Broń nuklearna może uchronić Ziemię przed wielkimi asteroidami

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com
Upadek asteroidy, jaki miał miejsce w 2013 roku nad Czelabińskiem, pokazał naukowcom jak bardzo jesteśmy bezbronni wobec takich wydarzeń. W związku z tym pojawił się pomysł, aby wykorzystać broń masowej zagłady, czyli broń jądrową, w celu fragmentacji zagrażającej Ziemi asteroidy.

 

Koncepcja rozwalenia asteroidy za pomocą ładunków jądrowych jest znana głównie ze słynnego filmu katastroficznego "Armageddon", jednak plan opracowany przez naukowca Bong Wie z Iowa State University jest bardzo podobny. Uważa on, że zeszłoroczny upadek 19-metrowej asteroidy nie jest odosobnionym przypadkiem i jest to tylko kwestia czasu, jak w Ziemię znów wleci tego typu ciało niebieskie.

 

Zespół uczonych z Bong Wie na czele opracowuje koncepcyjny statek kosmiczny HAIV (Hypervelocity Asteroid Intercept Vehicle). W razie sytuacji, w której nadciągałaby asteroida zagrażająca ludzkości, HAIV zbliży się do tego obiektu i wystrzeli dwuczęściowy pocisk, kierowany przez kamerę i dalmierz laserowy LIDAR.

Źródło: Bong Wie/Iowa State University

W momencie lotu, pierwsza część oddzieli się od drugiej i uderzy w asteroidę, tworząc krater. Natomiast druga część pocisku, zawierająca ładunek jądrowy, uderzy w utworzony krater milisekundę później, gdzie dojdzie do detonacji. Według tego planu, zagrażający Ziemi obiekt rozdzieli się na miliony małych kawałków.

 

Bong Wie zdaje sobie sprawę z tego iż niektóre fragmenty wciąż mogą zagrażać Ziemi, w zależności od odległości naszej planety do asteroidy w momencie eksplozji. Jednak jego zdaniem, obiekt o szerokości 300 metrów może zostać zneutralizowany poza polem grawitacyjnym Ziemi z ostrzeżeniem, określającym 30 dni do impaktu. Z przeprowadzonych przez niego symulacji wynika, że mniej niż 0.1% masy asteroidy może ewentualnie uderzyć w Ziemię.

 

Naukowiec porównał zderzenie się naszej planety z tymi fragmentami do potężnego deszczu meteorytów, lub do uderzenia stu meteorytów, których wejście do atmosfery przypominałoby sytuację z Czelabińska. Jednak jego zdaniem brak podjęcia jakichkolwiek działań będzie miało katastrofalne znaczenie dla ludzkości.

 

Jakkolwiek zadziała powyższy plan z użyciem ładunków jądrowych, najważniejszą kwestią jest możliwie jak najwcześniejsze odkrycie zagrażającej nam asteroidy. W tym celu przydatny ma się okazać system wczesnego ostrzegania przed asteroidami ATLAS, działający na Uniwersytecie Hawajskim, który od 2015 roku jest w pełni funkcjonalny.

System ten alarmuje o zbliżających się asteroidach możliwie jak najwcześniej, w zależności od ich rozmiarów. W przypadku niewielkich, 8-metrowych asteroidów, ATLAS uruchomi alarm na dzień przed uderzeniem w Ziemię. Większe obiekty, przykładowo o wielkości 140 metrów, są wykrywane około trzy tygodnie przed impaktem.

 

Zdaniem Bong Wie, system ATLAS jest bardzo przydatny dla przyszłych misji umieszczania ładunków nuklearnych na asteroidach. Powinno to zapewnić bezpieczeństwo naszej planecie, zakładając oczywiście, że wszystko pójdzie zgodnie z założonym wcześniej planem.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Hannto

Jeśli nawet udałoby się nam

Jeśli nawet udałoby się nam trafić w taką asteroide to zwykła bomba atomowa sprawiłaby jedynie że zamiast jednej dużej skały leciałoby w naszą stronę wiele mniejszych co zwiększyłoby pole rażenia. Żeby to miało racje bytu to potrzebowalibyśmy bomby tak potężnej by zmienić taką asteroide dosłownie w kosmiczny pył. Jednymi słowy jest to zupełnie nierealny koncept.

Portret użytkownika Q

Skoro jak dotąd nic w nas nie

Skoro jak dotąd nic w nas nie uderzyło przez te setki czy tysiące lat to poco się tym wogóle przejmować ? Żadnej cywilizacji nie zniszczył jak dotąd upadek meteorytu , więc nie ma powodów do obaw. No ale wiadomo , są ludzie którzy "lubieją" się bać i straszyć tym innych a jak jeszcze da się na tym nieźle zarobić budując program "obrony kosmicznej" to jak tu nie skorzystać z okazji ?

Pracować się nie chce a pić się chce ... zajęliby się lepiej czymś naprawdę produktywnym albo chociaż nie obciążającym podatnika.

Portret użytkownika dd

Czyli zakładamy, że leci w

Czyli zakładamy, że leci w naszym kierunku jedna nieduża asteroida, wykrywamy ją miesiąc wcześniej, szukamy rakiety zdolnej do wyniesienia bombki, i liczymy na to że akurat to co chcemy rozwalić jest z delikatnej skały a reakcja na ten pierwszy pocisk mający zmienić krater nie spowoduje, że ładunek właściwy nie rozminie się z naszą asteroidą. Powodzenia ludzkości...

Portret użytkownika Naukowiec

Aby uniknąć globalnej

Aby uniknąć globalnej katastrofy spowodowanej zderzeniem asteroidy z ziemią potrzebny jest globalny rząd, takie problemy można rozwiązać, tylko działając w globalnej skali. Tak jak ma to miejsce w przypadku zmian klimatycznych i nadmiernej ilości CO2 , jak również w przypadku globalnej pandemii. Tylko globalny zarząd nad światem może sobie z tym poradzić, poprzez koncentrację ludności w określonych obszarach, celem uniknięcia klęski humanitarnej. Ograniczenie mobilności może być wymuszone nie tylko poprzez zamknięcie dzbanów w domach podczas pandemii, ale także przez propagandę zagrożenia kosmiczną katastrofą. Kosmiczna katastrofa podobnie jak pandemia, byłaby również dobrym powodem do inicjowania zjawisk resetu ekonomiczno-społecznego. Wszystkie Dzbany zagrożenie kosmiczne łykną równie bezkrytycznie, jak zagrożenie pandemiczne,

Skomentuj