Arktyczne zagrożenie emisjami metanu jest dużo większe niż twierdzą klimatyści

Kategorie: 

Źródło: kadr z YouTube

Arktyka kryje w sobie niebezpieczny sekret, który być może zamiast ludzi wywołuje tak zwany "kryzys klimatyczny" – chodzi o metan, zamknięty pod wieczną zmarzliną. Ostatnie badania przeprowadzone na norweskim archipelagu Svalbard ujawniły znaczne nagromadzenia tego gazu w głębokich warstwach ziemi.

 

Dane z ośmiu odwiertów poszukiwawczych pokazały, że połowa z nich zawierała metan, który może łatwo migrować na powierzchnię po uwolnieniu. Geolog Thomas Birhall podkreśla przypadkowość tych odkryć, które zwracają uwagę na potencjalne ryzyko związane z uwalnianiem metanu na dużą skalę.

 

Podczas gdy wieczna zmarzlina na nizinach działa jak skuteczne uszczelnienie, obszary wysokogórskie tworzą słabsze bariery, przez co metan może łatwiej przedostać się do atmosfery. Firmy wiercące na tych obszarach często znajdują mniej gazu węglowodorowego, co wskazuje na możliwość migracji metanu.

 

Z uwagi na to, że metan jest silnym gazem cieplarnianym, o 25 razy bardziej skutecznym w ocieplaniu niż dwutlenek węgla, jego uwolnienie z topniejącej wiecznej zmarzliny stanowi poważne ryzyko dla klimatu. Ponadto, szybkość ocieplania się Arktyki nasila potrzebę podjęcia pilnych działań w celu ograniczenia emisji tego gazu.

 

To badanie rzuca światło na to, jak topnienie wiecznej zmarzliny może przyczynić się do wzrostu koncentracji metanu w atmosferze, pogłębiając kryzys klimatyczny. Wskazuje również na potrzebę dalszych badań w celu lepszego zrozumienia skali tego zagrożenia i opracowania skutecznych strategii zmniejszających ryzyko związane z uwolnieniem metanu.

 

Klimatyści zaplanowali dla nas koniec jedzenia mięsa i zadowolenie się owadami, właśnie dlatego, żeby ograniczyć emisje metanu. Tymczasem - tak jak w przypadku CO2 - okazuje się, że emisje naturalne są znacznie potężniejsze od emisji antropogenicznych.

Ocena: 

1
Średnio: 1 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika syriues

Czyli jak sie cos naturalnie

Czyli jak sie cos naturalnie wydobywa to jest to nielegalne,a jak sie baterie produkuje i wysusza tereny,hektary ,ktore tylko dzieki mega powodzi beda mogly wrócić do swoich poziomow to jest to eco.

No super,zajebiscie zdebilizowany zidiocialy wariatyzm 

Portret użytkownika BG-OG

https://www.tysol.pl/a114632

W ciągu oststniego miliona lat było kilka zlodowaceń. Średnio trwa ono 150 000 lat. Potem jest któtkie ocieplenie 10 000 !!!!! LAT i znowu glacjał. I znowu wszystko zamarza i sie kumuluje. jak metan i CO2. W czsie ociepleń następują największe rozwity cywilzacyjne. To czego się bać ??? Natury ???? To i tak nadejdzie czy bedziemy , czy nie na planecie.

 

 

https://www.tysol.pl/a114632-bez-wegla-wrocimy-do-jaskin

 

Tymczasem w Chinach trwa szał rozwijania energetyki węglowej. Wydobycie węgla w pierwszej połowie 2023 r. osiągnęło poziom 2,3 mld ton, o 4,4 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.

Prezydent Chin Xi Jinping nie przybył do Dubaju, tym razem nawet się nie usprawiedliwiał. Pomimo obietnic składanych przez Pekin wobec światowego ruchu obrony klimatu firmowanego przez ONZ energetyka węglowa w Chinach rozwija się wyjątkowo dynamicznie. Po ubiegłorocznym szaleństwie wydawania pozwoleń na budowę elektrowni węglowych Chiny posiadają obecnie gotowe zezwolenia na budowę nowych obiektów o łącznej mocy 243 GW.

( SYLWIA SPUREK , LEWACZKA , EKO ŚWIR, MA AKCJE FUNDUSZU INWESTYCYJNEGO Z USA, KTÓRY ZAINWESTOWAŁ KASĘ W TE ELEKTROWNIE W CHINACH, I MUSIAŁ TO BYĆ JEJ SWIADOMY WYBÓR, BO TA FIRMA ZAJMUJE SIE TYLKO I WYŁĄCZNIE ELEKTROWNIAMI WĘGLOWYMI !!!! ) 

Rozpoczyna się realizacja wielu elektrowni węglowych łącznie o mocy 392 GW. Od stycznia do czerwca tego roku prowadzona jest budowa nowych mocy 37 GW. Te dane świadczą o ogromnym wzroście w Chinach produkcji energii elektrycznej z węgla.

