Eksperci potwierdzają, że islandzka szczelina obudziła się po 800 latach

Kategorie: 

Źródło: kadr z YouTube

Eksperci ostrzegają, że długo uśpiony uskok biegnący pod Islandią obudził się, co może prowadzić do częstych i nieprzewidywalnych erupcji wulkanów w przyszłości. Niedawna erupcja w porcie rybackim Grindavik potwierdziła reaktywację linii uskoku, co zagraża mieszkańcom i infrastrukturze w regionie.

 

Niedawna erupcja w Grindavik, która pochłonęła kilka domów, jest piątą w ciągu ostatnich trzech lat na półwyspie Reykjanes, obszarze, który od wieków nie był świadkiem aktywności wulkanicznej. Erupcja ta jest szczególnie niepokojąca ze względu na niewielką ilość ostrzeżeń sejsmicznych przed jej wystąpieniem. Podczas ostatnich dwóch erupcji krytyczna aktywność sejsmiczna trwała zaledwie kilka godzin, co wskazywało na szybki wzrost magmy.

 

Istnieje również ryzyko erupcji podwodnej, która może skutkować zdarzeniem wybuchowym i uwolnieniem dużych ilości pyłu wulkanicznego. Eksperci twierdzą, że scenariusz podobny do erupcji wulkanu Eyjafjallajökull w 2010 roku, która spowodowała znaczne zakłócenia w transporcie lotniczym, jest mało prawdopodobny na półwyspie Reykjanes.

 

Islandia położona jest na grzbiecie środkowoatlantyckim, na granicy płyty tektonicznej euroazjatyckiej i północnoamerykańskiej. Wznowiona aktywność na półwyspie Reykjanes wskazuje na nowy epizod separacji płyt, który może trwać kilka lat, a nawet dziesięcioleci. Cienkość skorupy ziemskiej w pobliżu linii uskoku Islandii ułatwia uwolnienie magmy pod ciśnieniem.

 

Erupcje stanowią zagrożenie dla elektrowni geotermalnej Svartsengi w pobliżu Grindavik, która dostarcza energię elektryczną i wodę 30 000 mieszkańcom półwyspu Reykjanes. Erupcje wymusiły także zamknięcie Błękitnej Laguny, popularnej atrakcji turystycznej znanej ze spa geotermalnych.

 

Grindavik, zbudowany na 800-letnich strumieniach lawy, stoi przed wyzwaniami związanymi z podatnością na aktywność wulkaniczną. Eksperci ostrzegają, że do kolejnej erupcji może pozostać bardzo mało czasu.

 

Sytuacja w Islandii jest dynamiczna i nieprzewidywalna. Naukowcy nie są w stanie dokładnie przewidzieć, gdzie lub kiedy magma może wybuchnąć następnym razem. Islandia, leżąca nad wulkanicznym hotspotem na Atlantyku, średnio doświadcza erupcji co cztery do pięciu lat. Obecne wydarzenia podkreślają potrzebę ciągłego monitorowania i gotowości do reagowania na zmiany wulkanicznej aktywności.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Lucek Wąchozlewski

Przy tym tam Grinviku i w tym

Na tym Rejkjanesie, w tym regionie to jest raczej rodzaj takich tam erupcji piardów, dłuższych, krótszych ale to są pierdy i na pewno nie grożą naprawdę większym jebnięciem. Bardziej powodem do zmartwień jest południowa i centralna Islandia, tam pod lodowcami drzemią prawdziwe potwory, ale one to mogą wybuchnąć za rok ale równie dobrze za 10 tysięcy lat. Też nie wulkany mogą być najbardziej destrukcyjne ale możliwosć ogólnego tąpnięcia jednej z płyt kontynentalnych i "zawalenia" się Islandii, lecz skutki tego mogłyby być już globalne, bo tsunami z tego przejebałoby Europę równo i pewnie zachwiało wszechoceanem padołowym.

Lucek Wąchozlewski

Skomentuj