Sowa arktyczna zwana też Puchaczem śnieżnym została zauważona w południowej Kalifornii po raz pierwszy od ponad 100 lat. Naukowcy nie potrafią wyjaśnić, w jaki sposób przebyła ponad 3000 km.

Sowa ta to gatunek dużego ptaka drapieżnego z rodziny puszczykowatych (Strigidae). Jest narażony na wyginięcie i zwykle żyje w Arktyce. Tymczasem ta rzadka sowa została zauważona siedząc na dachu domu w kalifornijskim mieście otoczonym palmami. 

Obserwatorzy ptaków z całego stanu przybyli na miejsce, aby upewnić się, że to sowa arktyczna, jedna z około 30 000 pozostałych na świecie. Jak donosi CNBC, pozostaje tajemnicą, w jaki sposób ptak przeleciał tak daleko na południe. Eksperci sugerują, że przybyła statkiem lub mogła uciec z niewoli.

Sowy arktyczne spędzają większość czasu za kołem podbiegunowym, w północnej Kanadzie lub na Alasce. Czasami pozostają w swoich siedliskach przez cały rok, a czasami migrują zimą do południowej Kanady i północnej części Stanów Zjednoczonych. Naukowcy twierdzą, że ptaki czasami wlatują na statki i mogą w ten sposób pokonywać znaczne odległości.

Sowy arktyczne są uzależnione od populacji lemingów – arktycznych gryzoni. Stanowią główną dietę ptaków. Jeśli populacja lemingów spada, sowy są zmuszone do migracji. Zdaniem badaczy wiele obserwowanych przez Amerykanów ptaków to młode osobniki odbywające pierwszą migrację. Tym samym globalne ocieplenie i antropogeniczny wpływ na przyrodę Arktyki zmusza sowy do przemieszczania się na południe w poszukiwaniu pożywienia.

Kiedy globalne ocieplenie tak dowaliło, że musiałeś się ewakuować do Kalifornii pic.twitter.com/80DYYMpFuL

— Nagroda_Złotego_Łysenki (@NZLysenki) January 3, 2023