Wrzesień 2021

Korea Północna przeprowadziła udany test pocisku hipersonicznego

Korea Północna pracuje nad bronią przyszłości. We wtorek odbył się test pocisku hipersonicznego Hwasong-8, który zakończył się powodzeniem. W ten sposób Korea Północna dołącza do niewielkiego grona państw, które rozwijają tego typu systemy.

 

Dzisiejsze systemy obronne potrafią przechwycić rakiety balistyczne i manewrujące, które albo są dość wolne, albo z łatwością można przewidzieć ich zachowanie. W przypadku pocisków hipersonicznych jest inaczej - osiągając zawrotne prędkości mogą bez problemu penetrować współczesną obronę przeciwrakietową i uderzać w wyznaczone cele. Dlatego też nad tą technologią pracują światowe mocarstwa, m.in. Chiny, Indie, Rosja i Stany Zjednoczone, a jak się okazuje, Korea Północna również prowadzi testy nad tego typu bronią.

 

Północnokoreańska broń hipersoniczna została przetestowana we wtorek. Pocisk Hwasong-8 został opisany przez tamtejsze media jako jeden z najważniejszych nowych systemów uzbrojenia, które zawarto w pięcioletnim planie rozwoju sił zbrojnych. Szczegółowe dane dotyczące nowej broni nie są znane. Nie wiadomo, czy może np. przenosić głowice nuklearne, ale warto dodać, że Chiny pracują nad takim rozwiązaniem lub zdążyły już je wdrożyć do swojej armii.

Źródło: Kadr z Youtube

Korea Północna przeprowadziła we wrześniu trzy próby rakietowe. Dwa poprzednie testy uwzględniały nowy typ pocisku manewrującego oraz system rakiet balistycznych wystrzeliwanych z pociągu. Jak widać międzynarodowe sankcje są nieskuteczne. Jest to też znak, że negocjacje na linii Korea Północna-Stany Zjednoczone, które już dawno utknęły w martwym punkcie, mogą zostać pogrzebane na dobre.

 


Lawa z erupcji wulkanu Cumbre Vieja dotarła do oceanu

Służby ratunkowe Wysp Kanaryjskich poinformowały, że, lawa z wulkanu Cumbre Vieja, dotarła do oceanu. Jest to poważne zagrożenie dla mieszkańców La Palma, ponieważ kontakt lawy z oceanem, może wywołać eksplozje i uwolnienie gazów szkodliwych dla zdrowia.

Erupcja wulkanu na wyspie Palma rozpoczęła się 19 września. Hiszpański National Geographic Institute odnotował wówczas wzrost aktywności sejsmicznej, po której nastąpiły pierwsze erupcje. Do tej pory lawa zniszczyła około 700 budynków. Około 6 tysięcy mieszkańców La Palmy zostało ewakuowanych, natomiast osoby zamieszkałe w kilku obszarach przybrzeżnych muszą pozostać w domu.


Sygnały radiowe z Ziemi mogą być odbierane przez tysiące systemów gwiezdnych

Ogłuszająca kosmiczna cisza wraz z odległościami, których nie możemy sobie wyobrazić, to jedne z głównych argumentów przeciw istnieniu pozaziemskiego życia. Z drugiej strony najnowsze odkrycia dokonane za pomocą potężnych narzędzi mogą napawać nas optymizmem. Jeśli inteligentne życie istnieje lub istniało kiedyś w obserwowalnym wszechświecie, prawdopodobnie pozostawiło coś po sobie.

 

Nawet jeśli nikt nigdy nie odkryje zapisów z sond Voyager i Pioneer, nie są one jedyną rzeczą, która może powiedzieć mieszkańcom innych światów o naszym istnieniu. Równie użyteczna, może się okazać wiadomość, wysłana z nieistniejącego już Obserwatorium Arecibo. Przypomnijmy, że sygnał radiowy został wysłany 16 listopada 1974 w kierunku kulistej gromady gwiazd w konstelacji Herkulesa M13 (Messier 13), która znajduje się w odległości 25 000 lat świetlnych od Ziemi.

