Grudzień 2023

Czy to prawda, że T-Mobile będzie wystawiać mandaty za treść SMSów?

W ostatnim czasie w Stanach Zjednoczonych wybuchł skandal dotyczący nowo wprowadzonej polityki przez T-Mobile, która obejmuje regulacje związane z kategorią SHAFT (Sex, Hate, Alcohol, Firearms, Tobacco). Powstało wiele nieporozumień i obaw, że nowe zasady mogą dotyczyć również indywidualnych klientów. Ważne jest jednak, aby dokładnie wyjaśnić, co ta zmiana oznacza i dla kogo jest przeznaczona.

 

SHAFT to akronim odnoszący się do treści uznanych za wrażliwe i często regulowane z powodu ich natury. Obejmuje to treści związane z seksem, nienawiścią, alkoholem, bronią i tytoniem. Te kategorie treści są szczególnie kontrolowane w komunikacji masowej i reklamie.

 

T-Mobile zaktualizował swoje warunki świadczenia usług, dodając możliwość nałożenia kar finansowych na trzecie strony, takie jak dostawcy usług masowej komunikacji, za nadużywanie sieci do wysyłania treści spamowych, socjotechnicznych, nielegalnych lub właśnie tych należących do kategorii SHAFT.

 

Ważne jest, aby podkreślić, że nowe regulacje dotyczą wyłącznie trzecich stron, a nie indywidualnych klientów T-Mobile. To oznacza, że zwykli użytkownicy sieci, korzystający z niej do codziennej komunikacji, nie muszą obawiać się o nałożenie na nich kar za wysyłanie treści osobistych, które mogą przypadkowo wpasować się w kategorie SHAFT.

 

Celem T-Mobile jest przede wszystkim ograniczenie ilości spamu i ochrona użytkowników przed nielegalnymi lub nieodpowiednimi treściami rozpowszechnianymi przez firmy wykorzystujące masową komunikację. Chodzi o zapewnienie bezpiecznego i odpowiedzialnego użytkowania sieci telekomunikacyjnej.

 

W związku z powstałym zamieszaniem ważne jest, aby klienci T-Mobile byli świadomi, że - przynajmniej narazie - nowe przepisy nie mają bezpośredniego wpływu na ich codzienną komunikację. Zmiany te dotyczą firm i organizacji korzystających z masowej komunikacji, które muszą teraz bardziej uważać na treści wysyłane przez siebie, aby nie naruszały zasad sieci i obowiązujących przepisów.


Robot Tesli zaatakował inżyniera poważnie go raniąc

Ostatnie wydarzenia w Gigafabryce Tesli w pobliżu Austin w Teksasie rzucają światło na potencjalne niebezpieczeństwa związane z automatyzacją i robotyką w przemyśle motoryzacyjnym. W 2021 roku doszło tam do alarmującego incydentu, w którym inżynier został zaatakowany przez robota produkcyjnego.

 

 

Inżynier pracujący przy programowaniu oprogramowania sterującego robotami został niespodziewanie zaatakowany przez jedną z maszyn. Robot ten, przeznaczony do przenoszenia części aluminiowych samochodów, wbijając swoje metalowe pazury w plecy i ramię pracownika, spowodował poważne rany. Dwóch innych robotów zostało wyłączonych ze względów bezpieczeństwa, ale trzeci, który zaatakował inżyniera, został przypadkowo pozostawiony w stanie operacyjnym​​​​.

 

Po naciśnięciu przycisku awaryjnego przez innego pracownika, inżynierowi udało się uwolnić z uścisku robota. Mimo dramatyczności sytuacji, donoszono, że inżynier nie potrzebował czasu wolnego od pracy po incydencie. Zgłoszono również, że prawie jeden na dwudziestu jeden pracowników fabryki Tesli doznał w zeszłym roku obrażeń​​​​.

 

Ten incydent wzbudził obawy dotyczące bezpieczeństwa w miejscach pracy zautomatyzowanych. W świetle rosnącej liczby wypadków związanych z robotami w różnych branżach, kwestia odpowiednich protokołów bezpieczeństwa staje się coraz bardziej istotna. Wypadek ten ukazuje potrzebę dokładniejszego monitorowania i kontroli nad robotami, aby zapobiec podobnym zdarzeniom w przyszłości​​​​.

 

Po incydencie, zarząd Tesli natychmiast rozpoczął dochodzenie w celu ustalenia przyczyny awarii robota. Firma zapewniła, że traktuje bezpieczeństwo bardzo poważnie i jest zaangażowana w rozwiązywanie wszelkich problemów. W ramach dochodzenia, Tesla planuje przeanalizować programowanie robota, jego historię konserwacji oraz protokoły bezpieczeństwa. Celem jest zidentyfikowanie wszelkich potencjalnych wad lub uchybień, które mogły przyczynić się do awarii​​.

 

Incydent w fabryce Tesli w Teksasie rzuca światło na ważną debatę dotyczącą wykorzystania robotyki w ustawieniach przemysłowych. Chociaż automatyzacja niewątpliwie poprawia efektywność i produktywność, incydenty takie jak ten podkreślają konieczność wzmocnienia środków bezpieczeństwa. W miarę postępu technologicznego kluczowe jest dla firm, aby priorytetowo traktować bezpieczeństwo pracowników i inwestować w solidne protokoły bezpieczeństwa​​​​.


Maksimum słoneczne nadejdzie szybciej niż przewidywano

W najnowszych badaniach przeprowadzonych przez zespół naukowców z Washington University School of Medicine w St. Louis odkryto, że maksimum słoneczne, okres znaczącej aktywności na powierzchni Słońca, może nastąpić wcześniej niż przewidywano. Tradycyjnie występujące mniej więcej co 11 lat, maksimum słoneczne charakteryzuje się pojawieniem się wielu ciemnych plam słonecznych na powierzchni naszej gwiazdy, spowodowanych silnymi zmianami w jej polu magnetycznym.

