przy obecnym tempie wzrostu CO2.

 


W Egipcie znaleziono skamieniałe szczątki czworonożnego wieloryba

W artykule podano, że przedstawiciel gatunku Phiomicetus anubis ważył 600 kilogramów przy długości trzech metrów i był „super-drapieżnikiem” dla większości zwierząt na tym terenie.

 

Egipscy naukowcy w 2008 roku odkryli skamieniałe szczątki nieznanego zwierzęcia na Pustyni Zachodniej kraju. W 2021 roku zidentyfikowano je jako fragmenty ciała czworonożnego wieloryba nieznanego wcześniej gatunku. Ten ostatni został nazwany na cześć starożytnego greckiego boga śmierci, tj. Phiomicetus anubis.

 

Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie naukowym Proceedings of the Royal Society B. Okazuje się, że współczesne wieloryby wyewoluowały z podobnych do jeleni ssaków, które żyły na lądzie przez 10 milionów lat. Przodkowie tych zwierząt potrafili chodzić po lądzie i pływać w wodzie.

 

Artykuł mówi, że przedstawiciel gatunku Phiomicetus anubis ważył 600 kilogramów przy długości trzech metrów i był „super - drapieżnikiem” dla większości zwierząt na tym terenie. Dzięki silnym szczękom był w stanie łapać krokodyle i małe ssaki na morzu na terenie współczesnej Pustyni Zachodniej Egiptu.

 


Załogowa misja na Marsa nie może trwać dłużej niż 4 lata, twierdzą naukowcy

Zbudowanie kolonii ludzkiej na Marsie z pewnością będzie bardziej problematyczne niż zakładano wcześniej. Zagrożenie ze strony promieniowania kosmicznego jest na tyle duże, że astronauci będą mogli przebywać poza Ziemią tylko przez określony czas. Jak obliczył międzynarodowy zespół naukowców, załogowa misja na Czerwoną Planetę nie może trwać dłużej niż 4 lata.

 

Obliczenia naukowców wskazują, że ludzie powinni być w stanie bezpiecznie podróżować na Marsa, lecz tylko pod warunkiem, że statek kosmiczny będzie odpowiednio zabezpieczony przed niebezpiecznym dla życia promieniowaniem. Tutaj pojawia się kolejny problem, ponieważ im grubsza osłona, tym większa masa. Im cięższy statek kosmiczny, tym większe problemy z wysłaniem go w przestrzeń kosmiczną.

 

Nawet jeśli zabezpieczenie takiego statku kosmicznego okaże się możliwe, naukowcy uważają, że załogowa misja na Marsa nie powinna trwać dłużej niż 4 lata. Tutaj ponownie chodzi o zdrowie astronautów - przy dłuższej misji zagrożenie byłoby większe. Warto dodać, że przeciętny lot na Marsa trwa około 9 miesięcy, zatem zrealizowanie czteroletniej misji na Czerwoną Planetę jest teoretycznie możliwe.

Naukowcy wskazują również, że promieniowanie galaktyczne jest bardziej energetyczne niż promieniowanie słoneczne. Dlatego sugerują, aby przyszły lot kosmiczny odbył się w czasie maksymalnej aktywności słonecznej, ponieważ promieniowanie słoneczne będzie skutecznie wypierać znaczną część promieniowania galaktycznego z Układu Słonecznego.

 

Pomimo tych problemów, naukowcy są przekonani, że wysłanie załogowej misji na Marsa jest możliwe. Oczywiście musi trwać maksymalnie 4 lata, a to sugeruje, że zbudowanie trwałej kolonii na Czerwonej Planecie będzie znacznie trudniejsze. Jeśli długotrwała obecność człowieka na tej planecie nie jest możliwa, to znaczy, że pojawi się konieczność regularnej wymiany kolonizatorów, co będzie wiązało się ze znacznie większym kosztami.

 


Naukowcy odkryli fale grawitacyjne o wysokiej częstotliwości

Naukowcy z Australii dokonali rzadkiego odkrycia. Nowy projekt wykrył fale grawitacyjne o wysokiej częstotliwości, które mogą pochodzić z pierwotnych czarnych dziur lub chmur cząstek ciemnej materii.

 

Istnienie fal grawitacyjnych, tzw. zmarszczek w czasoprzestrzeni, zostało przewidziane przez Alberta Einsteina i jego ogólną teorię względności. Źródłem tych fal jest ciało poruszające się z przyspieszeniem. Abyśmy mogli zaobserwować efekty, ciało musi mieć bardzo duże przyspieszenie i ogromną masę, co sprawdza się w przypadku czarnych dziur.