 

Astronomowie od dawna próbują zrozumieć, jak daleko docierają nasze sygnały radiowe – zarówno te, które celowo wysyłamy w kierunku określonych konstelacji, jak i te, które są nadawane w radiu i telewizji. Astronomowie z Cornell University obliczyli rozmiar sfery, którą ziemskie sygnały radiowe pokryły od czasu opuszczenia Ziemi, a także policzyli gwiazdy znajdujące się w jej wnętrzu. 

Zdaniem naukowców, co najmniej 1715 gwiazd w promieniu 326 lat świetlnych znajduje się w prawidłowej pozycji do wykrywania życia na tranzycie Ziemi. Dodatkowe 319 gwiazd wejdzie w ten konkretny punkt obserwacyjny w ciągu najbliższych 5000 lat. Według dostępnych danych co najmniej 25 procent gwiazd ma skaliste egzoplanety, co oznacza, że co najmniej 508 planet skalistych z dobrym widokiem na Ziemię może odbierać sygnały z Ziemi.

 

Jak twierdzą autorzy nowego badania, ich praca była możliwa dzięki katalogowi Gaia – nowej mapie 3D naszej galaktyki, pokazującej odległość i ruch ponad 100 milionów gwiazd. Należąca do ESA sonda Gaia, została wystrzelona w 2013 roku i pokazuje położenie i ruch około 1 miliarda obiektów astronomicznych. Ponieważ Gaia mierzy, jak gwiazdy poruszają się względem siebie, naukowcy mogą określić, jak długo byliśmy widoczni dla mieszkańców danego systemu gwiezdnego.

 


Eskalacja konfliktu na granicy serbsko-kosowskiej. Czy czeka nas kolejna wojna na Bałkanach?

Serbia postawiła w stan podwyższonej gotowości oddziały wojska i policji, które stacjonują przy granicy z Kosowem. Z kolei wojska NATO zaczęły przeprowadzać częstsze patrole przy wspólnej granicy. Konflikt serbsko-kosowski odżył na nowo, gdy władze Kosowa wprowadziły zakaz wjazdu do kraju dla samochodów z serbskimi tablicami rejestracyjnymi.

 

Kosowo i Serbia to kraje, które od dawna chcą przystąpić do Unii Europejskiej. Ich plany nie zostały zrealizowane ze względu na trwający między nimi konflikt. W 2008 roku Kosowo uzyskało niepodległość od Serbii, która nie uznała jego nowego statusu. UE stawia warunek - zanim Kosowo i Serbia przystąpią do wspólnoty, muszą zakończyć wzajemne spory.

 

Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, aby relacje tych dwóch państw miały się znormalizować. Władze Kosowa zakazały wjazdu do kraju samochodom z serbskimi tablicami rejestracyjnymi. Decyzja zapoczątkowała protesty w północnej części Kosowa, którą zamieszkuje głównie mniejszość serbska. W odpowiedzi Serbowie codziennie organizowali protesty, a także blokowali drogi prowadzące do przejść granicznych z Serbią. W zeszłym tygodniu doszło również do ataków na kosowskie urzędy.

 

Kosowo wysłało specjalne oddziały policji na dwa przejścia graniczne w północnej części kraju. Z kolei Serbia postawiła w stan podwyższonej gotowości wojsko oraz policję stacjonującą przy granicy z Kosowem. Aby nie dopuścić do ewentualnych prowokacji i zaognienia konfliktu, wojska NATO od poniedziałku przeprowadzają częstsze patrole przy przejściach granicznych w Kosowie.

 

Spór między Serbią a Kosowem może ewoluować, czego efektem będzie dalsze blokowanie kandydatury tych państw do przystąpienia do Unii Europejskiej. W tym tygodniu mają się odbyć kolejne negocjacje w tej sprawie. W przypadku zaostrzenia serbsko-kosowskiego konfliktu, przyłączenie tych krajów do UE nie będzie możliwe.

 


Nagła erupcja wulkanu Kilauea! Władze ogłaszają najwyższy alarm

Wulkan Kilauea na Hawajach wybuchł po wielu godzinach wzmożonej aktywności. Jak narazie, nie ma bezpośredniego zagrożenia dla zaludnionych obszarów. Gazy wulkaniczne, mogą jednak stać się problemem dla okolicznych mieszkańców. Urzędnicy ostrzegają, że z krateru wylatują również skały i malutkie pasma włókna szklanego.

