Wieloryb wyrzucony na brzeg w Wielkiej Brytanii nie przeżył

Kategorie: 

Źródło: Kadr z Youtube

Wieloryb o długości 17 metrów zmarł po utknięciu na mieliźnie u wybrzeży East Yorkshire w Wielkiej Brytanii.

 

W Bridlington w Wielkiej Brytanii, płetwal, który utknął u wybrzeży East Yorkshire, został oficjalnie potwierdzony martwy. Potężne zwierze o długości 17 m zostało znalezione w pobliżu South Beach we wtorek, około godziny 18:00 czasu lokalnego. O znaleziosku jako pierwsza poinformowała organizacja nurków -  British Divers Marine Life Rescue.

 

Eksperci uważają, że był to samiec płetwala, drugie co do wielkości zwierzę na świecie, zaraz po płetwalu błękitnym. Burmistrz Bridlington, Mike Heslop-Mullens, wcześniej wzywał ludzi, aby trzymali się z daleka od miejsca, gdzie próbowano uratować wieloryba.

 

Wtorkowe popołudnie przyciągnęło tłumy ludzi, którzy zgromadzili się wzdłuż wybrzeża w South Beach, aby zobaczyć walczące o życie stworzenie. Ratownicy opiekowali się wyczerpanym ssakiem, a pan Heslop-Mullens apelował do zgromadzonych, aby „traktowali go jak zwierzę, a nie obiekt do oglądania”.

Płetwale mogą osiągać długość do 24 m i ważyć nawet 120 ton. Występują one we wszystkich oceanach świata, ale były intensywnie łowione w XIX i XX wieku. Według ekspertów płetwale są bardzo niezwykłymi gośćmi na wybrzeżach Wielkiej Brytanii i nie są przystosowane do płytkich wód. Za usunięcie zwłok będzie odpowiedzialna Rada East Riding of Yorkshire.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Feliks

No no-dokładnie. W takiej

No no-dokładnie. W takiej Australii. Dosyć regularnie wyrzuca wieloryby na brzeg. Dopóki żyje to niech tam próbują go ratować ale jak padnie to: kroimy, filetujemy..do zamrażarki ( samochód chłodnia) i przewozimy do ZOO w Sydney i slarmiamy tym zwierzęta... A czy tak się robi to nie wiem.Raczej nie. Od tylu lat to się dzieje to ja żadnej najmniejszej nawet wzmianki nie słyszałem aby te mięso jakoś zagospodarowywano. PS. Toć ! oglądałem jakieś programy o prepersach amerykańskich to potrafią oni jeść przejechane na drodze szopy czy wiewiórki a tu zwierząt nie można skarmiać padłym wielorybem...Ja bym tak robił.

Portret użytkownika Feliks

Ja to się jednej rzeczy

Ja to się jednej rzeczy dziwię. Że w takichh krajach gdzie WIADOME! jest od wielu lat że od czasu do czasu wyrzuca na brzeg wieloryby nie są zorganizowane ( no bo chyba nie są?) jakieś służby które by się zajeły tymi tonami mięsa. Ja już tam nie mówię aby to ubogim rozdawać, ale na przykład do ZOO dostarczać zwierzętom, skarmiać tym padłym wielorybem. Przecież w ZOO sa czasami białe niedźwiedzie. O Jezu! jak one by sobie zeżarły trochę wielorybiny... A co powoduje wyrzucanie na brzeg wielorybów. O ile w dawniejszych wiekach to się nie zdarzało ( na ten moment nie mam danych na ten temat) to ja myślę że to sprawka wojska. Jak oni dadzą! strzała sonarem ( łódź podwodna - bynajmniej nie żółta) to te biedne wieloryby nie wiedzą co się dzieje.

Skomentuj