Grudzień 2022

Zmarł prawdziwy obecny papież Benedykt XVI

Ostatni dzień 2022 roku przynosi smutną informacje. Zmarł Joseph Ratzinger, znany jako papież Benedykt XVI. Jego odejście nie było zaskoczeniem, bo duchowny miał już 95 lat i cierpiał na szereg chorób.

 

 

Benedykt XVI objął władzę w Kościele po śmierci papieża Jana Pawła II.  Głową Państwa Watykańskiego był formalnie od 19 kwietnia 2005 do 28 lutego 2013. W tym czasie zaprezentował się jako wybitny teolog i tradycjonalista dążący do pojednania z innymi odłamami chrześcijaństwa. Pozwolił na odprawianie mszy świętych w obrządku trydenckim i dążył do oczyszczenia Kościołą ze zgnilizny Soboru Watykańskiego II. Niestety nagle w 2013 roku został usunięty ze stanowiska w podejrzanych okolicznościach.

 

Oficjalnie 28 lutego 2013 roku abdykował z powodu stanu zdrowia i został emerytowanym papieżem, pierwszym od XV wieku, który rzekomo dobrowolnie zrzekł się swojego urzędu. Jednak już wtedy było jasne, że odszedł na skutek utraty kontroli nad watykańską centralą Kościoła katolickiego. Mafia watykańska okazała się silniejsza i doprowadziła do sytuacji gdy Kościół miał formalnie dwóch papieży - tego usuniętego w niebyt tradycjonalistę i wybranego zamiast niego jezuitę, Jorge Bergoglio znanego pod pseudonimem Franciszek, który jest całkowitą odwrotnością Benedykta XVI, czyli popiera modernizm kościoła, posunął się nawet do bluźnierstw w Watykanie gdy urządzał procesje z figurkami pogańskich bożków z Amazonii.

 

Papieża konserwatywnego zastąpiono dziwnym kardynałem, który publicznie twierdzi, że jest komunistą. Na ekspertó bierze sobie zwolenniczki aborcji. Namawia do szprycowania i zamiast wychwalać Boga, wychwala NWO. Zapewne minie jeszcze dużo czasu zanim dowiemy się o prawdziwych kulisach abdykacji śp. Benedykta XVI. Uczciwe byłoby zrobić teraz Konklawe i wybrać prawdziwego papieża, a nie podmieńca wsadzonego przez mafię watykańską. Trzeba też przyznać, że mafia watykańska i tak okazała się łaskawa, że nie zamordowała Benedykta XVI tak jak Jana Pawła I i pozwoliła mu dożyć w spokoju reszty swych dni na tym łez padole.



Gdy umarł Jan Paweł ll, setki tysięcy Polaków pojechały na pogrzeb do Watykanu. Niektórzy całą dobę stali w kolejce do wystawionego w Bazylice św. Piotra ciała papieża. Jak będzie teraz, po śmierci Benedykta XVI? Ciało Josepha Ratzingera zostanie wystawione w poniedziałek w Bazylice Watykańskiej, aby wierni mogli się pożegnać z nim. Dzisiejsza śmierć Benedykta XVI to też niesamowita puenta Roku Pańskiego, Roku Pamiętnego 2022...


Ekstremalne gradobicie wystąpiło w Kuwejcie po raz pierwszy od dekady

W Kuwejcie, jednym z najgorętszych krajów na Ziemi, spadł rzadki grad.

Ekstremalne zimno jest obecnie obserwowane w licznych krajach na świecie. Potęzny atak zimy sparaliżował całą Amerykę Północną. Śnieg spadł nawet w Meksyku. Z kolei w Australii zanotowano najzimniejsze lato od wielu dekad. W tym samym czasie anomalii doświadcza równioez Bliski Wschód w tym Arabia Saudyjska i Kuwejt gdzie doszło do niezwykłego gradobicia.

 

Mieszkańcy twierdzą, że nie widzieli tyakiego gradu w tej szerokości geograficznej od conajmniej 15 lat.


Nadchodzi El Niño, a świat nie jest na to gotowy

Katastrofiści i aktywiści klimatyczni twierdzą, że 2023 roku globalne ocieplenie przygotuje scenę dla ekstremalnych warunków pogodowych na całym świecie. Ich zdaniem konsekwencje mogą być katastrofalne.

 

W 2023 r. nieubłagany wzrost globalnego ocieplenia będzie trwał, przynosząc coraz bardziej niszczycielską pogodę, która jest cechą charakterystyczną przyspieszającej destrukcji klimatu. Według NASA rok 2022 był jednym z najgorętszych lat na Ziemi. Jest to niezwykłe, ponieważ powtarzający się wzorzec klimatyczny na tropikalnym Pacyfiku – znany jako ENSO (El Niño South Oscillation) – znajdował się w swojej chłodnej fazie. Podczas tej fazy, zwanej La Niña, wody równikowego Oceanu Spokojnego są zauważalnie zimniejsze niż zwykle, co wpływa na wzorce pogodowe na całym świecie.

 

Jednym z efektów La Niña jest to, że pomaga kontrolować globalne temperatury. Oznacza to, że pomimo niedawnych powszechnych fal upałów, pożarów i susz faktycznie uniknęliśmy najgorszego. Przerażające jest to, że ta La Niña skończy się i ostatecznie zamieni w bardziej znane El Niño, w którym wody równikowego Pacyfiku znacznie się ocieplą. Kiedy tak się stanie, ekstremalna pogoda, która szalała na naszej planecie w 2021 i 2022 roku, minie. 

