Psy mogą zmniejszyć przestępczość w okolicy

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Naukowcy znaleźli kolejny powód, by kochać psy i nie jest to takie oczywiste. Według nowego badania większa koncentracja właścicieli psów na danym obszarze wiąże się z niższymi wskaźnikami przestępczości. Psy na swój sposób pomagają nam w walce z przestępczością. 

Eksperci z Ohio State University uważają, że związek istnieje, ponieważ posiadanie psa oznacza konieczność chodzenia, a spacery z psem oznaczają wychodzenie na zewnątrz i spacerowanie po okolicy. Naukowcy twierdzą, że zwiększony poziom aktywności obywatelskiej na ulicach – i wynikający z tego dodatkowy kontakt z sąsiadami – zapewnia zwiększony poziom nadzoru nad lokalnym obszarem, co z kolei pomaga w utrzymaniu bezpieczeństwa tego obszaru.

 

Ludzie wyprowadzający psy zasadniczo patrolują swoje sąsiedztwo. Widzą, kiedy coś jest nie tak i kiedy w okolicy znajdują się podejrzane osoby z zewnątrz. To może odstraszać przestępców. Hipoteza badaczy, zainspirowana pracą Jane Jacobs, teoretyka urbanistyki, opiera się na koncepcji Jacobsa „oko na ulicy”: idei, że ludzie w przestrzeni publicznej pomagają utrzymać porządek i bezpieczeństwo po prostu będąc obecnymi, ponieważ daje im to możliwość obserwuj ich otoczenie.

 

Stały strumień „oczu na ulicy” i interakcja ludzi w miejscach publicznych pomaga stworzyć sieć publicznego szacunku i zaufania w okolicy, co razem może pomóc w zapobieganiu przestępczości. Chociaż pomysł ten ma duży wpływ na socjologię, urbanistykę i środowisko akademickie, specjaliści twierdzą, że niewiele było dotychczas prób ilościowego określenia, czy ta hipoteza działa na rzecz zmniejszenia przestępczości na poziomie sąsiedztwa.

 

Aby to przetestować, naukowcy skupili się na posiadaniu psa, wierząc, że codzienna rutyna tych, którzy wyprowadzają psy, jest zgodna z teorią Jacobsa (i innych), że aktywność ta może promować nadzór i bezpieczeństwo w okolicy, jednocześnie budując zaufanie w społeczności poprzez ułatwianie interakcji między nieznajomymi.

 

Naukowcy wykorzystali dane z kilku źródeł, w tym statystyki przestępczości dla dzielnic w Columbus w stanie Ohio; badanie marketingowe pokazujące koncentrację obszarów miasta, w których znajdują się właściciele psów; a także dane z oddzielnego projektu socjologicznego prowadzonego przez współautora badań Christophera Browninga, który mierzy poziom zaufania i klimat społeczny w dzielnicach miasta. Chociaż odkrycia nie są dowodem na jakikolwiek skutek przyczynowy, naukowcy odkryli związek między posiadaniem psów a zmniejszeniem przestępczości.

 

Odkryto, że koncentracja psów w sąsiedztwie była odwrotnie proporcjonalna do wskaźnika rabunków, zabójstw i, w mniejszym stopniu, zaostrzonych napadów w dzielnicach o wyższym poziomie lokalnego zaufania” zespół napisał w swojej pracy, zauważając, że przestępstwa przeciwko mieniu również wykazały odwrotny związek z koncentracją psów, niezależnie od poziomu zaufania sąsiadów. Dotychczas wyniki badania otrzymano tylko w jednym mieście. Ponadto naukowcy przyznają, że nie mogą wykluczyć wpływu różnych błędów systematycznych w danych, dlatego potrzebne są dalsze badania, aby bardziej szczegółowo zbadać tę kwestię.

 

Badanie dostarcza jednak nowych dowodów na poparcie tezy, że posiadanie psa i wyprowadzanie psów przyczyniają się do obniżenia wskaźników przestępczości w społeczeństwie, prawdopodobnie dzięki większej wiedzy mieszkańców na temat wykrywania podejrzanych osób postronnych lub odstraszania potencjalnych przestępców, biorąc pod uwagę, że wyprowadzający psy mogą wydawać się bardziej prawdopodobne, że zainterweniuje w przypadku przestępstwa.