 

Te plamy słoneczne wystrzeliwują potężne wybuchy energii w kierunku Ziemi, powodując tzw. burze słoneczne, które mogą uszkadzać satelity i zakłócać działanie Internetu. W świetle nowych badań prowadzonych przez dr Dibyendu Nandy'ego z Centrum Doskonałości Nauk o Kosmosie IISER Kalkuta w Indiach, przewiduje się, że najbliższe maksimum słoneczne nastąpi na początku 2024 roku, a nie, jak wcześniej prognozowała NASA, na koniec 2025 roku.

 

Nandy podkreśla, że nie można dokładnie przewidzieć intensywności i skutków burz słonecznych na tak wczesnym etapie, ale możemy spodziewać się, że rok 2024 przyniesie intensywniejszą aktywność słoneczną. Najbardziej intensywne burze słoneczne mogą prowadzić do katastrofalnych konsekwencji, takich jak zejście z orbity nisko orbitujących satelitów i zakłócenia w usługach satelitarnych oraz silne zakłócenia w polach geomagnetycznych, wpływając na sieci energetyczne.

 

Jednocześnie, maksimum słoneczne sprzyja pojawianiu się pięknych zjawisk auror, co sprawia, że rok 2024 zapowiada się na dobry rok dla łowców zorzy polarnej. Naukowcy wykorzystali nową metodę wykrywania maksimum Słońca, która opiera się na zrozumieniu podstawowych właściwości naszej gwiazdy, w tym na badaniu jej pola dipolowego i jego wpływu na cykl słoneczny.

 

Naukowcy zwracają uwagę na to, że przewidywanie czasu wystąpienia maksymalnej amplitudy cyklu słonecznych jest kluczowe dla określenia, kiedy można spodziewać się najbardziej niekorzystnych warunków środowiska kosmicznego. Rozumienie cyklu słonecznego i przewidywanie jego wpływu na Ziemię stanowi ważny element badań kosmicznych, mających na celu ochronę naszej planety przed potencjalnie niebezpiecznymi zjawiskami słonecznymi.

 


Transportowy samolot kosmiczny nowej generacji NASA i Sierra Space przygotowuje się do lotu demonstracyjnego na ISS

NASA i Sierra Space przygotowują się do pierwszego lotu statku kosmicznego Dream Chaser na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) w 2024 roku, co będzie ważnym krokiem w eksploracji kosmosu. Statek kosmiczny bez załogi będzie pełnić istotną rolę w komercyjnych usługach zaopatrzenia NASA, dostarczając niezbędny ładunek i przeprowadzając testy na orbicie, aby upewnić się, że jest gotowy do przyszłych misji.

System ładunkowy Dream Chaser, opracowany przez Sierra Space w Kolorado, składa się z dwóch kluczowych komponentów: statku kosmicznego Dream Chaser i modułu ładunkowego Shooting Star. Statek kosmiczny, oparty na projekcie NASA HL-20, to statek kosmiczny wielokrotnego użytku z podnoszonym korpusem, którego można użyć do 15 razy. Towarzyszący mu moduł ładunkowy Shooting Star ułatwia dostarczanie i usuwanie ładunków pod ciśnieniem i bez ciśnienia do i z ISS.

 

System Dream Chaser, wystrzelony rakietą Vulcan Centaur United Launch Alliance (ULA) z Cape Canaveral na Florydzie, będzie podczas wznoszenia chroniony przez pięciometrową owiewkę. Po wejściu na orbitę panele owiewek zostaną wyrzucone, co umożliwi panelom słonecznym statku kosmicznego rozłożenie się w celu autonomicznego spotkania ze stacją kosmiczną. W przypadku opóźnienia w uruchomieniu Dream Chaser będzie gotowy do uruchomienia w ciągu zaledwie 24 godzin.

 

Zbliżający się lot demonstracyjny będzie ważnym kamieniem milowym w procesie certyfikacji Dream Chasera na przyszłe loty. Centrum Kosmiczne im. Kennedy'ego, Centrum Kosmiczne Johnson i Centrum Kontroli Misji Dream Chaser będą uważnie monitorować postępy misji podczas całego lotu. Kontrolerzy lotów Sierra Space będą odpowiedzialni za kontrolowanie statku kosmicznego do czasu przekazania go zespołowi operacji naziemnych w NASA Kennedy po wylądowaniu.

 

Dream Chaser przejdzie testy demonstracyjne w terenie dalekiego zasięgu poza ISS, zanim rozpocznie wspólne działania z zespołem NASA w Centrum Kontroli Misji w Houston. Testy te zademonstrują kontrolę położenia przestrzennego, manewry translacyjne i możliwości przerwania lotu. Dopiero po pomyślnym zakończeniu tych testów Dream Chaser będzie gotowy do wspólnych działań z NASA.

 

Statek kosmiczny Dream Chaser stanowi znaczący postęp w dostarczaniu ładunku na ISS. Jego możliwość ponownego użycia i wszechstronność czynią go cennym nabytkiem w przyszłych misjach, pozwalającym nam kontynuować eksplorację kosmosu. Konstrukcja podnoszonego kadłuba Dream Chasera i możliwość ponownego użycia sprawiają, że zmienia on reguły gry w transporcie kosmicznym. Może znacznie obniżyć koszty i poprawić efektywność misji zaopatrzeniowych, torując drogę dla bardziej ambitnych przedsięwzięć w zakresie eksploracji kosmosu.

 

Sonda Dream Chaser, która ma zadebiutować w 2024 roku, ma szansę przejść do historii, przyczyniając się do wysiłków związanych z eksploracją kosmosu i torując drogę przyszłym misjom poza ziemską atmosferą.