 

Według aktualnych prognoz La Niña potrwa do początku 2023 roku, stając się na szczęście dla nas jedną z najdłuższych w historii (zaczęła się wiosną 2020 roku). Wtedy równikowy Ocean Spokojny zacznie się ponownie nagrzewać. Niezależnie od tego, czy zrobi się wystarczająco gorąco, aby rozwinąć się pełne El Niño, rok 2023 ma bardzo duże szanse – bez chłodzącego wpływu La Niña – na bycie najgorętszym rokiem w historii.

 

Wzrost średniej temperatury na świecie o 1,5°C jest powszechnie postrzegany jako próg, powyżej którego zakłócenia klimatyczne stają się niebezpieczne. Powyżej tej liczby nasz niegdyś stabilny klimat zacznie się poważnie załamywać, stając się wszechobecny, wpływając na wszystkich i infiltrując każdy aspekt naszego życia. W 2021 roku liczba ta (w porównaniu ze średnią z lat 1850-1900) wyniesie 1,2°C, a w 2019 roku – przed rozwojem ostatniej La Niña – była zatrważająco wysoka – 1,36°C. W 2023 r., kiedy fala upałów ponownie wzrośnie, całkiem możliwe, że po raz pierwszy dotkniemy lub przekroczymy 1,5°C.

 

Ale co dokładnie miałoby to oznaczać? Nie zdziwiłbym się, gdyby pobito rekord najwyższej zarejestrowanej temperatury – obecnie 54,4°C w Dolinie Śmierci w Kalifornii. Może się to równie dobrze zdarzyć gdzieś na Bliskim Wschodzie lub w Azji Południowej, gdzie temperatura może wzrosnąć powyżej 55°C. W Wielkiej Brytanii upał może ponownie przekroczyć granicę 40°C, aw niektórych częściach Europy po raz pierwszy może wzrosnąć do 50°C.  

 

Rosnące temperatury nieuchronnie spowodują kontynuację poważnych susz, co spowoduje zmniejszenie plonów w wielu częściach świata. W 2022 r. ekstremalne warunki pogodowe zmniejszyły plony w Chinach, Indiach, Ameryce Południowej i Europie, pogłębiając brak bezpieczeństwa żywnościowego. Zapasy prawdopodobnie będą poniżej normy w 2023 r., więc kolejna runda nieurodzaju może być katastrofalna. Niedobory żywności w większości krajów mogą doprowadzić do niepokojów społecznych, a rosnące ceny w krajach rozwiniętych przyczyniłyby się do inflacji i kryzysu związanego z kosztami utrzymania.

 

Jednym z najbardziej dotkniętych regionów będą południowo-zachodnie Stany Zjednoczone. Tutaj najdłuższa susza od 1200 lat trwa już od 22 lat, powodując spadek poziomu jeziora Mead na rzece Kolorado tak bardzo, że wydajność elektrowni Hoover Dam spadła o prawie połowę. Przewiduje się, że Upriver, na szybko kurczącym się jeziorze Powell, tama Glen Canyon przestanie wytwarzać energię w 2023 r., Jeśli susza będzie się utrzymywać. Zapora Hoovera może pójść w ich ślady w 2024 roku. Razem te jeziora i tamy dostarczają wodę i elektryczność milionom ludzi w siedmiu stanach, w tym w Kalifornii. Przerwy w dostawie wody mogą być katastrofą dla rolnictwa, przemysłu i ludności całego regionu.

 

La Niña ma tendencję do ograniczania rozwoju huraganów na Atlantyku, więc gdy zacznie słabnąć, można spodziewać się wzrostu aktywności huraganów. Wzrost globalnych temperatur spodziewany w 2023 roku może doprowadzić do ekstremalnego ogrzania wód powierzchniowych Atlantyku i Zatoki Meksykańskiej. Pomoże to w tworzeniu i utrzymywaniu superhuraganów, które wzmacniają wiatry i fale sztormowe, które mogą zniszczyć duże miasto w USA, jeśli uderzą w ląd. Uderzenia bezpośrednie, a nie uderzenia zza oka, są rzadkie – najbliższy od dziesięcioleci był huragan Andrew w 1992 r., który dotarł na ląd na południe od Miami, niszcząc ponad 60 000 domów i uszkadzając kolejne 125 000. Obecnie huragany są silniejsze i bardziej wilgotne, więc wpływ prawdopodobne jest, że miasto znajdzie się na ścieżce superburzy w 2023 roku


Belgia proponuje uratować planetę ludzkimi włosami

W Belgii znaleziono sposób na uratowanie planety przed toksycznymi odpadami za pomocą ludzkich włosów. Reuters pisze, że projekt Hair Recycle zaczął zbierać ścinki włosów z zakładów fryzjerskich i przetwarzać je w naturalne rzeczy.

 

 

W przedsiębiorstwach nici są wykorzystywane do tworzenia gęstego włókna, które następnie proponuje się wykorzystać do wchłaniania oleju i węglowodorów z cieczy lub do tworzenia biodegradowalnych toreb. Według współtwórcy Hair Recycle, Patricka Jansena, jeden kilogram włosów może wchłonąć od siedmiu do ośmiu litrów oleju i węglowodorów. Jest to również bardzo mocny materiał - jedno pasmo jest w stanie utrzymać ciężar dziesięciomilionowy. 

 

Ponadto ludzki włos jest rozpuszczalny w wodzie i elastyczny dzięki zawartym w składzie włóknom keratynowym.