 

Wyniki badań zostały przedstawione w czasopiśmie Social Forces.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Słowian dobrej woli jest więcej - Słowiański WIEC, Słowiański ZEW , Słowiańsk DUCH , Słowiańska KREW - na pohybę .......

Portret użytkownika Medium

Fakt, ale spcerowicze z psami

Fakt, ale spcerowicze z psami mają okazję oglądać okolice i to o nich chodzi.

Taka ciekawostka, jeden z moich piesków jeździ wózkiem, bo słaby z niego spcerowicz i zdarza się, że szczeka w pustą przestrzeń, szczególnie wieczorami.

Mam wrażenie, że on widzi coś więcej niż ja, ja tylko czuję się w takich miejscach trochę nieswojo.

Portret użytkownika Q

A pomyślałaś o tym, że

A pomyślałaś o tym, że sąsiedzi także ci dalsi mogą już mieć serdecznie dość wyjących i szczekających z byle powodu psów (kundlów) wszelkiej maści ? Wiesz jak to się nazywa .. ? Uporczywe niezamierzone nękanie chałasem doprowadzającym do szału. Myślisz, że normalni ludzie po całym dniu jedyne o czym marzą to wysłuchiwanie ujadania jakiegoś kundla w ramach "odpoczynku" po pracy ? I nie traktuj tego jako personalnego ataku - staram sie tylko Cię uczulić na pewien powszechnie występujący problem o którym "psiarze" nawet nie pomyślą..

"Dzień Świra" - pamiętasz taki film ?

Portret użytkownika Medium

Tak, rozumiem zapotrzebowanie

Tak, rozumiem zapotrzebowanie na ten stan niezaburzonej hałasem medytacji, rozumiem frustrację hałasem.

Nie rozumiem jednak uczucia nienawiści do przejawów życia i niezrozumiałej przez ludzi frustracji stworzeń, które w żadnym ludzkim języku nie mówią.

Nie rozumiem faszystowskiej zaciętości wobec żywych stworzeń, no za wyjatkiem natrętów, do których zaliczają się m.in. niektóre owady.

Portret użytkownika Q

Ja też nienawidzę przemocy

Ja też nienawidzę przemocy wobec słabszych i bezbronnych ale potrafię zrozumieć kogoś kto doprowadzony do ostateczności (psychicznie udręczony) zaczyna atakować np. psy tylko dlatego, że się pojawiają w jego bezpośrednim otoczeniu. Problem (z takim człowiekiem) leży w jego tolerancji (!), którą nadmiernie nadwyrężył zbyt długo czekając z interwencją.. Czyli zamiast od razu pójść i napomnieć kogoś by "nie szczekał tym psem" - siedział, wnerwiał się aż mu "żyłka pękła". A interwencję trzeba podjąć natychmiast gdy zaczyna coś nam przeszkadzać by nie znaleźć się w sytuacji ostatecznego wzburzenia, które potem przerodzi się w nienawiść. Człowiek który rozumie skąd bierze się jego wnerwienie i zna tego przyczyny nigdy do owej ostateczności się nie posunie ale do tego trzeba uświadomienia w tym względzie. Dlatego przy każdej sposobności gdy coś tu pisuję staram się o tym napomnieć, że trzeba być świadomym także tego co ową "jażń" kształtuje i na nią wpływa.

