W niecodziennym zjawisku, góra lodowa o nazwie D-30A o imponujących wymiarach zbliżyła się do Clarence Island, położonej w pobliżu brzegów Antarktydy. Ten kolos o długości 72,04 km i szerokości 20,37 km, mający powierzchnię porównywalną z Rhode Island, dotarł do wyspy we wrześniu 2023 roku, wzbudzając mieszane uczucia ekscytacji i troski wśród społeczności naukowej.

Początki istnienia D-30A sięgają zderzenia góry lodowej D-28 z lodowcem szelfowym Borchgrevink na Antarktydzie Wschodniej w czerwcu 2021 roku. Wskutek tej kolizji, D-28 rozpadła się, tworząc wśród innych górę lodową D-30A. Po dwóch latach dryfowania, ta imponująca masa lodu osiągnęła swoje obecne położenie przy Clarence Island.

Dane satelitarne dostarczone przez satelitę Aqua należący do NASA ukazują fascynujący obraz zbliżającej się do wyspy góry lodowej. Obrazy te świadczą, że w pierwszej połowie września D-30A skolidowała się z południowo-wschodnim brzegiem Clarence Island, a potem obróciła się wokół jej obwodu. Do końca miesiąca góra lodowa oddaliła się i kontynuowała swój kurs na północ.

Obecność tak imponującego lądolodu w pobliżu niewielkiej wyspy, jaką jest Clarence Island, może generować istotne konsekwencje dla miejscowego ekosystemu. Podczas gdy niektóre z tych skutków mogą okazać się korzystne, inne mogą stanowić zagrożenie dla miejscowej fauny i flory.

Woda topniejąca z gór lodowych jest bogata w żelazo, co może wzbogacać oceaniczne wody w tym pierwiastku i sprzyjać rozwojowi fitoplanktonu. Taki proces ma potencjał do pozytywnego oddziaływania na zdrowie ekosystemu morskiego. Niemniej jednak, gdy góra lodowa zakotwiczy się na półce kontynentalnej, może zakłócić naturalne ścieżki migracji i żerowania różnych gatunków zwierząt, w tym pingwinów.

Na Clarence Island mieszka ponad 100 000 par lęgowych niemych pingwinów. Szczęśliwie, moment pojawienia się D-30A był stosunkowo korzystny, ponieważ pingwiny nie rozpoczęły jeszcze sezonu lęgowego.