W zeszłym miesiącu miała miejsce bardzo zaskakująca sytuacja, która nie znalazła zbyt wielkiego zainteresowania w mediach. Dziwne wyjaśnienia, wystosowane przez policję, straż miejską, żandarmerię i urzędników państwowych wskazują na to, że francuska armia została po prostu przyłapana na ustawianiu krwawej szopki, czyli zamachu terrorystycznego pod fałszywą flagą.

Ogrodnicy zatrudnieni przez miasto Saumur pracowali przy kościele. Zupełnie przypadkowo znaleźli kryjówkę, w której schowano sprzęt video i materiały propagandowe, generator, gazety w języku arabskim i flagi ISIS. Jeden z ogrodników zobaczył również, jak trzech mężczyzn wsiadało do białego vana, po czym szybko odjechali.

Wśród mieszkańców naturalnie wybuchła panika. Uznano, że kryjówka należy do islamskich terrorystów, więc natychmiast wezwano policję. Na miejscu zjawiły się również służby państwowe i antyterroryści oraz subperfekt okręgu Saumur, prokurator, osoby powiązane z kryminalistyką oraz dyrekcją departamentu Bezpieczeństwa Publicznego. Sprawą zainteresowała się lokalna gazeta Courrier de L’Ouest oraz Saumur Kiosque.

Po dwóch godzinach śledztwa rzecznik Połączonego Centrum Obrony Jądrowej, Radiologicznej, Biologicznej i Chemicznej powiadomił, że sprzęt i akcesoria ISIS znajdowały się tam "w ramach treningu". Lokalne media przyjęły tę wiadomość, nikt nie zadawał niewygodnych pytań a sprawa została zamknięta.

Z jakiegoś powodu, sprawa nie została nagłośniona i musimy przyjąć oficjalną wersję, według której materiały propagandowe i czarne flagi należały do wojska. Ten bardzo niepokojący fakt wskazuje na przygotowania do krwawego zamachu terrorystycznego pod fałszywą flagą. Ma to sens gdy weźmiemy pod uwagę, że ludzie są dziś w stanie oddać resztki swojej prywatności dla większego bezpieczeństwa.