Kwiecień 2023

„Szorstkie chmury”: tajemnicze zjawisko atmosferyczne odkryte na niebie

Naukowcy i entuzjaści meteorologii odkryli niedawno fascynujące zjawisko w atmosferze, nazywane potocznie „szorstkimi chmurami” lub undulatus asperatus. Zjawisko to zostało po raz pierwszy opisane w latach dwutysięcznych, a w języku polskim nie ma jeszcze ustalonej nazwy. Mimo to, chmury te nie są rzadkością i można je spotkać na całym świecie.

 

Niedawno nad New Hampshire wykonano zdjęcia „szorstkich chmur”. Zjawisko to wygląda jak olbrzymie fale na niebie, przypominające chropowatą powierzchnię. W rzeczywistości są to chmury powstałe w wyniku turbulencji prądów powietrza.

Jak rodzą się „szorstkie chmury”? Chmury te powstają, gdy ciepłe, wilgotne powietrze unosi się do atmosfery, a następnie ochładza się i skrapla, tworząc chmury. Jednocześnie zimne powietrze, znajdujące się wyżej, zaczyna opadać i mieszać się z ciepłym powietrzem, co prowadzi do turbulencji. Skutkiem tego są fale na chmurach, które wyglądają jak chropowata powierzchnia.

Niektórzy naukowcy sądzą, że „szorstkie chmury” mogą być związane ze zmianami klimatycznymi i globalnym ociepleniem. Jest to wynikiem tego, że zmiany temperatury i wilgotności powietrza mogą prowadzić do zwiększenia turbulencji w atmosferze, a w rezultacie do powstawania „szorstkich chmur”.

 

Mimo że odkrycie „szorstkich chmur” jest stosunkowo świeże, niektórzy sądzą, że można je zauważyć na obrazach i fotografiach z przeszłości. Przykładem mogą być obrazy Vincenta van Gogha, na których widoczne są chmury przypominające „szorstkie chmury”.

„Szorstkie chmury” to niezwykłe zjawisko atmosferyczne, które nadal intryguje naukowców i miłośników meteorologii. Istnieje możliwość, że są one związane ze zmianami klimatycznymi i globalnym ociepleniem, co czyni badanie tego fenomenu jeszcze bardziej istotnym.


Niesamowite odkrycia dzięki indyjskiemu satelicie EOS-06: nowe perspektywy badania Ziemi z kosmosu

Fascynujące zdjęcia Ziemi wykonane przez indyjskiego satelitę EOS-06 zwracają uwagę na nowe możliwości badania naszej planety. Satelita, wystrzelony przez Indyjską Organizację Badań Kosmicznych (ISRO) w ramach misji PSLV-C54 w listopadzie 2022 roku, ma monitorować temperatury powierzchni oceanów na całym świecie przez co najmniej pięć lat.

 

Najbardziej zaskakującym aspektem zdjęć jest czerwony odcień ziemi, wynikający z zastosowania specjalnych urządzeń na pokładzie satelity, działających w zakresie niewidocznym dla ludzkiego oka. Dzięki temu, naukowcy mogli pomalować kontynenty na różne kolory, aby były wyraźnie widoczne na zdjęciach.

 

Otrzymane zdjęcia Ziemi pozwalają spojrzeć na naszą planetę z innej perspektywy i mają ogromny potencjał naukowy, tak jak możliwość badania zmian klimatu czy monitorowania klęsk żywiołowych. Pierwsze zdjęcia Ziemi wykonane z kosmosu pochodzą z 1946 roku, kiedy niemieccy naukowcy w USA wystrzelili rakietę V-2. Od tamtej pory technologia fotografii kosmicznej znacznie się rozwinęła.

 

Eksperci podkreślają, że nowe zdjęcia Ziemi mogą stać się cennym narzędziem do rozwiązywania globalnych problemów, takich jak lepsze zrozumienie związku między zmianami klimatycznymi a zachowaniem oceanów. To z kolei może prowadzić do opracowania bardziej efektywnych strategii przeciwdziałania zmianom klimatycznym.