 

Dywan wykonany z takiego materiału można umieścić w kanale ściekowym, aby szkodliwe substancje pozostały w rurach i nie przedostawały się do zbiorników wodnych. Zaleta wykorzystania ludzkich włosów dla ochrony środowiska, eksperci nazwali dostępność materiału - fryzjerzy są w każdej miejscowości, więc surowców nie trzeba transportować, zanieczyszczając planetę emisjami transportowymi.

 

Wcześniej proponowano, aby do tworzenia ubrań używano wyrzuconych lub obciętych ludzkich włosów. Na pomysł wpadła projektantka Zofia Kollar. Specjalistka jest przekonana, że ​​szycie elementów garderoby z tego materiału pomoże ograniczyć emisję dwutlenku węgla z produkcji i transportu towarów, a także zmniejszyć ilość śmieci z branży modowej.


Chiny potwierdzają plan lądowania na Księżycu w 2030 roku

Chiny zamierzają do 2030 roku stać się jedną z wiodących potęg kosmicznych na planecie, a do 2045 roku stać się całkowicie samowystarczalne w tej dziedzinie, prawdopodobnie pokonując Stany Zjednoczone w „powtarzającym się wyścigu kosmicznym”.

 

 

O planach podboju kosmosu opowiedział w wywiadzie dla chińskiej telewizji szef China Aerospace Science and Technology Corporation (CASC) Wu Yansheng. Średniookresowe plany kluczowej chińskiej organizacji zajmującej się eksploracją kosmosu obejmują lądowanie taikonautów na Księżycu, utworzenie międzynarodowej bazy księżycowej oraz rozwój infrastruktury orbitalnej.

 

Główne obszary rozwoju, o których mówił Wu, to transport ładunków kosmicznych, badania, globalne konstelacje satelitów do celów cywilnych (telekomunikacja, nawigacja, pozycjonowanie). Wyzwania transportowe obejmują opracowanie inteligentnych i wielokrotnego użytku systemów startowych do tanich i bezpiecznych lotów w kosmos.

 

Wu stwierdził również potrzebę stworzenia systemu prawa kosmicznego i zarządzania środowiskiem kosmicznym, struktur zajmujących się obserwacją i usuwaniem śmieci orbitalnych.

 

Wśród wyzwań stojących przed astronautyką Wu wymienił „ponowne rozpoczęcie wyścigu wielkich mocarstw”, tak zwaną poprawkę Wolfa, która wykluczyła Chiny z ISS w 2011 r. i umieściła chińskie firmy lotnicze na czarnej liście importerów z USA. Wu oskarżył również Stany Zjednoczone o zamiar przejęcia strategicznych zasobów, w tym niektórych orbit, punktów i częstotliwości radiowych.

 

Jeśli chodzi o plany krótkoterminowe, to w 2030 r. chińscy astronauci powinni wylądować na Księżycu, w latach trzydziestych zbudować księżycową międzynarodową stację badawczą, trzy lądowania łazika księżycowego. Do tych programów Chiny szukają partnerów. Ponadto w ciągu najbliższych 10 – 15 lat planowana jest misja dostarczenia próbek marsjańskich na Ziemię.

 

Akademia Nauk ChRL oceniła ponad 20 projektów, które ubiegały się o dofinansowanie w ramach Space Strategic Priority Programme, znanego również jako Program New Horizon. Propozycje obejmują budowę kosmicznego teleskopu promieniowania gamma VLAST, program pogody kosmicznej, misję na Ceres i eksperymentalnego satelitę grawitacyjnego.

 


Prawie 10% kotów domowych we Francji chorowało na koronawirusa

Biolodzy z Francji odkryli w trakcie badania próbek krwi od ponad dwóch tysięcy kotów mieszkających we Francji, że około jeden na dziesięć z nich w ciągu pierwszych dwóch lat pandemii został zakażony koronawirusem. To po raz kolejny potwierdziło wysoką podatność tych zwierząt na COVID-19, piszą naukowcy w artykule w bibliotece elektronicznej bioRxiv.

 

Koronawirus SARS-CoV-2, czynnik sprawczy choroby COVID-19, może dostać się do organizmu nie tylko człowieka, ale także wielu innych ssaków. Wśród nich, jak pokazują ostatnie eksperymenty biologów i obserwacje lekarzy weterynarii, są rezusy, norki, fretki i koty, na które infekcja działa niemal tak samo silnie jak na ludzi.

"Przeanalizowaliśmy ponad 2000 losowo wybranych próbek krwi od kotów i około 3600 próbek krwi od psów pobranych podczas rutynowych wizyt u lekarzy weterynarii. Nasza analiza wykazała, że ​​przeciwciała przeciwko koronawirusowi były obecne we krwi około 5% psów i 10% kotów, co wskazuje wysoka podatność tych ostatnich na SARS-CoV-2” – piszą naukowcy.

 

Grupa biologów kierowana przez Erica Leroya, naukowca z University of Montpellier (Francja), przeprowadziła jedno z największych badań nad aktywnym rozprzestrzenianiem się koronawirusa wśród dwóch najpowszechniejszych rodzajów zwierząt domowych, kotów i psów. Zarówno ci, jak i inni są aktywnie zakażeni COVID-19, ale jak dotąd naukowcy nie potrafią dokładnie powiedzieć, jak często to się dzieje.

 

Aby uzyskać takie informacje, naukowcy przebadali losowo wybrane próbki krwi pobrane przez lekarzy weterynarii w różnych regionach Francji między październikiem 2020 r. a czerwcem 2021 r., podczas drugiej i trzeciej fali pandemii. Naukowcy wyekstrahowali z tych próbek przeciwciała i monitorowali, czy ich cząsteczki są w stanie łączyć się z różnymi fragmentami otoczki SARS-CoV-2.