Ustalono ile ćwiczeń tygodniowo pomaga kontrolować ciśnienie krwi - odkrycia nowego badania"

Utrzymanie zdrowego stylu życia ma kluczowe znaczenie w zapobieganiu różnym chorobom, a jeśli chodzi o zdrowie serca, aktywność fizyczna odgrywa ważną rolę. Jednak najnowsze badania pokazują, że sama aktywność fizyczna w młodym wieku nie wystarczy. Aby uchronić się przed wysokim ciśnieniem krwi w miarę starzenia się, należy grać długo i utrzymywać poziom aktywności fizycznej do wieku średniego.

 

W badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF) zbadano zwyczaje związane z ćwiczeniami ponad 5000 osób w czterech amerykańskich miastach. Wyniki wykazały, że chociaż nastolatki i osoby po dwudziestce mogą być aktywne fizycznie, nawyki te zmieniają się wraz z wiekiem. Badanie opublikowane w American Journal of Preventive Medicine w kwietniu 2021 roku podkreśla znaczenie utrzymywania aktywności fizycznej w młodym wieku dorosłym na poziomie wyższym niż wcześniej zalecany w celu zapobiegania nadciśnieniu.

 

Nadciśnienie, zwane wysokim ciśnieniem krwi, to poważna choroba, która dotyka miliardy ludzi na całym świecie. Jest to główny czynnik ryzyka zawałów serca, udarów mózgu, a nawet demencji w późniejszym życiu. Szokujące jest to, że większość osób z nadciśnieniem nie jest świadoma swojej choroby, dlatego nazywa się ją „cichym zabójcą”. Dobra wiadomość jest jednak taka, że ​​ćwiczenia mogą pomóc w walce z wysokim ciśnieniem krwi.

 

Przez trzydzieści lat uczestnicy badania monitorowali swój stan zdrowia, poddając się badaniom fizykalnym i wypełniając kwestionariusze dotyczące nawyków związanych z ćwiczeniami fizycznymi, paleniem tytoniu i spożywaniem alkoholu. Podczas każdego badania klinicznego ciśnienie krwi mierzono trzykrotnie w odstępach jednominutowych. W wyniku analizy danych uczestników podzielono na cztery grupy ze względu na rasę i płeć.

 

Wyniki wykazały, że poziom aktywności fizycznej spadł w wieku od 18 do 40 lat zarówno w przypadku mężczyzn, jak i kobiet, niezależnie od rasy. Wraz ze spadkiem aktywności fizycznej w kolejnych dziesięcioleciach, częstość występowania nadciśnienia wzrastała. Wyniki sugerują, że wczesna dorosłość to okres krytyczny dla działań zapobiegających nadciśnieniu w wieku średnim poprzez programy promocji zdrowia kładące nacisk na aktywność fizyczną.

 

Główny autor Jason Nagata, ekspert w dziedzinie medycyny młodych dorosłych na Uniwersytecie Kalifornijskim, podkreślił znaczenie podniesienia minimalnego standardu aktywności fizycznej. Prawie połowa uczestników badania charakteryzowała się suboptymalnym poziomem aktywności fizycznej w młodym wieku dorosłym, co było istotnie skorelowane z wystąpieniem nadciśnienia tętniczego. Badanie wykazało, że angażowanie się w co najmniej pięć godzin umiarkowanych ćwiczeń tygodniowo we wczesnej dorosłości, czyli dwukrotnie więcej niż obecne minimalne zalecenia dla dorosłych, znacznie zmniejsza ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego. Korzyści te były jeszcze większe, jeśli ludzie utrzymywali nawyk ćwiczeń do 60 roku życia.

 

Zdaniem naukowców osiągnięcie dwukrotnie większej wartości niż obecne wytyczne dotyczące minimalnej aktywności fizycznej dla dorosłych może być bardziej korzystne w zapobieganiu nadciśnieniu niż zwykłe spełnianie minimalnych wymagań. Jednakże zwiększenie aktywności fizycznej może stanowić wyzwanie w obliczu zmieniających życie decyzji i rosnących obowiązków.

 

Eksperci i naukowcy podkreślają znaczenie uznania ćwiczeń za priorytet i uczynienia ich dziełem życia. Dr Andrew Freeman, kardiolog i dyrektor ds. profilaktyki chorób układu krążenia i zdrowego stylu życia w National Jewish Health w Denver, mówi: „Ćwiczenia są istotnym elementem utrzymania zdrowia serca i zapobiegania nadciśnieniu. Nigdy nie jest za późno, aby zacząć, ale jeśli zaczniesz w początkowej fazie życia i utrzymywanie regularnej aktywności fizycznej przez całe życie może przynieść znaczne długoterminowe korzyści.”

 

Aby zachęcić ludzi do ćwiczeń i utrzymania poziomu aktywności fizycznej, należy podkreślić znaczenie programów promocji zdrowia i inicjatyw w zakresie zdrowia publicznego. Podnosząc świadomość na temat długoterminowych korzyści płynących z ćwiczeń dla zdrowia serca oraz zapewniając wsparcie i zasoby, możemy umożliwić ludziom dokonywanie zdrowszych wyborów i zmniejszać ryzyko rozwoju nadciśnienia.


Rekordowe mrozy w Pekinie - najdłuższa fala zimna od 1951 roku

Pekin doświadczył najdłuższej fali zimna od początku prowadzenia zapisów w 1951 roku, zmagając się z ponad 300 godzinami temperatur poniżej zera od 11 grudnia. Ta arktyczna fala zimna przyniosła silne ochłodzenie w północnych i północno-wschodnich częściach Chin, gdzie w niektórych obszarach północno-wschodnich temperatury spadły do -40 °C i poniżej.

