Woda znika z największych jezior świata w zastraszającym tempie

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Coraz mniej wody w największych jeziorach świata – to globalne wyzwanie, które wymaga pilnej uwagi. Zgodnie z najnowszymi badaniami przeprowadzonymi przez międzynarodowy zespół klimatologów, ponad połowa (53%) z 2000 największych jezior na świecie doświadczyła drastycznego spadku poziomu wody w porównaniu z pomiarami z początku lat 90. Przyczyną tego zjawiska jest rosnąca industrializacja, wzrost populacji, budowa coraz większej liczby instalacji hydrotechnicznych, intensyfikacja rolnictwa oraz globalne ocieplenie.

 

Profesor Balaji Rajagopalan z Colorado State University, wraz ze swoim zespołem, opracował specjalny algorytm sieci neuronowej, który pozwala obliczyć poziom i objętość wody w jeziorach na podstawie danych zebranych przez satelity klimatyczne takie jak CryoSat-2 i Sentinel-3. Na podstawie tych danych, naukowcy dokonali pomiarów zmian poziomu wody i linii brzegowej dwóch tysięcy największych jezior, zarówno naturalnych, jak i sztucznych zbiorników wodnych, na przestrzeni lat 1992-2020.

 

Badania pokazały, że znaczne ubytki wody były charakterystyczne nie tylko dla Morza Aralskiego i Kaspijskiego, ale także dla 53% wszystkich badanych jezior. W ciągu ostatnich trzech dekad, największe jeziora na świecie traciły średnio około 26 miliardów ton wody rocznie. Najbardziej narażone na to zjawisko były jeziora i zbiorniki wodne w Azji Środkowej, na Bliskim Wschodzie, Finlandii, Kanadzie, Australii, Brazylii, a także europejskich regionach Rosji, jeziora Bajkał i północno-wschodnich regionach Chin.

 

Zmiany w opadach atmosferycznych i przepływach rzecznych były główną przyczyną spadku poziomu wód w większości jezior (44%). Inne czynniki, takie jak rosnące temperatury i częstsze susze (31%), a także działalność człowieka (14%), również miały istotny wpływ na to zjawisko. Wśród najbardziej poszkodowanych przez działalność człowieka są Morze Aralskie, Morze Martwe, Morze Salton i jezioro Mar Chiquita w Argentynie.

 

Spadek poziomu wód ma poważne konsekwencje zarówno dla ekosystemów, jak i dla ludzi, którzy są uzależnieni od tych zasobów. Oznacza to potencjalne ograniczenie dostępu do wody pitnej, zmniejszenie obszarów rybołówstwa i rolnictwa, a także zagrożenie dla równowagi ekosystemów.

 

Problem ten wymaga natychmiastowych działań ze strony rządów i społeczeństwa. Należy ograniczyć działalność antropogeniczną, zmniejszyć liczbę nowych budowli hydrotechnicznych i przeprowadzić rewizję polityki zarządzania zasobami naturalnymi. Jak zauważają naukowcy, jeśli nie podejmiemy działań teraz, ryzykujemy utratę jeszcze większej liczby największych jezior świata.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Zn...

Po podłym, bezprawnym 

Po podłym, bezprawnym  haraczu za CO2 i innych kłodach rzucanych ludziom w Europie w ramach masońsko-neomarksistowskiego ,,Fit for 55",  ekoterrorystyczne  parówy satanistów zechcą wdrożyć sankcje za emisje CH4 i ograniczają jego możliwe źródła, głównie te żywe, jak np. krowy (ich eliminacja to element kreowania ,,niezwykłej katastrofy socjalnej" czyli zapowiadanego Wielkiego Głodu)... tak jak ktoś napisał, to przygotowanie do wysokiego opodatkowania/ narzucenia ,,niedoboru" wody o czym ,,elity" dyskutowały już w latach '90 XX wieku a o czym pisali ludzie świadomi działań patomasonerii satanistycznej.

Montowanie czasu ucisku ,,jakiego nigdy nie było i już nie będzie" trwają ale ludzie, w większości,  tego nie widzą mając różnego rodzaju ,,klapki na oczach" z powodu nadmiaru informacji rozpraszających uwagę. Przykładowo Ukraina walczy i popada w ruinę, giną jej obywatele, wyludnia się ale ich rząd ma czas i głowę do tego by ,,pochylać się" nad ,,problemami osób homoseksualnych" i innymi ,,przystosowaniami" do anszlusu Ukrainy do lV UE. Wyrywając się spod ruskiego deszczu Ukraińcy wpychają się sami pod eurokołchoozową rynnę, jak lata temu my sami. Cóż, pewne wydarzenia muszą zaistnieć. Tylko na bieżąco poznajemy szczegóły o jakich dawniej nikt by nawet nie pomyślał.

Portret użytkownika r.abin

Nic (w przyrodzie) - nie

Nic (w przyrodzie) - nie ginie [Lavoisier] - Wprawdzie (współczesni) naukowcy twierdzą, że 20% tlenu - produkuje Amazonia (z CO2 i z pominięciem - węgla, który (gdzieś) ginie), ale, może ta woda powoduje - wzrost poziomu oceanów (a Antarktyda się - nie topi)?

Portret użytkownika wiktor wektor

Niestety to błędna teza, gdyż

Niestety to błędna teza, gdyż wystarczy porównać satelitarne zdjęcia sprzed lat i obecne by stwierdzić ubytek lądolodu. Nikt nie wymyślił sobie tego "ot tak".. bez dowodów. Węgiel z dwutlenku węgla drzewa wbudowywują w swoje tkanki (w celulozę) a tlen wydalany jest produktem "ubocznym" pochłaniania węgla z tego gazu. Martwe części roślin upadając na ziemię stają się pożywką owadów i grzybów co wiąże ów węgiel w ściółce i tkankach zwierzęcych także dużych roślinożernych. Tak tworzy się to co nazywamy "glebą" czyli mieszaniną minerałów i substancji organicznych - wniosek glebę wytwarzają rośliny wiążąc w niej węgiel.

Przyjrzyj się choćby trawnikowi przed domem.. z roku na rok poziom gruntu na jakim rośnie trawa podwyższa się. Po latach okazuje się, że np. murek ogrodzeniowy "zanika" w ziemi a brama z nieutwardzonym gruntem przy niej nie chce się już otwierać trąc o ziemię. Każda roślina wprowadza węgiel do ziemi - nie muszą to być drzewa, dla tego tak ważna jest ochrona gleby przed erozją. Pokłady torfu są tu doskonałym tego przykładem a także złoża węgla brunatnego który wydobywamy z pod ziemi, które kiedyś były poziomem gruntu.

Skomentuj