 

Analiza przeprowadzona przez biologów wykazała, że ​​takie przeciwciała były obecne w około czterystu próbkach krwi psów i kotów, co stanowi około 7% ich ogólnej liczby (5,6 tys. próbek). Około 27% tych przeciwciał aktywnie wiązało się z cząsteczkami koronawirusa i je neutralizowało, co sugeruje długotrwały i poważny charakter infekcji dotykającej czworonożnych nosicieli tych cząsteczek.

 

Pod tym względem naukowcy zauważają, że koty są znacznie bardziej podatne na COVID-19 niż psy. Prawie 10% z nich zaraziło się koronawirusem, dwa razy więcej niż psy, a koty były o 75% bardziej narażone na cięższe formy choroby, które powodowały wytwarzanie silnych przeciwciał neutralizujących. Co ciekawe, naukowcy nie odnotowali różnic płciowych i wiekowych w częstości zarażenia kotów koronawirusem, co jest typowe dla ludzi i innych naczelnych.

 

Ponadto naukowcy odnotowali rozbieżności w częstotliwości infekcji kotów w różnych regionach Francji. Na przykład ich udział był minimalny w regionie Owernia-Rodan-Alpy (4,3%), podczas gdy w Dolinie Środkowo-Loary co czwarte zwierzę (26,9%) było chore na koronawirusa. Dalsze obserwacje, mają nadzieję Leroy i jego współpracownicy, pomogą zrozumieć przyczyny takich rozbieżności.


Naukowcy nauczyli się przekształcać świńską wątrobę w ludzką

Widmowa biała substancja unosząca się w dużym słoju zaledwie kilka godzin temu była twardym, czerwonawo-brązowym, zdrowym narządem, tj. świńską wątrobą. Teraz jest przezroczysta, białe rurki naczynek świecą jak gałęzie na drzewie....

 

To wątroba świni, która jest stopniowo przekształcana, aby wyglądać i zachowywać się jak narząd u człowieka, co jest częścią długotrwałego dążenia naukowców do złagodzenia niedoboru przeszczepów w kraju za pomocą bioinżynieryjnych zamienników narządów.

 

Najpierw personel tego laboratorium na przedmieściach Minneapolis wymył narząd z komórek. Pozostaje sprężysta, piankowata, komórkowa struktura wątroby z pustymi naczyniami krwionośnymi.

 

Teraz ludzkie komórki wątroby, pobrane od narządów dawcy, których nie można przeszczepić, wypełnią te komórki, wsiąkną w nie i wznowią funkcje narządu jako wątroby konkretnej osoby.

 

„Zasadniczo ponownie hodujemy narząd” – powiedział Jeff Ross, dyrektor generalny Miromatrix. „Nasze ciała nie będą już postrzegać tego jako organu świni”.

 

To odważne stwierdzenie. Gdzieś w 2023 roku Miromatrix planuje przeprowadzić pierwszą w swoim rodzaju próbę bioinżynieryjnego narządu na ludziach.

 

Jeśli Food and Drug Administration wyrazi zgodę, pierwszy eksperyment zostanie przeprowadzony poza ciałem pacjenta. Naukowcy ułożą wątrobę przekształconą w ludzką przy łóżku szpitalnym, aby tymczasowo przefiltrować krew osoby, której własna wątroba nagle przestała działać. A jeśli wątroba zafunkcjonuje, będzie to ważny krok w kierunku próby przeszczepu narządu bioinżynieryjnie, być może nerki.

 

„To wszystko brzmi jak science fiction, ale od czegoś trzeba zacząć” – powiedział dr Sander Florman, szef oddziału transplantologii w nowojorskim szpitalu Mount Sinai, jednym z kilku szpitali, które już planują wziąć udział w badaniu wątroby. „To prawdopodobnie niedaleka przyszłość, a nie ksenotransplantacja lub bezpośrednie wszczepianie zwierzęcych narządów ludziom”.

 

Ponad 105 tys. osób znajduje się na liście oczekujących na przeszczep organów w Stanach Zjednoczonych. Tysiące umrą, zanim nadejdzie ich kolej.

 

„Liczba narządów, które posiadamy, nigdy nie będzie w stanie zaspokoić zapotrzebowania” – powiedział dr Amit Tewar, chirurg transplantolog z Centrum Medycznego Uniwersytetu w Pittsburghu.

 

Dlatego naukowcy uważają zwierzęta za kolejne źródło narządów. Mieszkaniec Maryland przeżył dwa miesiące po pierwszym na świecie przeszczepie serca w styczniu zeszłego roku od świni, zwierzęcia genetycznie zmodyfikowanego, aby jego narządy nie były natychmiast atakowane przez ludzki układ odpornościowy. FDA rozważa dodatkowe eksperymenty z ksenotransplantacjami z wykorzystaniem zmodyfikowanych genetycznie świńskich nerek lub serc, ale ryzyko jest ogromne.

 

Z kolei narządy poddane bioinżynierii znacznie różnią się od narządów zwierząt ze zmodyfikowanymi genami. Nie są potrzebne specjalne świnie, potrzebne są tylko narządy z rzeźni, które będą służyć jako szkielet dla nowej ludzkiej wątroby.

 

„To coś, co w dłuższej perspektywie może doprowadzić do rozwoju narządów, które będziemy mogli wykorzystać u ludzi” – powiedział Tevar z Pittsburgha.

