Kategorie:
Trzęsienie ziemi,to słowa, które coraz częściej przewijają się w doniesieniach naukowców z Kalifornii. Zgodnie z najnowszymi badaniami, opublikowanymi w czasopiśmie "Frontiers in Earth Science", mieszkańców tego Stanu czeka nieuchronne starcie z potężnymi siłami natury.
Według amerykańskich sejsmologów, w nadchodzących latach dojdzie do trzęsienia ziemi wzdłuż uskoku San Andreas. Nic nie wskazuje na to, by można było mu zapobiec - to nieunikniony efekt naturalnych procesów zachodzących w skorupie ziemskiej.
Kluczem do zrozumienia tej sytuacji jest Parkfield - miejsce, w którym uskok San Andreas zachowuje się wyjątkowo regularnie. Co około 22 lata dochodzi tam do trzęsienia ziemi, ponieważ na północ od Parkfield płyty ocierają się o siebie ze stałą szybkością, a na południu uskok jest zablokowany. Ostatnie wstrząsy miały miejsce w 2004 roku, co sugeruje, że kolejne nadejdą lada moment.
Co ciekawe, aktualnie nie obserwuje się żadnych typowych oznak zbliżającego się trzęsienia ziemi. Zazwyczaj przed takim wydarzeniem fale o niskiej częstotliwości osłabiają się, a te o wysokiej częstotliwości nasilają się. Tym razem naukowcy nie odnotowują takich zmian.
Niemniej, biorąc pod uwagę wcześniejsze schematy aktywności sejsmicznej w tym regionie, eksperci są niemal pewni, że kolejne trzęsienie ziemi w Parkfield nastąpi w ciągu najbliższych kilku lat. Powodem jest m.in. narastające ciśnienie w pobliskich częściach uskoku San Andreas.
Na szczęście Parkfield to obszar o niewielkim zaludnieniu, więc ewentualne wstrząsy wtórne nie powinny powodować zbyt dużych szkód. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej - jeśli siła przyrody uderzy w gęściej zaludnione rejony Kalifornii, konsekwencje mogą być dużo poważniejsze.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Skomentuj