Sztuczne mięso może być zagrożeniem dla środowiska

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Czy sztuczne mięso to rewolucyjny przełom, czy może raczej zagrożenie dla środowiska? - to pytanie rodzi wiele kontrowersji. Niedawne badania przeprowadzone przez zespół naukowców z University of California wykazały, że produkcja mięsa in vitro może mieć znacznie większy negatywny wpływ na środowisko niż tradycyjne hodowle bydła. Według nich, zwiększanie produkcji tego typu mięsa może prowadzić do emisji dwutlenku węgla nawet od 4 do 25 razy większej niż w przypadku standardowej produkcji wołowiny.

 

 

Jednak główną trudnością jest niedokładność modeli opisujących wpływ produkcji mięsa hodowlanego na klimat. Wykorzystywane modele często opierają się na technologiach, które albo jeszcze nie istnieją, albo których skuteczne skalowanie jest mało prawdopodobne. W związku z tym naukowcy zasugerowali, że zamiast całkowicie rezygnować z produkcji sztucznego mięsa, lepszym podejściem byłoby opracowanie linii komórkowych, które umożliwiłyby zredukowanie energochłonnych procesów oczyszczania.

 

Według ekspertów, sztuczne mięso, w formie, w jakiej jest obecnie produkowane, nie jest jeszcze w pełni gotowym produktem. Jest to jednak przełom technologiczny, który w przyszłości może zrewolucjonizować przemysł spożywczy. Kluczowe jest kontynuowanie badań i dalszy rozwój technologii, które pozwolą na zmniejszenie negatywnego wpływu produkcji na środowisko.

 

Nie można jednak zapominać o aspekcie społecznym i etycznym tej kwestii. Sztuczne mięso oferuje alternatywę dla osób, które z różnych powodów rezygnują z mięsa pochodzenia zwierzęcego, a także może przyczynić się do zmniejszenia cierpienia zwierząt hodowlanych. Dodatkowo, dostarcza możliwość dostępu do białka zwierzęcego dla społeczności, które z różnych powodów nie mają do niego łatwego dostępu. Zatem równie ważne, jak dalsze prace nad optymalizacją produkcji, jest prowadzenie dialogu społecznego na temat zalet i wad tej innowacyjnej technologii.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika wiktor wektor

Gdyby naprawdę komuś chodziło

Gdyby naprawdę komuś chodziło o zmniejszenie emisji CO2 to skierowano by uwagę na produkcję rzeczy niepotrzebnych, zbędnych i szkodliwych a w drugiej kolejności zastanowiono by się jak zwiększyć efektywność produkcji tego co konieczne. Rzeczy niepotrzebne to wszystko to co trzeba mocno reklamować by WCIŚNĄĆ to ludziom - konsumentom a bez czego mogą się obejść (fanaberie). Rzeczy szkodliwe to przedmioty nie służące poprawie dobrostanu ludzi i zwierząt a wręcz przeciwnie. Zaś efektywność produkcji to energooszczędność i (nie) materiałochłonność, czyli racjonalne gospodarowanie surowcami. Czy zastanawialiście się dlaczego przy rafineriach i stacjach wydobycia ropy naftowej stoją wysokie "znicze" na których płonie ogromny płomień ? Czyste marnotractwo energii spalanego gazu, którego nie ma komu zagospodarować.. A w produkcji żywności wystarczy przywrócić NORMALNOŚĆ czyli na nowo stworzyć warunki by rolnictwo małopowierzchniowe było OPŁACALNE co zagwarantuje dobrą jakość produktów rolnych w tym mięsa. Obniżanie jakości wyrobów jest konsekwencją NIEOPŁACALNOŚCI co wymusza szukanie oszczędności nawet w masowej produkcji. A wielkie gospodarstwa rolne nie mają czasu troszczyć się o jakość... tam liczy się czas i ilość czyli zysk. Oczywiście że sztuczna produkcja "mięsa" jest nieefektywna bo to jest produkcja (!) która wymaga zużycia energii w przeciwnieństwie do samowystarczalnego zwierzęcia, które samo o siebie zadba pasąc się na wolnym wybiegu - pastwisku. I obojętnie czy rogacizna czy trzoda - oba te rodzaje czworonogów mogą się swobodnie wypasać na łące (kiedyś tak było). Ich odchody użyźniają glebę co daje dużą oszczędność w naworzeniu, pasza nic nie kosztuje (bo sama urośnie) pojenie tak samo - bo strumień, staw, sadzawka itd. Dziki i guźdźce w afryce radzą sobie same bez dokarmiania, antylopy i bizony też.. to i nasze krowy i świnie też mogą. Wystarczy pozwolić działać naturze... im prościej tym lepiej. Ludzie odchodzą od natury coraz dalej i stąd te wszystkie problemy łącznie ze zdrowotnymi. Chodowlane zwierzę całymi miesiącami stojące w ciasnej zagrodzie we własnych fekaliach nigdy nie będzie zdrowe ani dla siebie ani jako źródło mięsa. Kiedyś stada się wypasało... dziś się choduje w kojcach. Ruch to zdrowie także dla zwierząt a wolny wybieg to brak konieczności opieki weterynaryjnej (antybiotyki, sterydy, hormony wzrostu itd.) - oraz brak zużycia energii paliw kopalnych na obrządek czyli redukcja emisji CO2 o którą wciąż się tak wszyscy "troszczą".

Portret użytkownika Endymion

W obecnym czasie, jeśli

W obecnym czasie, jeśli chciałbyś chodować kozę z ogródku, musisz opłacić weterynarza behawiorystę, psychologa, psychiatrę oraz masę innych pasoŻydów urzędniczo biurkratycznych. Gdy masz 1000 kóz z w klatce, to koszt tych pasoŻydów jest rozdzielony na 1000. Efekt skali. Polska wołowina, jest najsmaczniejsza, ale to idzie na export, a importujemy argentyńską. W markecie kupujemy z polskich krów, które zdechły w transporcie do Niemiec. Pamiętam, jak była bieda w domu, i były bitki wołowe z makaronem na obiad. Za to biedne danie, teraz w tamtej jakości musiałbym wydać majątek. Oólnie dostępna wołowina, jest dla mnie niejadalna, a dobry antrykot za 150zł/kg jest wielkim przegięciem. Wieprzowina trochę poprawiła się, bo kilka lat temu śmierdziała knurem. drób jest tak nafaszerowny chemią, że to historia. Ryby, to chyba najgorsze mięso. Wszystko hodowane, dla zysku, wbrew naturze. Czasem trafi się dziczyzna, taka sarnina nie ma sobnie równych. Nie jadłem koniny, ale słyszałem, że to najsmaczniejsze mięso.

Baranina, też przepyszna, a Podhale owcami stoi, a mięso wręcz niedostępne w Polsce.

Podejrzewam, że to jest jakiś plan, abyśmy nie mieli swoich dobrych produktów do konsumcji. Polska jest kolonią, podbitym krajem, gdzie wszystko co dobre wypływa, a my mamy, to co najgorsze. 

DIVI LESCHI GENUS AMO 

Skomentuj