Czerwiec 2023

Czy pompowanie wód gruntowych przesuwa nachylenie Ziemi wywołując zmiany klimatu?

Pompowanie wód gruntowych to proces, który może wydawać się bezpośrednio związany wyłącznie z gospodarką wodną. Tymczasem nowe badania sugerują, że ma on znaczący wpływ na samego globu - przesuwa oś obrotu Ziemi. Naukowcy z Geophysical Research Letters donoszą, że w ciągu zaledwie 17 lat, pompowanie wód gruntowych zmieniło nachylenie naszej planety o 80 centymetrów.

 

Zmiana ta jest spowodowana przemieszczeniem znacznej masy wody. Choć w skali całej planety wydaje się to być niewielka korekta, jednak ma ona największy wpływ na przesunięcie osi obrotu Ziemi, wśród innych czynników związanych z klimatem.

 

Naukowcy odkryli wpływ wody na oś obrotu Ziemi już w 2016 roku, ale do tej pory nie badali udziału wód podziemnych w tych zmianach. W nowym badaniu zespół naukowy stworzył model komputerowy, który uwzględniał zaobserwowane zmiany nachylenia osi obrotu Ziemi oraz ruchu wody. Modelowanie początkowo obejmowało tylko pokrywy lodowe i lodowce, a następnie różne scenariusze redystrybucji wód podziemnych.

Interesujące jest to, że korekta osi Ziemi zaczęła zgadzać się z obserwacjami dopiero po uwzględnieniu przez badaczy przemieszczonych wód gruntowych. Bez nich, model odbiegał od rzeczywistych zmian aż o 78,5 centymetrów.

 

Autorzy badań zaznaczają, że oś obrotu Ziemi przesuwa się zwykle o kilka metrów w ciągu roku. Z tego powodu zmiany spowodowane pompowaniem wód gruntowych nie niosą ze sobą globalnego ryzyka, na przykład zmiany pór roku. Ale w geologicznej skali czasu, zmiana nachylenia planety może mieć wpływ na klimat.

Naukowcy ostrzegają, że takie zmiany mogą wpłynąć na rozkład energii słonecznej, co z kolei może wpływać na warunki klimatyczne na Ziemi. Ki Won Seo, główny autor artykułu i geofizyk z Seoul National University, podkreśla: „Nasze badanie pokazuje, że redystrybucja wód gruntowych ma największy wpływ na oś obrotu Ziemi”.

 

Naukowcy zauważają, że pompowanie wód podziemnych może doprowadzić do zmiany cyklu hydrologicznego, co może wpłynąć na warunki klimatyczne na Ziemi. Wskazują, że może to prowadzić do wzrostu obszarów suchych i zmniejszenia obszarów mokrych. Pompowanie wód gruntowych może zmienić cykl hydrologiczny i wpłynąć na warunki klimatyczne na Ziemi. Eksperci ostrzegają, że konieczna jest kontrola wykorzystania wód podziemnych, aby uniknąć negatywnych konsekwencji dla klimatu i ekosystemu. Zauważają, że można to osiągnąć poprzez poprawę technologii wykorzystania wody i zarządzania zasobami wodnymi.


Superwulkan w sercu Europy może eksplodować każdego dnia

Wyobraź sobie, że codziennie budzisz się, otwierasz okna swojego domu i patrzysz na piękny, malowniczy krajobraz kraterów wulkanicznych. Brzmi jak scena z filmu fantastycznego, ale dla mieszkańców Neapolu to codzienność. Nie jest to jednak sielanka. Campi Flegrei, kompleks starożytnych wulkanicznych kraterów, jest jak tykająca bomba.

 

Campi Flegrei to siedmiomilowa kaldera, która powstała 39 000 lat temu po jednej z największych erupcji w historii Europy. Od tego czasu krater doświadczył wielu mniejszych erupcji, z których ostatnia miała miejsce w 1538 roku. Choć od tego czasu krater pozostaje cichy, naukowcy ostrzegają, że jest to tylko cisza przed burzą.

 

Badania przeprowadzone przez Narodowy Instytut Geofizyki i Wulkanologii we Włoszech (INGV) i University College London (UCL) wskazują, że Campi Flegrei to jeden z najniebezpieczniejszych wulkanów w Europie. Jego aktywność w ostatnich latach wzrosła, co budzi obawy, że może dojść do erupcji.

Co gorsza, Campi Flegrei jest usytuowany bardzo blisko miejsca zamieszkania. W jego obrębie, na obszarze zaledwie kilkunastu kilometrów kwadratowych, mieszka co najmniej 360 000 osób. Dla porównania, obszar o podobnej wielkości w Polsce jest zamieszkały średnio przez około 40 000 osób.

 

Obawy mieszkańców potęguje fakt, że w 2017 roku na terenie krateru Solfatara doszło do tragedii. 11-letni chłopiec i jego rodzice zginęli po zejściu do krateru, co spowodowało, że został on zamknięty dla zwiedzających.

Rząd włoski ma plan ewakuacji, który przewiduje, że w ciągu trzech dni mieszkańcy będą mogli opuścić obszar zagrożenia. Sytuację monitoruje Obserwatorium Wezuwiusza INGV, które zostało utworzone po ostatniej ewakuacji Pozzuoli w 1983 roku. Niemniej jednak, naukowcy są zgodni - potrzebujemy więcej funduszy na badania i monitorowanie Campi Flegrei.

 

Problem wulkanów, które zagrażają życiu ludzi, nie jest ograniczony do Campi Flegrei. W 2018 roku erupcja Etny na Sycylii przypomniała o tym, jak realne jest to zagrożenie.

 

Nie możemy przewidzieć, kiedy nastąpi kolejna erupcja, ale możemy być na nią przygotowani. W tym celu potrzebne są dalsze badania, monitorowanie i planowanie. Przede wszystkim jednak potrzebna jest świadomość. Campi Flegrei jest tylko jednym z wielu wulkanów, które zagrażają naszemu bezpieczeństwu. Ale może być tym, który "pewnego dnia po prostu eksploduje".