 

Zdjęcia uzyskane za pomocą indyjskiego satelity EOS-06 otwierają przed nami nowe możliwości badania naszej planety i rozwiązywania istotnych dla ludzkości wyzwań.


Chiny: Brak miejsca na cmentarzach i wysokie ceny skłaniają do alternatywnych pogrzebów

Coraz więcej Chińczyków decyduje się na alternatywne metody pochówku z powodu niedoboru miejsca na cmentarzach i rosnących cen. Szybka urbanizacja i starzenie się społeczeństwa sprawiają, że koszt miejsca na cmentarzu sięga 14,5 tys. dolarów. W związku z tym władze lokalne promują inne formy pożegnania, jak rozrzucanie prochów nad morzem czy ich zalewanie w biodegradowalnych pojemnikach.

 

Chińskie Ministerstwo Spraw Obywatelskich podaje, że w 2021 r. udział kremacji w całkowitych usługach pogrzebowych wyniósł 59%, wzrost z 47% w 2015 r. Na niektórych obszarach, władze oferują rodzinom wsparcie finansowe za wybór alternatywnego pochówku, np. rozrzucenia prochów nad morzem.

 

Suzhou, nadmorskie miasto we wschodnich Chinach, w kwietniu zorganizowało grupową ceremonię pożegnania na morzu. Biuro spraw cywilnych wyczarterowało statek dla 190 osób, a rodziny zmarłych otrzymały dotację w wysokości 2000 juanów (290 dolarów).

Prywatne firmy w Chinach zaczynają oferować usługi związane z alternatywnymi pogrzebami. Ceremonie te są dziesięciokrotnie tańsze niż tradycyjny pochówek w ziemi – kosztują 10 tysięcy juanów (1,4 tysiąca dolarów). Proponują zalewanie prochów w biodegradowalnym pojemniku zamiast rozsypywania ich nad wodą.

 

Kremacja była niegdyś zakazana w Chinach, uważana za naruszenie tradycji. Jednak ze względu na rozwój gospodarki i urbanizację, coraz więcej osób wybiera kremację zamiast tradycyjnego pochówku.

 

Eksperci zauważają, że alternatywne metody pogrzebu mogą zyskać na popularności, ponieważ są ekologiczne i tańsze niż tradycyjne pochówki. Mimo to, niektórzy wciąż wolą tradycyjne pogrzeby, uznając je za bardziej szanujące pamięć zmarłego.

 

W Chinach, gdzie cmentarze zapełniają się, a ceny gruntów rosną, alternatywne metody pochówku stają się coraz bardziej popularne, odpowiadając na potrzeby społeczeństwa.


Możliwości i ograniczenia terapii genowej

Terapia genowa to sposób leczenia, który polega na zmienianiu genów pacjenta, żeby wyleczyć choroby. Może się to przydać w przypadku chorób dziedzicznych, takich jak mukowiscydoza, hemofilia czy porażenie mózgowe.Mimo że terapia genowa brzmi jak świetne rozwiązanie, ma też swoje minusy i ograniczenia.

 

Jednym z problemów jest to, jak wprowadzić nowe geny do odpowiednich komórek w organizmie. Naukowcy używają do tego specjalnych wirusów, które przekazują geny do komórek, ale to może prowadzić do powikłań, jak reakcje zapalne czy nawet nowotwory. Terapia genowa też nie radzi sobie ze wszystkimi chorobami. Na przykład nie działa na choroby związane z mutacjami w DNA mitochondriów.

Jest też kwestia etyki. Jeśli użyjemy terapii genowej na zarodkach, to możemy stworzyć ludzi z "zamówienia", co stawia wiele pytań o to, czy to jest w porządku? Mimo wszystko terapia genowa to obiecująca metoda leczenia wielu chorób. Teraz badacze sprawdzają, czy można jej użyć w walce z rakiem czy AIDS.

Terapia genowa to potężne narzędzie do walki z dziedzicznymi chorobami. Zanim jednak zaczniemy ją stosować, musimy dobrze poznać jej możliwości i ograniczenia, żeby nie narobić szkód.