 

Szczególnie dotkliwie zimno było w Pekinie, gdzie stacja meteorologiczna Nanjiao odnotowała pierwszy wzrost temperatury powyżej 0 °C (32 °F) w niedzielne popołudnie 24 grudnia, kończąc okres mrozów trwających od 11 grudnia. Było to ponad 300 godzin temperatur poniżej zera, najdłuższy taki okres w grudniu od początku prowadzenia pomiarów w 1951 roku. Miasto wytrzymało dziewięć kolejnych dni z temperaturami poniżej -10 °C.

 

Nagłe spadki temperatur spowodowały zakłócenia w funkcjonowaniu metra w Pekinie, doprowadzając do zderzenia dwóch pociągów wcześniej w tym miesiącu w śnieżnych warunkach. W wyniku tego zdarzenia setki pasażerów szukały pomocy medycznej, wielu z nich doznało złamań kości.

 

Ekstremalnie niskie temperatury utrudniły również działania ratunkowe po śmiertelnym trzęsieniu ziemi, które miało miejsce wcześniej w tym miesiącu w północno-zachodniej prowincji Gansu.

 

Intensywna fala zimna doprowadziła do przeciążenia systemów ogrzewania w kilku północnych miastach. W centralnej prowincji Henan zgłoszono wiele awarii systemów z powodu ogromnego zapotrzebowania na ogrzewanie. Jiaozuo, miasto w prowincji Henan, doświadczyło częściowego przerwania usług ogrzewania z powodu awarii w elektrowni Wanfang.

 

Inne miasta w prowincji, w tym Puyang i Pingdingshan, musiały ograniczyć ogrzewanie w budynkach rządowych i przedsiębiorstwach państwowych, aby priorytetowo zapewnić podstawowe usługi, takie jak szpitale, szkoły i budynki mieszkalne.

 

Pekin odnotował również swój najgorętszy czerwiec w 2023 roku, z temperaturami przekraczającymi 40 °C.


Przełom w leczeniu cukrzycy typu 1 szansą na mniej inwazyjne terapie

Cukrzyca typu 1, jedna z najbardziej powszechnych chorób przewlekłych, charakteryzuje się zniszczeniem komórek beta trzustki, które wytwarzają insulinę. Ta choroba, wymagająca dożywotniego przyjmowania insuliny, być może wkrótce doświadczy przełomu w metodach leczenia. Niedawne badanie przeprowadzone przez Indiana University School of Medicine we współpracy z University of Chicago Medicine odkryło potencjalne zastosowanie leku α-difluorometyloornityny (DFMO) w leczeniu tej choroby.

 

Codzienne zastrzyki insuliny i monitorowanie poziomu cukru we krwi mogą być uciążliwe dla pacjentów. Badacze z Uniwersytetu Indiana podjęli wyzwanie poszukiwania nowych metod leczenia, które mogłyby uczynić życie chorych na cukrzycę typu 1 łatwiejszym i mniej obciążającym.

 

Przełom w tej dziedzinie nastąpił po ponad dekadzie badań. W 2010 roku dr Raghu Mirmira i jego zespół z IU School of Medicine odkryli, że hamowanie określonego szlaku metabolicznego, na który wpływa DFMO, może chronić komórki beta przed stresem środowiskowym. Późniejsze badania na myszach potwierdziły te ustalenia, sugerując, że DFMO może odgrywać kluczową rolę w ochronie komórek beta u osób z cukrzycą typu 1.

 

W latach 2015–2019 dr Linda DiMeglio przeprowadziła badanie kliniczne, które potwierdziło bezpieczeństwo stosowania DFMO u osób z nowo zdiagnozowaną cukrzycą typu 1. To badanie, finansowane przez Fundację Badań nad Cukrzycą Juvenile (JDRF), wskazało także na potencjalną stabilizację poziomu insuliny dzięki ochronie komórek beta.

 

Dr DiMeglio, główna autorka badania, wyraziła entuzjazm związany z obiecującymi wynikami badań klinicznych na ludziach. Teraz naukowcy planują kontynuować badania, aby w pełni zweryfikować potencjalne korzyści DFMO w większej skali badań klinicznych.

 

Istotną zaletą DFMO jest fakt, że jest on już zatwierdzony przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) do innych zastosowań. Dzięki temu proces zatwierdzania DFMO jako leku na cukrzycę typu 1 może zostać znacznie przyspieszony.

 

Jednym z kluczowych elementów tego przełomu jest opracowanie DFMO w formie tabletek. Taka forma leku jest znacznie wygodniejsza dla pacjentów niż codzienne zastrzyki insuliny. Ponadto DFMO charakteryzuje się korzystnym profilem skutków ubocznych, co czyni go atrakcyjną opcją dla pacjentów szukających alternatywy dla obecnych metod leczenia.

 

Przełomowe badania przeprowadzone przez naukowców z Indiana University School of Medicine i University of Chicago Medicine dają nadzieję na nowe, mniej inwazyjne metody leczenia cukrzycy typu 1. W miarę kontynuacji badań klinicznych, przyszłość leczenia tej choroby wydaje się być coraz bardziej obiecująca. Rozwój nowych terapii ma szansę nie tylko zrewolucjonizować leczenie cukrzycy typu 1, ale także znacząco poprawić jakość życia chorych.


W USA stworzono wibrokapsułki wywołujące uczucie sytości

Fizycy i lekarze ze Stanów Zjednoczonych opracowali kapsułki, które po umieszczeniu w żołądku mogą powodować uczucie sytości ze względu na wytwarzane przez nie wibracje. Przyjmowanie takiej kapsułki przed jedzeniem zmniejsza ilość spożywanego pokarmu o około 40%, podaje służba prasowa Massachusetts Institute of Technology (MIT).

 

 

„Osoby pragnące schudnąć mogą przyjmować nasze kapsułki przed każdym posiłkiem. Mogą stać się skuteczną alternatywą dla istniejących produktów odchudzających, z których wiele ma poważne lub nieprzyjemne skutki uboczne” – stwierdziła profesor nadzwyczajna MIT Shriya Srinivasan, cytowana przez służby prasowe uniwersytetu.