Portret użytkownika Q

Ludzie żyją zbyt blisko

Ludzie żyją zbyt blisko siebie naruszając wzajemnie podstawowe prawo wolności do przestrzeni, ciszy i spokoju o innych nie wspomnę. W czasach gdy sąsiedzi żyli daleko od siebie nikt nikomu nie wadził. A dziś domy stoją jeden przy drugim że nieraz prawie ktoś komuś do talerza zagląda przy obiedzie - o blokowiskach nie mówię bo to już patologia. A długotrwałe narażenie na niepożądane odgłosy z otoczenia, wzbudza permanentną irytację która "potrzebuje" tylko małej iskry by się przerodzić w otwarty konflikt (Kargul i Pawlak). Powszechny jest też "tumiwisizm" czyli co mnie to obchodzi - mi to nie przeszkadza.. ale przeszkadza komuś innemu i na tym polega umiejętność współodczuwania by postawić się w położeniu kogoś innego któremu to co nam się wydaje nic nie znaczące i nieszkodliwe jest uciążliwe, irytujące i wzbudzające gniew. Opamiętanie się to tłumienie emocji a to jest szkodliwe.. Trzeba redukować sytuacje prowokujące stres który nas nie dotyczy ale do tego potrzebna jest świadomość rozumiejąca pojęcie nieszkodzenia. Ja tylko opisałem mechanizm działania takiego człowieka wyprowadzonego z równowagi. Wiele psów (nawet dużych) trzymanych jest w ciasnych kojcach a ich jedynym zajęciem jest szczekanie na wszystko i na wszystkich - wiele z nich nigdy tego kojca nie opuszcza. Taki właśnie przypadek miałem przez lata tuż pod moim oknem.. Odetchnałem z ulgą dopiero jak te psisko zdechło a sąsiad (młody/nowy gospodarz) zlikwidował kojec i posiał trawę. Ale w wielu miejscach widuję to samo na wsiach.. psy uwiązane, zamknięte lub nawet wolne ale za to tak agresywne że wybiegają na ulicę (przez otwartą bramę/furtkę) tylko z jednym celem - ugryźć w nogę lub chociaż najgłośniej jak się da oszczekiwać biegnąc wzdłuż drogi.. A kto jest temu winien ? Durny człowiek, dla którego ów kundel jest żywym alarmem i kogo lać pałą .. psa czy tego kretyna ? Trzeba umieć widzieć świat oczyma innych ludzi, wtedy samemu nie będzie się tworzyć sytuacji konfliktowych. 

Inny przykład ktoś zastawi samochodem wyjazd z bramy.. co robić... pójść grzecznie (po raz tysięczny !) komuś zwrócić uwagę czy opieprzyć dziada i sobie upuścic pary - bo to już 1000 raz (choć kto inny teraz) ? Rozumiesz teraz ten problem ? Ktoś miał już dość i zareagował przesadnie ale w jego mniemaniu prewencyjnie i słusznie. Ja nie mam nic do psów, jeśli zachowują się w akceptowalny sposób, co więcej te przyjazne pogłaskam - potarmoszę nawet - nie ma sprawy. Ale dla agresywnych nie mam tolerancji.

Portret użytkownika Medium

Opamiętanie się to tłumienie

Opamiętanie się to tłumienie emocji a to jest szkodliwe.. 

Dlatego napisałam o cholerykach. Oni potrafią solidnie się "wkurzyć", przekląć, a potem zupełnie im przechodzi złość. Tylko nie każdy choleryk wie, że są i inne typy, co długo chowają urazy i dlatego trzeba umieć szczerze i skutecznie przepraszać, jak się jest cholerykiem.

Jeśli prezentujesz inny psychotyp, to spróbuj zwyczajnie zagrać choleryka, zostań na chwilę aktorem, co Ci szkodzi? Nie będziesz wtedy stawiał pytań typu:

Durny człowiek, dla którego ów kundel jest żywym alarmem i kogo lać pałą .. psa czy tego kretyna ?

W moim bloku mieszka rodzina, która ma owczarka niemieckiego. Jest wyprowadzany na krótkiej smyczy i w kagańcu. To już drugi owczarek niemiecki za mojej pamięci u tych ludzi. Pierwszy podobno był po przejściach. Ale kiedy wzięli drugiego, młodego, to nawet można było z gospodynią porozmawiać bez dystansu. No ale do czasu... Ten nowy pies zrobił się podobnie zacięty, jak jego poprzednik.

