Biolodzy odkryli, że za inwazją królików w Australii stoi pięć samic z Europy

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Populacja królików w Australii najprawdopodobniej pochodziła od kilku zaledwie osobników. Artykuł na ten temat został opublikowany w czasopiśmie Nature.

Australia od ponad stu lat cierpi z powodu inwazji ogromnej masy królików. Dla Australii jest to gatunek inwazyjny, który zagraża setkom roślin i całemu ekosystemowi, ponieważ na tym kontynencie nie ma wystarczająco skutecznych drapieżników. W różnych momentach rząd próbował nawet zwrócić się do wojska o walkę z tymi zwierzętami. 

 

Według zapisów historycznych ekspansja królików rozpoczęła się od transportu zwierząt, które przybyły do ​​niejakiego Thomasa Austina w Barwon Park, na południowy zachód od dzisiejszego Melbourne, w 1859 roku. Jego brat złapał ich w pobliżu Baltonsborough w południowo-zachodniej Anglii.

 

Joel Alves, genetyk ewolucyjny z Uniwersytetu Oksfordzkiego, i jego koledzy chcieli poznać dokładne pochodzenie tych królików. Przeanalizowali dane genetyczne 179 dzikich królików złowionych w Australii i Nowej Zelandii, Francji i Wielkiej Brytanii, a także 8 królików domowych różnych ras. Odkryli, że większość królików na kontynencie australijskim była genetycznie podobna, o mieszanym pochodzeniu dzikim i domowym.

 

Króliki australijskie dzieliły również częściej geny z królikami z południowo-zachodniej Anglii niż z królikami z innych części Wielkiej Brytanii, co sugeruje, że pochodzą z Baltonsborough. Przyglądając się mitochondrialnemu DNA odziedziczonemu po matce, naukowcy doszli do wniosku, że większość królików australijskich pochodzi od około pięciu samic importowanych z Europy.

 

Naukowcy zauważają, że obecność dzikich królików wśród założycieli populacji była szczególnie ważna dla udanej inwazji na kontynent, ponieważ częściej uciekają przed niebezpieczeństwem i kopią doły.

Ocena: 

3
Średnio: 3 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Q.

Nikt nie zauważył ale na

Nikt nie zauważył ale na zdjęciu jest zając a te nie kopią nor lecz spią w byle jakim zagłębieniu nawet zimą. Ale przecież na króliki polują drapieżniki czyli psy dingo, lisy, węże i co tam jeszcze w Australii biega.

Portret użytkownika krasuha

Biedne króliki rozmnożyły się

Biedne króliki rozmnożyły się dużo wcześniej zanim wynaleziono tzw "amerykańskiego naukowca pochodzącego z gestapo" Mają szczęście, te króliki bo jak by rozmnażały się dopiero teraz, to ci naukowcy o słusznym pochodzeniu opryskali by je cyklonem następnie sprzedali im drogie tabletki.

Portret użytkownika Kwazar

A może warto tych słedczych

A może warto tych słedczych zatrudnić, żeby zdemaskowali i wyłuskali jakie "uśmichnięte w sreberka króliki stoją ZA UPADKIEM EU ? Im granty i kasa za dobrą robotę a tą resztę się wyśle za koło polarne. Kolymę podbiegunową sprawiedliwą I po SPRAWIE ?  

Portret użytkownika Hannto

Szkoda tylko że wszyscy

Szkoda tylko że wszyscy doskonale zdają sobie sprawę jak szybko rozmnażają się króliki i że mają okres godowy praktycznie przez cały rok więc to oczywiste że nie potrzeba zbyt wielu osobników do zbudowania ogromnej populacji w krótkim czasie. Zamiast zajmować się tym co już wiadome to ci pseudo badacze (bo nie można nazwać inaczej kogoś komu brakuje podstawowej wiedzy) powinni się dokształcić i zająć się czymś pożytecznym jak choćby zbadaniem jak te króliki szybko i łatwo ubić przy stosunkowo niskich kosztach.

Portret użytkownika Hegemon

Co za frajer zapłacił za

Co za frajer zapłacił za takie badania?  Naukofce bez grantów to nawet  po tyłku się nie podrapią. Podejrzewam że były to pieniądze z budrzetu państwa bo te najłatwiej wydać na nic niewarte badania.

Skomentuj