Jakoś nikt nie policzył, ile zostanie dodatkowo wyemitowanych dwutlenku węgla i metanu. Obrońcy klimatu pocieszają się, że w Chinach jest również wzrost produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Na przykład powstają duże farmy wiatrowe na obszarze Mongolii Wewnętrznej. Tyle że wystarczy zapoznać się z dokumentami chińskiego ministerstwa energetyki, żeby wiedzieć, jak niedużą rolę w chińskim planowaniu rozwoju krajowej energetyki mają OZE w relacji do energetyki węglowej. To węglowy sektor jest podstawą dla rozwoju chińskiej gospodarki. M.in. z uwagi na szybki wzrost produkcji samochodów elektrycznych, którego nie można już zahamować, ale ze względu na bardzo słaby popyt w eksporcie te samochody będą przeznaczone głównie na rynek krajowy. A to znaczy, że tylko na ładowanie trzeba rocznie zwiększać produkcję energii średnio o 3,5–4 proc. Jeśli nie będzie obfitości taniego prądu, wielkie inwestycje w produkcję elektromobilności zostaną obciążone jeszcze większymi stratami, bo chiński rynek krajowy nie będzie kupować samochodów.

A co z infrastrukturą?

Zwiększenie inwestycji w magazynowanie, elastyczność i przesył energii elektrycznej na razie w Chinach nie jest możliwe. Chociaż niektóre technologie, takie jak elektrownie szczytowo-pompowe, akumulatory litowo-jonowe i technologie oszczędzania po stronie popytu, są w Chinach dostępne, to obecne rozwiązania szerszego zastosowania w systemach elektroenergetycznych i w ramach politycznych zupełnie nie zachęcają do rezygnacji z węgla.

Kolejny rynek na węgiel: Niemcy

Rząd Niemiec zapowiadał wyjście z energetyki węglowej najpóźniej do 2030 roku, jednak na drodze stanął poważny kryzys energetyczny. Na mocy specjalnych rozporządzeń do łask wracają elektrownie węglowe, mimo że zwiększają emisyjność gospodarki. Odpowiedzialny za energetykę i gospodarkę wicekanclerz Robert Habeck poinformował, że przez cały okres grzewczy, od października do końca marca 2024 r., pracować znów będą elektrownie zasilane węglem brunatnym. W tym brandenburska Jänschwalde E & F oraz Niederaussem E & F w Nadrenii Północnej-Westfalii – dwie z pięciu najbardziej emisyjnych elektrowni Niemiec. W rezerwie pozostają jeszcze bloki energetyczne Neurath C, także emisyjne.

Zgodnie z niemiecką strategią transformacji energetycznej, zwaną Energiewende, połowa wytwarzanej energii elektrycznej może pochodzić z odnawialnych źródeł energii, takich jak wiatr i słońce. Udział OZE zależy jednak od warunków pogodowych. Stabilizatorem dla odnawialnych źródeł energii są w Niemczech wciąż węgiel i gaz. Na skutek wojny na Ukrainie gaz stał się problematycznym paliwem, dlatego konieczny był powrót węgla.

W całym 2022 r. z elektrowni węglowych pochodziła dokładnie jedna trzecia (33,3 proc. – dane Bundesnetzagentur) wytworzonej i wprowadzonej w Niemczech do sieci energii elektrycznej. W tym roku udział ten ponownie wzrośnie. Na razie oficjalnie nie podaje się, ile to będzie, ale na pewno wiadomo, że będzie to powyżej 40 proc. Niemcy potrzebują źródła stabilizującego ich system energetyczny. Sięgają jednak po najbardziej emisyjne ze źródeł. Elektrownie oparte na węglu brunatnym są bardziej emisyjne niż te zasilane węglem kamiennym.

Niemiecki węgiel brunatny

W Niemczech w ub.r. aż 60 proc. energii wytworzonej z węgla pochodziło z elektrowni opalanych węglem brunatnym, a 40 proc. – z elektrowni na węgiel kamienny – wskazywała Deutsche Welle.

Niemcy już są jedną z najbardziej emisyjnych gospodarek UE, a ubiegłoroczne cele emisji CO2 zostały przekroczone o 40 mln ton metrycznych. Według raportu RePlanet łączne emisje spowodowane likwidacją niemieckich elektrowni jądrowych wyniosą ok. mld ton CO2 do 2045 r.

Jak wyjaśniał dr Łukasz Tolak, ekspert Collegium Civitas, choć niemiecka gospodarka per capita jest mniej emisyjna niż polska, to w globalnych emisjach udział Niemiec jest zdecydowanie większy. Bardzo ważna jest jeszcze jedna informacja – w lutym w systemie będzie zdecydowanie za mało energii z OZE i trzeba zwiększać udział bloków węglowych.

Trzeba powiedzieć prawdę – energetyka jest w Niemczech poważnym problemem obecnego rządu. Nie współgra z wizją intensywnego „zazielenienia” gospodarki. Choć Niemcy zapowiedzieli, że to tylko czasowy powrót do węgla, ten powrót może stać się zjawiskiem długowiecznym.

Portret użytkownika Zn...

Jak mawiał Bolek... ,,nie

Jak mawiał Bolek... ,,nie chcem ale muszem". Nie ma wyjścia... czas wprowadzić opłaty od każdego beknięcia i pierdnięcia by z ,,opłat metanowych" ,,ratować Ziemię" czyli finanse maconerii kabalistycznej.

Skomentuj