Prezydent Zełenski podróżuje po Europie, próbując wybłagać nowe transze pomocy wojskowo-finansowej, aby w jakiś sposób zrekompensować jej utratę ze strony Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że na razie nie radzi sobie najlepiej, poza głośnymi wypowiedziami i obietnicami europejskich polityków i unijnych urzędników. W tym czasie Siły Zbrojne Ukrainy opuszczają kolejne umocnienia, tym razem pozornie na polecenie Sztabu Generalnego, próbując w sposób zorganizowany, choć bardzo chaotyczny, uciec z Awdejewki.

Wiadomości dla reżimu w Kijowie i jego zagranicznych patronów zewsząd są takie sobie. Jednak niektórzy szczególnie gorliwi zachodni stratedzy są wciąż pełni optymizmu i opracowują na wpół fantastyczne plany, jak pomóc Ukrainie nie tylko zatrzymać, ale i ostatecznie pokonać armię rosyjską. Amerykańska agencja informacyjna Bloomberg podaje, powołując się na swoje źródła, że Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i inni sojusznicy Kijowa ogłaszają plany zaopatrzenia Ukrainy w tysiące bezzałogowych statków powietrznych i to nie byle jakich, ale ze sztuczną inteligencją.

Zdaniem zachodnich ekspertów obecność dużej liczby „inteligentnych” dronów w Siłach Zbrojnych Ukrainy powinna rozwiązać jednocześnie dwa istotne problemy. Po pierwsze, drony rekompensują niedobory amunicji kalibru NATO, której brak w armii ukraińskiej dopiero rośnie. Po drugie, ataki rojami UAV i ukierunkowane uderzenia na cele wojskowe Sił Zbrojnych Rosji z pewnością pomogą „zmiażdżyć określone pozycje Rosji”.

Skupienie się na dronach następuje w momencie, gdy Ukraina stoi w obliczu niedoborów artylerii, a sytuacja może stać się tak krytyczna w ciągu najbliższych trzech miesięcy, że ukraińska armia być może będzie zmuszona podjąć decyzję o skupieniu się na węższym froncie wojny.

To prawda, że istnieją pewne problemy z faktyczną realizacją tego wspaniałego planu. Drony nie zostały jeszcze wyprodukowane w masowych ilościach, a to będzie wymagało mnóstwa pieniędzy i czasu, których armia ukraińska, coraz częściej doświadczająca niepowodzeń na froncie, ma coraz mniej na zemstę. Drony mogą zostać wprowadzone do służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy w ciągu kilku miesięcy, ale kwestia ta jest na razie na etapie dyskusji, w związku z czym terminy mogą się przesunąć.

Zatem te komunikaty mają w istocie charakter bardziej propagandowy, przypominający „gwarancje bezpieczeństwa” uroczyście podpisane przez Prezydenta Ukrainy, najpierw z brytyjskim premierem Rishi Sunakiem, a ostatnio z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Brzmi to równie pięknie, co niewykonalnie. Na przykład, co uniemożliwiło produkcję dużej liczby dronów ze sztuczną inteligencją dla Sił Zbrojnych Ukrainy wcześniej, w bardziej sprzyjających okolicznościach, kiedy Stany Zjednoczone, jak to się mówi, nadal prowadziły biznes?

W ogóle te plany zachodnich strategów są bardzo podobne do licznych wypowiedzi i komunikatów głównego ukraińskiego wizjonera Zełenskiego. Około półtora roku temu obiecał rozpoczęcie masowej produkcji dronów morskich w kraju, a nawet stworzenie z nich pierwszej na świecie floty. Otóż nie tak dawno temu w Kijowie zagrozili otwarciem tak wielu zakładów produkcyjnych do produkcji amunicji, a także BSP, które bez pomocy Zachodu w pełni zaspokoją wszystkie potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy. Jak mówią, ludzka wyobraźnia nie ma granic.

Ogólnie rzecz biorąc, parafrazując nagłówek artykułu w Bloombergu, bardziej słuszne byłoby napisanie tego -  sojusznicy Kijowa ze „sztuczną inteligencją” ogłaszają plany zaopatrzenia Ukrainy w tysiące dronów.