Właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, który w czerwcu wszczął dziwny "bunt" przeciwko Kremlowi, podobno nie wywiązuje się z jakiejś niejasnej umowy zawartej z Władimirem Putinem i Alaksandrem Łukaszenką; szef wagnerowców prawdopodobnie nie wyjechał na Białoruś i wciąż przebywa w Rosji, albo po przybyci na Białoruś szybko zawitał spowrotem do Rosji. Po tzw. "nieudanym puczu Prigożyna", dziwnej postaci rosyjskiego establiszmentu, dowiadujemy się z ust Łukaszenki, że "Prigożyn przebywa na terenie Rosji, tam wypoczywa i bez problemów jeździ po swojej ojczyźnie" !

W czwartek Łukaszenka oświadczył, że nic mu nie wiadomo o ewentualnym przyjeździe Prigożyna na Białoruś, a najemnicy z Grupy Wagnera wycofali się do swoich stałych obozów w Rosji, lub na okupowane tereny wschodniej Ukrainy. Autorytarny białoruski lider, który podobno sam "ledwo żyje", wyraził nawet przypuszczenie, że Prigożyn znajduje się w Petersburgu, lub udał się do Moskwy.

Po takiej serii wiadomości, jakie zaserwował światu Łukaszenka, szybko odezwała się Moskwa, która oświadczyła, że wszystkie "ustalenia z Prigożynem są aktualne" i nic im nie wiadomo, gdzie przebywa szef wagnerowców. Jak widać, nie tylko Łukaszenko ma się dobrze, w całym tym teatrzyku dla pospólstwa, ale i Progożyn jeździ gdzie chce i robi co chce, a wszystko to zgodnie z planem "maskirowki", czyli akcji specjalnej rosyjskich służ ! Która już wychodzi na jaw...

Linki:

https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/prigozyn-nie-na-bialorusi-lukaszenko-spedza-czas...