Burza słoneczna zniszczyła satelity Elona Muska

Słońce, gwiazda typu karłowatego, pełni funkcję nie tylko jako źródło energii termicznej i świetlnej dla Ziemi, lecz także charakteryzuje się cykliczną aktywnością manifestującą się w postaci rozbłysków oraz koronalnych wyrzutów masy. Zjawiska te mogą stanowić zagrożenie dla organizmów żywych oraz obiektów kosmicznych.

 

Atmosfera ziemska oraz pole magnetyczne skutecznie chronią naszą planetę przed wpływem burz słonecznych, jednakże satelity krążące na orbicie muszą radzić sobie z tymi obciążeniami. Burze słoneczne mogą uszkodzić systemy elektroniczne oraz spowodować deorbitację statków kosmicznych.

 

W lutym 2022 r., 49 satelitów firmy SpaceX uległo zniszczeniu podczas ponownego wejścia w atmosferę, funkcjonując znacznie krócej niż zakładano. Przyczyną tego zdarzenia był potężny rozbłysk słoneczny, który współgrał z wyrzutem masy koronalnej. Chmura materii słonecznej dotarła do Ziemi z prędkością 690 km/s, generując burzę magnetyczną. W wyniku tego zjawiska nastąpiło także ocieplenie wyższych warstw atmosfery, co z kolei spowodowało zmianę ich gęstości oraz ekspansję.

 

Satelity krążące na niskiej orbicie zaczęły doświadczać zwiększonego oporu atmosferycznego, prowadząc do redukcji prędkości i ostatecznego ich zniszczenia. Opóźnienie wystrzelenia satelitów o kilka tygodni mogłoby uchronić je przed tym zjawiskiem. W chwili obecnej aktywność słoneczna ulega nasileniu, a nasza gwiazda zbliża się do maksimum słonecznego. Skutkiem tego będzie wzrost liczby oraz intensywności rozbłysków, co związane jest z dodatkowym ryzykiem dla wielu obiektów kosmicznych.

 

W związku z tym konieczne jest podjęcie działań mających na celu zabezpieczenie statków kosmicznych przed wpływem burz słonecznych oraz wyrzutów masy koronalnej. Niektóre satelity są już wyposażone w specjalne systemy ochronne, lecz nie gwarantują one pełnego bezpieczeństwa. Naukowcy nieustannie pracują nad udoskonalaniem metod prognozowania aktywności słonecznej oraz opracowaniem bardziej efektywnych systemów ochrony, mających na celu zminimalizowanie zagrożeń dla obiektów kosmicznych oraz zapewnienie ich ciągłej pracy w obliczu rosnącej aktywności słonecznej.


Czy Google może zbankrutować przez ChatGPT ?

Google może odczuwać poważne zagrożenie ze strony sztucznej inteligencji znanej jako ChatGPT, ale konkurencja na rynku sztucznej inteligencji (AI) i usług opartych na języku naturalnym (NLP) jest w rzeczywistości korzystna dla całej branży. ChatGPT, opracowany przez OpenAI, oferuje zaawansowane funkcje przetwarzania języka naturalnego, takie jak generowanie odpowiedzi na pytania, podsumowywanie tekstu czy generowanie nowych treści. Może się okazać, że już wkrótce wyszukiwarka Google będzie zbędna i niepotrzebne staną się inne strony internetowe. Ludziom wystarczy "wielka mądra głowa", której epokę zapoczątkował ChatGPT. Czy to oznaca, że Google jest w tarapatach i ich model biznesowy upadnie?

 

 

Chociaż Google również posiada własne zaawansowane technologie AI i NLP, takie jak Google Assistant, Google Translate i TensorFlow, ChatGPT może być postrzegany jako konkurencyjny produkt. Konkurencja może zmusić Google do dalszego inwestowania w badania i rozwój w celu udoskonalenia swoich usług. W rezultacie, choć Google może czuć się zagrożone przez ChatGPT, konkurencja ta może prowadzić do przyspieszenia innowacji i rozwoju technologii AI, co przyniesie korzyści zarówno Google, jak i innym firmom oraz użytkownikom. Pytanie tylko czy Google zdąży zaadaptować się do nowego modelu.