Virgin Galactic wysłała pierwszych kosmicznych turystów w okolice orbity okołoziemskiej

Czwartek, 29 czerwca 2023 r., to data, którą Virgin Galactic z pewnością zapisała na swojej drodze do przestrzeni kosmicznej złotymi zgłoskami. Firma ta, będąca jednym z pionierów komercyjnych lotów kosmicznych, osiągnęła nowy kamień milowy, wysyłając w kosmos swoich pierwszych płacących klientów.

 

Pierwszymi klientami byli oficerowie włoskich sił powietrznych, pułkownik Walter Villadei i podpułkownik Angelo Landolfi, którzy zasiedli w VSS Unity - statku kosmicznym firmy - i polecieli na wysokość 85,1 km nad poziomem morza. Tam, w nieważkości, mogli cieszyć się widokiem krzywizny Ziemi i kontrastem pomiędzy kosmiczną ciemnością a błękitnym globem naszej planety.

 

Nazwana "Galactic 01", misja rozpoczęła się od startu gigantycznego dwukadłubowego samolotu z kosmodromu Spaceport America w Nowym Meksyku. Po 40 minutach lotu samolot wystrzelił VSS Unity z prędkością prawie 3 machów w przestrzeń kosmiczną. Chociaż 50 mil (80,5 km) nad Ziemią jest uznawane przez NASA i Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych za granicę przestrzeni kosmicznej, to ogólnie przyjętą międzynarodową granicą jest linia Karmana, znajdująca się 100 km nad powierzchnią Ziemi.

 

Crew "Galactic 01" składała się nie tylko z klientów Virgin Galactic, ale również z badaczy z Włoskiej Narodowej Rady ds. Badań Naukowych. Po udanym locie i kilku minutach w stanie nieważkości VSS Unity powrócił na Ziemię bez incydentów.

 

Wydarzenie to nastąpiło niemal dwa lata po tym, jak założyciel Virgin Galactic, Richard Branson, odbył swój historyczny pierwszy lot kosmiczny. Chociaż początki komercyjnych lotów kosmicznych były trudne, z niepowodzeniami takimi jak zawieszenie lotów z powodu naruszenia przestrzeni powietrznej, Virgin Galactic nie ustawała w swoich dążeniach. Po udanym teście w maju 2023 r., firma wznowiła loty i teraz, zakończony sukcesem lot komercyjny, potwierdza jej determinację.

Firma nie tylko oferuje swoim klientom możliwość doświadczenia stanu nieważkości. Podczas misji "Galactic 01", załoga przeprowadziła szereg eksperymentów naukowych, zbierając cenne dane dotyczące promieniowania w mezosferze oraz zachowania cieczy i ciał stałych w nieważkości. Takie możliwości badań w stanie nieważkości to kolejna zaleta lotów z Virgin Galactic.

 

Pierwszy płatny lot Virgin Galactic jest znaczącym krokiem w kierunku otwarcia przestrzeni kosmicznej dla szerszego grona odbiorców. Firma planuje obsługiwać comiesięczne loty komercyjne, umożliwiając coraz większej liczbie ludzi doświadczenie, które dotychczas było zarezerwowane tylko dla astronautów. Czas pokaże, jak daleko ten nowy rozdział w historii podróżowania w kosmos nas zaprowadzi.


Jak zaczynają się epoki lodowcowe?

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, dlaczego nasza planeta jest tak różnorodna pod względem klimatu? W niektórych rejonach dominują wysokie temperatury przez cały rok, podczas gdy inne są pokryte lodem. Kluczem do zrozumienia tych różnic są epoki lodowcowe, które miały ogromny wpływ na kształtowanie świata, jaki znamy dziś.

 

 

Rozpoczynając od podstaw, epoka lodowcowa to okres, w którym globalne temperatury są poniżej normy, a duże obszary Ziemi są pokryte lodem. Doświadczyliśmy już pięciu takich epok, z których najdłuższa trwała ponad 300 milionów lat. Ciekawe jest jednak to, że obecnie nadal żyjemy w epoce lodowcowej, mimo że często kojarzymy ją z odległą przeszłością. Około 3 miliony lat temu rozpoczęła się epoka lodowcowa, która trwa do dziś. Możemy więc powiedzieć, że technicznie rzecz biorąc, żyjemy w okresie międzylodowcowym zwanym Interglacjałem.

Co jednak powoduje początek epok lodowcowych? Przyczyn może być wiele, jednak najczęściej wynikają one z naturalnych procesów na Ziemi. Jednym z nich jest zmiana poziomu dwutlenku węgla w atmosferze. Kiedy jego zawartość spada, globalna temperatura spada i zaczyna się epoka lodowcowa. Innym powodem jest zakłócenie cyrkulacji oceanicznej. Przesuwanie się kontynentów może zmienić przepływ prądów oceanicznych, co również prowadzi do ochłodzenia planety.

 

Przykładem takiego procesu jest plejstoceńska epoka lodowcowa, która rozpoczęła się około 2,6 miliona lat temu. Powstała ona w wyniku utworzenia Przesmyku Panamskiego między Ameryką Północną a Południową, który uniemożliwił wymianę wody tropikalnej między Oceanem Atlantyckim a Pacyfikiem. To zjawisko doprowadziło do przemieszczenia ciepłej wody na północ, wzrostu opadów na dużych szerokościach geograficznych półkuli północnej, nagromadzenia się śniegu i stopniowego tworzenia lodowców oraz pokryw lodowych.

 

Ciekawe jest to, że niektóre epoki lodowcowe mogą mieć przyczyny biologiczne. Huronska epoka lodowcowa, która trwała ponad 300 milionów lat, była prawdopodobnie spowodowana ewolucją fotosyntezy w oceanach. Dzięki temu procesowi zmniejszyła się ilość gazów cieplarnianych w atmosferze, co doprowadziło do ochłodzenia planety i powstania lodu.

 

Późna paleozoiczna epoka lodowcowa, która nastąpiła po huronie, była spowodowana ewolucją roślin na lądzie. Wzrost zawartości tlenu i spadek gazów cieplarnianych również doprowadziły do ​​ochłodzenia planety i powstania lodu.

Wpływ na początek i cofanie się epok lodowcowych mają także inne czynniki, takie jak zmiana orbity Ziemi pod wpływem grawitacji Jowisza. Orbita Ziemi zmienia się przez 96 000 lat, co może powodować zmiany temperatury i początek epok lodowcowych.

