Kategorie:
Od jakiegoś czasu prorządowe media w Polsce zmieniły sposób przedstawiania Rosji. Częściej kraj ten jest pokazywany nawet jako potencjalny najeźdźca, a premier Tusk publicznie straszy wojną z naszymi dotychczasowymi "druzja" i to już za kilka miesięcy. Tymczasem rosyjski samolot zwiadowczy lata dzisiaj w najlepsze nad Polską fotografując nasze obiekty strategiczne.
Trudno się dziwić, że zwykły "Kowalski" czuje dysonans poznawczy gdy w zależności od kontekstu wmawia mu się, że Rosja raz jest zła a raz dobra. Jeśli chodzi o wyjaśnianie incydentu ze Smoleńska 10 kwietnia 2010 roku, Rosja jest dobra, ale teraz okazało się, że w kontekście reakcji na kryzys ukraiński jest zła.
Dzisiaj statystyczny Polak będzie musi zatem zrozumieć, że Rosja znowu jest dobram, a rosyjski An-30B wykonujący rozpoznanie nad Polską to nic dziwnego i jest to normalna misja w ramach Traktatu o Otwartych Przestworzach, bez związku z groźbami płynącymi ze wschodu. Z jednej strony grozi nam wojna, a z drugiej prawo międzynarodowe zmusza nas do otwarcia naszego nieba. Zresztą w czasach gdy i tak zwiad prowadzi się głównie z satelity, oblot ten ma i tak raczej symboliczne znaczenie.
Na pokładzie Antonowa znajdują się nie tylko żołnierze rosyjscy, ale również białoruscy i polscy. Będzie wykonanych w sumie kilka lotów na dystansie 1500 km. Oblot zakłada fotografowanie infrastruktury i obiektów wojskowych. Zapewnia się nas, że kopie wszystkich wykonanych zdjęć pozostaną w Polsce, a w zeszłym tygodniu podobny lot wykonali nasi żołnierze. Problem jednak polega na tym, że to nie Polska zamierza iść na wschód tylko Rosja idzie na zachód.
Ocena:
Opublikował:
lecterro
|
Komentarze
Strony
Skomentuj