Jako największy prywatny akcjonariusz Tesli, jej dyrektor generalny Elon Musk faktycznie kontroluje nieco ponad 12% kapitału firmy. Jak sam przyznał w tym tygodniu, w kontekście rozwoju systemów sztucznej inteligencji, taka struktura właścicielska mu nie odpowiada, a idealnie chciałby zdobyć 25% udziałów w Tesli, aby mieć większy wpływ na biznes.

Odpowiednie wypowiedzi pojawiły się dziś na łamach portalu społecznościowego X, który Elon Musk kupił w październiku rok wcześniej, wydając notabene znaczną część akcji Tesli na pokrycie odpowiednich kosztów.

„Czuję się nieswojo, gdy Tesla próbuje zostać liderem sztucznej inteligencji i robotyki, a ja nie mam około 25% akcji. To wystarczy, aby wpłynąć, ale nie na tyle, aby moim decyzjom nie można było się oprzeć” – wyjaśnił swoje stanowisko miliarder.

Dodał, że jeśli nie uda mu się zwiększyć udziałów w Tesli do 25%, będzie wolał „tworzyć produkty poza firmą”. Musk zamieścił swój komentarz w odpowiedzi na pytanie o powody zainteresowania dużym pakietem wynagrodzeń składającym się z akcji Tesli. Ponieważ szef spółki czerpie główne dochody z przekazanych mu udziałów, które może później sprzedać na otwartym rynku po bieżących cenach, spodziewa się zwiększenia swojego udziału w kapitale Tesli właśnie poprzez odpowiednie dopłaty.

Jak tłumaczy Musk, mając 25% akcji Tesli, miałby dość duży stopień wpływów, ale gdyby jego przeciwnikom udało się zdobyć dwa razy więcej głosów, wówczas jego kontrowersyjne decyzje mogłyby zostać zablokowane. Jeśli miliarder będzie posiadał nie więcej niż 15% akcji Tesli, to inni inwestorzy będą mogli zbyt łatwo mu się przeciwstawić, jak twierdzi sam Musk.

Dodał, że zadowoliłby go system zarządzania spółką wykorzystujący akcje uprzywilejowane, co dałoby mu większe prawa głosu, jednak obowiązujące przepisy nie pozwalają na jego wdrożenie na etapie, gdy spółka przystąpiła już do publicznej oferty akcji. Elon Musk nie jest jeszcze w stanie rozpatrzyć nowych warunków swojego pakietu wynagrodzeń ze względu na toczące się postępowanie sądowe w sprawie pozwu akcjonariusza, który zarzuca mu nienależne uzyskanie dochodów w wysokości 55 miliardów dolarów i żąda zwrotu akcji w proporcjonalnej wysokości. Tymczasem, jak już zauważono, od początku tego roku kapitalizacja Tesli spadła o 94 miliardy dolarów w wyniku 12% spadku ceny akcji.