 

Zdjęcia z kamery internetowej pokazują szczeliny u podstawy krateru Halemaʻumaʻu. Aktywność ma miejsce, na powierzchni jeziora lawy, które było aktywne do maja 2021 roku. Widoczne były również duże ilości gazu wulkanicznego – głównie pary wodnej, dwutlenku węgla i dwutlenku siarki.

Wulian Kilauea to jeden z najbardziej aktywnych żywiołów wulkanicznych na świecie. Przeważnie daje o sobie znać wypływami bazaltowej magmy, która zalewa okolice i często dociera do oceanu. Po najnowszym wzmożeniu aktywności, USGS podniosło poziom alarmu wulkanu Kīlauea z na najwyższy, a jego kod alertu lotniczego z pomarańczowego na czerwony.

 


Znaleziono kości nieznanych mięsożernych dinozaurów

Na terenie brytyjskiej wyspy Wight paleontolodzy podczas wykopalisk natrafili na kości, które, jak się okazało, należały do dwóch nowych gatunków mięsożernych dinozaurów.

                                                 

Kości zostały zebrane w latach 2013 - 2017, a następnie przebadane. Analiza wykazała, że szczątki należały do Ceratosuchops inferodios i Riparovenator milnerae, dinozaurów należących do rodziny spinozaurów. Zdaniem naukowców oba dinozaury polowały głównie na stworzenia wodne, a pierwszy był podobny w stylu polowania do współczesnych czapli.

 

Szczątki szkieletowe obu gatunków były fragmentaryczne, ale paleontolodzy nadal byli w stanie wyciągnąć wnioski na temat wielkości i budowy stworzeń. Mogły osiągnąć 9 metrów długości i anatomicznie przypominały inne spinozaury, w szczególności barionyks. Miały czaszki przypominające krokodyle, które pomogły im polować zarówno na lądzie, jak i w wodzie.

 

Brytyjscy paleontolodzy zauważyli, że odkrycie szczątków Ceratosuchops inferodios i Riparovenator milnerae sugeruje, że spinozaury były bardziej zróżnicowane niż wcześniej sądzono. Odkrycie potwierdza również hipotezę, że spinozaury najpierw pojawiły się w Europie, a następnie częściowo migrowały do Afryki.

 

Kości nowych spinozaurów zostaną udostępnione publiczności w Muzeum Dinozaurów Sandown na wyspie Wight.

 


Drzymała XXI wieku

Biurokracja skutecznie zabija w Polakach chęć ubiegania się o swoje, a przytłaczające podatki odciągają ludzi od pomysłu zakładania własnej firmy. To, co obecnie obserwujemy w Polsce, nie jest jednak niczym nowym.

 

„Pandemia spowodowała festiwal propozycji mających na celu ratować przedsiębiorców i dbać o zdrowie ludzi. W efekcie tych działań zbankrutowało najwięcej firm w historii i zginęło najwięcej ludzi od czasów II Wojny Światowej i nie wirus to spowodował, tylko reakcja rządu na wirusa”. Tak pisze Radosław Patlewicz w swojej książce „Nowy wóz Drzymały”.

 

Dokument patriotyczny poświęcony jest w głównej mierze Michałowi Drzymale. Postać ta stała się przykładem polskiej pomysłowości w walce z biurokracją i nie tylko. Warto jednak zauważyć, że nie zamieszkanie w wozie zrobiło z niego bohatera. Dziesiątki, jeżeli nie setki Polaków zamieszkało w wozach, gdyż nie mogło od władz pruskich uzyskać pozwolenia na budowę domu. Michał przeszedł do historii, gdyż skutecznie żonglował przepisami prawa, aby ośmieszyć wrogą biurokrację. Im bardziej pokazywał urzędnikom, jacy są mali, tym bardziej oni chcieli się na nim zemścić. Wymyślali kolejne absurdy, kierowane niskimi po- budkami zemsty, przez co stawali się jeszcze mniejsi i tym łatwiej można było ich dalej ośmieszać.