 

Historia epok lodowcowych to fascynujący i pełen tajemnic temat. Na dzień dzisiejszy nie rozumiemy do końca wszystkich mechanizmów, które prowadzą do początku i końca tych okresów. Jednak dzięki nowoczesnym badaniom naukowym i coraz to nowym odkryciom stopniowo poszerzamy naszą wiedzę o minionych epokach lodowcowych i staramy się przewidywać przyszłe zmiany klimatu.


Czystki w rosyjskiej armii po buncie Prigożyna

Czystki w rosyjskiej armii już zostały zainicjowane po krótkotrwałym buncie prywatnej armii zwanej Grupą Wagnera, którymi dowodził Jewgienij Prigożyn. Rebelia, która rozpoczęła się 24 czerwca, miała szeroko zakrojone skutki dla rosyjskiej struktury dowodzenia. Progożyn i jego grupa wojowników Wagner Group przejęli kontrolę nad rosyjskim miastem Rostów nad Donem, a następnie dotarli na odległość 200 km od Moskwy.

 

Bunt trwał mniej niż 24 godziny, a Prigożyn wycofał swoje siły po tym, jak Kreml poinformował, że przywódca Białorusi, Aleksander Łukaszenka, wynegocjował porozumienie mające na celu uniknięcie rozlewu krwi.

 

W wyniku tych wydarzeń, jak podaje amerykański think tank Institute for the Study of War (ISW), w rosyjskich siłach zbrojnych rozpoczęły się "masowe czystki". Ministerstwo Obrony przeszło "ekstremalny test lojalności". Federalna Służba Ochrony (FSO), odpowiedzialna za ochronę prezydenta i innych urzędników państwowych, przeprowadza przegląd rosyjskiego dowództwa wojskowego i dowódców poszczególnych jednostek. Rosyjski bloger wojskowy, na którego powołuje się ISW, stwierdził, że rosyjskie władze używają "niezdecydowania" w tłumieniu rebelii i "poparcia dla firm paramilitarnych" jako pretekstu do usunięcia "niepożądanych" personelu ze swoich stanowisk.

 

Rosyjski bloger wojskowy sugeruje, że głównodowodzący sztabu generalnego Rosji, Walerij Gierasimow, mógł zostać pozbawiony swoich obowiązków dotyczących operacji rosyjskich na Ukrainie, zachowując przy tym swoje stanowisko. Podczas marszu grupy Wagnera na Moskwę podczas krótkotrwałego buntu Prigożyna, rosyjski magnat oświadczył, że jego celem jest rezygnacja osób prowadzących wojnę Rosji na Ukrainie - ministra obrony Siergieja Szojgu i Gierasimowa.

 

ISW twierdzi, że dowódca rosyjskich sił powietrznodesantowych i domniemany zastępca dowódcy teatru, generał pułkownik Michaił Teplinski, prawdopodobnie przejął obowiązki głównego dowódcy wojny na Ukrainie po buncie Prigożyna.

 

Atmosfera podejrzeń otoczyła sztab generalny, a sojusznicy Gierasimowa są oskarżani o "niezdecydowanie i porażkę". Tymczasem osoby związane z zastępcą dowódcy połączonej grupy sił na Ukrainie, generałem armii Siergiejem Surowkinem, są oskarżane o "współudział" w buncie Prigożyna. Według The Moscow Times, Surowkin został aresztowany przez władze, chociaż rosyjskie władze jeszcze tego nie potwierdziły. Reuters podał, że według amerykańskiego wywiadu Surowkin sympatyzował z buntem Wagnera, ale nie jest jasne, czy aktywnie go wspierał.

 


Madonna nagle znalazła się w szpitalu na intensywnej terapii

W ostatnich dniach świat zaszokowała wiadomość o nagłej chorobie znanej piosenkarki Madonny. Według doniesień, 64-letnia artystka została zaintubowana po tym, jak znaleziono ją w stanie nieprzytomności. Zespół Madonny zorganizował kryzysowe spotkanie na Zoomie, na którym omawiano, jak będą zarządzane jej sprawy, gdy sytuacja wydawała się być bardzo poważna podczas jej pobytu na oddziale intensywnej terapii​.

 

Decyzją zespołu, 40. rocznicowe tournee Madonny zostało odroczone, a jej dzieci natychmiast przybyły do jej łóżka w szpitalu. Jednak od tamtej pory Madonna została wypuszczona ze szpitala i jak donosi BBC, jest już "w domu i czuje się lepiej"​.

 

Według Page Six, Madonna jest na dobrej drodze do pełnego powrotu do zdrowia. Informator bliski sytuacji poinformował, że piosenkarka została przetransportowana z szpitala do swojego domu w Nowym Jorku prywatną karetką​. Gdy Madonna była wypisywana ze szpitala, przy jej domu w Nowym Jorku zauważono eskortę policyjną. Zarówno biologiczne, jak i adoptowane dzieci Madonny spieszyły do niej w sobotę, kiedy dowiedziały się, że ich matka została przewieziona na oddział intensywnej terapii. Okazało się, że Madonna była zaintubowana z powodu "poważnej infekcji bakteryjnej"​.

 

Długotrwały menedżer gwiazdy, Guy Oseary, przekazał wieści o hospitalizacji Madonny w poście na swojej stronie na Instagramie. Zaznaczył, że artystka będzie musiała spędzić "kilka dni" na oddziale intensywnej terapii. "Jej zdrowie się poprawia, jednak nadal jest pod opieką medyczną" - powiedział. Oseary dodał również, że "spodziewane jest pełne wyzdrowienie"​.

 

Chociaż sytuacja była na pewno przerażająca dla Madonny i jej rodziny, wydaje się, że najgorsze już za nią. Wszyscy jej fani na całym świecie z pewnością odetchnęli z ulgą, dowiadując się o jej poprawie i oczekiwanej pełnej rekonwalescencji.


Kwasy z wytłoków z jabłek i oliwek pomogą w walce z nowotworami

Naukowcy opracowali prototypowe leki przeciwnowotworowe, które mogą niszczyć guzy bez uszkadzania zdrowych komórek w organizmie. Kwasy triterpenowe występujące w wielu roślinach, takich jak jabłka, oliwki czy czosnek, stały się podstawą przyszłych preparatów. Znane są ze swojego działania przeciwnowotworowego, ale słabo rozpuszczają się w wodzie i słabo przechodzą przez błony komórkowe, więc musiałyby być stosowane w dużych stężeniach, aby uszkodzić nowotwór.