 

Podejście Miromatrix opiera się na badaniach z początku XXI wieku, kiedy specjalista medycyny regeneracyjnej Doris Taylor i dr Harald Ott z University of Minnesota jako pierwsi wymyślili sposób na całkowitą decelularyzację serca martwego szczura. Zespół zaszczepił puste przestrzenie niedojrzałymi komórkami serca szczura, które ostatecznie spowodowały bicie maleńkiego narządu. Pisano o tym wydarzeniu w międzynarodowej prasie.

 

Szybko do przodu, a teraz spin-off uniwersytetu Miromatrix ma rzędy dużych dzbanków pompujących płyny i składniki odżywcze do wątroby i nerek na różnych etapach metamorfozy.

 

Ross powiedział, że nowa technika, tj. całkowite usunięcie komórek świni, eliminuje niektóre zagrożenia związane z ksenotransplantacją, takie jak ukryte wirusy zwierzęce lub odrzucenie.

 


Emisje sadzy z Azji Południowej powodują kurczenie się lodowców tybetańskich

Emisja czarnego węgla z regionu Azji Południowej prowadzi do zmniejszenia powierzchni lodowców na Płaskowyżu Tybetańskim. Poinformowało o tym biuro prasowe Chińskiej Akademii Nauk.

 

 

Sadza jest produktem niecałkowitego spalania paliwa w silniku, a także wszelkiej innej biomasy. Ma wyjątkowo niski współczynnik odbicia i pochłania światło słoneczne, dzięki czemu gromadzący się na lodowcach czarny węgiel przyspiesza ich topnienie. Jednocześnie Azja Południowa jest jednym z największych źródeł sadzy na świecie ze względu na spalanie węgla i niskie standardy środowiskowe.

 

Autorzy nowej pracy stwierdzili, że w XXI wieku aerozole sadzy wpłynęły na obieg pary wodnej w regionie, a tym samym dodatkowo wpłynęły na tybetańskie lodowce. "Aerozole czarnego węgla w Azji Południowej ogrzewają środkową i górną atmosferę, zwiększając w ten sposób gradient temperatury północ-południe" - twierdzą naukowcy.

 

Te zmiany warunków meteorologicznych, spowodowane przez aerozole czarnego węgla, powodują opadanie większej ilości pary wodnej w postaci opadów w Azji Południowej. W rezultacie zmniejsza się ilość opadów na Wyżynie Tybetańskiej, w tym w porze deszczowej, zwłaszcza w części południowej. W sumie od 2007 do 2016 roku lodowiec stracił 11% opadów, południowa część płaskowyżu - 22%


Noworoczna kometa z czasów mamutów i neandertalczyków zbliża się do Ziemi

Kometa C/2022 E3 (ZTF) leci w kierunku naszej planety. Będzie przelatywać między Słońcem a Ziemią, dzięki czemu będzie widoczna gołym okiem.

 

Warto zaznaczyć, że kometa C/2022 E3 2 marca 2022 r. została odkryta przez Zwicky Transient Facility (ZTF) , projekt automatycznego przeglądu nieba w Caltech w Pasadenie w Kalifornii. Z pomocą kamery ZTF o niezwykle szerokim polu widzenia kometa została odkryta w odległości 4,3 AU 640 milionów kilometrów od Ziemi. Następnie obiekt opuścił pas asteroid (między Jowiszem a Marsem). Dlatego kiedyś mylono go z asteroidą.

 

Kometa C/2022 E3 (ZTF) to typ komety znany jako kometa długookresowa. Ma bardzo dużą orbitę, którą okrąża Słońce raz na 50 000 lat. Oznacza to, że poprzednie podejście C/2022 E3 (ZTF) i Ziemi miało miejsce, gdy po planecie chodziły mamuty i żyli neandertalczycy.

 

Do nowego roku ten obiekt zbliży się do nas. Najbliżej gwiazdy znajdzie się 12 stycznia. Na Ziemi najlepiej będzie ją widać 2 lutego. To z powodu tych określeń kometa otrzymała przydomek „Noworoczna” lub „Bożonarodzeniowa”. W szczytowym momencie kometa przeleci do nas z odległości 40 milionów km. Znajdzie się trzy razy bliżej Ziemi niż Słońce. 

Oczekuje się, że jej pozorna wielkość, czyli jasność, osiągnie wartość szczytową około 6,0, co czyni ją nieco jaśniejszą niż gwiazdy w Wielkim Wozie. Astronomom-amatorom, którzy chcą rzucić okiem na ten rzadki widok, C/2022 E3 powinno zaoferować niezapomniane widowisko.

 

Teraz jeszcze jej nie widać, ale będzie można ją zauważyć nawet bez teleskopu w nocy z 1 na 2 lutego. Jasna kropka będzie powoli przesuwać się po rozgwieżdżonym niebie. C/2022 E3 (ZTF) nie stanowi dla Ziemi żadnego zagrożenia. 


Najważniejsze odkrycia naukowe 2022 roku

Kończy się 2022 rok i warto podsumować go z punktu widzenia osiągnięć naukowych jakie miały miejsce w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. 

 

Niewątpliwie warte odnotowania jest, że wyhodowane w laboratorium komórki mózgowe nauczyły się grać w ponga (gra elektronicza). Ten projekt nazywał się DishBrain (mózg w filiżance). Ale w rzeczywistości miejsce, w którym 800 000 ludzkich neuronów żyje w cieple i pożywce, bardziej przypomina inkubator. Od inkubatora do laptopa idzie gruby kabel, a na ekranie gadżetu gra w ponga. Niewidzialny zawodnik reaguje na ruch piłki i najczęściej ją uderza. Najbardziej zdumiewające jest to, że ten sam „mózg w filiżance” kontroluje piłkę

.