Książka czyni doskonałe porównanie okresu okupacji do aktualnego czasu pandemii. Obecnie panujące absurdalne przepisy nie załamały Polaków. Wręcz przeciwnie – jak główny bohater – stawiamy czoło obostrzeniom i przeszkodom. Puby zamieniły się w baseny, muzea lub fabryki maseczek. Siłownie zamieniły się w ośrodki zdrowia, a sale do ćwiczeń urządzają zawody sportowe. Wszystko po to, by uratować swój dorobek życia przed upadkiem. Sztywne przepisy uprzykrzają życie rodakom od wielu lat. Dokument poświęcony Drzymale XXI wieku, który przeciwstawia się absurdom prawa jest już dostępny w Wydawnictwie 3DOM.

 


Starzejące się białe karły zamieniają się w magnetary

Nowe badanie wykazało, że częstotliwość transformacji w magnetary koreluje z wiekiem gwiazdy, co może pomóc opisać ewolucję pól magnetycznych białych karłów.

Ponad 90% gwiazd w naszej Galaktyce pod koniec swojego życia staje się białymi karłami, a co najmniej jedna czwarta białych karłów kończy swoje życie jako magnetary, czyli gwiazdy neutronowe o bardzo silnym polu magnetycznym. I chociaż wiele gwiazd posiada silne pole magnetyczne, jego pochodzenie i mechanizmy ewolucyjne wciąż nie są w pełni poznane.

 

Białe karły to umierające gwiazdy. Z biegiem czasu stają się zimniejsze i słabsze, dlatego w wielu badaniach istnieje tendencja opisywania tylko najjaśniejszych, najgorętszych i najmłodszych białych karłów. Bardziej masywne białe karły są również mniejsze niż te mniej masywne i świecą znacznie słabiej. 

 

Innym problemem jest to, że większość obserwacji białych karłów odbywa się przy użyciu metod spektroskopowych, które są wrażliwe tylko na najsilniejsze pola magnetyczne. Czułość na pola magnetyczne innej metody, spektropolarymetrii, jest o ponad dwa rzędy wielkości wyższa niż spektroskopii. Okazało się, że takie słabe pola są dość powszechne u białych karłów.

 

Do pełnego przeglądu spektropolarymetrycznego astronomowie z Obserwatorium Armagh i Uniwersytetu Zachodniego Ontario wybrali wszystkie białe karły w promieniu 20 parseków od Słońca. Około stu białych karłów nie było wcześniej obserwowanych, więc w literaturze nie było dostępnych danych na ich temat. Zespół obserwował je za pomocą spektrografu i polarymetru na teleskopie Williama Herschela.

 

Naukowcy odkryli, że pola magnetyczne nie pojawiają się najpierw w gwieździe. Najczęściej pojawia się w fazie stygnięcia białego karła. Zupełnie inny obraz obserwujemy u rekordzistów pól magnetycznych - gwiazd Ap i Bp ciągu głównego. Wręcz przeciwnie, wiadomo o nich, że pola magnetyczne są silne od urodzenia i szybko maleją z czasem. Częstotliwość pola magnetycznego nie tylko wzrasta wraz z wiekiem białego karła, ale także koreluje z masą gwiazdy. Okazało się, że pola pojawiają się najczęściej po rozpoczęciu krystalizacji jądra gwiazdy. 

 

Powstawanie pola magnetycznego często tłumaczy się obrotem gwiazdy, a raczej mieszaniem się plazmy wewnątrz gwiazd. Dla porównania, siła pola magnetycznego Ziemi, wytworzonego w ten sam sposób, wynosi około jednego gausa - u białych karłów zaobserwowano pola do setek milionów gausów. Ponadto rotacja białych karłów nie jest wystarczająco szybka, aby efekt był wyraźnie widoczny. Krótko mówiąc, ta zagadka nie została jeszcze rozwiązana.

 


Aplikacja dla arachnofobów pomoże przezwyciężyć obsesyjny strach

Terapia ekspozycyjna osiągnęła nowy poziom wraz z pomysłem naukowców z Uniwersytetu w Bazylei. Stworzyli oni  aplikację dla arachnofobów, która przekonuje użytkownika, że pełzają po niej ogromne pająki.