 

Fale grawitacyjne zostały po raz pierwszy wykryte w 2015 roku (zjawisko zostało oficjalnie potwierdzone w 2016 roku). Od tamtej pory fizycy dokonali dziesiątek detekcji, głównie dzięki urządzeniom takim jak LIGO (Laser Interferometer Gravitational Wave Observatory). Wykrywane dotychczas fale były przypisywane kolizjom czarnych dziur i gwiazd neutronowych. Teraz nowy projekt wskazuje na zupełnie nowe zjawisko.

Zespół naukowców z ARC Centre of Excellence for Dark Matter Particle Physics i Uniwersytetu Australii Zachodniej pracujący przy nowym detektorze fal grawitacyjnych BAW (Bulk Acoustic Wave) wykrył fale grawitacyjne o wysokiej częstotliwości. Nowe urządzenie zawiera dysk z kryształu kwarcu, który wibruje z wysoką częstotliwością pod wpływem przechodzących przez niego fal akustycznych.

 

Zjawisko to generuje ładunek elektryczny, który może zostać odebrany przez dwie płyty dociśnięte do dysku kwarcowego. Sygnał ten przechodzi następnie do nadprzewodzącego urządzenia do interferencji kwantowej (SQUID), które wzmacnia sygnał, dzięki czemu może zostać wyłapany przez detektor.

 

Urządzenie BAW zarejestrowało dwa sygnały podczas eksperymentów, które trwały 153 dni. Pierwszy wykryto 12 maja 2019 roku, a kolejny 27 listopada. Oba przypadki cechowały się wysoką częstotliwością na poziomie około 5 MHz. Naukowcy nie mają pojęcia, czym mogą być te sygnały, ale przypuszcza się, że mogą pochodzić z pierwotnych czarnych dziur, które powstały w ciągu milisekund od Wielkiego Wybuchu i mogły stać się zarodkami supermasywnych czarnych dziur w centrach galaktyk. Drugą możliwością jest chmura cząstek ciemnej materii. Naukowcy zapowiadają dalsze eksperymenty, bez których nie uda się wyjaśnić tego nowego zjawiska.

 


Odpowiednie spożycie wody chroni przed atakiem serca

Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych doszli do wniosku, że utrzymywanie równowagi wodnej organizmu przez całe życie zapobiega lub przynajmniej spowalnia zmiany prowadzące do zawału serca. Naukowcy zalecają ścisłe monitorowanie ilości spożywanej wody pitnej dziennie.

 

Lekarze zalecają kobietom wypijanie od 1,6 do 2,1 litra wody dziennie, a mężczyznom od 2 do 3 litrów. Jednak światowe badania wykazały, że wiele z nich znajduje się poniżej minimum.

 

Bilans wodny organizmu mierzony jest poziomem sodu we krwi, tj. im wyższy, tym większe zapotrzebowanie na wodę. Kiedy wody jest mało, organizm zaczyna magazynować wodę, uruchamiając procesy, które przyczyniają się do rozwoju chorób serca.

 

Naukowcy z National Heart, Lung and Blood Institute sprawdzili, czy stężenie sodu we krwi osób w średnim wieku zapowiadało zawał serca 25 lat później. Zbadali również związek między nawodnieniem a pogrubieniem ścian lewej komory, w której rozpoczyna się krążenie ogólnoustrojowe. Jej przerost może prowadzić do zawału serca lub udaru mózgu.

 

W badaniu wzięło udział 15 792 osób w wieku od 44 do 66 lat, które przyjechały na wizytę pięciokrotnie w ciągu 25 lat. Uczestnicy zostali podzieleni na cztery grupy na podstawie poziomu sodu, tj. 135-139, 140-141,5, 142-143,5 i 144-146 mmol/L. Dla każdej grupy obliczono procent zawałów serca.

 

Wyniki wykazały, że każdy dodatkowy 1 mmol/L sodu we krwi w wieku dorosłym zwiększa ryzyko rozwoju przerostu lewej komory w starszym wieku o 1,2%, a zawału serca o 1,11%. Ryzyko to zaczyna wzrastać, gdy poziom sodu przekracza 142 mmol/L.