 

Opracowana kapsułka to urządzenie mechaniczne działające na wyspecjalizowane receptory w żołądku, na podstawie których układ nerwowy ocenia stopień rozciągnięcia ściany żołądka. Aktywacja receptorów uruchamia łańcuch sygnałów, które powiadamiają organizm o pojawieniu się uczucia sytości i powodują, że organizm ludzki wytwarza hormony związane z tym uczuciem.

 

Jak zauważają naukowcy, receptory te od dość długiego czasu wykorzystywane są do walki z nadwagą, w związku z czym lekarze umieszczają w układzie pokarmowym butle wypełnione płynem. Rozciągają żołądek, co sprzyja wczesnej produkcji hormonów sytości i zmniejsza ilość spożywanego pokarmu w ciągu pierwszych 10 - 12 tygodni po wszczepieniu balonu. Następnie układ nerwowy przyzwyczaja się do ciągłego rozciągania żołądka, w wyniku czego spada skuteczność terapii.

 

Fizycy i lekarze ze Stanów Zjednoczonych sugerują, że problem ten można obejść, chwilowo rozciągając brzuch tylko przed jedzeniem. Kierując się tymi rozważaniami, naukowcy stworzyli kapsułę o wymiarach 3 na 1 cm, wewnątrz której zbudowano specjalny silnik wibracyjny i źródło zasilania. Kiedy ta pigułka dotknie ścianek żołądka, zaczyna wytwarzać wibracje, które oddziałują na receptory w taki sposób, że układ nerwowy zaczyna wierzyć, że żołądek jest rozdęty i pełen jedzenia.

 

Naukowcy przetestowali działanie tych kapsułek w eksperymentach na świniach, do których przełyku badacze wkładali te urządzenia przed posiłkami. Długoterminowe obserwacje zachowań zwierząt wykazały, że wibrujące kapsułki zmniejszają typową masę pokarmu zjadanego przez świnie o 40% i nie powodują żadnych niebezpiecznych skutków ubocznych ani długotrwałych zmian w zachowaniu zwierząt. Naukowcy mają nadzieję, że urządzenia te będą działać w podobny sposób na ludziach.

 


Singapur zamierza rygorystycznie regulować działalność centrów danych i chmur, zrównując je z obiektami infrastruktury krytycznej

Władze Singapuru zaproponowały zmiany w ustawie Cyber Security Act 2018. Jak podaje The Register, uprawnienia regulatorów zajmujących się nadzorem nad cyberbezpieczeństwem zostaną rozszerzone na dostawców usług chmurowych i operatorów centrów danych.

 

Jednym z głównych celów zmian jest objęcie nie tylko uznawanych obiektów tzw. „infrastruktury krytycznej” (CII), ale także zapewnienie cyberbezpieczeństwa innych ważnych systemów i projektów infrastrukturalnych. Według Agencji Bezpieczeństwa Cybernetycznego Singapuru (CSA) CII obejmuje systemy dystrybucji energii, systemy dystrybucji wody, usługi bankowe i finansowe, transport lądowy, usługi rządowe itp.

 

Nowelizacja wprowadza definicję „usług niezbędnej infrastruktury cyfrowej”. CSA szczególnie podkreśla, że chodzi tu o usługi chmurowe, zarówno w samym Singapurze, jak i poza nim, a także centra danych w granicach państwa-miasta. Jeżeli nowelizacja zostanie przyjęta, usługi nowej kategorii będą musiały zapewniać nieprzerwane działanie i np. zapobiegać włamaniom systemów informatycznych.

 

Innowacje mogą dotknąć gigantów chmurowych, takich jak AWS i Google, a także operatorów centrów danych, takich jak Equinix. Jest to ważne, ponieważ zaledwie w październiku ubiegłego roku centrum danych Equinix w Singapurze doświadczyło ogromnej awarii, która doprowadziła do ogólnokrajowego chaosu finansowego i około 2,5 miliona transakcji bankowych, które nigdy nie zostały zrealizowane. Choć władze nie stwierdziły, że incydent na dużą skalę miał wpływ na zmiany, stanowił on jednak dobrą ilustrację, wyraźnie pokazując potrzebę dodatkowych regulacji niektórych sektorów biznesowych.

 

Organizacje objęte nowymi przepisami będą również zobowiązane do zgłaszania wszelkich cyberataków w przewidzianym prawem terminie, który według plotek jest kwestią godzin. Rozszerzone zostaną także uprawnienia szefa CSA (stanowisko to piastuje David Koh), a centra danych i dostawcy usług w chmurze będą musiały szczegółowo odpowiadać na oficjalne prośby szefa wydziału. Koh otrzymał także inne uprawnienia, tj. kwalifikowania systemów komputerowych jako obiektów krytycznej infrastruktury informatycznej, nawet tych zlokalizowanych poza Singapurem, jeżeli awarie w działaniu takich systemów mogłyby prowadzić do problemów w kraju.

 

Struktury i instytucje współpracujące z władzami Singapuru, które obsługują ważne lub krytyczne dane lub systemy, również można sklasyfikować jako CII. Cyberatak na nie oznaczałby w rzeczywistości atak na Singapur. Wreszcie podobne zasady będą obowiązywać przez cały rok w przypadku systemów tymczasowych, takich jak te budowane na potrzeby ważnych wydarzeń.

 

Zakłada się, że konstrukcje, które nie będą w stanie spełnić wymagań władz, zostaną ukarane grzywnami i innymi karami. Zmiany są uszczegóławiane po konsultacjach z uczestnikami rynku infrastruktury cyfrowej – stałe i tymczasowe. Konsultacje potrwają do 15 stycznia 2024 r. Jednocześnie rynek data center w Singapurze jest już obciążony innymi regulacjami do tego stopnia, że firmy narzekają na straconą szansę na uczynienie z kraju światowego lidera.

