Pod najniebezpieczniejszym lodowcem na świecie znaleziono bombę cieplną

Kategorie: 

Źródło: dreamstime.com

Naukowcy z Instytutu Alfreda Wegenera w Niemczech znaleźli wrażliwe miejsce pod jednym z najszybciej topniejących lodowców Antarktyki. Okazało się, że podnóże lodowca Thwaites, położone na dnie morza, ogrzewane jest strumieniem geotermalnym. Zostało to ogłoszone w artykule opublikowanym w magazynie Communications Earth & Environment.

Topnienie lodowca Thwaites na Antarktydzie Zachodniej, uważanego za najbardziej niebezpieczny na świecie, odpowiada za około 4% globalnego wzrostu poziomu mórz. Naukowcy uważają, że odsetek ten może wzrosnąć, ponieważ lodowiec jest jednym z najbardziej niestabilnych. 

 

W wielu miejscach spoczywa on na dnie morskim i styka się z masami ciepłej wody. Naukowcy odkryli, że z wnętrzności Ziemi pod lodem wydobywa się duża ilość ciepła, co prawdopodobnie wpłynie na przesuwanie się mas lodu przez miliony lat.

 

Z kolei przepływ ciepła geotermalnego pod lodowcem Thwaites jest związany z faktem, że lodowiec leży w depresji tektonicznej, gdzie skorupa ziemska jest znacznie cieńsza niż na przykład na sąsiedniej Antarktydzie Wschodniej. Grubość skorupy ziemskiej wynosi tam zaledwie 17-25 kilometrów, dzięki czemu większość dna znajduje się 1-2 kilometry poniżej poziomu morza. Analiza wykazała, że ​​pod lodowcem Thwaites może wystąpić strumień ciepła geotermalnego do 150 miliwatów na metr kwadratowy.

 

Jak dotąd geofizycy nie są w stanie określić, w jakim stopniu rosnące ciepło geotermalne ogrzewa dno lodowca. Przepływ ciepła może być rodzajem klimatycznej „bomby”, która w przyszłości przyspieszy utratę lodu i wzrost poziomu morza.

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Skomentuj