Mikroczip wszczepiony w hodowlę komórkową przekazuje neuronom informacje o kierunku i prędkości piłki w postaci sygnałów elektrycznych. Sygnały odpowiedzi neuronów kontrolują ruchy paletki - w prawo lub w lewo. Jeśli piłka dotknie paletki, „mózg” zostaje nagrodzony małym elektrycznym „prezentem”.

Badania pokazują, że w wyniku treningu ten mały mózg gra coraz dokładniej i szybciej. W porównaniu z ludzkim mózgiem, który ma 86 miliardów neuronów, mózg laboratoryjny nie jest zbyt potężny. Ale naukowcy spodziewają się, że w przyszłości stworzą komputer biologiczny. 

 

Faktem jest, że sztuczna inteligencja, która działa na algorytmach uczenia maszynowego, nie jest tak naprawdę inteligentna. Asystent głosowy potrafi odczytywać prognozę pogody dobrze wyszkolonym głosem, ale Alicja nie rozumie, czym jest deszcz. Wystarczy kilka lekcji, aby nastolatek nauczył się jeździć, a samojezdny samochód Google nadal nie jest gotowy do samodzielnej jazdy po 32 miliardach kilometrów praktyki.

Naukowcy uważają, że uniwersalną sztuczną inteligencję można stworzyć, łącząc moc obliczeniową elektroniki z wyjątkową zdolnością uczenia się ludzkiego mózgu. Wyhodowane w laboratorium neurony staną się podstawą superkomputerów przyszłości.

 

Z pewnością naukową historią 2022 roku jest też pierwsza udana próba obrony przed asteroidą. 65 milionów lat temu upadek 10-kilometrowej asteroidy Chicxulub na Ziemię zniszczył dinozaury. Powtórzenie się podobnego wydarzenia dzisiaj może nawet położyć kres istnieniu ludzkiej cywilizacji. 

Jak to się może stać, pokazano w filmie „Nie patrz w górę!” z udziałem DiCaprio, Cate Blanchett i Meryl Streep. Jednak sukces misji DART pozostawia ludzkości szansę na przetrwanie. Celem eksperymentu dotyczącego odchylenia orbity asteroidy była podwójna asteroida Didymus (w żaden sposób nie zagraża Ziemi). 24 listopada 2021 r. na jego spotkanie wyleciała sonda uderzeniowa wielkości automatu z przekąskami i ważąca około 300 kilogramów. Mniej więcej rok później – 26 września 2022 roku kosmiczny dron zderzył się z asteroidą Didim B (średnica 160 metrów) z prędkością 6 kilometrów na sekundę. Sonda napastnika została natychmiast zniszczona, ale ruch asteroidy również został spowolniony:

Sukces misji DART daje ludzkości szansę na przetrwanie w przypadku zagrożenia asteroidą. Nasz pierwszy test systemu obrony planetarnej zakończył się sukcesem. Ziemianie mogą spać dużo spokojniej.

 

Odkryto, że osoby w śpiączce nas słyszą. Neurolodzy z Columbia University Hospital dokonali niesamowitego odkrycia. Postanowili zbadać, co dzieje się tam, w wewnętrznym świecie ludzi będących w stanie wegetatywnym. Pacjenci, którzy nie wykazywali oznak świadomości, byli proszeni o poruszanie rękami, wyobrażanie sobie, że grają w tenisa lub chodzą po pokojach swojego domu. 

Równolegle naukowcy obserwowali, co dzieje się w ich mózgach, używając funkcjonalnego rezonansu magnetycznego lub elektroencefalografii. Zmiany w aktywności mózgu pokazały przekonująco, że 15-20 procent pacjentów odpowiedziało na prośby lekarzy. Po prostu ich umysł był „zamknięty” w nieruchomym ciele.

 

Ostatnie badania sugerują, że przyczyną tego stanu mogą być urazy mózgu, które prowadzą do wyłączenia wzgórza. Jest to obszar mózgu, który przekazuje sygnały ruchu między ciałem a mózgiem. Uszkodzenia w tej strefie mogą powodować paraliż funkcji motorycznych na tle utajonej świadomości. Naukowcy podsumowują: po pierwsze, trzeba rozmawiać z pacjentami, którzy są w śpiączce. Po drugie, można mieć nadzieję, że będzie można się z nimi kontaktować za pomocą interfejsów mózg-komputer, np. będą mogli sterować myszką komputerową. I wreszcie statystyki pokazują, że ludzie, u których stwierdzono „ukrytą” świadomość we wczesnych stadiach, zauważalnie częściej wracali do normalnego życia.

 

Rok 2022 będzie też zapamiętany z powodu pewnych osiągnięć nowoczesnej genetyki i transplantologii. Po raz pierwszy na świecie 57-letni David Bennett, który cierpiał na ciężką arytmię, dostał do przeszczepu serce genetycznie zmodyfikowanej świni przez transplantologów z kliniki University of Maryland. Aby organizm nie odrzucił obcego narządu zwierzęcia innego gatunku, naukowcy zmodyfikowali łącznie 10 genów świni. Operacja się udała, po chwili mężczyzna wrócił do domu. Jednak po 2 miesiącach jego stan się pogorszył i „pionier” zmarł.

Niemniej jednak jest to wielkie osiągnięcie, naukowcy zamierzają uruchomić hodowlę dzików modyfikowanych genetycznie, których narządy można przeszczepiać ludziom. Takie podejście mogłoby przedłużyć życie wielu pacjentów, ponieważ oczekiwanie na narządy od ludzkich dawców trwa miesiącami, a nawet latami.