 

ChatGPT może wpłynąć na sposób, w jaki ludzie korzystają z wyszukiwarki Google, ale raczej nie sprawi, że stanie się ona całkowicie niepotrzebna. Wyszukiwarka Google i ChatGPT mają teoretycznie różne cele i funkcje. Jeśli jednak duża część ludzi wiedzy będzie poszukiwać u asystentów AI a raczej AGI (Sztuczna Inteligencja Ogólna) to w oczywisty sposób spadnie ilość odsłon google.com a tym samym ilość prezentowanych reklam na stronach wyszukiwania. Prowadzi to do konkluzji, że może to nawet załamać obecny model biznesowy firmy oparty o sprzedaż reklam w Internecie. 

 

Wyszukiwarka Google służy do przeszukiwania ogromnej ilości informacji dostępnych w Internecie, pozwalając użytkownikom znaleźć konkretną stronę, artykuł, zdjęcie czy wideo. Google jest niezwykle efektywne w prezentowaniu wyników wyszukiwania, które są istotne i użyteczne dla użytkownika. Z kolei ChatGPT jest bardziej ukierunkowany na interakcję z użytkownikami, oferując im naturalny sposób komunikacji z AI. ChatGPT może udzielać odpowiedzi na pytania, podsumowywać treści, generować nowe teksty oraz pomagać w różnych zadaniach związanych z językiem naturalnym. Chociaż ChatGPT może dostarczać informacji na podstawie swojej wiedzy, jego zdolność do przeszukiwania Internetu w czasie rzeczywistym nie jest porównywalna z możliwościami wyszukiwarki Google. Tylko czy korzystanie z google.com będzie jeszcze potrzebne skoro lepiej zrobi to za nas asystent AGI w stylu ChatGPT?

 

Teoretycznie te dwie technologie mogą się wzajemnie uzupełniać. ChatGPT może być używany w celu uproszczenia wyszukiwania informacji, ale w przypadku bardziej złożonych zapytań lub gdy użytkownik chce uzyskać więcej informacji na dany temat, wyszukiwarka Google może być bardziej odpowiednim narzędziem, chyba, że użytkownik pozostawi i to dla sztucznej inteligencji tylko wskazując jej cel poszukiwania i pozostawiając kwestię słów kluczowych i przetwarzania pozyskanych informacji w jakimś ciągu logicznego wnioskowania. Wtedy Google stanie się tylko dawcą wiedzy a reklamy pokazane ChatGPT nie zarobią pieniążków dla Google.

 

Pojawienie się narzędzi takich jak ChatGPT może wpłynąć na model biznesowy Google, ale niekoniecznie go zagrażać. Google zarabia głównie na reklamach i ma wiele różnych produktów i usług w swoim portfolio, które generują przychody. Wyszukiwarka Google, Google Maps, YouTube czy Google Ads to tylko niektóre z nich.

 

ChatGPT może wpłynąć na sposób, w jaki ludzie korzystają z wyszukiwarki Google i innych usług opartych na przetwarzaniu języka naturalnego (NLP). Dla niektórych zadań, ChatGPT może zaoferować wygodniejszy sposób dostępu do informacji, co może zmniejszyć ruch na stronach wyszukiwania Google. To może oznaczać mniej wyświetleń reklam, co wpłynie na przychody Google związane z reklamą.

 

Jednak Google jest również innowatorem w dziedzinie AI i NLP, a konkurencja może zmotywować firmę do dalszego rozwijania własnych technologii oraz tworzenia nowych usług i produktów, które będą konkurencyjne z ChatGPT. W rezultacie, Google może wzmocnić swoją pozycję na rynku i kontynuować generowanie przychodów.