I albo wcielił się w niego duch poprzednika (jeśli kto wierzy w takie rzeczy), albo - co pewniejsze - po prostu ta rodzina tak właśnie wychowuje i kształtuje swoje psy.

Podobnie z sąsiadem, któremu przeszczepiono nerkę. Pochodził, pocieszył się i zepsuł ten przeszczepiony narząd. Następny przykład: Rockefeller, co to miał 6 transplantacji serca z rzędu i wszystkie psuł. Karma aż w oczy kole.

Przepraszam, że z dużą zwłoką odpowiadam. Temat ciężki, było późno...

Portret użytkownika Q

To drugie zdanie (zacytowane)

To drugie zdanie (zacytowane) to było pytanie retoryczne a poza tym ważniejszy jest ogólny kontekst - który zresztą podstawiłaś swój. A to co się dzieje to nie "karma" (jakaś nadprzyrodzona, fatum, los) tylko nawyki powielane wciąż bez zastanowienia. Ludzie nie zmieniają swoich nawyków - bo to one ich determinują - i dlatego myślą, że taką mają "karmę" ale te słowo określa właśnie ich nawykowy umysł, bezrefleksyjny, niezdolny do samokorekty (bo tak jest wygodnie). Rozwój świadomości (duchowy) oznacza właśnie stopniowe uwalnianie się od nawyków na rzecz w pełni świadomego działania. Człowiek który nic nie robi nawykowo (automatycznie) a wszystko świadomie pod pełną kontrolą woli pozbywa się swojej "karmy".

Portret użytkownika Medium

Nie, dlaczego, ludzie bywa

Nie, dlaczego, ludzie bywa zmieniają nawyki, ale dzieje się to, gdy jakaś sytuacja zadziała przemożnym wpływem.

Nawyki nie są niczym złym, ułatwiają pilnowanie ważnych zasad na poziomie automatycznym. Czasem jednak trzeba dokonać generalnego przeglądu, bo niektóre rzeczy się zmieniają, inne zaś nie. Przykład: higiena.

Na określoną sytuację wpływają:

  1. ludzie i ich cele, pragnienia, interesy, namiętności
  2. miejsce z całą swoją historią (otaczajacy astral)
  3. cele boskie lub naszych przodków

Nieskromnie przypomnę polski film "Medium" z przełomu lat 80/90, który nieźle obrazuje krok wstecz w polityce w lata międzywojenne i może nawet gdzieś miał miejsce taki zamierzony splot okoliczności.

Rozwój świadomości (duchowy) oznacza właśnie stopniowe uwalnianie się od nawyków na rzecz w pełni świadomego działania. 

 Wszystko zależy od etyki takich świadomych. No i nie zawsze jest na to czas.

Ku świadomości dąży się automatycznie, to już nie nawyk, kiedy nadchodzi nów i mamy pełną kontrolę na nieświadomymi reakcjami.

W ogóle ludzie urodzeni przy nowiu są bardziej zharmonizowani, ale za to mniej efektywni i mniej duchowo płodni.

Miałam kiedyś wirualnego znajomego, z którym godzinami rozmawialiśmy się przez Skype, on był miłośnikiem świadomości. Aż się upewnię - czy na imię Ci Staszek i lubisz kulturę węgierską?

Portret użytkownika Kwazar

Jak mój pies żył, świeć panie

Jak mój pies żył, świeć panie nad jego duszą w niebie, to myśmy wszystko wiedzieli i pogadali i rozumieli się z resztą,psów i z tymi co mieli psy. A teraz ? Bez niego,to już tylko jakoś tak, że gadać się nie chce. A samemu jak ten kołek, to łazić nie będę.

Portret użytkownika Medium

Naprawdę nie ma piesków

Naprawdę nie ma piesków czekających na opiekę? Takich, to mu pan czy pani odeszli?

Pochodź, porozglądaj się, przemyśl, prześpij się zanim zdecydujesz Smile

Wszystkim na zdrowie wyjdzie, bo rzeczywiście samemu po prostu nie zawsze jest dokąd iść. Na spacerach z ludżmi w realu porozmawiasz, nie tylko w internecie.

Skomentuj