 

 

Ostatnio naukowcy połączyli cząsteczki kwasu triterpenowego z chemicznym „transporterem”, który dostarczał związki do komórek nowotworowych i zwiększał ich skuteczność. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie Membranes.

 

Główną trudnością leczenia farmakologicznego chorób onkologicznych jest wysoka toksyczność leków. Chemioterapia ma wiele skutków ubocznych, ponieważ wpływa nie tylko na komórki nowotworowe, ale także na zdrowe komórki w organizmie. Ponadto w procesie leczenia komórki nowotworowe szybko się zmieniają i znajdują sposoby na ucieczkę przed działaniem leków. Nowoczesne leki, których celem jest pojedyncze określone białko w guzie, mają niską toksyczność, ale nie radzą sobie z lekoopornością.

 

Nowy kierunek w biomedycynie i chemii medycznej, mitochondrialna terapia przeciwnowotworowa, to opracowywanie skutecznych i jednocześnie bezpiecznych dla organizmu leków. Przy takim podejściu proponuje się stosowanie substancji o działaniu cytotoksycznym, czyli zdolnych do niszczenia żywych komórek i ich struktur. Naukowcy badają wpływ związków cytotoksycznych na ważne składniki komórkowe, tj. mitochondria. Służą jako „stacje energetyczne”, a także determinują losy komórek, uruchamiając wiele procesów ich śmierci. Jednocześnie różnice w budowie mitochondriów w komórkach nowotworowych i zdrowych umożliwiają tworzenie leków celowanych, które nie szkodzą organizmowi pacjenta.

 

Od 2019 roku chemicy z Instytutu Petrochemii i Katalizy Federalnego Centrum Badawczego Ufa Rosyjskiej Akademii Nauk (Ufa) tworzą nową klasę leków przeciwnowotworowych ukierunkowanych na mitochondria na bazie kwasów triterpenowych. Te naturalne substancje są obecne w wielu roślinach owocowych i leczniczych, takich jak jabłka, czosnek i rozmaryn. Kwasy triterpenowe wykazują działanie przeciwnowotworowe i przeciwwirusowe, a niektóre ich pochodne mogą wpływać na wytwarzanie reaktywnych form tlenu w mitochondriach, co może prowadzić do stresu oksydacyjnego w komórce i w efekcie do jej śmierci.

 

Jednak kwasy triterpenowe nie znalazły jeszcze szerokiego zastosowania w praktyce medycznej ze względu na to, że słabo przechodzą przez błonę komórkową, a zatem nie mają wystarczająco silnego działania przeciwnowotworowego.

 

W nowym badaniu, aby rozwiązać ten problem, naukowcy połączyli chemicznie pochodne kwasu triterpenowego z lipofilowym kationowym związkiem F16, małą, dodatnio naładowaną cząsteczką, która ma tendencję do przechodzenia przez ściany komórkowe, które mają ładunek ujemny. Jednocześnie kation jest specyficznie gromadzony w mitochondriach komórek nowotworowych, ponieważ ładunek ujemny ich błon jest wyższy niż w zdrowych komórkach organizmu. Kation F16 pełnił rolę swoistego „transportera”, dostarczając do komórek nowotworowych substancje aktywne, tj. pochodne kwasów ursolowego, oleanolowego, jabłkowego i korosolowego, które należą do triterpenoidów.

 

Naukowcy przetestowali zsyntetyzowane związki na mitochondriach wyizolowanych z komórek wątroby szczura, aby poznać mechanizm działania potencjalnych leków. Eksperymenty wykazały, że związki zaburzały pracę mitochondriów, uniemożliwiając komórkom magazynowanie energii podczas przetwarzania składników odżywczych. Ponadto badane substancje zwiększyły produkcję reaktywnych form tlenu, które utleniają cząsteczki organiczne i prowadzą do śmierci komórki.

 

Następnie autorzy porównali właściwości przyszłych leków z działaniem oryginalnych kwasów triterpenowych, wykorzystując w eksperymentach komórki raka płuc i raka piersi, a także komórki skóry ludzkiego zdrowego dawcy. Badania potwierdziły zwiększoną toksyczność nowych cząsteczek hybrydowych wobec mitochondriów różnych typów komórek nowotworowych. Na przykład aktywność przeciwnowotworowa związku kwasu oleanolowego z kationem F16 była 154 razy większa niż kwasu naturalnego. Jednocześnie stężenie, przy którym potencjalne leki są skuteczne w walce z chorobami onkologicznymi, okazało się 2–4 razy niższe od poziomu, przy którym związki te mogą być niebezpieczne dla zdrowych komórek.

 

„Wybraliśmy kation F16, ponieważ we wcześniejszych badaniach spośród kilkudziesięciu związków pokrewnych okazał się najbardziej obiecujący pod względem „celowania” w komórki nowotworowe. Kwasy te są zauważalnie lepsze od swoich analogów pod względem potencjału cytotoksycznego. W połączeniu te dwa składniki znacznie wzmacniają wzajemne działanie przeciwnowotworowe. Ponadto w dość prosty sposób zsyntetyzowaliśmy substancje czynne w laboratorium. Surowcem do nich mogą być naturalne kwasy, np. ursolowy, który pozyskiwany jest z wytłoków pozostałych po przetwórstwie jabłek, czy oleanolowy z wytłoków z oliwek. Jednak powstałe związki hybrydowe nie są jeszcze lekami. Przetestujemy je na innych typach komórek nowotworowych i przeprowadzimy jeszcze kilka etapów badań na komórkach, po których będzie można przejść do badań przedklinicznych na modelach zwierzęcych” – tłumaczyDaria Nedopekina, uczestniczka badań dofinansowanych z grantu Rosyjska Fundacja Nauki, dr RAN.

 

W badaniu wzięli udział także naukowcy z Mari State University (Yoshkar-Ola), Instytutu Biofizyki Teoretycznej i Eksperymentalnej Rosyjskiej Akademii Nauk (Pushchino), Narodowego Centrum Badań Medycznych imienia V.A. Almazov (St. Petersburg) wraz z kolegami z Uniwersytetu Nauk o Zdrowiu i Rehabilitacji (Chiny).