 

 


W Afryce może pojawić się wkrótce nowy ocean

Afryka, kontynent, który obecnie jest domem dla ponad miliarda ludzi, może w przyszłości ulec diametralnej przemianie. Naukowcy z Uniwersytetu w Leeds, badając ryft wschodnioafrykański odkryty w 2005 roku na pustyniach Etiopii, przewidują powstanie nowego oceanu, który podzieli Afrykę na dwie części.

 

Ryft wschodnioafrykański, którego długość wynosi ponad 56 km, to unikatowe miejsce, gdzie można badać, jak uskok kontynentalny przekształca się w uskok oceaniczny. Doktorant Christopher Moore z Uniwersytetu w Leeds wyjaśnia: „To jedyne miejsce na Ziemi, gdzie można zbadać, w jaki sposób uskok kontynentalny staje się uskokiem oceanicznym”.

 

Przesunięcia tektoniczne, które są obserwowane w ryfcie wschodnioafrykańskim, mają swoje odpowiedniki w historii Ziemi. Takie zjawiska wystąpiły podczas formowania się Morza Czerwonego między Afryką a Półwyspem Arabskim oraz Zatoką Adeńską między Afryką Wschodnią a Azją Zachodnią. Procesy te są kluczowe dla zrozumienia, jak kontynenty kształtują się i ewoluują na przestrzeni milionów lat.

Warto jednak podkreślić, że powstanie nowego oceanu w Afryce nie jest zjawiskiem, które nastąpi w najbliższych latach, czy nawet stuleciach. Eksperci szacują, że będzie to proces trwający miliony lat. Przemiany tektoniczne zachodzące na naszej planecie są niezwykle powolne, ale nieuchronne. Studiowanie tych procesów pozwala naukowcom lepiej zrozumieć, jak powstała Ziemia i jak jej powierzchnia ewoluuje z biegiem czasu.

 

Dopiero przyszłe pokolenia będą świadkami tak niezwykłego zjawiska, jakim będzie narodziny nowego oceanu w Afryce. Dzięki odkryciom naukowców z Uniwersytetu w Leeds, mamy jednak możliwość już dziś zajrzeć w przyszłość naszej planety i zrozumieć, jak powstają i ewoluują kontynenty oraz oceany.

 


Zaskakujący incydent w Niemczech! Meteoryt przebił dach domu!

Wtorek był wyjątkowo kosmicznym dniem dla mieszkańców Elmshorn w Szlezwiku-Holsztynie na północy Niemiec. Otóż kawałek skały wielkości piłki tenisowej wpadł prosto przez dach domu! Jedna z sąsiadek doniosła o tym agencji DPA.

 

Para, która została "odwiedzona" przez meteoryt, akurat spędzała miło czas w salonie. Niespodziewanie usłyszeli głośne uderzenie. Przestraszeni, wybiegli na zewnątrz, gdzie zauważyli mały, czarny kamień leżący przed domem.

 

Meteoryt przebił się przez dach i z impetem wylądował na podjeździe.

 

Dieter Heinlein z Niemieckiej Agencji Kosmicznej (DLR) potwierdził zdarzenie z meteorytem - jak podaje portal telewizji ZDF. Ale to nie koniec historii!

 

Naukowcy odkryli jeszcze trzy inne fragmenty meteorytu w pobliżu jednej z dzielnic mieszkalnych w Elmshorn. 


Zoolodzy ratują od wyginięcia ślimaki partula na Polinezji Francuskiej

Na wyspach Polinezji Francuskiej, na Spokojnym Oceanie, dochodzi do masowego wymierania małych ślimaków zwanych Partula. Wynika to z tego, że ludzie przywieźli tam drapieżne ślimaki Euglandina rosea, które zaczęły pożerać małe partule. Większość z nich już wyginęła, ale dzięki zoologom, którzy zaczęli je hodować, kilka gatunków udało się ocalić.

