Od lat słyszymy, że globalne ocieplenie nieuchronnie doprowadzi do zniknięcia kilku państw wyspiarskich. Ma się tak stać rzekomo z powodu topnienia lodu i podnoszenia się poziomu mórz. 

Terytoria, na które zmiany klimatu mogą mieć wpływ to przede wszystkim Kiribati, Tuvalu i Wyspy Marshalla. Mieszkańcy zagrożonych archipelagów biją na alarm. Twierdzą, że to naturalne zjawisko, grozi całkowitym pochłonięciem ich domów.

Źródło: pixabay.com

Peleniza Alofa, koordynatorka Climate Action Network, globalnej organizacji pozarządowej zajmującej się ochroną środowiska w Kiribati, powiedziała, że ​​szczyt ONZ w Glasgow jest ważnym wydarzeniem dla narodu wyspiarskiego. Przypomniała, że ​​podnoszący się poziom mórz i nasilające się burze tropikalne stanowią zagrożenie dla życia ludzi i rolnictwa w tym regionie świata.

Były prezydent Kiribati, Anote Tong, przemawiając na szczycie COP26 w Glasgow, mówił o zagrożeniach, jakie dla jego kraju stwarzają zmiany klimatyczne. Jednocześnie skrytykował politykę Australii w tej dziedzinie. Australia jest atakowana głównie z powodu wydobycia węgla, który nagle stał się straszną trucizną.

Naukowcy wielokrotnie wskazywali na potrzebę ograniczenia wzrostu temperatury na Ziemi w granicach od półtora do dwóch stopni Celsjusza w celu złagodzenia negatywnych skutków globalnego ocieplenia. W tym celu w 2015 roku ponad 190 państw podpisało Porozumienie Paryskie, które przewiduje konkretny plan działania na rzecz osiągnięcia tego celu. Dokument nie oznacza całkowitego wycofania paliw kopalnych, ale kraje powinny podjąć działania w celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych i przejścia na odnawialne źródła energii.