 


Trwa zagłada pszczół miodnych - roztocza, zmiany klimatu i pestycydy prowadzą do wymierania kluczowych zapylaczy

Pszczoły są niezastąpionym elementem naszego ekosystemu, zapylając większość roślin, na których opiera się światowy przemysł rolny. Niestety, liczba tych cennych owadów spada z roku na rok, a tylko w Stanach Zjednoczonych w 2022 roku prawie 50% rodzin pszczelich obumarło, co stanowi największe zanotowane wyginięcie pszczół miodnych. Za to niepokojące zjawisko odpowiadają głównie pasożytnicze roztocza Varroa destructor, zmiany klimatyczne oraz powszechne stosowanie pestycydów.

 

Głównym winowajcą za spadek liczby pszczół jest pasożyt, roztocz Varroa destructor. Ten mikroskopijny intruz infekuje ule, przenosząc szereg wirusów, które potrafią zniszczyć całą kolonię. Nawet niewielka populacja tych roztoczy, rzędu 1-2%, potrafi spowodować poważne problemy.

 

Badania przeprowadzone przez naukowców z University of Maryland wykazały, że populacja pszczół miodnych jest wciąż stabilna. Wynika to jednak z dużych wysiłków pszczelarzy, którzy uzupełniają swoje ule, sprowadzając nowe matki. Proces ten jest kosztowny i czasochłonny, co nieuchronnie odbija się na kondycji całego sektora.

 

Dodatkowo, do sytuacji przyczyniają się zmiany klimatyczne i powszechne stosowanie pestycydów. Zmiany w klimacie prowadzą do przesunięcia sezonów kwitnienia roślin, co z kolei utrudnia proces zapylania. Z drugiej strony, pestycydy, choć skuteczne w walce ze szkodnikami, mogą być zabójcze dla pszczół lub prowadzić do utraty orientacji i pamięci u tych owadów, powodując, że te nie są w stanie wrócić do swojego ula.

Na szczęście, nie jest jeszcze za późno na podjęcie działań, które mogłyby uratować pszczelą populację. Każdy z nas może przyczynić się do ochrony pszczół, na przykład poprzez zakup produktów z rolnictwa ekologicznego, unikanie stosowania pestycydów w domowych ogrodach i sadach, czy nawet zakładanie własnych kolonii pszczół. Istotne jest również wsparcie dla organizacji zajmujących się ochroną pszczół, takich jak Bee Informed Partnership czy Apimondia.

 

Pszczoły miodne, pomimo że są tylko niewielkimi owadami, mają ogromne znaczenie dla naszej planety. Nasze działań mają wpływ na ich przetrwanie. Teraz czas, aby zrozumieć i zareagować na poważne problemy, które wpływają na ich populacje. Jeśli nie podejmiemy odpowiednich działań, możemy stanąć w obliczu znacznych problemów związanych z rolnictwem i przemysłem spożywczym na całym świecie.


Sport to zdrowie? Nowe badanie sugeruje, że intensywne ćwiczenia mogą powodować udary mózgu

Prowadzenie aktywnego trybu życia jest kluczowe dla utrzymania zdrowia, ale dla niektórych Amerykanów, a w szczególności dla tych cierpiących na zwężenie tętnicy szyjnej, intensywne ćwiczenia mogą zwiększać ryzyko udaru.

 

Zwężenie tętnicy szyjnej jest stanem, w którym tętnice szyjne - odpowiedzialne za dostarczanie tlenu i składników odżywczych do mózgu - ulegają zwężeniu z powodu nagromadzenia płytek miażdżycowych. Szacuje się, że ta choroba dotyka około 16,5 miliona Amerykanów, co stanowi około 5% wszystkich dorosłych w kraju.

 

Najnowsze badania sugerują, że intensywne ćwiczenia mogą być szczególnie ryzykowne dla tych osób. Wg badań, intensywny wysiłek może powodować uwolnienie blaszek miażdżycowych, które następnie mogą zablokować drogi doprowadzające krew do mózgu, co prowadzi do udaru.

 

Badanie to przeprowadzono na modelach komputerowych reprezentujących trzy różne tętnice szyjne: zdrową tętnicę, tętnicę z łagodnym (30%) zwężeniem i tętnicę z poważnym (50%) zwężeniem. Każdemu modelowi poddano oddziaływanie różnych tętna odpowiadających odpoczynkowi, umiarkowanemu wysiłkowi i intensywnym ćwiczeniom.

 

Wyniki są niepokojące. Symulacje pokazały, że intensywne ćwiczenia mogą zwiększyć obciążenie obszarów silnie zablokowanych przez płytki miażdżycowe, zwiększając ryzyko ich pęknięcia i przemieszczenia do krwiobiegu. Przemieszczona blaszka miażdżycowa może zaszkodzić mózgowi, zatykając naczynia krwionośne i prowadząc do udaru.

 

Biorąc pod uwagę te wyniki, osoby cierpiące na zwężenie tętnicy szyjnej powinny przemyśleć intensywność swoich treningów. Regularne, ale umiarkowane ćwiczenia mogą okazać się bezpieczniejszym rozwiązaniem. Wszechobecne czynniki ryzyka zwężenia tętnicy szyjnej, takie jak otyłość, siedzący tryb życia, cukrzyca i palenie tytoniu, powinny skłonić do rozważenia zdrowego stylu życia.

 

Jasne jest, że nawet jeśli ćwiczenia są zasadniczym elementem zdrowego stylu życia, ich intensywność i rodzaj mogą wymagać dostosowania do indywidualnych potrzeb i stanu zdrowia. Wszyscy powinniśmy dążyć do aktywnego stylu życia, ale to nie oznacza, że musimy prowadzić trening na najwyższym poziomie. Umiarkowane ćwiczenia mogą okazać się nie tylko korzystne, ale też bezpieczne dla milionów Amerykanów.