 

Kiedy partule rozmnożyły się w niewoli, naukowcy postanowili wypuścić je z powrotem na wolność. W ciągu ostatnich dziewięciu lat wypuścili już ponad 21 000 ślimaczków różnych gatunków, w tym jedenastu, które już wcześniej wymarły na wolności. W kwietniu tego roku wypuścili najwięcej jak dotąd, bo ponad 5000 ślimaków na wyspach Tahiti i Moorea.

 

Partule są ważne dla ekosystemów Polinezji Francuskiej, bo sprzątają lasy z gnijących roślin i pilnują, żeby grzybów nie było za dużo. Miejscowi też mają do nich sentyment a naukowcy interesują się nimi, badając jak ewoluują na wyspach.

 

Europejczycy odkryli ślimaki Partula w 1769 roku, kiedy James Cook wpadł na wyspę Tahiti. Partula oznacza "małe cząstki" po łacinie. Te ślimaki są super, bo pokazują jak jeden gatunek mięczaków przez miliony lat izolacji zasiedlił różne wyspy i zaadaptował się do różnych warunków. Naukowcy korzystają z nich, żeby badać ewolucję na wyspach i jak działalność człowieka wpływa na różnorodność biologiczną.

 

Wypuszczanie partuli z powrotem na wolność to ważny krok w ochronie różnorodności biologicznej na wyspach Polinezji Francuskiej. Te ślimaki są ważne dla ekosystemów i ich wyginięcie mogłoby spowodować problemy. Program hodowli i reintrodukcji partuli to też fajny przykład, jak można odbudować zagrożone gatunki.

 

Teraz ślimaki rozmnażają się w zoo i naukowcy mają nadzieję, że ich liczebność wróci do normy na wolności. Ale muszą jeszcze rozwiązać problem z inwazyjnymi gatunkami, które niszczą lokalne rośliny i zwierzęta. Pracują nad tym, żeby wymyślić jak sobie z nimi poradzić i uchronić unikalne ekosystemy wysp.


Fala upałów w Azji Południowo-Wschodniej bije rekordy

Ostatnio Azja Południowo-Wschodnia została uderzona przez mega fale upałów, co zmusiło do zamykania szkół i spowodowało szalone zużycie prądu. Tajlandia, Mjanma, Laos, Wietnam, Chiny i inne kraje w regionie biją rekordy temperatur.

 

 

W Birmie cztery stacje pogodowe zanotowały najgorętsze temperatury tego sezonu. W Tajlandii ludziom mówiono, żeby siedzieli w domach i unikali udaru słonecznego. W Bangkoku było tak gorąco, że temperatura osiągnęła 42°C, a z wilgotnością czuło się jak 54°C! Przez te upały w Tajlandii zużywają teraz więcej prądu niż kiedykolwiek.

 

Na Filipinach setki szkół musiały się przestawić na naukę online, bo ponad 100 uczniów trafiło do szpitala z odwodnieniem spowodowanym upałami. W stolicy Bangladeszu, Dhace, było najgoręcej od 58 lat, aż 40°C! Upał stopił chodnik i sprawił, że zaczęło brakować prądu.


Dziwny podwodny wulkan w kształcie wieży został odkryty u wybrzeży Kalifornii

Statek badawczy eksplorujący dno Oceanu Spokojnego odkrył niezwykłą podwodną formację u wybrzeży Kalifornii, przypominającą kształtem ciasto Babki. Jest to podwodny wulkan o wysokości 975 metrów, charakteryzujący się stromymi zboczami i pozostałościami wygasłego krateru. Pomimo że wysokość wulkanu nie przekracza 1000 metrów, oceanografowie określili go mianem podwodnej góry.

 

Krater tej podwodnej góry znajduje się na głębokości 366 metrów poniżej poziomu morza. Naukowcy uważają, że podwodne góry powstające w wyniku aktywności wulkanicznej mogą czasem wystawać z powierzchni oceanu, tworząc wyspy, takie jak Hawaje. W przypadku tego wulkanu, jednak, cała jego struktura pozostaje zanurzona pod wodą.

