Kategorie:
Kwestia tego, czy Słońce jest w stanie wystrzelić w nasza stronę niszczący dla naszej cywilizacji komponent cząstek elementarnych jest przedmiotem sporów naukowych od dawna. Wydaje się jednak, że należy raczej stawiać pytanie, kiedy a nie czy może do tego dojść. Ostatnie badania naukowe pozwoliły wykryć tajemniczy wzrost atmosferycznego poziomu izotopu węgla C-14, do którego doszło około 1200 lat temu i nie wykluczone, że to własnie aktywnośc słoneczna jest w tym przypadku powodem jego istnienia.
Naukowcy doszli do wniosku, że jedynym wyjaśnieniem tak osobliwego odkrycia jest jakaś forma aktywności słonecznej, która wielokrotnie przewyższała intensywnością to, co widzimy obecnie. Według badaczy izotopy węgla C-1 powstają, gdy wysokoenergetyczne cząstki uderzają w wyższe partie atmosfery. Zachodzi wtedy reakcja w ramach, której dochodzi do konwersji izotopów azotu do izotopów węgla.
Zespół naukowców z Japonii odkrył wzrost ilości izotopu C-14 w drzewach cedrowych w tym kraju. Datowanie wskazało, że zjawisko nasiliło się w okresie 774-775 naszej ery. Adrian Melott, fizyk z Kanady zaproponował, aby rozważyć, czy nadzwyczajnie duży poziom izotopu z tego okresu nie jest przypadkiem wynikiem aktywności słonecznej. Japończycy wykluczyli taką ewentualność, ale tylko, dlatego, że zakładali dzisiejsza intensywność zjawisk solarnych. Nie ma pewności, że w przeszłości poziom aktywności słonecznej nie był okresowo większy.
Poza tym Słońce jest w stanie kierunkować energię tak, że w naszą planetę mógł wtedy uderzyć potężny sztorm słoneczny lub wręcz wydarzenie protonowe o prędkościach relatywistycznych. Tego typu zjawisko mogłoby wywrzeć podobny efekt.
Według Melotta, aby powstał 1000 razy większy poziom C-1 a o takim wzroście mówimy w tym przypadku, potrzebny byłby rozbłysk słoneczny o wielkości 10 do 20 razy ponad najsilniejszy kiedykolwiek zarejestrowany rozbłysk. Według niego oznacza to, że wykluczenie wielkiej burzy słonecznej, jako wytłumaczenia wzrostu izotopu węgla było zdecydowanie przedwczesne.
Oprócz tego istnieje hipoteza supernowej. Wiemy, że takie eksplozje w naszej okolicy występują raz na 500 do 1000 lat. Gdyby emisja promieniowania była ukierunkowana w stronę naszej planety to z pewnością mogłaby ona wywrzeć taki wpływ na skład ziemskiej atmosfery. Tylko, że taka supernowa musiałaby być w odległości do 100 lat świetlnych a wtedy byłaby widoczna nawet na dziennym niebie i świeciłaby jaśniej od Księżyca. Nic nie wiadomo o doniesieniach na temat takiego zjawiska w przeszłości, więc hipoteza chyba może zostać wstępnie wykluczona.
Melott będąc Kanadyjczykiem pamięta sytuacje, gdy filara słoneczna spowodowała przerwę w dostawach elektryczności podczas mroźnej zimy w 1989 roku., Według niego nasza podatność na zdarzenia solarne wzrosła od tego czasu a gdyby doszło do zjawiska kilkadziesiąt razy silniejszego niż rozbłysk, który wyłączył sieci energetyczne w Quebec to z pewnością dojdzie do katastrofy w wyniku, której niestety zginą ludzie.
Komentarze
W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!
W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!
Największym wynalazkiem ludzkości jest nóż na drugim biegunie stawiam koło.
W DYSKUSJI WYRAŻAM WŁASNE POGLĄDY KTÓRE NIE MAJĄ NA CELU NIKOGO OBRAZIĆ ,TYM NIEMNIEJ OBRAŻALSKIM WSTĘP DO DYSKUSJI SUROWO ZABRONIONY !!!
Strony
Skomentuj