Latające taksówki są gotowe do startu, ale miasta nie są na nie gotowe

Wyobraź sobie, że wsiadasz do taksówki i zamiast przemierzać zatłoczone ulice miasta, szybujesz nad nimi, omijając korki i patrząc na świat z perspektywy ptaka. Taka wizja, niegdyś zarezerwowana dla science fiction, coraz bardziej staje się rzeczywistością. Giganci z branży lotniczej i motoryzacyjnej, takie firmy jak Boeing, Hyundai, Airbus i Toyota, już rozwijają floty latających taksówek. Przyszłość mobilności wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Ale czy jesteśmy na nią gotowi?

 

Jednym z największych wyzwań, z którymi muszą się zmierzyć twórcy latających taksówek, są podmuchy wiatru. W miejskich dżunglach, pełnych wieżowców i drapaczy chmur, silne podmuchy wiatru mogą zdestabilizować lekkie, latające pojazdy. To zjawisko, znane również jako porywy wiatru, było przedmiotem badań dr Abdulgani Mohameda i jego zespołu z RMIT University w Australii. Według ich odkryć, nagłe porywy wiatru, które tworzą się wokół budynków miejskich, mogą powodować poważne problemy z bezpieczeństwem taksówek powietrznych i dronów.

 

Jakie są konsekwencje takich podmuchów wiatru dla funkcjonowania latających taksówek? Przede wszystkim, wymagają one więcej mocy podczas startu i lądowania w mieście, niż na otwartej przestrzeni. Jak wyjaśnia dr Mohamed, potężne silniki muszą być w stanie szybko zmienić ciąg generowany przez śmigła, aby przywrócić pojazd na właściwy tor. Jest to proces wymagający znacznie więcej energii, niż operacje na otwartym terenie.

 

Zespół badaczy z RMIT University apeluje o stworzenie przepisów dotyczących samolotów Advanced Air Mobility (AAM) z uwzględnieniem warunków pogodowych. Tylko w ten sposób zapewnimy bezpieczeństwo i niezawodność tej innowacyjnej formy transportu. Kluczowe jest również zidentyfikowanie niebezpiecznych obszarów, z których powinniśmy wystrzegać się przy wyborze lokalizacji wertiportów, czyli miejsc startu i lądowania dla latających taksówek.

 

Wreszcie, przyszłość mobilności może wymagać modyfikacji istniejącej infrastruktury miejskiej. "Dedykowane porty pionowe oznaczają, że możemy zintegrować geometryczne elementy konstrukcyjne, aby ograniczyć występowanie niebezpiecznych warunków przepływu" - mówi dr Mohamed. Tym samym, budynek, który niegdyś zagrażał latającym taksówkom, może stać się ich sprzymierzeńcem.

 

Na koniec warto zauważyć, że choć wizja latających taksówek jest fascynująca, jest jeszcze wiele do zrobienia, zanim stanie się ona codziennością. Nawet w krajach, które już przygotowują grunt pod nową erę mobilności, takie jak Europa czy Stany Zjednoczone, konieczne będą precyzyjne dane o pogodzie i intensywne badania nad bezpieczeństwem taksówek powietrznych. Tylko dzięki temu będziemy mogli cieszyć się nowymi możliwościami, jakie otwiera przed nami przyszłość, nie narażając przy tym swojego życia i zdrowia.


Podróż Prigożyna na Bialoruś może być odpowiedzią na zagadkę sensacyjnego "ataku Wagnerowców na Moskwę" - czyżby "maskirowka"!?

Po paru dniach od "dziwnego ataku Prigożyna na Moskwę" głos zabrali polscy i zagraniczni analitycy. Coś, albo ktoś w niewyjaśnionych okolicznościach przerwał "tajemniczy rajd Wagnerowców ma Moskwę". Wszyscy zachodzą w głowę dlaczego 400 wozów bojowych i kilka tysięcy uzbrojonych po zęby specjalistów od robienia w Afryce puczów oraz obalania rządów nagle przerwało wspaniały marsz ku Moskwie ?

 

 

Jednym z głównych polskich analityków, myślący o drugim dnie całej tyj sytuacji, jest generał Komornicki, który stanowczo twierdzi, że cała ta akcja to była wielka "maskirowka Putina", czyli akcja specjalna, mająca odwrócić uwagę od głównego celu jakim jest relokacja wojska Wagrnera i Prigożyna !

Prigożyn i jego spec wojsko nie mogło tak sobie udać się na Ukrainę, bo cały świat nagle by się pokapował co się święci. Nie można wykluczyć takiego scenariusza, a nawet są ku temu tajemnicze przesłanki, największą z nich jest orędzie Putina, które wygłosił zaraz po tzw. "rajdzie na Moskwę". Otóż Putin stwierdził, że Wagnerowcy mogą jechać na Ukrainę, wrócić do Rosji, albo wstąpić do wojska rosyjskiego, zasilając je swoją siłą.

Dziwnym jest również brak zdecydowanego potępienia Prigożyna ! Są tylko niejednoznaczne groźby dla "jakichś zdrajców Rosji". Cała ta sytuacja wydaje się mieć bardzo dużo znaków zapytania, są również niewyjaśnione do tej pory ilości wojska Wagnera jakie trafiło i jakie będzie spływało w najbliższych dniach na Białoruś. Jak by tego było mało, trzy miesiące temu, jasnowidz Jackowski zdecydowanie przepowiadał, na podstawie swojej wizji, że Białoruś uderzy na Ukrainę ! Pisaliśmy o tej niesamowitej wizji na portalu ZmianyNaZiemi 21 kwietnia 2023, tytuł tego tekstu to: "Niebawem w Polsce zaczną się dziać bardzo ciekawe globalne rzeczy !?".

Trzeba przyznać że sprawa tzw. "Puczy Prigożyna" może mieć drugie dno, zbyt wiele rzeczy jest tu ciągle niejasnych, wręcz tajemniczych ! Polska może się stać, zgodnie z wizjami Jackowskiego, bezpośrednio zaangażowana w wojnę, co zapewne będzie mieć skutki w postaci przymusowego wcielenia do wojska mężczyzn do roku 60-go i wysłanie ich jako mięso armatnie, do przemielenia, czego raczej nikt normalny, zwłaszcza ludzie wierzący w Chrystusa. Trzeba być czujnym na sprawy jakie będzą się działy na Białorusi i prosić Boga byśmy nie zostali wciągnięci w nie naszą wojnę.