 


Pierwszy deszcz meteorytów Kwadrantydy w 2023 roku wystąpi w nocy 4 stycznia

Deszcz meteorytów Kwadrantydów jest co roku aktywny od 28 grudnia do 12 stycznia i osiągnie maksymalną aktywność w nocy 4 stycznia. 

 

Według prognoz Międzynarodowej Organizacji Meteorowej, przy bezchmurnej pogodzie będzie można zobaczyć nawet dwie „spadające gwiazdy” na minutę. Liczba meteorów płonących w atmosferze podczas pierwszego deszczu meteorytów w 2023 roku może osiągnąć 110 na godzinę.

 

Deszcz meteorów Kwadrantydów swoją maksymalną aktywność osiągnie w nocy z 3 na 4 stycznia. Warunki do obserwacji Kwadrantydów w 2023 roku są niesprzyjające. Księżyc będzie dążył do pełni księżyca, która wystąpi 7 stycznia i znacząco zakłóci obserwacje meteorów.

 

Nazwa tego mało znanego roju meteorytów pochodzi od nazwy nieistniejącej już konstelacji gwiazdozbioru Kwadrantu Ściennego, obecnie części gwiazdozbioru Wolarza. Pierwsze doniesienia o tym styczniowym roju meteorów pochodzą z lat 30tych XVIII wieku.


W tym roku Ziemia zbliżyła się do ponurego rekordu i zamieniła się w „Atlas ludzkich cierpień”

Naukowcy uważają, że w przyszłości będzie tylko gorzej. W tym roku Ziemia zbliżyła się do ponurego rekordu i zamieniła się w „Atlas ludzkich cierpień”. Naukowcy uważają, że zmiany klimatu będą się tylko nasilać w przyszłości.

 

Katastrofalne powodzie, susze i fale upałów, które w tym roku nawiedziły Ziemię, pokazały, że ponure prognozy dotyczące zmian klimatu stają się rzeczywistością. Ale według ekspertów „to dopiero początek”, ponieważ międzynarodowe wysiłki na rzecz ograniczenia emisji gazów cieplarnianych załamują się.

 

Istotnie, w tym roku poczyniono znaczne postępy w postaci ważnych nowych przepisów, zwłaszcza w USA i Europie, a także wynegocjowanej umowy w ONZ, aby pomóc krajom podatnym na zagrożenia w radzeniu sobie z rosnącą falą niszczycielskich skutków dla klimatu. Jednak cel ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej jest zagrożony, ponieważ emisje gazów cieplarnianych mogą osiągnąć rekordowy poziom w 2022 r.

 

Szef ONZ Antonio Guterres ostrzegł światowych przywódców na szczycie klimatycznym w Egipcie w listopadzie, że ludzkość stoi przed poważnym wyborem między współpracą w walce z globalnym ociepleniem a „zbiorowym samobójstwem”.

 

W tym roku eksperci ONZ wydali najsilniejsze jak dotąd ostrzeżenie przed niebezpieczeństwami stojącymi przed planetą i ludzkością, publikując w lutym raport nazwany Atlasem ludzkiego cierpienia.

 

Potem Ziemię nawiedziła seria ekstremalnych zjawisk pogodowych, które pokazały niebezpieczeństwa związane ze zmianą klimatu, z ociepleniem o 1,2 stopnia Celsjusza. Rekordowe upały zniszczyły uprawy od Chin po Europę, a susza doprowadziła do śmierci głodowej miliony ludzi w Rogu Afryki. Powodzie spowodowane zmianami klimatycznymi przetoczyły się przez Pakistan, dotykając 33 miliony ludzi i powodując szkody o wartości około 30 miliardów dolarów.

 

Oczekuje się, że rok 2022 będzie jednym z pięciu najgorętszych lat w historii, pomimo wpływu La Niña, tj. zjawiska, które ochładza atmosferę.

 

W tym roku w Egipcie odbyły się ważne rozmowy dotyczące zmian klimatu. Odbywały się one na tle ekstremalnych zjawisk pogodowych i rosnących cen surowców paliwowych związanych z rosyjską inwazją na Ukrainę. Negocjacje naprawdę przeszły do historii. Bogaci zanieczyszczający zgodzili się stworzyć fundusz na pokrycie szkód klimatycznych w biedniejszych krajach.

 

Jednak uczestnikom konferencji nie udało się osiągnąć porozumienia w sprawie redukcji emisji niezbędnych do ograniczenia przyszłych strat i szkód klimatycznych. Aby utrzymać granicę 1,5 stopnia Celsjusza, do 2030 roku emisje powodujące ocieplenie planety muszą zostać zredukowane o 45%, a do połowy stulecia – do zera.

 

Podczas rozmów ONZ w Glasgow w 2021 r. państwa wzywały do zwiększenia zobowiązań w zakresie redukcji emisji. Tylko około 30 krajów posłuchało wezwania, co spowodowało ocieplenie świata o około 2,5 stopnia Celsjusza.

 


Opracowano prosty test do testowania żywności na alergeny w 5 minut

Alergie pokarmowe dotykają około 520 milionów ludzi na całym świecie. Stwarza to specjalne wymagania dotyczące kontroli produkcji wyrobów w celu identyfikacji w nich alergenów. Istniejące systemy wykorzystują sprzęt laboratoryjny do takich analiz, co jest czasochłonne, drogie i niewygodne. Naukowcy z Hiszpanii opracowali alternatywę, tj. prosty, szybki i tani test na obecność i ilość alergenów w żywności. Test kosztuje 1 euro, analiza trwa 5 minut, a nawet dziecko może go zrobić.