 

Przy całej etycznej niejasności, terapia ekspozycji jest nadal czasami stosowana jako metoda przezwyciężania pewnych fobii i leczenia zaburzeń lękowych. Zgodnie z koncepcją zwolenników tego podejścia, może pomóc osobie zmierzyć się ze strachem „twarzą w twarz”, w wyniku czego ten strach znika. Ostatnim i bardzo nietypowym przykładem wdrożenia metody jest aplikacja Phobys, opracowana przez szwajcarskich naukowców.

 

Oparta na rzeczywistości rozszerzonej Phobys sprawia, że użytkownik wierzy, że otaczają go prawdziwe pająki. Wizualne obrazy zwierząt i ich ruchów są przekazywane w bardzo naturalistyczny sposób.

 

Aplikacja została przetestowana na grupie osób z arachnofobią. Po trzech godzinach rozszerzonej rzeczywistości z ogromnymi pająkami wszyscy użytkownicy aplikacji byli w stanie zbliżyć się do szklanego sześcianu z umieszczonym w nim prawdziwym pająkiem niż ci, którzy nie korzystali z aplikacji. Ogólnie rzecz biorąc, użytkownicy Phobys stali się bardziej pewni siebie w środowisku z prawdziwym pająkiem i wykazywali mniej strachu i obrzydzenia.

 

Twórcy z Bazylei zauważyli, że aplikacja niekoniecznie powinna całkowicie eliminować arachnofobię, ale raczej zwiększać próg tolerancji psychicznej na pająki, aby ułatwić dalszą terapię.

 


Ogromna asteroida będzie widoczna z Ziemi. Zobaczymy ją już za kilka lat

Ogromna i potencjalnie niebezpieczna asteroida Apophis zbliży się do Ziemi za kilka lat. Zgodnie z najnowszymi szacunkami, dojdzie do tego w okolicach 13 kwietnia 2029 roku. Ciało niebieskie o szerokości 340 metrów, znajdzie się wówczas w odległości zaledwie 31 tysięcy kilometrów od naszej planety. Apophis, znajdzie się wówczas bliżej powierzchni Ziemi, niż większość sztucznych satelitów geostacjonarnych.

 

Poświata obiektu będzie tak jasna, że ​​przelot obiektu będzie mogło obserwować blisko dwa miliardy ludzi. Asteroida stanie się widoczna na półkuli południowej jako gwiazda, która przeleci nad Australią, Oceanem Indyjskim i ostatecznie przez równik nad Afryką. Ten niezwykły spektakl był okupiony wielkim niepokojem badaczy, którzy sądzili, że asteroida może znajdować się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Dopiero niedawno, oficjalnie wykluczono ją z listy ciał niebieskich zagrażających naszej planecie.

Asteroida Apophis, została odkryta jeszcze w 2004 roku. Wkrótce po jej wykryciu, naukowcy obliczyli trajektorię orbity tego obiektu. 99942 Apophis został odkryty w czerwcu 2004 roku, jednak w grudniu pojawiły się pierwsze obawy odnośnie jego potencjalnej kolizji z Ziemią. Media podawały wówczas iż szansa na zderzenie tego obiektu z naszą planetą, wynosi 1:300.

 

Z biegiem lat, okazało się, iż było to białe kłamstwo społeczności astronomicznej. Rzeczywiste dane NASA sugerowały, iż mowa tu o prawdopodobieństwie rzędu 1:233. W pewnym momencie, zredukowano je jeszcze bardziej do poziomu 1:37. Cały czas, mówiono oczywiście o kolizji, która miała dopiero nadejść, w 2029 roku. Ostatecznie, wykluczono szansę na zderzenie tego obiektu z Ziemią w 2029 i 2036 roku.

 

Jest to dobra informacja dla mieszkańców naszej planety. Szacunki określają energię uwolnioną w przypadku kolizji Apophisa z ziemią, na około 1200 megaton. W ramach porównania tzw. meteoryt tunguski wyzwolił energię 10 megaton, a konsekwencje jego upadku są dostrzegalne po dziś dzień. Lepszym porównaniem jest tutaj erupcja wulkanu Krakatoa, z 1883 roku. Szacuje się, iż miała ona niemal 200 megaton i pozbawiła życia około około 40 tysięcy ludzi. 


