Kilka dni temu świat obiegła tragiczna wiadomość o ataku na konwój pomocy humanitarnej w Strefie Gazy, w wyniku którego zginęło siedem osób. Izraelski premier Benjamin Netanjahu określił to zdarzenie jako "tragiczne" i "niezamierzone", jednak najnowsze doniesienia sugerują, że atak mógł być celowy.

Według informacji uzyskanych przez izraelski dziennik "Haaretz", siły Izraelskiej Armii Obrony (IDF) ostrzelały konwój pomocy humanitarnej aż trzykrotnie. Powodem miało być podejrzenie, że w grupie znajdował się członek Hamasu. Samochody były wyraźnie oznaczone logiem organizacji World Central Kitchen (WCK), jednak jednostka odpowiedzialna za bezpieczeństwo trasy "zidentyfikowała uzbrojonego mężczyznę" i "podejrzewała, że jest to terrorysta".

Jak wynika z relacji, mężczyzna ten nigdy nie opuścił magazynu, w którym rozładowano pomoc. Mimo to, konwój został ostrzelany trzykrotnie. Pierwsze trafienie spowodowało, że pasażerowie samochodu próbowali powiadomić odpowiedzialne osoby o ataku. Chwilę później nastąpił drugi atak, a gdy trzeci samochód próbował przetransportować rannych, trafił go trzeci pocisk. Wszystkie siedem osób zginęło w tych atakach.

Określono ten incydent jako "frustrujący", ponieważ IDF "stara się jak najdokładniej trafić w terrorystów" i wykorzystuje wszelkie dostępne informacje wywiadowcze, a jednak niektóre jednostki "decydują się na ataki bez żadnych przygotowań".

Niezależne śledztwo przeprowadzone przez agencję weryfikacyjną Al Jazeery Sanad również wskazuje, że Izrael "celowo ostrzelał" samochody w "trzech kolejnych atakach". Analiza materiałów źródłowych, zeznań świadków oraz zdjęć z miejsca zdarzenia pozwoliła ustalić chronologię i geografię ataku.

W wyniku tej tragedii, organizacja World Central Kitchen "natychmiast" wstrzymała swoją działalność w tym regionie, a Izrael nadal blokuje dostawy pomocy do północnej Strefy Gazy, mimo ostrzeżeń ONZ i organizacji pozarządowych o grożącej klęsce głodu. Dyrektor wykonawczy WCK, Erin Gore, określiła te śmierci jako "niewybaczalne".

Tragiczne wydarzenie w Strefie Gazy budzi wiele wątpliwości. Chociaż Netanjahu określił je jako "niezamierzone", to najnowsze ustalenia sugerują, że atak na konwój pomocy humanitarnej mógł być celowym działaniem sił izraelskich. Sprawa ta z pewnością będzie dalej badana, a jej wyniki mogą mieć poważne konsekwencje.