 


Związki zawarte w kawie chronią mózg przed neurodegeneracją

Do takiego wniosku doszli naukowcy z USA, badając właściwości fusów kawy. Okazało się, że związki kwasu kawowego zawarte w zużytych fusach kawy potrafią przenikać przez barierę krew - mózg i oddziaływać na neurony mózgowe, chroniąc je przed uszkodzeniem. Pod pewnymi warunkami można już mówić nawet o całkowitym zapobieganiu neurodegeneracji.

 

Badanie przeprowadzone przez zespół z Uniwersytetu Teksasu w El Paso wykazało, że związki kwasu kawowego zwane węglowymi kropkami kwantowymi (CACQD) mogą chronić neurony mózgu przed uszkodzeniami powodowanymi przez różne choroby neurodegeneracyjne. Autorzy twierdzą, że odkrycie może zmienić sposób leczenia demencji, choroby Parkinsona i innych chorób.

 

Eksperymenty wykazały, że specjalnie przygotowane CACQD z fusów kawy mają działanie neuroprotekcyjne. Związki te usuwają wolne rodniki, zapobiegają uszkodzeniom komórek, a także blokują agregację toksycznych dla neuronów białek amyloidowych. Nie odnotowano żadnych skutków ubocznych.

 

Niewykluczone, że terapia oparta na CACQD we wczesnej chorobie Alzheimera lub Parkinsona może nawet być skuteczna w całkowitym zapobieganiu neurodegeneracji, która obecnie jest uważana za nieuleczalną.

 

Kwas kawowy należy do rodziny polifenoli, związków pochodzenia roślinnego znanych ze swoich właściwości przeciwutleniających. Ważną zaletą jest to, że kwas może przenikać przez ochronną barierę krew - mózg, dzięki czemu może oddziaływać na neurony w mózgu.

 


Naukowcy odkryli nieznany prehistoryczny świat na Ziemi

Na niezwykle odległej argentyńskiej pustyni, na wysokości ponad 3600 metrów i w miejscu, gdzie nie ma dróg, naukowcy odkryli nowy dla nauki egzotyczny świat.

 

Wśród białych równin solnych na płaskowyżu Puna de Atacama znajduje się system zielonkawych lagun, które są domem dla ogromnych zbiorowisk bakterii zwanych stromatolitami, które w miarę wzrostu tworzą warstwowe kopce. Ten wyjątkowy ekosystem może zapewnić wgląd w Ziemię miliardy lat temu, kiedy na naszej planecie po raz pierwszy pojawiły się prymitywne organizmy.

„Ta laguna może być jednym z najlepszych współczesnych przykładów najwcześniejszych oznak życia na Ziemi” – stwierdził w oświadczeniu geolog Brian Hynek, jeden z naukowców, którzy odkryli ten nieuchwytny ekosystem. „To niepodobne do niczego, co kiedykolwiek widziałem, ani niczego, co kiedykolwiek widział jakikolwiek naukowiec”.

Na poniższym materiale z drona możesz zobaczyć te tajemnicze laguny i kwitnące w nich życie:

Do najstarszych dowodów życia na lądzie zaliczają się zachowane stromatolity, takie jak skamieniałe struktury sprzed 3,45 miliarda lat znalezione w Marble Bar w Australii Zachodniej. W tamtych czasach te warstwowe kopce tworzyły fotosyntetyzujące mikroorganizmy zwane cyjanobakteriami. Znaczące ilości tlenu uwalnianego przez sinice pojawiły się w ziemskiej atmosferze dopiero znacznie później, około 2,5 miliarda lat temu.

 

To nowo odkryte środowisko może również wskazywać na to, jak wyglądała pustynna planeta Mars, gdy był to umiarkowany, wodny świat z jeziorami, a nawet dzikimi rzekami. Gdyby życie na Marsie ewoluowało do poziomu skamieniałości, wyglądałoby właśnie tak. Zrozumienie współczesnych społeczności na Ziemi może nam powiedzieć, na co zwrócić uwagę, szukając podobnych cech w skałach marsjańskich.


Trwa bitwa o punkty Lagrange'a - Stany Zjednoczone i Chiny rywalizują o dominację w przestrzeni kosmicznej

W nowym rozdziale wyścigu kosmicznego, Stany Zjednoczone i Chiny zmagają się o dominację w przestrzeni kosmicznej, a punkty Lagrange'a stają się kluczowym obszarem strategicznym. Nazwane na cześć astronoma Josepha-Louisa Lagrange'a, punkty Lagrange'a to unikalne miejsca w przestrzeni międzyplanetarnej, gdzie siły grawitacyjne ciał niebieskich tworzą równowagę, pozwalającą na stabilny obrót małych obiektów między nimi.

 

L4 i L5, położone 60 stopni przed i za Ziemią na jej orbicie wokół Słońca, są idealnymi miejscami dla satelitów i teleskopów. Ta stabilność umożliwia długotrwałe utrzymanie pozycji tych obiektów bez konieczności znacznej korekty trajektorii. Brak zakłóceń atmosferycznych oraz bliskość Księżyca sprawiają, że punkty L1 i L2 również są atrakcyjnymi lokalizacjami. Kontrola nad nimi zapewnia znaczące korzyści w badaniach kosmicznych, komunikacji i obserwacji.

 

Chiny już wysłały satelitę przekaźnikowego Queqiao do punktu L2 w systemie Ziemia-Księżyc, wspierając komunikację z sondą księżycową Chang'e 4, która wylądowała na niewidocznej stronie Księżyca. Z kolei Stany Zjednoczone planują misje takie jak księżycowa placówka Gateway w systemie Ziemia-Księżyc na koniec lat 20. XXI wieku, podkreślając strategiczne znaczenie L2, zwłaszcza w kontekście niewidocznej strony Księżyca.