 

„Ogólnie przyjmuje się, że poziom nawodnienia i sodu we krwi zmienia się z dnia na dzień, w zależności od tego, ile wody wypiliśmy dzisiaj. Jednak stężenie sodu pozostaje niezmienione przez długi czas, co najprawdopodobniej wynika z nawyku picia pewnej ilości wody”- powiedziała Natalja Dmitriewa, autorka badania.

 


Spożycie jagód i czerwonego wina wiąże się z niższym ciśnieniem krwi

Spożywanie jagód i czerwonego wina wiąże się ze spadkiem ciśnienia skurczowego ze względu na zawarte w nich flawonoidy. Ten wzór odkryli brytyjscy naukowcy, analizując poziom ciśnienia krwi i dietę 929 osób.

 

Naukowcy zauważyli również, że osoby na diecie bogatej we flawonoidy mają bardziej zróżnicowany mikrobiom jelitowy, co również przyczynia się do pozytywnego działania flawonoidów, ponieważ bakterie wytwarzają korzystne dla naczyń metabolity. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Hypertension.


Flawonoidy znajdują się w owocach, warzywach, herbacie, czekoladzie i czerwonym winie. W jelicie są metabolizowane przez mikrobiotę do substancji o działaniu przeciwutleniającym i korzystnym dla serca oraz naczyń krwionośnych.

 

Jednak nie tylko bakterie przekształcają flawonoidy, ale także mikrobiotę zmienia dieta bogata w te substancje. Na przykład wzrasta zawartość Bifidobacterium, przydatnej do trawienia, co z kolei intensywnie przetwarza flawonoidy. Jednocześnie związek między spożyciem flawonoidów a różnorodnością bakterii jelitowych jest wciąż słabo poznany.

 

Brytyjscy naukowcy pod kierownictwem Aedína Cassidy'ego z Queens University w Belfaście postanowili przetestować, jak dieta bogata we flawonoidy wpływa na ciśnienie krwi, a także sprawdzić, jak zmienia się skład mikroflory jelitowej przy takiej diecie. W badaniu wzięło udział 929 osób z niemieckiej grupy PopGen.

 

Zmierzono im ciśnienie krwi i pobrano próbki kału do analizy mikroflory. Ponadto uczestnicy wypełnili ankietę dotyczącą nawyków żywieniowych. Do obliczeń statystycznych zastosowano analizę kowariancji (ANCOVA).

 

Zwiększone spożycie pokarmów zawierających flawonoidy wiązało się z niższym poziomem skurczowego ciśnienia krwi (p < 0,01), a ten sam pozytywny związek zaobserwowano osobno dla jagód i czerwonego wina. Również zwiększone spożycie tych ostatnich wiązało się z bardziej zróżnicowanym składem mikrobioty jelitowej (p < 0,01), a spożycie jagód, jabłek i gruszek wiązało się z niższą zawartością Parabacteroides w kale (p < 0,01).

 

We wcześniejszych badaniach stwierdzono, że zawartość tych bakterii jest zwiększona u pacjentów z nadciśnieniem tętniczym.

 

W pracy naukowcy policzyli również dawki pokarmów bogatych we flawonoidy, które wiązały się z obniżaniem ciśnienia krwi. W przypadku jagód 1,6 porcji dziennie wiązało się ze spadkiem ciśnienia krwi o 4,1 milimetra Hg, a 250 mililitrów czerwonego wina tygodniowo wiązało się ze spadkiem ciśnienia krwi o 3,7 milimetra Hg.

 

W przyszłych badaniach autorzy proponują kategoryzację pacjentów na klasy metaboliczne na podstawie składu mikrobioty, aby ocenić, jak dobrze działają diety zawierające flawonoidy i inne składniki odżywcze u każdego pacjenta.

 


Nieoczywisty Afganistan

Wysoki rangą wśród aktualnie sprawujących nad Afganistanem kontrolę talib ma niesłychanie złożony życiorys. Kiedy całemu światu komunikowana jest wieść o wielkiej przegranej Amerykanów, raczej bez rozgłosu naczelny amerykańskiej agencji wywiadu William Burns złożył wizytę w państwie gdzie ścierają się interesy przynajmniej czterech mocarstw: Rosji, Chin, Pakistanu i USA. W Kabulu, cokolwiek na podobieństwo wenezuelskiej marionetki Juana Guaido, na tymczasowego przywódcę promuje się Abdul Ghani Bharadar. Dawniej w roli mudżahedina szkolony przez Amerykanów walczył przeciwko Rosjanom. Nieco później zmienił front walcząc przeciw Amerykanom po ich inwazji w ramach odwetu za 9/11; był zaufanym mułły Omara.

