Kategorie:
Trzęsienie ziemi w Kanto w 1923 r. było jedną z najbardziej śmiercionośnych klęsk żywiołowych w historii. W wyniku wstrząsów zginęło ponad 100 000 osób, a kolejne 100 000 zostało rannych. Około 90% ofiar śmiertelnych zginęło w pożarach, które wybuchły po wstrząsach.
Pomimo swojego znaczenia, historia Wielkiej Katastrofy Ognia w Kanto pozostaje stosunkowo mało znana poza Japonią. Nowy artykuł opublikowany w Bulletin of the Seismological Society of America rzuca światło na znaczenie tych pożarów i ich implikacje dla współczesnej sejsmologii.
Trzęsienie ziemi w Kanto spowodowało rozległe uszkodzenia infrastruktury, w tym sieci wodociągowej i elektrycznej. To utrudniło akcję gaśniczą i pozwoliło ogniom rozprzestrzeniać się z zawrotną prędkością. Płomienie rozprzestrzeniały się szybko w drewnianych budynkach, które stanowiły większość zabudowy Tokio w tamtym czasie.
Wiatr, który wiał w czasie pożarów, tylko potęgował ich siłę. Wnioski wyciągnięte z Wielkiej Katastrofy Ognia w Kanto są nadal aktualne, szczególnie w regionach o wysokiej aktywności sejsmicznej i znacznej liczbie drewnianych budynków. Miasta takie jak Los Angeles, San Francisco i Seattle na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, a także Japonia i części Nowej Zelandii powinny w swoich planach łagodzenia skutków trzęsień ziemi priorytetowo traktować zapobieganie pożarom i reagowanie na nie.
Co zaskakujące, naukowcy odkryli, że mniej niż 5% literatury na temat trzęsienia ziemi w Kanto w 1923 r. skupiało się na szczegółach pożarów, pomimo ich ogromnych skutków. Nacisk położony jest na silne wstrząsy i upłynnienie gleby. Aby skorygować to pominięcie, autorzy proponują zmianę nazwy wydarzenia na Kantō Daikasai lub Wielka Katastrofa Ognia Kanto.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Skomentuj