Linki:

https://zmianynaziemi.pl/bezcenzury/niebawem-w-polsce-zaczna-sie-dziac-bardzo-ciekawe-glob...

https://youtu.be/e9ai3A5tw90

https://youtu.be/j6pp1jkrcYY


Niesamowity widok po tym, jak piorun stworzył świecące pęknięcie w drzewie

Ratownicy ugasili drzewo, w które uderzył piorun. Poteżna burza na południu Estonii nie przeszła bez konsekwencji. Rada Ratunkowa otrzymała wezwanie do gminy Kanepi w związku z uderzeniem pioruna w drzewo.

 

26 czerwca o godzinie 12:34 ratownicy zostali wezwani do wioski Kaagvere w Kanepi, gdzie piorun uderzył w drzewo, powodując jego zapalenie. Kiedy ratownicy przybyli na miejsce, duży jesion płonął od wewnątrz otwartym płomieniem, tworząc w drzewie duże, świecące pęknięcie. Ratownicy ugasili pożar i poprosili właściciela drogi o zgłoszenie niebezpiecznego drzewa do wycinki, które po tym zdarzeniu może runąć na drogę.

 

Kiedy ratownicy przybyli na miejsce, duże drzewo, które było puste w środku, płonęło otwartym ogniem. Ratownicy ugasili pożar i poprosili właściciela drogi o pilne usunięcie złomu drzewnego z uwagi na bezpieczeństwo ludzi i mienia.

 


Nowy lek nadzieją dla osób cierpiących na łysienie

Łysienie, charakteryzujące się wypadaniem włosów na głowie, twarzy lub ciele, to problem, z którym boryka się wiele osób na całym świecie. To stan, który może prowadzić do znacznych problemów psychicznych i emocjonalnych. Jednak nowe odkrycia mogą przynieść optymizm dla tych, którzy borykają się z tą trudną sytuacją.

 

Ritlecitinib, nowy lek opracowany przez Pfizera, pokazuje obiecujące wyniki w badaniach klinicznych jako potencjalne leczenie dla osób cierpiących na różne postacie łysienia, w tym alopecję areatę, alopecję totalis i alopecję uniwersalną. Jest to inhibitor Janus kinazy (JAK), który jest przyjmowany raz dziennie w formie tabletki doustnej. Inhibitory JAK blokują sygnały odpowiedzi immunologicznej, tłumiąc w ten sposób układ odpornościowy, aby zapobiec niepotrzebnej reakcji autoimmunologicznej. W przypadku alopecji areata, jest to stan, w którym białe krwinki atakują mieszki włosowe.

 

Pierwsze wyniki badań klinicznych na 719 pacjentach, którzy mieli co najmniej 50% utraty włosów, są obiecujące. Po sześciu miesiącach stosowania ritlecitinibu, znaczna liczba pacjentów odzyskała co najmniej 80% pokrycia skóry głowy włosami, w porównaniu z nielicznymi pacjentami przyjmującymi placebo.

 

Oczywiście, jak wszystkie leki, ritlecitinib ma pewne znane skutki uboczne. Wcześniejsze badanie wykazało, że dwie trzecie pacjentów biorących udział w badaniu ritlecitinibu doświadczyło co najmniej jednego działania niepożądanego, chociaż większość z nich była łagodna. Działania niepożądane obejmują bóle głowy, przeziębienie, zakażenie górnych dróg oddechowych, trądzik, nudności i półpaśca.

 

Ritlecitinib nie jest jeszcze dostępny do zakupu ani na receptę. Pfizer złożył wniosek o zatwierdzenie do FDA i EMA we wrześniu 2022 roku, aby leczyć alopecję areatę u osób w wieku 12 lat i starszych. Decyzja jest oczekiwana na wiosnę 2023 roku od FDA (w USA) i na zimę 2023 roku od EMA (w Europie). Pfizer planuje udostępnić ritlecitinib publicznie do 2025 roku.

 

Jest to istotnyprzełom dla osób cierpiących na łysienie, ponieważ obecnie dostępnych jest bardzo niewiele zatwierdzonych leków na łysienie związane z autoimmunizacją. Transplantacje włosów zwykle nie są zalecane dla osób z alopecją areata, dlatego to dobrze, że firmy farmaceutyczne aktywnie badają i testują nowe leczenia na te stany. W 2022 roku FDA zatwierdziła również Olumiant, pierwsze systemowe leczenie alopecji areata. Nowe leczenia są odkrywane, testowane i zatwierdzane, aby dać pacjentom z łysieniem więcej opcji leczenia w przyszłości.

 

Zatwierdzenie ritlecitinibu przez FDA czyni go jedynym dostępnym leczeniem dla dzieci z łysieniem, co jest szczególnie ważne, ponieważ młodsi pacjenci często cierpią na znaczną utratę włosów i mają trudności z komunikacją i kontaktami towarzyskimi z powodu tego stanu. Inny doustny lek na łysienie, baricitinib, został zatwierdzony przez FDA w 2022 roku, ale tylko do leczenia dorosłych.

 

Nowy lek przeciw wypadaniu włosów, ritlecitinib, daje nadzieję na odbudowę włosów wielu pacjentom cierpiącym na łysienie. Zatwierdzenie przez FDA i wyniki badań klinicznych świadczą o jego skuteczności i bezpieczeństwie. To przełom w leczeniu łysienia i krok naprzód w poprawie jakości życia pacjentów.

 

Lek ten stanowi znaczący przełom w leczeniu łysienia i może odmienić życie wielu osób. Dermatolog Brittany Craiglow z Yale University zauważa, że ​​łysienie może rozpocząć się w każdym wieku, ale objawy najczęściej pojawiają się w okresie dojrzewania, dwudziestym lub trzydziestym. Podkreśla również, że ritlecitinib jest szczególnie ważną opcją leczenia młodszych pacjentów ze znaczną utratą włosów.

 

Mimo, że ritlecitinib to obiecujące leczenie łysienia, nadal jest wiele do zrobienia. Ale kiedy spojrzymy na obecny stan badań i rozwój, można być optymistą co do przyszłości leczenia łysienia. To ważny krok naprzód w poprawie jakości życia dla tych, którzy cierpią na tę chorobę.