Aresztowany w 2010 r. przez wywiad pakistański na zlecenie amerykańskich mocodawców osadzony został w Guantanamo na osiem lat jako terrorysta. Niezwykła sprzeczność losów skoro wyszkolony przez amerykańskich fachowców bojownik, należycie wyposażony i uzbrojony walczy przeciw Rosjanom co czyni go sprzymierzeńcem Ameryki. Jednak w dekadę ten sam człowiek staje się więźniem najokrutniejszego miejsca na świecie zarządzanego przez Amerykanów. Zwolniony w 2018 roku wraca na łono talibów. Pierwotna formacja polityczna mudżahedinów z 1980 r. od 1994 przekształciła się do postaci talibów. Dzisiaj A. G. Bharadar jest ich przywódcą.

Od początku spektaklu w Kabulu administracja J. Bidena wspominała o rozmowach z talibami. No i słowo stało się ciałem. W. Burns jest partnerem do rozmów z kontrolującymi państwo talibami. Nie spotyka się z jakimś prezydentem, rzecznikiem, ale z Abdulem Ghani Bharadarem – bojownikiem, terrorystą, politykiem?. Rozmowy w cztery oczy dotyczą rozwiązania problemu wyjazdu jakichś ludzi z Afganistanu. Administracja w Waszyngtonie twierdzi, że personel amerykański i żołnierze już wyjechali. Kto zatem, dokąd, na jakich warunkach i z jakim zadaniem ma opuścić azjatycki kociołek. Poprzestając tymczasem na spotkaniu dwóch figur warto przestać myśleć stereotypowo o dyplomacji i wojnie, czyli inwazja, okupacja i wyjście. Ameryka wychowała już wiele pokoleń w kulcie pieniądza i przeświadczeniu, że kupić można każdego i wszystko, by przejąć choćby całe państwo najpierw doprowadzając je do ruiny. Sama jest tego najlepszym przykładem.

Wielokrotne przepoczwarzanie się bojownika w działacza, potem znów bojownika i polityka było kwestią pieniędzy. John Kiriakou – autor książki „The Convenient Terrorist” (przydatny terrorysta) mający doświadczenie w pracy wywiadowczej opisuje ów schemat tresury przydatnych bolków, bidenów Afganistanu, Ukrainy. Pokrętna polityka przeczy retoryce. Słyszymy z jednej strony „z terrorystami nie prowadzi się rozmów”, z drugiej zaś jest narada na szczycie z przedstawicielem gwałtownej i uzbrojonej warstwy jakoby dotycząca pokojowego rozwiązania w regionie. Zagadkowy człowiek skupiający w swoim życiorysie kilka historycznych wątków współczesnej Ameryki stojąc u steru państwa wydaje się potwierdzać dowcip krążący o wojownikach afgańskich. Ich nie można kupić, ale można ich wynająć. Zasypując ich pieniędzmi udało się wyprzeć Rosjan z regionu. Kiedy zaczęto usuwać ich z polityki wewnętrznej państwa, wszystko nagle uległo zmianie. Nie był to kolejny etap wojny jako takiej, ale dalsze angażowanie pieniędzy dla kupowania osób nieprzyjaznych talibom, by nie dopuścić ich do sprawowania urzędów we własnym państwie. Tę filozofię ewidentnej korupcji waszyngtońscy politycy nazywają strategią. Kupiecka filozofia pojmowania świata i celu życia zderzyła się z podzielonym na klany społeczeństwem kulturowo zróżnicowanym, o silnej potrzebie zachowania tradycji, dla którego pieniądz jest pozbawiony wartości. Oni nie walczą dla pieniędzy, ani bogactwa. Przy braku związków z Zachodem pieniądz wzmocnił niechęć do tzw. stylu demokracji zachodniej. Amerykańska recepta jest przyczyną przegranej przynajmniej w tamtym regionie.

Już 20 lat temu zidentyfikowano miejsce pobytu Osamy Ibn Ladena. Waszyngtońskie jastrzębie uznały wtedy, że cokolwiek nie w porę miałby nastąpić koniec wojny z terrorem. Najlepiej wyszkolona i wyposażona armia ma w swych szeregach bardzo niefortunnych dowódców, którzy zarządzają wojskiem jak sprzętem z pominięciem celu zasadniczego – komu mają służyć ginąc. Choć Al Kaida była pokonana z końcem 2001 r., mimo to utrzymywano legendy karmiące koncerny zbrojeniowe, że dalsza walka miała polegać na budowaniu społeczeństwa na modłę amerykańską. Najbardziej górzysty obszar świata miałby stać się drugą Kalifornią. Polakom też udało się podobny mit wszczepić co obrazował dziarsko śpiewany refren „Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco” a dalej na micie zbudowania takiego społeczeństwa, gdzie co drugi będzie miał swój bank wyginęli nie tylko Indianie.

Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com
Źródło: WolneMedia.net


Nowy patent rosyjskiej firmy. Na niebie pojawią się wielkie kody QR!

Nowa technologia stworzona w Rosji, pozwala wyświetlać kody QR z orbity naszej planey. Może ona zostać wykorzystana, do stworzenia nowego rodzaju reklam, oraz masowego powiadamiania ludzi o ewentualnych zagrożeniach.

 

Rosyjski startup, który we wrześniu 2020 roku, ogłosił pomyślny test tworzenia sztucznych konstelacji w kosmosie, opatentował technologię przesyłania informacji na Ziemię z kosmosu na zasadzie systemu kodów QR.

 

Technologia, umożliwia przesyłanie informacji z kosmosu za pomocą migoczących laserów. Jej zasada działania jest stosunkowo prosta do zrozumienia:

„Najważniejsze jest to, że migotanie lasera umożliwia przesyłanie kodu binarnego. W ten sposób wskazując telefonem na statek kosmiczny, demonstrujący reklamę z orbity, użytkownik będzie mógł uzyskać informacje w postaci tekstu lub linku”

Firma podkreśla, że ta ​​nowa technologia, nie służy wyłącznie celom komercyjny, ale i pomoże w lepszym organizowaniu masowej przesyłu informacji dla ludności. Firma ogłosiła, że przy wykorzystaniu tych sztucznych satelitów, w ciągu 24 godzin, można powiadomić całą populację Ziemi, o każdym globalnym problemie.

 

Nowy system jest ograniczony jedynie przez złą pogodę i porę dnia, ponieważ obrazy można oglądać wyłącznie w nocy.

Avant Space poinformował TASS we wrześniu ubiegłego roku, że zespół laserów, przeznaczonych do wyświetlania reklam z kosmosu, przeszedł pomyślnie testy stratosferyczne. 

 

Jak podkreśla firma, luminescencja sondy nie stwarzałaby problemów astronomom, ponieważ lasery zamontowane na satelitach byłyby włączane dopiero podczas przelatywania nad dużymi miastami planety.

 


Chiny chcą zbudować ogromną stację kosmiczną o długości kilku kilometrów

Narodowa Fundacja Nauk Przyrodniczych Chińskiej Republiki Ludowej, chce aby na orbicie naszej planety, znalazł się kilometrowy statek kosmiczny. Szczegóły tego przedsięwzięcia, zostały opisane w specjalnym raporcie. Ultraduże statki kosmiczne, są w nim opisane jako „główny strategiczny sprzęt lotniczy do przyszłego wykorzystania zasobów kosmicznych, eksploracji tajemnic wszechświata i długoterminowego przebywania na orbicie

 

Zgodnie z doniesieniami medialnymi, pracami kieruje agencja podlegająca Ministerstwu Nauki i Technologii. Chiński statek kosmiczny, będzie co najmniej 10 razy dłuższy niż Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS). Eksperci podkreślają, że mimo ogromnych trudności w stworzeniu takiego pojazu, ma on szerokie spektrum zastosowań. Można go wykorzystać chociażby do budowy elektrowni kosmicznej, która umożliwi wytwarzanie energii z kosmosu i jej transport na Ziemię. Taka kosmiczna elektrownia, mogłaby funkcjonować w każdych warunkach pogodowych, poprzez przekształcanie energii słonecznej w energię elektryczną.

Eksperci twierdzą jednak, że będzie trzeba pokonać wiele wyzwań przed wyniesieniem takiego pojazdu na orbitę. Oprócz ogromnego zapotrzebowania na siłę roboczą i zasoby pozostają jeszcze kwestie czysto techniczne. Zgodnie z założeniami projektu statek kosmiczny będzie składał się z kilku modułów, które będą wielokrotnie wystrzeliwane, a następnie montowane w kosmosie. Na początku tego miesiąca Chiny dokonały poważnych przełomów w opracowywaniu nowej rakiety nośnej o super ciężkim udźwigu. Zrealizowanie tego projektu, nie jest więc zupełnie niemożliwe.