 

Badacze zwracają uwagę, że góra nie przypomina tradycyjnych wulkanów o łagodniejszych zboczach. W rzeczywistości, ta formacja bardziej wygląda na wieżę. Zdaniem naukowców, taki kształt mógł być rezultatem intensywnej aktywności wulkanicznej lub nagromadzenia się szczątków morskich na jej ścianach przez tysiąclecia.

 

Odkrywanie podwodnych gór i wulkanów na dnie oceanu nie jest dla naukowców nowością. Wiele badań koncentruje się na badaniu tych formacji, które pomagają zrozumieć procesy zachodzące w głębinach oceanu oraz dostarczają informacji o możliwych zagrożeniach dla życia na Ziemi związanych z aktywnością wulkaniczną.

 

Warto dodać, że podwodne góry i wulkany mogą być siedliskiem dla różnorodnych gatunków życia morskiego. Badanie tych struktur może przyczynić się do lepszego zrozumienia ekosystemów oceanicznych i ochrony bioróżnorodności.


Firma Tile wprowadza urządzenie śledzące dla kotów w stylu AirTag z trzyletnią gwarancją

We wtorek firma Tile, twórca urządzeń do śledzenia zagubionych przedmiotów w stylu Apple AirTag, zaprezentował moduł śledzący Tile for Cats przeznaczony do śledzenia kotów. Etykieta jest zmodyfikowaną wersją naklejki na kafelki z silikonowym kołnierzem i kosztuje 40 dolarów.

 

Firma twierdzi, że baterie wytrzymują do trzech lat, a etykietę można łatwo wymienić. Tracker ma zasięg 250 stóp (76,2 metra) i współpracuje zarówno z urządzeniami z systemem Android, jak i iOS. Produkt oferuje również integrację z asystentami głosowymi, takimi jak Siri, Alexa i Google Assistant, dzięki czemu właściciel może łatwo znaleźć swojego kota za pomocą polecenia głosowego.

 

Zestaw zawiera lokalizator i mocowanie obroży, które jest kompatybilne z prawie wszystkimi standardowymi obrożami dla kotów. Firma powiedziała, że nasadka może się rozciągać i jest wodoodporna, więc jeśli kot ją poliże, nie wpłynie to na urządzenie.

 

Na rynku dostępnych jest wiele trackerów opartych na GPS, które zaczynają się średnio od 50 dolarów, a niektóre oferują miesięczne subskrypcje dodatkowych funkcji. Jednocześnie Tile for Cats oferuje śledzenie Bluetooth, które jest niedrogim rozwiązaniem, jeśli kot nie wychodzi zbyt często na zewnątrz.

 

Tile for Cats jest dostępny dla klientów na stronie internetowej firmy w wersji czarno-białej za 40 dolarów.

 


Paleontolodzy anulowali „zimę nuklearną”, która rzekomo zabiła dinozaury

Niedawno naukowcy z Wielkiej Brytanii obalili pogląd, że dinozaury wyginęły, bo spadł na Ziemię meteoryt, który wywołał nuklearną zimę i zniszczył te wielkie gady.

 

Naukowcy analizowali lipidy tetraestrowe (brGDGT) ze skamieniałych torfowisk w Kanadzie, co pozwoliło im zmierzyć temperaturę powietrza z dokładnością co do jednego stopnia. Okazało się, że po uderzeniu meteorytu nie było żadnego ochłodzenia. Średnia roczna temperatura wahała się między 16 a 29 stopniami Celsjusza, z maksimum w pierwszych tysiącleciach paleogenu. Potem temperatura zaczęła spadać, osiągając około 20 stopni w ciągu następnych 30 tysięcy lat.

Naukowcy uważają, że wzrost temperatury na granicy kredy i paleogenu mógł być spowodowany wydzielaniem się dwutlenku węgla z wulkanów. Ale jeszcze nie ma dowodów na to, że nagle zrobiło się tak zimno, że dinozaury zamarzły. Paleontolodzy nie porzucają jednak teorii o meteorycie, bo pył podniesiony przez uderzenie mógł utrzymywać się w atmosferze tylko przez kilka lat, nie wpływając bardzo na temperaturę, ale zasłaniając słońce i sprawiając, że dinozaury nie miały czym jeść.