Wirus Ebola może ukrywać się w organizmie człowieka przez wiele lat

Niedługo miną dwa lata, od początku pandemii koronawirusa SARS-CoV-2. Wirusy były z nami od zarania dziejów, a zgodnie z treścią opublikowanego niedawno badania naukowego, wirus wywołujący Ebolę, ma nieoczekiwanego sojusznika. Śmiertelność tego wirusa sięga 50%, a poprzednie ogniska wykazywały śmiertelność od 20% do nawet 90%.


Wirus Ebola jest wysoce zaraźliwy, przenosi się zarówno przez dotyk, poprzez przedmioty, które weszły w kontakt z płynami fizjologicznymi chorego, jak i samego nosiciela. W przeciwieństwie do SARS-CoV-2, Ebola nie roznosi się jednak w powietrzu. Choroba powoduje silny ból mięśni, gorączkę oraz zaburzenia czynności wątroby i nerek. Ponadto pacjenci doświadczają krwawienia wewnętrznego i zewnętrznego. Za okres inkubacji uważa się od 2 do 21 dni. Gorączka krwotoczna, nie była zgłaszana przez długi czas, dopóki nie pojawiła się w Afryce na przełomie lat 2013-2016. W rezultacie zachorowało na nią co najmniej 28 000 osó, śmierć poniosło 11 000 osób. W ciągu dwóch lat w Kongu, w latach 2018-2020, wirusem zaraziło się 3470 osób, z czego 2380 zmarło.

Mimo, że wirus został odkryty w połowie lat 70, naukowcy wciąż nie wiedzą, jakie zwierzę jest głównym rezerwuarem tej choroby. Według naukowców, którzy przeanalizowali genomy wirusa, który spowodował epidemię w Gwinei, mogą to być osoby, które z powodzeniem przeżyły gorączkę. Teorię tę potwierdza fakt, że wirusy są zdolne do infekowania wielu różnych tkanek ludzkich. Jednocześnie układ odpornościowy długo ich nie zauważa. Ale po pewnym czasie wirus zaczyna się aktywować, w wyniku czego "ozdrowieniec" staje się jego ofiarą. Wiadomo, że organizmy, które są narażone na działanie wirusa, nie mogą być jego rezerwuarami. Wirus nie może się w nich wystarczająco namnażać.

 

Oczywiście do pewnego stopnia się rozwija, a gospodarzowi udaje się zarazić kogoś innego. W zbiorniku wirus rozwija się bezobjawowo, i pojawiają się w nim nowe mutacje. odnotowano już przypadki, w których wirus ponownie dał się odczuć po tym, jak osoba z powodzeniem przeniosła Ebolę po raz pierwszy. Badania wykazały, że w stanie nieaktywnym, wirus może znajdować się w ludzkim ciele przez kilka lat. Jak narazie, jest to jedynie teoria, a naukowcy będą badać to założenie. Do tej pory uważano, że to nietoperze owocożerne są wyłącznym rezerwuarem Eboli. W ich organizmach wielokrotnie znajdowano zarówno przeciwciała wirusowe, jak i jego genomy. Przyjmuje się jednak, że może istnieć więcej niż jeden rezerwuar wirusa.

 


Chińczycy przywieźli na Ziemię księżycowy grunt

Naukowcy z Chin ogłosili pierwsze wyniki badań próbek gleby z Księżyca dostarczonych na naszą planetę przez międzyplanetarną stację Chang'e-5, jak donosi portal Europlanet Science Congress. Jednym ze znalezisk są ostre fragmenty powstałe podczas upadku mikrometeorytów

W grudniu 2020 roku chińska misja księżycowa dostarczyła z Księżyca na Ziemię około 2 kg fragmentów skał i pyłu. Wyniki analizy są znane dopiero teraz. Na Europlanet Science Congress (EPSC) 2021 przedstawiono wyniki z wczesnych etapów badań, które wykorzystują mapowanie geologiczne do łączenia fragmentów zebranych próbek z obiektami w pobliżu miejsca lądowania.

Na zdjęciu: 35 gramów gleby zebranej przez robota z powierzchni księżyca. Źródło: CNSA (Chińska Narodowa Administracja Kosmiczna) / CLEP (China Lunar Exploration Program) / GRAS (Ground Research Application System).