 

Istniejące metody ekstrakcji składają się z kilku etapów i wymagają zaawansowanego sprzętu do mielenia, odtłuszczania i oczyszczania alergenów. Dlatego analiza jest przeprowadzana w kwalifikowanych laboratoriach.

 

Zespół naukowców z Politechniki w Walencji opracował prototypowy test, który może szybko i łatwo zidentyfikować alergeny w żywności.

 

„Chcemy, aby każdy mógł analizować żywność tuż przed jej zjedzeniem” – tłumaczą naukowcy.

 

Prototyp został opracowany jako dowód słuszności koncepcji jednoczesnego wykrywania alergenów migdałów oraz orzeszków ziemnych i został przetestowany na produktach handlowych codziennego użytku, takich jak ciastka i batony energetyczne. Celem naukowców była decentralizacja analizy, tak jak to miało miejsce w przypadku COVID-19.

 

Wśród zalet testu badacze podkreślają niezawodność. Pasek testowy zawiera kilka kontroli wewnętrznych i kalibratorów zintegrowanych w miniaturowej matrycy. Dzięki technologii mikromacierzy w jednym kroku można wykonać 36 analiz. Uzyskane informacje pozwalają określić, czy wynik jest rzeczywiście pozytywny, czy negatywny. Ponadto za pomocą wewnętrznych kalibratorów i smartfona można z dużą dokładnością określić ilościowo śladowe ilości alergenu w żywności. Metoda jest prosta, nie wymaga sprzętu laboratoryjnego, co oznacza, że każdy może ją wykonać w dowolnym czasie i miejscu.

 

Opracowana metoda ekstrakcji polega na wykorzystaniu przenośnego młynka do rozdrabniania i filtrowania próbki produktu. Następnie dodaje się do niego 5 ml roztworu do izolacji alergenu, po czym pasek testowy można zanurzyć w roztworze. Wynik jest gotowy w 5 minut.

 

Opracowany test, którego koszt szacuje się na 1 euro za pasek, ma ogromny potencjał komercyjny, na przykład w sektorze spożywczym do szybkiej identyfikacji alergenów na miejscu oraz w sektorze farmaceutycznym do ilościowego określania aktywności ekstraktów alergennych stosowanych w testach alergologicznych.

 

Twórcy testu zauważają, że biorąc pod uwagę właściwości paska testowego, można go łatwo dostosować do innych alergenów, i to nie tylko tych najbardziej masywnych, tj. migdałów i orzeszków ziemnych.

 


W Meksyku i w Portugalii nieoczekiwanie spadł śnieg

Wyspa Pico na tropikalnych Azorach doświadczyła śniegu. Opad wystąpił w poniedziałek, 26 grudnia. Śnieg spadł na górę Pico, pokrywając białym puchem najwyższy punkt Portugalii.

Renato Goulart, znany przewodnik Pico, który wspinał się na górę setki razy, podzielił się kilkoma imponującymi ujęciami. Góra na wyspie Pico powstała około 750 000 lat temu z wulkanu, który wyłonił się z głębin oceanu. Mając ponad 5000 metrów wysokości, jest nie tylko najwyższą górą w Portugalii, ale także najmłodszą górą w kraju.

Co ciekawe anomalia w postaci opadów śniegu w miejscu gdzie zwykle go nie ma miał tez miejsce w tropikalnym Meksyku.

Opady śniegu uderzają w Meksyk - dopiero trzeci raz w historii miasta Meksyk. W samym Meksyku odnotowano tylko dwa przypadki opadów śniegu - 5 marca 1940 r. i 12 stycznia 1967 r.


Na Słońcu znaleziono „sieć” emitującą wiatr słoneczny

Po raz pierwszy naukowcy zajrzeli do wnętrza środkowej korony Słońca i znaleźli tam „złożoną, dynamiczną, podobną do sieci” strukturę plazmy. Zasugerowali w Nature Astronomy, że to właśnie w tej sieci rodzi się wiatr słoneczny.

 

Wiadomo, że zewnętrzna atmosfera Słońca nazywana jest koroną. Korona środkowa, która jest odpowiedzialna za wiatr słoneczny i rozbłyski słoneczne, była bardzo mało badana. Dopiero w 2021 roku naukowcy byli w stanie prowadzić obserwacje w ekstremalnych długościach fal ultrafioletowych.

 

Autorzy nowego badania przeanalizowali modele komputerowe i dane z sond kosmicznych. Ponadto wzięli pod uwagę wyniki obserwacji za pomocą słonecznej kamery termowizyjnej w ultrafiolecie (SUVI) na satelicie meteorologicznym NOAA GOES-17.

Rozszerzone podejście umożliwiło uzyskanie obrazów nie tylko środka Słońca, ale także jego boków. Naukowcy prześledzili kilka dziur koronalnych, które krążyły wokół tarczy słonecznej. Podczas swoich obserwacji odkryli, że środkowa korona to wysoce ustrukturyzowana sieć koronowa.

Sieć składa się z namagnesowanych struktur plazmowych, które nieustannie oddziałują i łączą się ponownie. Mechanizm ten spowodował przepływ wiatru słonecznego przez sieć koronalną.

 

Naukowcy zauważyli, że ich wyniki są ważne dla przygotowania przyszłej misji NASA. Tak więc w 2023 roku agencja kosmiczna uruchomi polarymetr, aby połączyć koronę i heliosferę. Jednym z celów misji jest lepsze zrozumienie, w jaki sposób korona generuje wiatr słoneczny.