Czyli badanie pokazuje, że wyginięcie dinozaurów to bardziej skomplikowana sprawa niż tylko uderzenie meteorytu. Ale zagadka ta jeszcze nie została do końca rozwiązana i potrzeba więcej badań.


Naukowcy stworzyli cement, który pochłania więcej dwutlenku węgla niż jest emitowane podczas jego produkcji

W nowym badaniu naukowcy wpadli na pomysł, żeby do produkcji cementu użyć przetworzonego węgla drzewnego. Węgiel ten pozyskiwany był z odpadów biologicznych, a potem był czyszczony. W rezultacie okazało się, że beton z dodatkiem aż do 30% takiego węgla był dużo mocniejszy niż zwykły cement. Co więcej, węgiel drzewny potrafił wchłonąć z powietrza nawet do 23% dwutlenku węgla, czyli tyle, ile ważył.

 

Cement z 30% przetworzonego węgla drzewnego pochłonął o 13 gramów więcej dwutlenku węgla niż powstało podczas jego produkcji. Na tle zwykłego cementu, który wydziela do 900 g CO² na każdy kilogram, cement z węglem drzewnym mógłby znacznie ograniczyć emisję CO² do atmosfery.

 

Jednak zanim zaczniemy używać tego rodzaju cementu na dużą skalę, trzeba sprawdzić, jak beton z nim sobie radzi w różnych warunkach atmosferycznych czy jak jest wytrzymały. Trzeba też uwzględnić, że produkcja przetworzonego węgla drzewnego może być kosztowna.

 

Cement jakiego znamy, został wymyślony w 1824 roku przez brytyjskiego budowniczego, Josepha Ashforda. Dziś to jeden z najważniejszych materiałów budowlanych, używany w różnych dziedzinach przemysłu i budownictwa.

 

Pomysł na używanie przetworzonego węgla drzewnego do produkcji cementu to ważny krok w walce z globalnym ociepleniem i ograniczeniu emisji CO² do atmosfery. Ale najpierw trzeba przeprowadzić więcej badań, żeby sprawdzić, jak wytrzymały jest taki beton i ile będzie kosztować produkcja przetworzonego węgla drzewnego.


Lwy uważane za wymarłe uchwycono kamerą w Czadzie

Niedawno w Parku Narodowym Seine-Oura w Czadzie doszło do niezwykłego wydarzenia. Kamera zamontowana w parku zarejestrowała lwicę, co zaskoczyło obrońców przyrody. Ostatni raz wielkie koty były widziane w tym rejonie w 2004 roku i uważano, że na tym obszarze wyginęły. Jednak dzięki poprawie warunków życia zwierząt i walce z kłusownictwem lwica pojawiła się w parku.

Lwy, które są ikoną afrykańskiej dziczy, od 1996 roku są klasyfikowane jako gatunek "wrażliwy". Naukowcy zwracają uwagę, że populacja lwów na wolności spadła o niemal połowę w ciągu ostatnich trzech pokoleń. Kłusownictwo i utrata siedlisk są głównymi przyczynami zniknięcia tych majestatycznych kotów.

 

Władze Czadu i Kamerunu dążą do ochrony zwierząt oraz zwalczania kłusownictwa. To właśnie dzięki ich wysiłkom lwica pojawiła się w Parku Narodowym Seine-Oura. Przez prawie 20 lat nie widziano w tym miejscu lwów, uznając je za "technicznie wymarłe" na tym obszarze. W związku z tym pojawienie się zdrowej lwicy jest ogromnym sukcesem.

Specjaliści podkreślają, że ochrona lwów oraz innych gatunków jest kluczowa dla zachowania bioróżnorodności na Ziemi. W końcu każdy gatunek pełni swoją unikalną rolę w ekosystemie. Dlatego walka z kłusownictwem oraz poprawa warunków życia zwierząt to priorytety w zachowaniu naturalnego bogactwa naszej planety.