Podaje się, że około 90% materiału zebranego przez Chang'e-5 to regolit i bazalty. Jednak 10% procent fragmentów ma zupełnie inny, „egzotyczny” skład chemiczny. Zawiera m.in. ostre gruzy powstałe podczas upadku mikrometeorytów oraz zeszklone fragmenty pochodzenia wulkanicznego, a także minerały i skały. Ślady wulkanów mogą być związane z erupcją wulkanów „Rima Mairan” i „Rima Sharp”.

Moduł "Chang'e-5". Źródło: CNSA (Chińska Narodowa Administracja Kosmiczna) / CLEP (China Lunar Exploration Program) / GRAS (Ground Research Application System).

Chiny stały się trzecim krajem na świecie, który otrzymał próbki gleby z Księżyca. Chiński moduł powrotny „Chang'e-5” wylądował na skraju Oceanu Burz, wcześniej misje amerykańskie i sowieckie nie badały tej części satelity Ziemi. Ponadto próbki z Księżyca otrzymane przez Chińczyków są najświeższe do tej pory.

 


Erupcja na La Palma nasila się i pochłonęła już ponad 500 domów

Eksplozje wulkaniczne wyrzuciły gorącą lawę wysoko w powietrze na La Palmie w sobotę, kiedy otworzył się nowy otwór wylotowy, zmuszając małą hiszpańską wyspę do zamknięcia lotniska i uniemożliwienia niektórym osobom wyjazd. Wulkan Cumbre Vieja, który rozpoczął erupcję w ostatnią niedzielę, wkracza w nową, wybuchową fazę. Instytut Wulkanologii Wysp Kanaryjskich, Involcan, poinformował, że nowy krater, który został otwarty, znajduje się na zachód od głównego pęknięcia.

Hiszpański operator lotniska, Aena poinformował, że lotnisko na wyspie pozostanie zamknięte z powodu aktywności wulkanicznej. Lotnisko La Palma nie działa z powodu nagromadzenia popiołu. Rozpoczęło się sprzątanie, ale sytuacja może się zmienić w każdej chwili

Robotnicy zmietli popiół wulkaniczny z pasa startowego elektroniczne wyświetlacze wskazywały na odwołane loty, a w hali odlotów panowała cisza, ponieważ niektórzy przybywający na lotnisko dowiadywali się, że nie mogą opuścić wyspy.

 

Ludzie ewakuowani w piątek z trzech kolejnych miast - z powodu „rozwoju zagrożenia wulkanicznego” - również nie będą mogli wrócić do swoich domów, aby odebrać swoje rzeczy.

Pomiary obserwacji wulkanu od początku erupcji odnotowały najwyższą aktywność w piątkowe popołudnie. Stan otworów wentylacyjnych zaobserwowano przy pomocy ujęć z dronów, nie sugeruje aby erupcja wygasała. Od 26 września lawa zajmuje 237,5 hektarów wyspy La Palma. Zniszczeniu uległo 513 domów oraz 19 km dróg.Po intensywnej aktywności obserwowanej w ciągu ostatnich kilku dni, 27 września wstrząsy wulkaniczne i erupcje typu stromboliańskiego nieco osłabły. Nie wiadomo również czy erupcja wulkanu Cumbre Vieja zbliża się do końca. Wulkanolodzy wręcz zaprzeczają takim tezom.

 

La Palma to wyspa licząca ponad 83 tys. mieszkańców, jest jedną z wysp z archipelagów tworzących Wyspy Kanaryjskie. W wyniku erupcji wulkanu nie zgłoszono żadnych ofiar śmiertelnych ani poważnych obrażeń, ale około 15% ważnych gospodarczo upraw bananów na wyspie może być zagrożonych, a wraz z nimi tysiące miejsc pracy. W porcie Tazacorte rybacy mówią o niszczycielskim wpływie erupcji na ich źródła utrzymania. W piątek władze ewakuowały miasta Tajuya, Takande de Abajo i część Takande de Arriba, która nie została jeszcze ewakuowana po otwarciu nowego otworu wentylacyjnego na zboczu wulkanu.