 

Rywalizacja ta ma podłoże nie tylko naukowe, ale i gospodarczo-technologiczne. Ostatni raport bipartyjnej komisji Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych podkreśla potrzebę finansowania NASA i Departamentu Obrony w celu przeciwdziałania ambicjom Chin w kosmosie. Raport ten zaleca zapewnienie, by Stany Zjednoczone były pierwszym krajem, który na stałe rozmieści zasoby we wszystkich punktach Lagrange'a, co podkreśla znaczenie utrzymania dowodzenia i kontroli w przestrzeni kosmicznej.

 

W ostatnich latach program kosmiczny Chin poczynił duże postępy, w tym misje Chang'e 5 i planowaną misję Chang'e 6 na biegun południowy Księżyca. Stacja kosmiczna Tiangong już funkcjonuje, a Chiny planują wysłać taikonautów (astronautów) na Księżyc w niedalekiej przyszłości. Raport komisji Izby Reprezentantów zauważa, że Chiny doskonale rozumieją potrzebę operacji opartych na przestrzeni kosmicznej i rozwijają imponujące zdolności kosmiczne, aby wyzwać dominację USA w tej dziedzinie.

 

Oprócz rywalizacji, istnieje również współpraca między krajami w eksploracji kosmosu, na przykład w projektach takich jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Międzynarodowa społeczność, w tym Europejska Agencja Kosmiczna, także wykazuje zainteresowanie punktami Lagrange'a, opracowując własne misje do tych strategicznych lokalizacji​.

 

Bitwa o punkty Lagrange'a jest więc nie tylko wyzwaniem naukowym, ale także elementem szerszej rywalizacji geopolitycznej. Stanowi ona kluczowy aspekt rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, gdyż oba kraje uznają strategiczne korzyści, jakie oferują te punkty. W miarę nasilania się konkurencji, wyniki tej rywalizacji będą miały dalekosiężne konsekwencje nie tylko dla przyszłości eksploracji kosmosu, ale również dla odkryć naukowych, innowacji i globalnego zarządzania przestrzenią kosmiczną.

 

Rywalizacja o punkty Lagrange'a pokazuje, że kosmos staje się nowym polem bitewnym w wyścigu o technologiczną i gospodarczą dominację. Wyznacza to kierunek przyszłych inicjatyw eksploracji kosmicznej, gdzie strategiczne lokacje i technologie będą grać kluczową rolę w kształtowaniu globalnej równowagi sił. Ta rywalizacja, będąca równocześnie wyzwaniem i szansą, niewątpliwie przyczyni się do postępu w dziedzinie kosmicznej i może zdefiniować nową erę w eksploracji kosmosu.


Eksperci twierdzą, że sztuczna inteligencja nie pozbawi nas wszystkich pracy

Nowe badanie opublikowane w czasopiśmie INFORMS Management Science rzuca światło na złożoną dynamikę współpracy między człowiekiem a sztuczną inteligencją (AI). Badacze z Uniwersytetu w Rochester i Johns Hopkins Carey School of Business skupili się na badaniu wpływu różnych typów doświadczenia zawodowego na efektywność interakcji z AI. Co zaskakujące, wyniki wskazują, że młodsi pracownicy czerpią z AI większą wartość niż ich starsi koledzy.

 

Badanie koncentrowało się na wykorzystaniu AI do kodowania dokumentacji medycznej w jednej z giełdowych spółek. Badacze przeprowadzili eksperyment wśród pracowników wiedzy, analizując ich interakcje z AI w kontekście dwóch typów doświadczeń: wąskiego i szerokiego.

 

Główny autor badania, Weiguang Wang, podkreśla, że różne aspekty doświadczenia zawodowego wpływają na interakcję z AI w unikatowy sposób. Wbrew powszechnemu przekonaniu, to nie mniej doświadczeni pracownicy, ale ci z bogatszym doświadczeniem zawodowym czerpią większe korzyści z AI. Z drugiej strony, starsi pracownicy, pomimo swojego bogatego doświadczenia, wydają się korzystać z AI mniej efektywnie niż ich młodsi koledzy.

 

Ritu Agarwal, współautorka badania, wyjaśnia, że starsi pracownicy, ze względu na swoją większą odpowiedzialność i zaangażowanie w organizację, są bardziej wrażliwi na niedoskonałości AI. To prowadzi do spadku zaufania do tej technologii i nieefektywnego wykorzystania jej możliwości.

 

Te odkrycia mają kluczowe znaczenie dla liderów biznesowych, którzy chcą wdrożyć AI w swoich organizacjach. Istotne jest, aby przy wdrażaniu systemów AI zwracać uwagę na różne typy i poziomy doświadczenia pracowników. Nowi pracownicy mogą mieć trudności z efektywnym wykorzystaniem AI, podczas gdy starsi pracownicy mogą być niechętni do korzystania z tej technologii z powodu obaw o potencjalne ryzyko.

 

Aby zapewnić skuteczne i produktywne interakcje między pracownikami a AI, pracodawcy muszą dostosować szkolenia i wsparcie do potrzeb pracowników na różnych etapach kariery. Dostosowane programy szkoleniowe pozwolą zarówno młodszym, jak i starszym pracownikom maksymalnie wykorzystać potencjał technologii AI.

 

Badanie to podkreśla, że zrozumienie i przeciwdziałanie wyzwaniom związanym z interakcją człowiek-AI jest kluczowe dla efektywnego wdrożenia sztucznej inteligencji w środowisku pracy. Wiedza ta może przyczynić się do lepszego dostosowania technologii AI do potrzeb i możliwości różnych pokoleń pracowników, co w rezultacie przyniesie korzyści zarówno pracownikom, jak i całym organizacjom.


