Kategorie:
Tatuowanie to praktyka sztuki ciała, która odbywa się przez tysiące lat, ewoluując od rytuałów i symboli tożsamości po formę ekspresji osobistej w współczesnym świecie. Jednak to, co wydaje się być rozwojem w dziedzinie estetycznej, kryje w sobie zagrożenie, które może wpłynąć na zdrowie osób decydujących się na tatuowanie. Badanie przeprowadzone przez grupę naukowców z Uniwersytetu Binghamton w Nowym Jorku, prowadzone przez chemika Kelly Moseman i Johna Świerka, ujawniło niepokojące wyniki dotyczące bezpieczeństwa atramentów do tatuażu używanych w Stanach Zjednoczonych.
Badacze przeprowadzili dostępnym na amerykańskim rynku atramentom do tatuażu analizę składu chemicznego, badając produkty od dziewięciu różnych marek, zarówno od globalnych firm, jak i małych producentów. To, co odkryli, rzuca nowe światło na to, co faktycznie jest wstrzykiwane pod ludzką skórę podczas zdobienia ciała atramentem. Z 54 atramentów, które poddano analizie, 45 zawierało składniki nieujawnione na opakowaniach produktów, w tym nieokreślone pigmenty czy dodatki chemiczne.
Wyraźną nieprawidłowością było wykrycie substancji chemicznych oznaczonych na etykiecie, które w rzeczywistości nie występowały w produktach. Na przykład, glicerol został wymieniony jako składnik na 36 etykietach, jednak faktycznie stwierdzono jego obecność w zaledwie 29 atramentach. Co więcej, 15 atramentów zawierało glikol propylenowy, który został uznany za alergen roku 2018 przez American Dermatitis Contact Allergen Society. Niekiedy w atramentach odnaleziono nawet antybiotyki.
Odkrycia te rodzą pytania dotyczące tego, czy nieprawidłowości w składzie atramentów do tatuażu są wynikiem przypadkowych zanieczyszczeń, błędów przy etykietowaniu, czy też celowych, ale nieujawnionych, dodatków. Niezależnie od przyczyny, istnienie nieoczekiwanych substancji w tuszach do tatuażu jest problematyczne z kilku powodów. Z jednej strony, obecność niezidentyfikowanych składników może powodować reakcje alergiczne w skórze, zwłaszcza gdy tatuż pozostaje w organizmie przez długie lata, a niektóre z pigmentów mogą przedostać się nawet do węzłów chłonnych.
Nieidentyfikowane składniki w tuszach do tatuażu stanowią również wyzwanie dla lekarzy, gdyż brak precyzyjnych informacji na etykietach sprawia, że trudno jest określić przyczynę niepożądanych reakcji i zapobiegać ich ponownemu wystąpieniu. Badacze wskazują na potrzebę lepszego etykietowania oraz ulepszenia procesów produkcyjnych przez producentów atramentów jako kluczowe kroki w kierunku podniesienia standardów bezpieczeństwa.
Badanie to wskazuje na wzrastającą świadomość w kwestii bezpieczeństwa i regulacji atramentów do tatuażu, co znajduje odzwierciedlenie w działaniach agencji regulacyjnych, takich jak Europejska Agencja Chemikaliów czy amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA). W miarę postępu i pod wpływem nowych przepisów można oczekiwać, że przyszłe badania będą kontynuować monitorowanie jakości i bezpieczeństwa tuszy do tatuażu, co ostatecznie przyczyni się do ich ulepszenia.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Lucek Wąchozlewski
DIVI LESCHI GENUS AMO
DIVI LESCHI GENUS AMO
Skomentuj