 


W wielu miejscach na świecie widziano ostatnio spadające kule ognia

W ciągu ostatnich kilku dni, doszło do kilku spektakularnych upadków meteorytów. Kosmiczne skały, spłonęły w ziemskiej atmosferze nad USA, Kanadą, Australią i Niemcami.

Co najmniej 8 kul ognistych zaobserwowano nad Stanami Zjednoczonymi 24 września 2021 roku. Ponad 130 świadków widziało przelot tego obiektu nad Karoliną Północną. W zaledwie dzień później, inny obiekt był widoczny nad Kolumbią Brytyjską (prowincja Kanady) i Australią.

 

26 września, kolejna kula ognia została zaobserwowana w Niemczech. AMS otrzymało 12 raportów o obiekcie widzianym nad Baden-Württemberg, Bayern, Grand Est, Kamnik, Marke, Nadrenii-Palatynacie, Sachsen, Salzburgu i Schwyz.


CIA rozważała porwanie lub zabójstwo Juliana Assange'a

Założyciel WikiLeaks, Julian Assange ujawnił w 2017 roku wrażliwe dane, dotyczące metod szpiegowskich stosowanych przez CIA. Jak się teraz okazuje, amerykańska agencja chciała zemścić się na demaskatorze a wśród najbardziej radykalnych pomysłów był porwanie i zabójstwo Assange'a.

 

Vault-7 to zestaw dokumentów, który serwis WikiLeaks opublikował w marcu 2017 roku. W publikacji szczegółowo opisano techniki hakerskie i szpiegowskie stosowane przez Centralną Agencję Wywiadowczą. Vault-7 składała się z ponad 8 tysięcy dokumentów. Przypomnijmy, że Julian Assange ukrywał się w tamtym czasie w ekwadorskiej ambasadzie w Londynie.

Jak wynika ze śledztwa przeprowadzonego przez serwis Yahoo, w 2017 roku agencja CIA przedstawiła amerykańskiemu rządowi bardzo szeroki zakres propozycji w kontekście założyciela WikiLeaks. Agenci rozważali m.in. zabójstwo i porwanie Juliana Assange'a. Podobno amerykańscy urzędnicy mieli wtedy pozyskać dane wywiadowcze sugerujące, że Rosja planowała przetransportować Assange'a z ekwadorskiej ambasady w Londynie do Moskwy. Wtedy CIA przedstawiła kolejne pomysły, które miały w domyśle zagwarantować, że słynny demaskator nie ucieknie na wschód. Dyskutowano z rządem m.in. nad możliwą strzelaniną z rosyjskimi agentami na ulicach Londynu czy staranowaniem pojazdu, w którym miałby być przewożony Assange.

 

Ostatecznie wszelkie plany wobec założyciela WikiLeaks porzucono. Administracja Donalda Trumpa uznała, że porwanie Juliana Assange'a i przetransportowanie go z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych mogłoby skutecznie zablokować próby postawienia go przed sądem za kradzież i publikację tajnych danych oraz szpiegostwo na niekorzyść USA.

11 kwietnia 2019 roku, policja wyprowadziła Juliana Assange'a z ambasady Ekwadoru w Londynie

Przypomnijmy, że w kwietniu 2019 roku, zanim ekwadorska ambasada w Londynie wydała demaskatora brytyjskiej policji, Assange obawiał się, że może zostać zamordowany. Jak widać jego obawy nie były bezpodstawne. Dokładnie 11 kwietnia 2019 roku policja za zgodą władz Ekwadoru weszła do ambasady, siłą wyprowadziła Assange'a z budynku i zabrała go do aresztu. Od tamtego czasu, założyciel WikiLeaks przebywa w więzieniu w Belmarsh w Londynie.

 

W maju 2019 roku Stany Zjednoczone postawiły Assange'owi nowe zarzuty i w przypadku ekstradycji zagroziły mu karą 175 lat więzienia. Jednak pobyt w celi bardzo negatywnie wpłynął na jego stan zdrowia. Biorąc również pod uwagę to, że Assange mógłby nie doczekać się sprawiedliwego sądu w USA, Wielka Brytania w styczniu 2021 roku odmówiła jego ekstradycji. Od tego czasu wciąż przebywa w więzieniu, gdzie oczekuje na kolejny proces.