Unia Europejska chce rozsiewać "chemtrails", żeby blokować Słońce na Ziemi

Unia Europejska w swych szalonych próbach walki z tak zwanym "globalnym ociepleniem", rozważa niekonwencjonalną strategię w celu złagodzenia skutków zmian klimatycznych. Najnowszy wariacki plan polega na zablokowaniu części promieniowania słonecznego, co mogłoby zniwelować skutki wzrostu temperatur na Ziemi. Czy to przygotowanie do ujawnienia, że szachownice nad naszymi głowamy zwane smugami kondensacyjnymi, to geoinżynieria stosowana od lat?

 

Pomysł, choć kontrowersyjny, zdobywa coraz więcej zwolenników wśród histerycznych klimatystów. Koncepcja opiera się na technologii zwanej geoinżynierią słoneczną, która polega na wprowadzeniu do atmosfery cząstek zdolnych odbijać promienie słoneczne z powrotem w kosmos. To pozwoliłoby zmniejszyć ilość ciepła, które dociera do powierzchni Ziemi, zniwelować efekt cieplarniany i spowolnić globalne ocieplenie.

 

To podejście wykorzystuje tak zwane zarządzanie promieniowaniem słonecznym (Solar Radiation Management, SRM). SRM to zbiór metod, które mają na celu zwiększenie odbijania promieni słonecznych z powrotem do przestrzeni, aby zredukować ilość ciepła docierającego do powierzchni Ziemi. Jednym z głównych mechanizmów SRM jest zasiewanie chmur, technika, która polega na wprowadzeniu do atmosfery cząstek zdolnych do odbijania promieniowania słonecznego. Te cząstki, zwykle tlenek siarki lub węgla, tworzą chmury, które odbijają promienie słoneczne z powrotem do przestrzeni, zanim dotrą do powierzchni Ziemi.

 

Ta technika wiąże się z wieloma ryzykami. Przede wszystkim, wprowadzenie do atmosfery dużej ilości cząstek odbijających promieniowanie słoneczne mogłoby wpłynąć na naturalne procesy klimatyczne na Ziemi, co mogłoby prowadzić do nieprzewidywalnych i potencjalnie katastrofalnych skutków. Wtedy mógłby się spełnić mokry sen sekty klimatycznej przepowiadającej tak zwaną "katastrofę klimatyczną". Takie zabawy z pogodą mają wpływ na wzorce pogodowe, zmniejszenie opadów deszczu, a nawet wpływ na produkcję żywności - a to tylko niektóre z potencjalnych konsekwencji zastosowania technologii SRM.

 

Poza tym, istnieje również ryzyko związane z tzw. "efektem odbicia". Jeżeli z jakiegoś powodu program SRM zostałby nagle zatrzymany, temperatura na Ziemi mogłaby gwałtownie wzrosnąć, co mogłoby prowadzić do jeszcze większych problemów niż te, które próbowaliśmy rozwiązać. 

 

Pojawia się zatem pytanie, czy szachownice nad naszymi głowami to aby na pewno tylko smugi kondensacyjne? Przecież stosowanie technologii SRM wyglądałoby dokładnie tak jak opisuje się tak zwane chemtrails. 

Pomimo tych potencjalnych zagrożeń, Unia Europejska, podobnie jak inne kraje i organizacje na całym świecie, coraz poważniej rozważa zastosowanie SRM. W obliczu wyimaginowanego kryzysu klimatycznego, ponieważ ich zdaniem tradycyjne metody redukcji emisji gazów cieplarnianych mogą okazać się niewystarczające.

 

Niezależnie od tego, czy Unia Europejska zdecyduje się na zastosowanie SRM, jest jasne, że technologia ta będzie odgrywać coraz większą rolę w globalnej dyskusji na temat zmian klimatu. Istotne jest, aby wszelkie decyzje w tej sprawie były podejmowane po dokładnym zbadaniu potencjalnych skutków i ryzyka, zarówno na poziomie lokalnym, jak i globalnym.


Asteroida o średnicy 160 metrów zbliży się do Ziemi

Asteroidy to obiekty kosmiczne, które zawsze wzbudzają wiele emocji, a ich ruch jest ściśle monitorowany przez naukowców i astronomów na całym świecie. NASA, amerykańska agencja kosmiczna, niedawno ostrzegła przed zbliżaniem się do Ziemi asteroidy o nazwie 2013 WV44. Ten 160-metrowy obiekt jest porównywalny wielkością do typowego drapacza chmur.

 

 

Planowane jest, że asteroida 2013 WV44 przeleci obok Ziemi 28 czerwca w godzinach porannych. Porusza się z prędkością 11,8 km na sekundę, co jest równoznaczne z 34-krotnością prędkości dźwięku, może to wydawać się niepokojące. Jednak eksperci zapewniają, że nie powinniśmy się obawiać – ta asteroida nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla naszej planety.

 

Według naukowców, asteroida zbliży się do Ziemi na odległość nie mniejszą niż 7,5 miliona kilometrów. Ta odległość jest 19 razy większa od dystansu, który dzieli nas od Księżyca. Naukowcy dokładnie śledzą trajektorię asteroidy i w razie konieczności są w stanie zmienić jej orbitę.

 

Astronomowie ze Stanów Zjednoczonych mają już opracowane mapy trajektorii najniebezpieczniejszych planetoid na najbliższe tysiąclecie. Wśród nich znajduje się 28 obiektów, które są ciągle obserwowane, aby na czas ostrzegać o potencjalnych zagrożeniach i w razie potrzeby podjąć odpowiednie działania.

Przeszłość pokazała, że uderzenia asteroid są realne. Przykładem jest upadek asteroidy w Czelabińsku w 2013 roku, który spowodował znaczne zniszczenia i ofiary. Po tym wydarzeniu zintensyfikowano badania i obserwacje asteroid, aby zapobiegać podobnym sytuacjom w przyszłości.

 

Mimo, że zbliżająca się asteroida 2013 WV44 nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla Ziemi, przypomina nam o nieustannym ryzyku wynikającym z obiektów kosmicznych. W odpowiedzi na to, naukowcy i astronomowie na całym świecie kontynuują pracę nad opracowywaniem nowych strategii unikania kolizji, aby chronić naszą planetę przed potencjalnymi zagrożeniami z kosmosu.