W Europie odkryto nowy gatunek ćmy

Odkrycie nowego gatunku ćmy - Mirlatia arcuata to niewątpliwie jedno z najbardziej znaczących wydarzeń w dziedzinie lepidopterologii ostatnich dekad. Ćma ta, opisana w listopadzie 2023 roku, została oficjalnie uznana za nowy rodzaj i gatunek w rodzinie Geometridae, znanej również jako ćmy miernikowcowate​​​​​​.

 

Historia Mirlatia arcuata rozpoczęła się w latach 80. XX wieku, kiedy to austriacki entomolog-amator, Robert Hentscholek, zebrał trzy okazy tego gatunku w południowej Dalmacji w Chorwacji. Okazy te jednak nigdy nie zostały zidentyfikowane i albo weszły do ​​kolekcji Hentscholka, albo zostały przekazane kolegom bez należytego uznania.

 

Kilkadziesiąt lat później kolekcja trafiła w ręce Tony’ego Mayra, innego badacza-amatora, który od razu dostrzegł wyjątkowość ćmy, której nie dało się przypisać do żadnego znanego rodzaju​​​​​​.

 

Kontakt z Hentscholkiem ujawnił, że dwa okazy tego samego gatunku (samiec i samica) zostały podarowane innemu kolekcjonerowi, który zmarł. Samica została odnaleziona w 2015 roku w zbiorach Muzeum Historii Naturalnej w Wiedniu, a samiec został podarowany przez Tony'ego Mayra do muzeów kraju związkowego Tyrol​​​​.

 

W 2022 roku utworzono zespół badawczy, który miał rozwikłać tajemnicę otaczającą tego tajemniczego motyla. Wreszcie w listopadzie 2023 roku został oficjalnie opisany jako nowy rodzaj i gatunek i nazwany Mirlatia arcuata. Nazwa Mirlatia pochodzi od dwóch łacińskich słów, które oznaczają „przynoszący niespodziankę”, co odzwierciedla nieoczekiwany i zaskakujący charakter tego odkrycia​​​​​​.

 

Odkrycie Mirlatia arcuata w południowej Chorwacji może wydawać się mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że region ten został dobrze zbadany. Jednak badacz Peter Humer z Tyrolskich Muzeów Państwowych uważa, że ​​podczas marcowej migracji ćmy przeprowadzono na tym obszarze zaskakująco niewiele badań. Sugeruje, że Mirlatia arcuata jest gatunkiem przystosowanym do zimna i aktywnym w zimie, którego należy szukać w środku zimy​​​​​​.

 

Odrzucając hipotezę importu z innych kontynentów, autorzy badania podają kilka powodów. Axel Hausmann z Państwowych Zbiorów Zoologicznych w Monachium badał ćmy z zimnych regionów półkuli północnej i południowej i nie znalazł żadnego podobnego gatunku.


Chiny w dwa lata użyły na budowlach więcej piasku niż USA w całym XX wieku

W latach 2011-2013 Chiny osiągnęły niezwykły wyczyn w dziedzinie budownictwa, zużywając 6,6 gigaton cementu, co przekracza całkowite zużycie tego surowca przez Stany Zjednoczone w całym XX wieku, wynoszące 4,5 gigaton. Ten fakt stanowi jaskrawy przykład dynamicznego wzrostu i urbanizacji, który charakteryzuje współczesne Chiny, i rzuca światło na ogromną skalę rozwoju infrastrukturalnego w kraju.<--break->

Znaczenie tego osiągnięcia wykracza poza same liczby. Wskaźnik ten obrazuje gwałtowny rozwój chińskich miast, rozbudowę infrastruktury i masową urbanizację. Przez lata, Chiny przekształciły swoje krajobrazy miejskie, budując wieżowce, drogi, mosty i liczne obiekty publiczne, co wymagało olbrzymich ilości materiałów budowlanych. W tym kontekście, zużycie cementu jest barometrem gospodarczym, świadczącym o zakrojonym na szeroką skalę rozwoju.

 

Bill Gates, założyciel Microsoftu, na swoim blogu wskazał na ten fenomen, podkreślając, że skala i tempo prac budowlanych w Chinach są bezprecedensowe. Inwestycje w infrastrukturę, często postrzegane jako klucz do wzrostu gospodarczego, są w Chinach na porządku dziennym. To nie tylko kwestia nowych budynków, ale cała sieć infrastrukturalna, która wspiera szybko rosnącą gospodarkę i społeczeństwo.

 

Jednakże, ta intensywna działalność budowlana niesie ze sobą również poważne wyzwania środowiskowe. Produkcja cementu jest jednym z głównych źródeł emisji dwutlenku węgla, a zatem masowe budownictwo w Chinach ma znaczący wpływ na globalną zmianę klimatu. To stawia przed Chinami konieczność zrównoważenia potrzeb rozwojowych z koniecznością ochrony środowiska.<--break->

 

W odpowiedzi na te wyzwania, Chiny podejmują również kroki w kierunku zielonego budownictwa i poszukiwania alternatywnych, bardziej ekologicznych materiałów budowlanych. Zainteresowanie technologiami zrównoważonego rozwoju rośnie, co może w przyszłości prowadzić do zmniejszenia śladu węglowego kraju.

 

W świetle tych osiągnięć, Chiny kształtują nową erę globalnego budownictwa, demonstrując, jak szybki rozwój może wpłynąć na kształtowanie krajobrazów miejskich i infrastrukturalnych. Ta przemiana jest zarówno źródłem inspiracji, jak i przestrogą o konieczności zrównoważonego podejścia do rozwoju.

 

Chiny, ze swoją ogromną skalą i szybkością rozwoju, stają się laboratorium, w którym przyszłość globalnego budownictwa jest testowana w realnym czasie. Ich doświadczenie w tej dziedzinie będzie mieć długofalowe konsekwencje nie tylko dla samego kraju, ale również dla całego świata